Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Witam kobietki ;-) Keja - nie trzeba wózka pakować - normalnie składasz i oddajesz. U mnie jeszcze tydzień pracy i też na wakacje ;-) już nie mogę się doczekać wyjazdu, chociaż trochę się obawiam, bo Lenka nie chce siedzieć w foteliku i ogólnie jest bardzo żywa, więc nie będzie łatwo...
  2. witam kobietki ;-) ja jak zwykle w biegu, ostatnio to już nawet nie mam czasu usiąść ;-( wakacjeeeee ... Keju - skracacie synkowi rok szkolny i lecicie ;-) super ;-) ja latałam, ale nie Wizzair. W locie w dużych samolotach możesz wziąć wózek i dopiero wchodząc na pokład oddajesz stewardessie, wychodząc z samolotu odbierasz. Wiem, że niektóre linie traktują wóżki jako podręczny, nie ma problemu. Możesz zadzwonić i dopytać, jak to jest w Wizzair. A co do pasów to dziecka nie przypinasz swoim, tylko takim paskiem w pasie. Nie wiem też czy wszystkie linie tak mają, ale myślę, że tak. Życzę miłej podróży i udanego wypoczynku ;-)
  3. Aniu - dziękuję, Lenka zdrowa a ja jeszcze z tych uchem się borykam, ale nie boli /mam leki/, tylko szumi i to cho ;-) Dziś laryngolog powiedziała, że jak będzie niedosłuch po tygodniu to skieruje mnie do szpitala ;-( ale ja czuję, że jest lepiej, nie ze słuchem, ale ogólnie chyba mniej odczuwam i napięcie mniejsze. Może ten stan zapalny odpuści i słuch też wtedy wróci. oby. Larysko - myślę, że z tym oczkiem lepiej w domu pobyć. Nie mam czasu na nic i nastrój jakiś taki byle jaki... czekam z utęsknieniem na wakacje ;-) jeszcze 2,5 tygodnia ...
  4. LArysko - podziwiam Cię kochana, ja nie wyobrażam sobie teraz drugiego maluszka... i Piotruś dzielny. Musi być Ci ciężko. Uważaj na siebie. A z pracami w domu może troszkę zestopuj. Pamiętam, że lubisz mieć wszystko na tip top, ale musisz pamiętać o sobie. Ja kiedy Nika była mała też robiłam wiele rzeczy na raz - uwijałam się między zupką, spacerkiem a praniem, w międzyczasie obiad i ciasto do kawy i jeszcze wiele innych prac. Podłogi myłam codziennie i schody, bo uważałam, że jak są psy to tak trzeba... A teraz wiele rzeczy odpuściłam i nic się nie dzieje, wszystko funkcjonuje jak trzeba, a ja mam czas na kawę po pracy. Niby wtedy nie pracowałam, ale przy dzieciach w domu też wytchnienia nie ma, więc jak można z czegoś zrezygnować to na prawdę korzystaj z chwili dla siebie. Niech chłopaki od poczatku widzą, że mama musi mieć czas na odpoczynek, że nie jest robotem ;-) to baaardzo ważne ;-) 85atka - Twój synuś rzeczywiście dużo choruje; ale może teraz jak wyleczycie tego paciorkowca to się zmieni. Życzę zdrówka. Ja z uchem wybieram się do laryngologa jutro lub w piątek, bo niestety już jest zapalenie też ucha wew i w drugim uchu zmiany... Pracuję, czuję się dobrze, ale te szumy i "bzyczenie" jest bardzo uciążliwe. Na pewno tego tak nie zostawię. Lenka na szczęście już zdrowa, kropki zniknęły tak samo szybko jak się pojawiły. Fotki obejrzę wieczorkiem, teraz uciekam na spacer.
