Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Lenka też miała ciemieniuszkę tydzień temu i olejuszka pomogła - jak na razie czysto ;-) dobrej nocki ;-)
  2. Mrowkaniu - nam też bobovita najlepiej smakowała i teraz też kupiłam tej firmy. A co do poczty to u mnie też nie wyświetlało, ale już jest ok, może zobacz raz jeszcze... ciasta to raczej dla Warszawianek Marzka mogłaby na święta upiec ;-) ma talent dziewczyna do wypieków ;-) Uciekam, bo Nika woła... włoski umyś jej muszę... i sama się pomoczę i spać ;-)
  3. Marigo - nie kuś bigosem ;-) ja mam zamrożony od Bożego narodzenia i ciągle mnie korci... wtedy troszkę zjadłam i nic nie było, ale teraz jakoś się boję... a jeszcze po tym porze/jeżeli to od pora...
  4. widzisz Marigo - więc to może być por... a ja zachodzę w głowę - co jej szkodzi... od tygodnia gdzieś gotuję na tej włoszczyźnie/wzięłam od mamy szatkowane z działki, więc zdrowe i jem jak głupia ... i mała mi się pręży, puszcza bąki ... brzuszek boli po prostu... nie pomyślałam o porze.... a surowego ja unikam, bo mnie szkodzi... Mnie też to wiązanie z pasem jakoś lepiej przekonuje - zawsze to dodatkowe zabezpieczenie...
  5. Lutówko - jaki fajny, rodzinny dzień ;-) u nas też pogoda ładna dziś, ale Lenka marudna była i pracy miałam mnóstwo w domu i ogrodzie, więc nie odpoczęłam ;-(
  6. Marzka - podałam mleczno-ryżową bobovita. Baardzo smakowała ;-) tak analizuję, że ten brzuszek może nie od kaszki... ja od kilku dni gotuję zupki z dodatkiem domowej włoszczyzny i może to tu jest prblem/por np./, bo wczoraj kaszki nie było a brzuszek też bolał i dziś... My już po kąpili - chwilka relaksu i zaraz cyca ;-)
  7. Miszko - pewnie, że mleko dalej na żądanie. I marchewka może zatwardzać, więc nawet możesz po podać cycę. Ja też słoiczki preferuję - dziś odrobina jabłka. Kasza smakuje, ale nie wiem, czy brzuszek od niej nie bolał - robię przerwę. Tosiak - napisałam...
  8. MArigo - moja chusta też mięciutka jest i też się lekko dociąga, więc myślę, że nie trzeba jej "miętosić". Twoje wiązanie udaje mi się, jak mała wstanie to wypróbuję już na niej, bo z lalą wyszło ok ;-) Moja też w wózku wiszczy zanim nie zaśnie... i też mąż czasami biega dokoła domu ;-) Tosiak - odezwę się później na gg Miszko - jak dziś dałaś np. 2-3 łyżeczki to jutro podobnie i tak przez kilka dni zwiększając - masz wtedy jeden posiłek. Później wprowadzasz jeszcze kaszkę, czyli np. o 9 warzywko a o 12 kaszka, albo odwrotnie - znowu od kilku łyżeczek.
  9. Dzięki Tosiak za linki na wiązanie chusty, później popróbuję. Moje pierwsze wrażenie też takie, że Ola do Poli podobna ;-) Mogę prosić o nr gg Tosiak ? może na pocztę? Wieczorkiem napisałabym, tak po 20, ok? mam pytanko. Moja Lenka od południa niemożliwa - płacze i marudzi ;-( ewidentnie brzuszek pobolewa... tylko dlaczego??? nic nie jadłam, co mogłoby tak zadziałać...
