Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Kasiulek, ja nie będę wnikała w te trymestry, bo duże rozbieżności. Mój lekarz powiedział, że przyjmuje się 4 tygodnie jako miesiąc i trymestr pierwszy zamyka 12 tydzień ciąży. 13 rozpoczyna nowy trymestr i wtedy robi się usg. Ale widać podziały są różne. 14-15 tygodni jako granica pierwszego trymestru to strasznie długo - gdyby miały być równe ciąża trwałaby 45 tygodni... W sumie to i tak bez znaczenia. Tak czy siak przede mną jeszcze długa droga :-) Joanna - ja z kolei nie robiłabym wczesniej usg. Z tego, co pisałaś miałaś skąpe brązowe plamienie ze śluzem i to króciutko. Skoro wszystko ustąpilo a lekarz Cię uspokoił, to nie warto się niepokoić na zapas. Oczywiście zrób, jak uważasz. Jeżeli masz przez dwa tygodnie żyć w stresie, może lepiej idź wcześniej, ale myślę, że lekarz ma rację mówiąc, że nie ma się czym martwić. Każda odpowie ci wg swego doświadczenia; ja widzę, że Ty i tak masz częste wizyty i usg /co 2 tygodnie/.
  2. Właśnie pierwszy trymestr też słyszałam, że do 12 tygodnia, tylko, że później te trymestry nierówne wyjdą. W sumie to nie takie ważne, z ciekawości pytam. Ja aktualnie jestem w 11 tygodniu, wg usg ten wiek będzie się zmieniał delikatnie, usg połówkowe powinno w miarę wiarygodnie podać termin porodu - zobaczymy. A Ty kiedy masz planowane usg? Pamiętam, że niedawno byłaś.
  3. Dobrze Joanna,że wszystko w porządku. Trudno zgadnąć od czego to było, ale ja myślę, że raczej skoro ciemne plamienie, to jakieś starsze sprawy a nie po słońcu, chociaż pewności nie mam. Myślę, że na 100% nikt Ci nie powie, to takie gdybanie. Ważne, że minęło. Z tymi trymestrami, to już nie wiem, jak liczyć. Słyszałam, że 4 tygodnie liczy się jako miesiąc, czy to prawda?
  4. Moja córka w tym roku wymyśliła, że robi impreze dla kolegów i koleżanek w centrum zabaw fikoland w sali mody. Oczywiście impreza jest zaplanowana przez centrum, prowadzi animator i w sumie ja tylko płacę. Później już w terminie /ta impreza w fikolandzie ma być 24.06. ze względu na dzieci z klasy/ będzie imreza dla rodziny.
  5. U mnie jest dziura w przegrodzie i krew natleniona miesza się z ubogą w tlen. W efekcie jestem słabo dotleniona, więc objawy adekwatne - szybko się męczę, jest mi zimno, słabo, duszno, mdlęję w dusznych pomieszczeniach, itp. W ciąży z córką wada się pogłębiła niestety, co było do przewidzenia, przyjmowałam później jakieś leki na dotlenienie /półśrodki, bo to wada operacyjna/. Ostatnio było już lepiej, ale już dość dawno miałam echo, a kontrasty jeszcze dawniej, więc nie wiem na ten moment jak sytuacja. Najgorszy scenariusz, że krew "zmieni bieg" i będzie niezbędna operacja może wystąpić w skrajnym wysiłku fizycznym/chociaż ponoć różnie to bywa/, więc poród muszę mieć odpowiednio zabezpieczony /tak jak w pierwszej ciąży/. Dziś wpadnie do mnie po południu mama na ciasto /z okazji dnia dziecka/ a mąż planuje grilla pod wieczór. Na razie mamy babską niedzielę - wymyslamy z córką menu na jej imprezę urodzinową.