  5. Właśnie wiem, że trudno jednoznacznie postawić diagnozę. Dlatego ta "trzydniówka" to tylko takie podejrzenie, bo co to rzeczywiście jest tego nie wiem... Książkowo trzydniówka może pojawić się między 6 a 24/36 miesiącem życia. Lenia nigdy wcześniej nic podobnego nie miała, Nika nigdy... gorączkowała 3 doby a później te krostki na brzuszku/nad pampersem/, na rączkach, karku, szyjce i buźce. Krostki są od piątku, dziś ogasa, chociaż jeszcze są. Na wszelki wypadek trzymam ją w domu, nic nie podaję, poobserwuję, jak coś mnie zaniepokoi to zajdę do lekarki. Chociaż nie wiem, co w takim przypadku zaleci. Może najwyżej coś na uczulenie właśnie... Moje ucho wcale nie lepiej, tyle, że nie boli, ale nic nie słyszę, tylko szum okropny i takie bzyczenie ;-( mąż namawia mnie na ostry dyżur na laryngologii, kiedyś jemu tam założyli douszny antybiotyk i natychmiast przeszło, ale ja się waham, bo mam normalny antybiotyk do wtorku i mam się zgłosić do kontroli i wtedy ewentualnie wizyta u laryngologa i doleczenie. Bardzo uciążliwe te szumy, sama nie wiem, może jest jakiś domowy sposób na taką dolegliwość? jeżeli ktoś wie to proszę o pomoc.
  6. 85atka- a szczepiłaś pneumokoki? czym się objawia u Was to zakażenie? Moja Lenka w kropki, ale żadnych innych objawów nie ma, więc myślę, że trzydniówka. Poczekam do poniedziałku, może wszystko minie. Szkoda weekendu, bo pogoda piękna, słoneczko, a my w domu. Wczoraj też oglądaliśmy mecz, prawdziwą ucztę przygotowaliśmy i mega skupieni śledziliśmy grę ;-) aż śmiać mi się chciało, bo Nika strasznie to przeżywała, komentowała a na koniec beczała, bo baaardzo kibicowała a tu 1:1 ;-( później długo pisała z kolegami na gg, wymieniali poglądy i emocje piłkarskie ;-) zastrzyk anty to mega dawka hormonów, podobno nieoficjalnie działa do roku, chociaż gwarancję ma na 3 m-ce. Z tego co słyszałam to nic dobrego... miłej soboty ;-)
  7. Papko - właśnie to częsty błąd przy trzydniówkach - mylne diagnozy i leczenie antybiotykiem. A co do zastrzyku antykoncepcyjnego, to z tego co wiem, nie można przy karmieniu. Chyba, że to jakiś inny, o czy nie słyszałam... Larysko - ja byłam na tabletkach po karmieniu i po Nice i po Lence. Nie wpłynęło to w żaden sposób na wagę - po Niczce po pół roku waga zaczęła tak spadać, że ważyłam mniej niż przed ciążą. Teraz z kolei waga nie spadała tak szybko, ale też z większą startowałam i wiek już może nie ten... ale nie narzekam, ważę mniej więcej tyle co przed ciążą i podobam się sobie /oczywiście bez samouwielbienia ;-)/. Tabletki dobrze znosiłam, bez bóli, plamień itp. jedynie kiedy już odstawiałam zaczęłam coś odczuwać, ale to był sygnał, że trzeba zmienić leki.
  8. Dziękuję za odpowiedź Kasiu, Lenka zagorączkowała nagle we wtorek, we środę dzwoniłam do lekarki bo temperatura wzrosła do 39,4. Powiedziała żeby zbijać i jak coś to w piątek pokazać. Dziś po 3 dobach gorączki nie ma, tylko pojawiła się wysypka. Myślałam, że to potówki /nad pieluszką, za uszami/, ale ma też trochę na buźce i na brzuszku. Znowu dzwoniłam do lekarki, mam obserwować, ewentualnie przyjść. Nie chciałabym narażać jej na kontakt z chorymi dziećmi, tym bardziej, że deszcz pada i wieje i z domu nie chce mi się wychodzić /też ze względu na moje ucho/. Może faktycznie nie ma co jej ciągnąć, nic więcej się nie dzieje, żadnych objawów. Zaczekam na razie do południa. A co u Ciebie Kasiu, jak Patryczek ?