  10. Marigo - właśnie wg Twojego filmiku teraz będę się starała, bo instrukcje Pani słabo mi idą. Może jak jeszcze poćwiczę to uda nam się jakiś spacerek zaliczyć - chociaż po domu ;-) Nie jest zbyt elastyczna, to chusta bawełniana, ale niezbyt się naciąga. No nic - kupiłam to muszę opanować i wiązanie ;-) Tyle mam dziś pracy, że nie mam czasu usiąść... koszmar jakiś... I refleksja przychodzi, że kobieta ma w domu przechlapane ;-(
  11. Tosiak - wszystko jest już, coś się chyba zawiesiło, ale już od rana ok. U nas dziś pogoda cudna - biegam między domem a ogrodem - wszędzie jest praca ;-) już 3 pralki uprane, firanki zmienione, pościel też... domek ogarnięty, drzewka przycięte ... dużo dziś zrobililiśmy ;-) Byłam też na szybko w kwiaciarni - wybrałam stroiki na groby i coś wiosennego do domku. Najgorzej, że Lenka spać nie chce już nawet na dworze - zdrzemnęła się pół godzinki i krzyk ;-( więc na zmianę się z nią bawimy - ja, mąż i Nika ;-) teraz leży księżniczka na naszym łóżku, pod stojakiem i nogami trąca zabawki a muzyczka gra ;-) Jeszcze zaraz z nią wyjdę troszkę - niech się dotleni. Nie potrafię wiązać chusty ;-( może nie mam do tego cierpliwości, ale jak już ładnie zawiązałam, to dziecko się ledwie mieści... jednak to nie taka prosta sprawa ...
  12. ok, przeczytałam, napisałam, wszystko jest ;-)
  13. Ja wczoraj pisałam o pewnej propozycji i tylko lutówka się ustosunkowała, dalej nie widzę żadnych nowych maili na naszej poczcie.
  14. uciekam, bo oczy mi się kleją... dobrej nocki.
  15. Poranakawe - ja odpuszczam na razie rahabilitację, bo widzę, że mała napina się w sytuacjach niepokoju a obce miejsce, dotyk, osoba to już duży stres, do tego rozbieranie i 45 minut ćwiczeń/uważam, że za długo jak dla malucha/. Ale myślę, że może to być fajne dla mamy i dziecka, patrząc na ćwiczenia, jakie nam Pani pokazywała. Ja pooglądałam ddtvn od Miszki i uważam, że Pan Z. ma rację - to jest nadużywanie pewnych nazw dla zwyczajnych adaptacyjnych napinań dziecka, które i tak miną, a które są przez lekarzy sprowadzane do rangi jakiegoś deficytu i problemu. Na pewno ćwiczenia nie zaszkodzą, ale w większości ponoć są zbędne. Jeszcze jak dziecko lubi to co innego, ale moja mała niepokoi się jak ktoś obcy ją tarmosi... Jeżeli się niepokoisz to idź do neurologa i ewentualnie na rehabilitację - Wasza decyzja. Ale potraktuj to z przymróżeniem oka. Wygląda na to, że prawie wszystkie urodziłyśmy dzieci z napięciem ;-) może jakieś fluidy na kafe?
  16. Myślę Marigo, że lepiej zdrowa dyscyplina niż nadmierna swoboda. Ja w domu miałam swobodę, ale z perspektywy czasu myślę, że i farta, że dobrze się to skończyło... świat kusi wieloma rzeczami. Nas jakoś tak rodzice wychowali, że sami siebie dyscyplinowaliśmy, wszystko robiliśmy na wysoki połysk. Myślę, że ja robiłam tak po to, żeby mnie zauważyli, szczególnie mama. Bo dyscypliny nie było, swoboda duża, ale emocjonalnie chłodno... Mama miała czas dla siebie, a dla nas niekoniecznie... Pieniądze pieniędzmi, ale dla dzieci trzeba mieć czas i serce. Staram się o tym pamiętać na co dzień. Cisza u mnie w domku - mąż z Niką oglądał film i zasnęli oboje na kanapie ;-) Lenka już śpi w łóżeczku. A ja z pieskiem na kolanach ;-) chyba też zaraz wskakuję do łóżka ;-)
  17. Masz rację Marigo - lepiej pokazywać dziecku realny świat niż karmić złudzeniami... ja też wielu rzeczy nie kupiłabym dziecku bo też uważam, że na wszystko jest czas. Fajne, że uczycie Igorka jak trudno zarobić, też muszę o tym pomyśleć - nauczyć szacunku do pieniądza. Ja w domu miałam praktycznie co chciałam. Rodzice nie pozwolili mi pracować nawet w wakacje, jak byłam dorosła. Ich zdaniem nauka to też praca a wakacje - zasłużony urlop. Tatuś zawsze powtarzał, że on nie miał warunków do długiej nauki, więc chce nam takie zapewnić. I zapewnił. Mój mąż z kolei mówi, że chce żeby jego dzieci miały to, czego on nie miał... bo miał pasje i marzenia a teściowie na to nie patrzyli. Wychowali go w sporej dyscyplinie, bez rozpieszczania i inwestowania w "głupoty", mimo całkiem sporych finansowych możliwości. Myślę, że najważniejsze to zachować umiar i zdrowy rozsądek.