  6. Witam, wczoraj po 21 rozszalała się u mnie taka burza, że bałam się korzystać z laptopa. Moje wzdęcie minęło dopiero nad ranem, coś okropnego. Joanna-co u Ciebie? Z tego, co pisałaś wczoraj nie wyglądało to na coś groźnego. Byłaś u lekarza? Dziewczynki - ja też mam wadę serca - ASD II. W sumie jest to wada operacyjna, ale operacji nie miałam, niestety czasami dczuwam, że moje serce jest mniej wydolne. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
  7. Ważne, że masz ogródek, dzieci praktycznie większość czasu mogą bawić się na powietrzu, a piaskownica np należy do jednej z najbardziej zajmujących dla dzieci w różnym wieku. Moja do dziś lubi grzebać się w piachu, a jak była mała wypuszczałam ją o 7 rano :-) Ja mam nieco większy dom i sprzątania więcej. Ale jest to kwestia zorganizowania pracy i podejścia do tematu. Na codzień kiedy pracujemy więcej za bardzo nie ma czasu na nic, a jak jestem w domu ogarnia mnie szał porządku i ciągle mam nowe pomysły na dom i ogród. Ty raczej na lenistwo sobie nie możesz pozwolić, ja już więcej, bo moja córka potrafi się sama zająć i jest wyrozumiała. Jedynie teraz mam sporo spraw zawodowych i to mnie mobilizuje, w przeciwnym razie chyba przełaziłabym w dresach całą ciążę. PAmiętam, że w ciąży z córką miałam niesamowitego powera, teraz nie chce mi się nic. Leniucha urodzę :-)
  8. Czyli mieszkacie w domku? Fajnie, swój domek to dobra sprawa przy dzieciakach. U mnie niby wszystko sprawne w domu a mimo to czuję, że nie nadążam. Ja jestem uzależniona od porząku, sprzątam często i ... ciągle za mało, bo dom mam duży a mąż ma inne poczucie porządku. Prac domowych jest naprawdę dużo /zresztą wiesz/, do tego dochodzi ogród i praca zawodowa. A ja jakaś "rozlazła" się robię :-)
  9. U mnie brzuch już widać, ale dziś dopadło mnie jakieś wzdecie. Prawie nic nie jadłam, a tu taki ciężar. Kilka razy mi się zdarzył taki stan po sutym żarełku, a dziś :-( Boli mnie lekko, dręczy, mam nadzieję, że szybko minie. A wogóle to zła jestem, bo zawsze się w sobotę urobię jak wół i lecę z nóg. Co tydzień się zarzekam i co tydzień to samo. Jeżeli lekarz mi pozwoli na wyjazd, to ucieknę na jakieś wakacje. Przynajmniej od tej roboty odpocznę. Marzka - Ty to dopiero masz dużo robót domowych...ja narzekam
  10. Ja przez te nastroje już wiele konfliktów wywołałam. Ciągle coś mi się nie podoba. Małą staram się oszczędzać, chociaż jest wygadana i uparta i też częściej ją karcę niż przed ciążą, ale mąż obrywa. Postanawiam sobie, że będę już panowała nad nastrojem, ale to silniejsze ode mnie... Mąż w pierwszej ciąży był chyba bardziej wyrozumiały. Teraz się obraża i denerwuje... Kiedyś mu to wynagrodzę :-) Coś mnie wzdęło. Kurcze, prawie nic nie jadłam dziś, a czuję się jakoś ciężko i brzuch większy...
  11. Niedawno moja szła do przedszkola. Przeżywałam to niesamowicie, przewidywałam czarne scenariusze. Pierwszego dnia zostawiłam ją a sama siedziałam na ławce przed przedszkolem, pewna, że będę potrzebna. Po 12 wyszła pani i zapytała, czego ja siedzę. Powiedziała, że pogłaskała małą, pocałowała w czółko i Nika śpi. Zrobiło mi się smutno, chyba przez ten pocałunek i glaskanie zazdrość się we mnie odezwała. Jeszcze kilka razy byłam zazdrosna, kiedy mała krzyczała - "pani mówiła inczej", "pani to lepiej wie"... Ogólnie Nika chodziła do przedszkola idealnie, nie chorowała wcale, trochę dawała się we znaki, bo jest dzieckiem "zaburzonym hiperkinetycznie", ale przeżyłyśmy. Kiedy na ferie zostawiałam ją w domu, denerwowała się, że będzie miała zaległości :-) Czas przedszkola zleciał bardzo szybko, nim się obejrzałam mam w domu prawie ośmiolatkę /w lipcu urodzinki/.