  9. Poranakawe - więc Stachu potwierdzony ;-) będzie Krzysio miał kompana do samochodów i piłki ;-) no i rzeczy po Krzysiu wykorzystasz, więc same plusy ;-) Co do porodu, to ja mam takie same zdanie, jednak cc to operacja... oczywiście są różne sytuacje, ale na życzenie operacja to wg mnie mało mądra decyzja. Skoro raz urodziłaś bez komplikacji to są realne szanse na drugi poród sn. Ja jestem chora/mam anginę i zapalenie ucha/, na antybiotyku, ale czuję się nieźle. Lenka 3 doby wysoko gorączkowała, dziś po nocy gorączki nie ma ale ma wysypkę, więc to chyba trzydniówka ? może któraś dziewczyna ma jakieś doświadczenia z trzydniówką i pomoże, bo nie wiem, czy do lekarza iść? wczoraj miałam gości na kawie i pizzy, dziś mam zamiar trochę w ciuszkach Lenki posprzątać/powyrzucać za małe ;-)/. miłego dnia
  10. Poranakawe - więc Stachu potwierdzony ;-) będzie Krzysio miał kompana do samochodów i piłki ;-) no i rzeczy po Krzysiu wykorzystasz, więc same plusy ;-) Co do porodu, to ja mam takie same zdanie, jednak cc to operacja... oczywiście są różne sytuacje, ale na życzenie operacja to wg mnie mało mądra decyzja. Skoro raz urodziłaś bez komplikacji to są realne szanse na drugi poród sn. Ja jestem chora/mam anginę i zapalenie ucha/, na antybiotyku, ale czuję się nieźle. Lenka 3 doby wysoko gorączkowała, dziś po nocy gorączki nie ma ale ma wysypkę, więc to chyba trzydniówka ? może któraś dziewczyna ma jakieś doświadczenia z trzydniówką i pomoże, bo nie wiem, czy do lekarza iść? wczoraj miałam gości na kawie i pizzy, dziś mam zamiar trochę w ciuszkach Lenki posprzątać/powyrzucać za małe ;-)/. miłego dnia
  11. Jejku Tosiak - jaka mądra, świadoma z Ciebie mama - brawo! na prawdę szacun wielki, że są tacy rodzice. Ja apelów nie piszę, ale ciągle mam na uwadze różnice percepcyjne i potrzeb. Moja LEnia tak jak większość dzieci w tym wieku też bije, szczypie, gryzie... nie ma na to recepty, można jedynie tak pokierować rozwojem, żeby bez kompleksów i obciążeń weszła w następny etap. To bardzo ważne, bo zaniedbania przechodzą dalej, nasilają się i ujawniają później w sytuacjach uwalniania emocji. Niani raczej nie winiłabym... no chyba, że "szarpie się z małym", ale w to nie wierzę ;-) Ja z gorączką lekką/38,3/ i mdłościami dziś do pracy poszłam ;-( dzieci mało, jakiś wirus. Lenia też jakaś niewyraźna i Nika słabo je. Chyba wszyscy troszkę chorujemy, ale na szczęście nie dezorganizuje nam to życia - dziewczynki budują lego, ja usiadłam z kawą ;-) 85atka - najgorzej jak czynniki ambicjonalne i "zasady" biorą górę nad normalnymi ludzkimi odruchami ... przesada z tym ciastem i dniem rodziny... ja też zawsze sama staram się "leczyć" dzieci. Dobrze, że tak trafnie zbadałaś małego, teraz oby skutecznie wyleczyć. Zdrówka Wam wszystkim. Aniu - uważaj na siebie, może lepiej nie wychodź sama z Krystiankiem... a co do Madzi to ja poszłabym, chociaż to raczej sprawa do późniejszej korekty, ale pokazać i ustalić co i jak warto. Nie martw się tym, może rosną krzywo, bo mają miejsce, a jak będą szły kolejne to się ustawią prawidłowo, ale lepiej niech Ci to powie fachowiec. A może Mrowkania bez kolejki pomogłaby wirtualnie? Mrówkaniu - co u Ciebie? pozdrawiam.