  18. Dziewczynki - ja też kiedyś miałam tylko parkiety i kafelki, a odkąd jest Nika to u niej w pokoju mam dywan. Jak Lenka zacznie "łazić" to też chyba dywany jakieś położę. Moja Niczka nie raczkowała, od razu na nóżkach, więc w jej pokoju wystarczył dywan, teraz zobaczymy. Póki co ja podkładam pod matę takie maty męża do ćwiczeń - też są z pianki tylko takie duże - do kupienia w sklepach sportowych. A można też karimatę położyć - w szkole zawsze dzieciom kładę, żeby na gołej podłodze nie leżały. Marigo - ja restrykcyjna nie jestem i Nice raczej nie odmawiam, ale ona nie prosi o byle co. Sporo jej w sumie kupuję, ale nie ma poczucia, że co chce to ma... zawsze pyta, rozmawia, analizuje... W przedszkolu troszkę się pogubiliśmy, bo mąż kupował zanim mała powiedziała co chce, ale szybko udało nam się wyjść z tego kanału... Nika ma wiele rzeczy, niektóre dostaje, bo zawsze kilka razy w roku na większe okazje rodzina pyta, co kupić i lista życzeń się otwiera...
  19. Dzięki dziewczynki za komplementy ;-) Nika miała czarne, długie włoski - może któregoś dnia fotkę wrzucę z tego okresu, a Lenia ma blond meszek i rzadkie włoski... urosną ;-) Mrowkaniu - ja też lubię kitty ;-) uroczy jest tek kociak ;-) Koniec ciszy - Lenia się budzi ;-)
  20. Podpięłaś mu włoski? Wygląda jak mała słodka Patrysia ;-) śliczny chłopczyk ;-) co do pieska - dalmatyńczyki są the best ;-) mam takiego żywego ;-) Rozpaliłam w kominku - zimno się robi... a w nocy ma być u nas -2 ;-(
  21. Tosiak - fajnie to napisałaś ;-) A moja o dziwo śpi ;-) Poleżała pod stojakiem, pomachała, pogadała, później zjadła i zasnęła... A ja siedzę w fotelu i myślę o świętach ;-) już zaprosiłam trochę gości - trzeba myśleć o menu ;-) Wracając do Niki to wszystko nie jest takie proste. Świat się zmienia, dzieci dorastają, dojrzewają. Nie ma recepty na wychowanie, wszystko trzeba robić z wyczuciem, intuicją, miłością... i tak się staram. Kiedyś wydawało mi się, że siostra szaleje kupując swojej, wtedy 9-10 latce aparat, discman itp. teraz już nie oceniam ... sama mam dziecko w podobnym wieku ;-)
  22. Właśnie Miszko - moja Lenka u tej rehabilitantki tak się niepokoiła, że ramionka wzniosła wyżej uszu i piąstki zacisnęła i tylko tak nieśmiało oczkami mrugała ;-) a w domu to jest żywioł ;-) dlatego też nie wybiorę się na razie na rehabilitację a jak mnie coś zaniepokoi to też do domku zaproszę specjalistę - niech oceni obiektywnie.
  23. widzisz pomarańczowa - też tak uważałam i dlatego Nika ma na razie telefon mój stary, do tego na kartę którą ładujemy sporadycznie. Ale widziałam na własne oczy telefony kolegów z jej klasy - dobre, markowe... i komunie na nosie - kolejne dzieci podostają komórki, bo taka moda. Ona wcześniej dużo chciała, a teraz już dawno o nic nie prosi. Mówiła o telefonie, że chciałaby kupić za swoje pieniądze. Zdecydowaliśmy jej kupić za nasze, niech swoje odkłada na wymarzony skuter ;-) Pracuję z dziećmi i mam porównanie - Nika nie jest rozkapryszonym dzieckiem, które ma co chce... Myślę że ten telefon nie przewróci jej w głowie. Bardziej się nim będzie bawić, fotografować, itp. niż dzwonić. Mnie takie bajery nie interesują, ale ją teraz bardzo, więc dlaczego mam odmawiać...
×