  12. Dyducha-u mnie jest podobnie; z samego rana jest ok, kiedy wstanę zaczyna mdlić, później przechodzi, ale wystarczy jakiś zapach czy łyk wody i wszystko wraca. Kiedyś się to uspokoi, oby dzidzia rosła zdrowa.
  13. Jeżeli czujesz, że Ci za ciężko to pewnie, że nie ma sensu na siłę pracować. Wiem jak to jest z tymi mdłościami, męczą mnie już 5 tygodni z różnym nasileniem. Było tak, że nie zawiozłam córki do szkoły, bo nie dałam rady zapanować nad wymiotami. Rozumiem, że ciężko wtedy siadać za kierownicę i robić cokolwiek. Odpoczywaj i dbaj o siebie, na pewno sobie poradzicie.
  14. Misiu - może masz za ciężką pracę? Czy wogóle musisz leżeć?
  15. Jagienka - a gdzie Ty jesteś? Skąd do nas piszesz? U mnie dziś wiaterek jest, więc całkiem znośnie. Wczoraj było strasznie. Ja jednak przed upałem się bronię, słońce lubię, ale teraz mam mdłości i zawroty głowy i jakoś mi się to w upale nasila. Ogólnie czuję się nieźle, mam mdłości, ale już słabsze, raczej zapachy wywołują we mnie odruch "zwrotny". Dyducha-serduszko dziecka bije średnio 2 razy szybciej niż dorosłego, czyli 120-160 uderzeń na minutę, więc u Was wszystko dobrze.
  16. Witajcie, super wieści Dwupak; duża twoja kruszynka. Mój dzidziuś wg usg z 08.06. ma 9w3d, mierzy 2,56 cm i serduszko mu bije 164 uderzenia na minutę. Z tymi terminami z usg to jest róźnie, zależy jak akurat dzidzia przyrosła. Super Dwupak, że napisałaś, dość już złych wiadomości na tym forum, a swoją drogą uspokoilaś dziewczyny, które nie mają dolegliwości. Ja wczoraj wróciłam po 22. Zamówiłam fikoland na urodziny córki i połaziłam po sklepach w galerii. Kupiłam jej kila szmatek w zarze i zjedliśmy dobre lody. Mała jest zaskoczona, że jem lody, bo nigdy jakoś mnie nie ciągnęło... Na parkingu było tak duszno /pod ziemią/, że mało nie wlazłam pod samochód pędząc do swego :-( Wróciłam zmęczona i padłam. Dziś o 5 obudził mnie smród ... kawy. Zaczęłam się zastanawiać, czy to kanalizacja, czy ktoś szambo pomompuje, ale jak mąż wszedł z kawą do sypialni to już do łazienki nie dobiegłam. Mąż ma dziś wykłady, ja muszę małą wieżć na francuski i zakupy jakieś zrobić. Ale mi się nie chce... Dziewczynki, życzę Wam udanej soboty, będzie upalnie, więc uważajcie na siebie i odpoczywajcie.
  17. Brzuszki są super, tylko szafę trzeba przeorganizować. Jadę zaraz do centrum zabaw, bo córka chce tam obchodzić urodziny i muszę zaliczkę wpłacić. Później może zajadę do galerii po jakieś letnie portki dla niej, bo nie tylko ja tracę linię na lato :-) Trzymajcie się dziewczynki. I czekam na dobre wieści wieczorkiem.