  12. Larysko - wielkie gratulacje; życzę maluszkowi dużo zdrówka i szczęśliwego dzieciństwa a Tobie szybkiego powrotu do formy i cierpliwości w zmaganiach z dwoma maluszkami ;-) Z okazji Dnia Dziecka wszystkim dzieciaczkom najlepsze życzenia ;-) My wczoraj wieczorkiem /po pracy i Niki wycieczce/ pojechaliśmy do sklepu z zabawkami po prezenty. Wybraliśmy lego - Nika oczywiście friends, Leni zestaw hallo kitty. Płaciłam, kiedy miałam telefon od mamy - przyjechała na dzień dziecka i zaskoczona, że nas nie ma... Więc szybko wróciliśmy i miło spędziliśmy wieczór wspólnie - mama okazała się myśleć podobnie jak my - przywiozła dziewczynom po dużym zestawie lego ;-) Budowały do późna a dziś rano do 8 pospaliśmy ;-) dzisiaj miałam festyn w pracy, nie bardzo niestety, bo bardzo zimno i wietrznie dziś i musieliśmy przenieść się do szkoły, co znacznie obkroiło atrakcje ;-( a poza tym coś mnie bierze - gardło boli i jakoś niewyraźnie się czuję. Całe południe się pokładam. Teraz wstawiłam ciasto /piaskowca z truskawkami/ i chyba zaraz z powrotem do łóżeczka ;-) weekend wkońcu ;-) pozdrawiam.
  13. Witam mamusie ;-) Widzę, że nie tylko ja narzekam na brak czasu... pusto tutaj jak nigdy ;-( Mam nadzieję, że znalazłyście czas dla rodziny i dla siebie w dniu swojego wielkiego święta ;-) oczywiście wszystkiego co najlepsze dla Was. Wpadłam zobaczyć co u Laryski? może tuli juz swojego "Pawełka"? odezwij się kochana, co u Was? Jak się czujesz Poranakawe? nadal na wysokich obrotach? Aniu - a jak Twój brzusio? Odzywajcie się dziewczyny, piszcie co u Was i maluszków. Ja za dużo na siebie wzięłam i chociaż spełniam się zawodowo, to jednak snu mam za mało i ogólnie czasu na wszystko brakuje. Wyjeżdżałam trochę w egozytczne kraje, teraz wycieczki na miejscu, wieczorami dom i nadrabianie zaległości, w międzyczasie dzieciaki, mąż, itp.... ;-) Dzieje się... Lenka zmienia się z dnia na dzień, na szczęście na lepsze ;-) można się już z nią dogadać, nie wymusza tj wcześniej, daje sobie wytłumaczyć i rozumie wiele rzeczy. Oczywiście to "tylko" maluszek, więc różne sytuacje są, ale nie narzekam na jej zachowanie i co więcej - śpi całe nocki bez problemu, więc jak ja docieram do łóżka/zwykle grubo po północy/ mam jeszcze kilka spokojnych godzinek na sen ;-) Uciekam do dziewczynek, pozdrawiam Was wszystkie.
  14. Witam kobietki po przerwie ;-) Byłam na wakacjach ;-) Wprawdzie była to delegacja służbowa, ale wrażeń turystycznych również nie zabrakło. Martwiłam się tym wyjazdem, bałam się o dzieciaki, jak zniosą moją nieobecność i wogóle jak sobie beze mnie w domku poradzą. Jak się okazało LEnka nie przejawiała żadnych oznak tęsknoty, wogóle nie płakała, bez problemu jadła, spała i bawiła się jak zwykle. Z Niką niestety gorzej, bo nie ufała tatusiowi w kwestii prac domowych i ciuchów, więc sporo wydam na roaming w tym miesiącu... Ale jestem bardzo zadowolona, potrzebowałam tego wyjazdu, odskoczni od codzienności. Jagienko - znajoma jedzie do Sardynii na wakacje i kiedy o tym rozmawiałyśmy pomyślałam sobie o TObie ;-) chyba ściągnęłam Cię myślami na kafe ;-) Wspaniałe wieści, Mateo będzie miał rodzeństwo. Gratuluję Ci serdecznie i proszę o większą aktywność. Larysko - trzymam kciuki za "dobry" poród i szybki powrót do formy. Poranakawe - jak Ty się czujesz? pracujesz jeszcze? Aniu - zdrówka dla Madzi. Nie wiedziałam, że szkarlatyna wymaga hospotalizacji... Marzka ma rację, że teraz objawy bywają nietypowe i ciężko chorobę rozpoznać. Moja Nika miała szkarlatynę/chyba?/ w wieku 6 lat. Pamiętam, jak przyszła do mnie i pokazała mi jęcyk, bo przez przypadek w lusterku zobaczyła i wystraszona przyszła pokazac - malinowy! objawów innych nie było, może zaostrzona wysypka na buźce, trochę na ciele, ale ona w tym czasie i tak miewała wysypki skórne, więc nic rażącego. Poszłam jednak do lekarki, ale nic nie stwierdziła. Po kilku dniach wysypki było więcej a ja już praktycznie byłam pewna, że to szkarlatyna, bo ktoś z rodziców dzieci mi powiedział o zachorowaniach w przedszkolu. Lekarka wręcz wykluczyła szkarlatynę, bo nie miała Nika gorączki ! Niby wszystko minęło bez leków, bez zwolnienia, ale po dwóch może tygodniach małej zaczęła schodzić skóra i zaczęła mieć pieczenie w okolicach intymnych, na tyle silne i dokuczliwe, że zaczęłam szukać pomocy. Prywatnie dotarłam do ginekolog dziecięcej i po badaniach okazało się, że przeszła silne zakażenie paciorkowcem i że nieleczone zaatakowało śluzówki intymne. Miała antybiotyk silny i długo się to ciągnęło. Powiedziałam przy okazji rodzinnej, że miałam rację i tak się to skończyło. Ty też nie zostawiaj sprawy - zaniedbanie musi mieć jakieś konsekwencje. Pozdrawiam Was wszystkie i maluszki. Spróbuję zajrzeć jak najszybciej ;-) miłego dnia.
  15. ja w kwestii nocnika podobnie jak Marzka - planuję w wakacje nauczyć. Lenka od kilku tygodni ma nocnik, ale widzę, że nie jest gotowa na korzystanie. Tzn na pewno gdybym się uparła i sadzała kiedy przewiduję siusiu to robiłaby na nocnik, ale sama komunikuje po fakcie, a ja nie mam czasu jej pilnować, więc czekam aż lepiej będzie wyczuwać swoje potrzeby. Nikę nauczyłam w ciągu 3 dni, w wieku 19 m-cy, myślę, że Lenka przez wakacje też oduczy się pieluszek. Zdrówka życzę maluszkom, oby choroby szybko odpuściły.
  16. Aniu - 8,8 kg to raczej nie kluszeczka ;-) moja Nika ważyła tyle w roczek, ale drobnica była. Lenka większa, nie wiem ile waży /zważę na szczepieniu pod koniec maja/, ale już 11 kg dawno minęło, więc myślę, że nie mniej. Szczupła jest odkąd zaczęła biegać, ale duża - ubranka generalnie na 92, chociaż 86 niektóre jeszcze nosi /z h&m np./. Nika dziś cały dzień u koleżanki, też mam cichutko ;-) Lenia grzeczna, chociaż chyba lewa piątka jej dokucza, bo rączkę sadzi i obiadek słabo zjadła... ale byłam z nią na zakupach i bez problemu kupiłam co trzeba, pochodziłam. Generalnie kupowałam jedzenie Lence - dobre promocje u nas w realu, np. soczki w kartonikach tymbark 2,29 za trzy sztuki /kupiłam 10 zgrzewek ;-)/ i wiele innych.