  18. U mnie początek 11 tygodnia; widać brzuszek delikatnie, już mnie jedna koleżanka zapytała, czy przypadkiem... W pierwszej ciąży do 6 m-ca wogóle nie było brzucha, w siódmym się pokazał i dopiero wszyscy się dowiedzieli. Teraz nie ukryję. Podobno w drugiej ciąży szybciej widać. Tylko moja córka nie widzi :-) Dziś jadłyśmy lody i powiedziała: "No to mamo już po Twojej linii" :-) uśmiałam się. Odpowiedziałam - "zdecydowanie pożegnam się z linią na jakiś czas" - nie załapała.
  19. Rebozo - robiłam sobie badanie na cytomegalię, bo też się nasłuchałam... jednak z tego, co piszesz, raczej nie masz co się obawiać. To dopiero trzeci miesiąc ciąży, więc pewnie wcześniej przechorowałaś, a jeżeli nawet zahaczyło, to jest to bardzo małe ryzyko. Nie martw się, będzie wszystko dobrze. Super, że maluszki oba rosną, serduszka biją - pełnia szczęścia :-) pozdrawiam.
  20. jagienka - dobre rady zawsze w cenie :-) Ty masz w rodzinie położne, ja mam babcie emerytowaną ginekolog i chrzestną ginekologa-położnika. Chrzestna bardzo wstrzemięźliwa, ale babcia wie najlepiej. Miała swój gabinet, "dobry sprzęt", więc uważa, że jest ekspertem. Teraz nawet jej nie mówię, że jestem w ciąży, bo w pierwszej ciąży każde nasze spotkanie kończyło się spięciem. Co do tego, żeby nie mówić do 3 m-ca, to tak uważa wiele osób. Słyszałam nawet, żeby do porodu nic dziecku nie kupować ! Ja w zabobony nie wierzę, żyje tak, jak mi wygodnie i mówię komu chcę już teraz. Tym bardziej, że u mnie juz brzuszek widać /w pierwszej ciąży nie mówiłam do 6 m-ca, bo nie było widać/. Jeżeli ktoś mnie pyta, czy przypadkiem... to przecież nie zaprzeczę przez wzgląd na zabobony. Może zdradzam rąbek zawodowej tajemnicy, ale zdarzają mi się często klienci "przyciągnięci" przez mamę, teściową, brrr.
  21. coś kojarzę, że Joanny mąż wraca dziś po długiej delegacji...pewnie nie ma czasu na kafe :-) Czekam na dobre wieści od dziewczyn, które miały dziś wizyty. Mnie krzyż boli strasznie :-(
  22. rebozo - jak maluchy? słyszałaś serduszka? Joanna1979 - też miałaś usg dzisiaj?
  23. Aniu, chyba nie ma reguły, chociaż rzeczywiście słyszałam, że kolejne dzieci są większe. Ja byłam trzecim dzieckiem i ważyłam 5,5kg :-) Moja córka ważyła 3050 przy 59 cm wzrostu. Faktem jest, że w kolejnych ciążach brzuszek jest większy i szybciej go widać. W ciąży z córką brzuszek zaczął być widoczny w 6 m-cu delikatnie, w 7 dopiero się pokazał. Teraz już jest widoczny i to na tyle, że jeansów nie zapnę swobodnie.
  24. Moja jeszcze nie zareagowała, bo nie wie o ciąży. Moja ciąża jest zagrożona, dowiedziałam się o niej przy okazji diagnozy podejrzanych zmian torbielopodobnych i chociaż na razie wszystko jest w porządku, nie powiedziałam córce. Nie wiem, czy się nie dowie od kogoś /parę osób z otoczenia wie/, ale myślę, że na razie nie powinna się zorientować. Jest już duża, w lipcu kończy 8 lat.
  25. Aniu, co do bety to jeszcze ważniejsze od jej poziomu jest to, jak szybko przyrasta. Twój wynik wg moich norm /z mojego labolatorium to 6-ty tydzień/, ale normy mogą się różnić. Powinnaś mieć na wyniku własciwe dla swego labolatorium. Ja mam córkę.
×