  17. Larysko - korzystaj jak najwięcej z błogiego lenistwa ;-) niestety, już niewiele Ci tego wolnego czasu zostało ;-) Super, że Piotruś tak ładnie je, Lena w sumie też z jedzeniem nie robi problemu, ale aż tak wszystkiego to nie daję. Jak jest głodna to też idzie do kuchni i dobiera się do lodówki, albo własnie wskazuje na szafki. Ona jednak od razu krzyczy, wymusza, ma być już ! kiedy jest głodna to zła - jak tatuś ;-)
  18. a ja kupiłam te body z biedronki - różowe z króliczkami ;-) nie lubię body z rozcięciami przy szyjce, wolę napki na ramionku, ale się skusiłam, bo ładne i cena super. Rozmiar 86, nie mierzyłam jeszcze, ale wygląda, że będą akurat, bo bawełna podatna. Co do napek plastikowcyh, to chyba jak się trafi, mam kilka body po Nice/zostawiłam na pamiątkę/ i napki plastikowe do dziś super trzymają. A mam jedne prawie nowe body i to z coccodrillo z metalowymi napkami na ramionku i ciągle się odpina. Przetestuję to powiem, ale za taką cenę nie będę się bawić - jak coś nie tak, to będą ładne szmatki ;-) Zresztą ja w żadne przeróbki się nie bawię, coś się dzieje to out... Fajne body kupiłam w smyku na licencji disneya - z brokatowymi aplikacjami bohaterów bajek - śliczne, ale po ok.30 zł/sztukę. U nas dziś ciemno od rana, zapowiada się deszczowy dzień. Szkoda, bo chciałam wyskoczyć na rynek, ale w domu też jest co robić. Marzko - podziwiam Cię, że deklarujesz się do pieczenia tortów na taką skalę. Wiem, że chcesz jak najlepiej a panie pewnie proszą, bo widzą, że umiesz, ale jednak to sporo pracy i czasu. Może lepiej, żebyś odpoczęła albo upiekła na zamówienie coś małego a w przedszkolu na pewno znalazłyby się pieniądze na ciasto z cukierni. Nie zrozum mnie źle, ale czasami umiejętności są wykorzystywane nadmiernie. Moja koleżanka jest cukiernikiem i piecze pyszne torty. Kiedyś nie piekła na zamówienia, najwyżej w rodzinie, bo pracuje w znanej cukierni i mają pracy mnóstwo. Ale kiedyś zaproponowała jednej sąsiadce tort w zamian za jakąś przysługę, zaraz druga podłapała, trzecia, panie właśnie w przedszkolu, bo mała się wygadała i teraz moja koleżanka nie umie się z tego wykręcić a zamówienia wpływają ciągle - praktycznie w każdy weekend, a teraz w sezonie non stop. Dziewczyna ma problem, bo nikt nie zdaje sobie sprawy ile to pracy, na jej próby tłumaczenia mówią "taki najprostszy" ;-) że niby sam się zrobi... Ona grzecznie tłumaczy, ktoś naciska i tak żeby nie urazić torty się pieką... Także uważaj Marzko ;-)
  19. Marzko - sto lat dla Maxia - wszystkiego co najlepsze ;-) Mama zdolniacha, to dzieci torty noszą ;-) fajnie takiego solenizanta mieć w grupie ;-)
  20. Aniu - to bardzo nieprzemyślane takie wyjścia... mamusie mamusiami, ale wychowawca jest od tego, żeby wziąć pod uwagę różne okoliczności - nie tylko organizacyjne i finansowe, ale też realizację podstawy programowej. Niestety, podstawa nie uwzględnia wyjść i wyjazdów w dużej liczbie i u mnie np. nie praktykuje się tak raz po raz. Ja sama, jako wychowawca, ze względu na wiadomą sytuację finansową wielu rodzin o wycieczce klasowej powiedziałam i zebrałam w ratach pół roku temu /jedziemy 28.05/ a na teatr teraz się nie dycyduję, bo właśnie kieszonkowe na wycieczkę rodzice muszą dać. Na dzień dziecka robimy imprezę rodzinną na placu szkoły i z okazji święta dzieciaków będą atrakcje bezpłatne - dmuchańce, koniki, straż, policja z pieskami itp. oraz wiele konkursów i rywalizacji sportowych. Od kilku lat to robię z koleżanką i zawsze dzieciaki są zadowolone, rodzice też bardzo. Słyszałam głosy, żebym może na jakieś nowości do kina wyszła... że może galerie prac itp. to za ambitnie... ja odpowiadam" "czy to źle, że jest ambitnie? ,czy nie chcecie państwo mieć ambitnych dzieci? a do nowości sami na pewno dotrzecie, jak nie do kina to poprzez internet...". Trzeba myśleć o wszystkich, nie może być tak, żeby dziecko nie szło, bo nie ma za co, albo szło za ostatnie pieniądze, które mogłyby być przeznaczone na coś niezbędnego. Gratulacje samodzielnej jazdy na dwóch kółkach ;-) może jakiś rowerek na allegro poszukaj czy w lokalnych ogłoszeniach? W sumie możesz też kupić jakiś neutralny kolorem to później będzie dla chłopaków ;-) Ja mam tyle spraw na weekend, że znowu będę w biegu ;-) ale jak wszystko pójdzie gładko, to po 20-tym się pochwalę ;-) pozdrawiam
  21. Monia - w sprawie olresu nie pomogę, chociaż lekarz na pewno też zaleci cierpliwość. Mnie powiedziano, że do 6 m-cy po porodzie "wszystko może się w tej kwestii dziać". Ja byłam od razu na tabletkach i po jednym porodzie i po drugim, ale też jakieś cyrki były po Lence. Szczególnie kiedy już mało karmiłam ciągle plamiłam. Teraz zmieniłam tabletki i mam spokój ;-) Najlepiej byłoby odczekać jeszcze, ale jak Cię to niepokoi to skontaktuj się z lekarzem.
  22. Moja też bawi się nakrętkami od słoiczków i miskami ;-) chociaż nic do buzi nie bierze, to jednak lepiej ograniczyć zaufanie do takiego maluszka. Różne pomysły mogą przyjść do głowy. Tosiak - fajny zakup - solidna, porządna i ciekawa zabawka ;-) Ja na dzień dziecka od małego starałam się nie robić jako takich prezentów, tylko poświęcić ten czas tylko dla dzieci. Były wycieczki, wyjazdy, atrakcje, lody, balony, drobiazgi... nie wiem, jak w tym roku, bo Nika ma wycieczkę klasową akurat 1.06. ale chyba drobnymi upominkami obejdę, bo zaraz w lipcu Niki urodziny i już mam zamówienie... duże. Chce dom lego za prawie 400 zł i nie wiem, co o tym myśleć. Niedawno miał być notebook, a tu klocki. W sumie ten laptop/notebook to nie w prezencie, bo ona odkłada swoje na ten cel, ale ją namawiam, żeby poczekała, bo komuterów więcej jak ludzi ... Nika raz jest dojrzała, czyta, pisze pamiętnik, a czasami jak zacznie się bawić to jak maluszek. ALe ja jak najbardziej popieram zabawę, więc te klocki mimo ceny wstępnie aprobuję. Jeżeli zdecydujemy się na taki prezent to na dzień dziecka coś małego. Monia - z ząbkami różnie jest, moje dzieciaki też ząbkowały szybko - Lenka w 4 m-ce miała już 4 zęby a Nika urodziła się z zębami ... za to mojej siostry córka w roczek miała jednego zęba i tak wolno to szło, że aż robili rtg, czy są zawiązki. Pozdrowienia dla zębulka ;-) Zarezerwowałam wczasy dla naszej rodzinki nad morzem ;-) zamawiam pogodę na lipiec ;-)
  23. Keja - spokojnie, na pewno w swoim czasie pójdzie. Czasami jest też jakaś blokada, że siada, nie chce... możesz spróbować z gazetą/pałeczką sztafetową dać mu jeden koniec-sama drugi i prowadzać. Musi być twarda/stabilna na tyle, żeby bezpiecznie się czuł. Jeżeli to kwestia lęku przed przestrzenią, braku pewności to powinno pomóc. Ale na prawdę jest jeszcze czas na pierwsze samodzielne kroki - tj. napisała Tosiak - do 18 m-ca rozwojowo spokojnie poczekaj. Tosiak - moja Lenka na place nie chodzi za często, bo ja nie mam siły jej "ciągać", ale jak już to też szaleje podobnie jak Dawidek. Tyle, że nie chce pomocy mamy, bije, odpycha i chce sama, biegnie, wchodzi po schodach - szaleństwo... Ciężarówki dobra rzecz ;-) A ja mam sporo pracy w pracy i jakoś nastrój średni, chociaż nic się nie stało, co mogłoby bezpośrednio na nastrój wpłynąć... Lenka jeszcze trochę nos ma zatkany, mam nadzieję, że już mija cokolwiek to jest, bo kupy ok i już nie marudzi. pozdrawiam ;-)
  24. Coś mi laptop zaszalał i musiałam serwisować. Przez dobę go nie miałam a zatęskniłam bardziej niż za mężem ;-) Co do zabawek to LEnka jeszcze lale w wózku wozi, a jak coś nie da rady to wózek w ręce i niesie ;-) Woda to super zabawa, my mamy też taki młynek z lejkiem i piasek można sypać, ale nie za kilka stówe... Tosiak - u mnie zabawek więcej niż w sklepie ;-) ale to zasługa Niki, bo Lenie dużo nie kupuję. Nika nie niszczyła, zawsze chciała mieć, a że szanowała to sa do dzić. Lenka już nie szanuje, więc więcej nam ubywa niż przybywa ;-) Lenka sobie coś ubzdurała i chce zasypiać na podłodze. Śpi raz w dzień i wieczorem i niesie poduszkę na dywan, kładzie się i śpi. Może nie jest to normalne, ale wygodne, więc nie oponuję ;-) Oczywiście przenoszę po chwili, ale zasypia na dywanie. Evenflo - moja też na dwie rączki się bawi, je itp. to normalne w tym wieku, jeszcze stronność się wykształci. I czytam, że panikara z Ciebie ;-) z tymi pasami u mnie często coś się przycina /róg ubrania np/., ale poprawiam i do przodu... pozdrawiam, zajrzę jak znajdę chwilkę, teraz Lenka wariuje i muszę odwócić jej uwagę ;-)
  25. Evenflo - ze zdrówkiem Lenki chyba nie jest źle, chociaż z noska trochę leci i wszystko do buzi sadzi. No i kupy dalej byle jakie. Rowerek nie aż taki badziewny, dość solidnie wykonany i nie gra melodyjek tylko wydaje odgłosy "alarmowe" ;-) Nie jest w moim typie, ale LEnka całkiem lubi nim jechać, więc odpuściłam i korzystamy. Zabawki aktualnie kupiłam ogrodowe właśnie. Mam po Nice zjeżdżalnię, kosiarkę, golfa i wiele innych i tymi Lenka się bawi. Kupiłam nową taczkę dużą, ciężarówkę porządną i wiaderka/łopatki. Chcę jeszcze kupić piaskownicę na działkę, bo lubi zabawy w piasku. Z rozwojowych na Wielkanoc kupiłam telefon "stacjonarny" i jestem zadowolona. No i mniej edukacyjnie, ale kupiłam też namiot-kryjówkę i też zabawa jest. Nie wspomnę o zakupach męża - pchaczkach i ciągaczkach - w każdym razie kaczkach, które towarzyszą jej często. Poza tym Lenka lubi "czytać" i "gotować" - ma sporo książek i "garnków", fukcyjnych sprzętów - miksery, opiekacz, itp. i kuchnię na razie średnią fishera, ale widzę, że się bawi więc myślę o dużej. Bawi się też pralką, kasą i innymi zabawkami, które "coś robią". Układa puzzle drewniane, ale też zwykłe maxi wczoraj fajnie układała. No i lubi budować - wieże i inne z klocków drewnianych, tory dla samochodów i budowle z duplo. Trudno doradzić, bo każde dziecko lubi inne zabawki, ale myślę, że coś do ciągania, pchania, coś co się przemieszcza powinno zainteresować. Co do spacerówki to mieliśmy mały wypadek - LEnka trochę się wierciła w wózku i puściły pasy ;-( wypadła praktycznie z wózka. Na szczęście mąż jechał powoli i po leśnej ścieżce, więc wysunęła się na pupę. W tym tygodniu będę reklamowała.
×