Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Poranakawe ;-) Twoje wpisy odnośnie radości z samodzielności dziecka, brudzenia itp. pasują do moich odczuć, kiedy Nika była mała. Bardzo wcześnie jadła sama i też cieszył mnie widok dziecka z łyżką/widelcem choćby po uszy ubrudzonego w papie ;-) Pamiętam, jak poszła do przedszkola to aż panie mi powiedziały, że jestem chyba jedyną matką, która cieszy się na widok brudnych ubranek, a nawet dziury w spodniach ;-) A ja po prostu wiedziałam, że jak mała umorusana, to dobrze się bawiła... Z LEnką nie mam niestety już tyle cierpliwości i wolę nakarmić albo przynajmniej zminimalizować oblanie/dając niekapek/ niż ciągle przebierać. Tym bardziej, że Lenka i tak się bardzo brudzi, jest żywym dzieckiem a przebieranie nie jest proste ;-) ucieka na golasa, chowa się, zdejmuje zanim zdążę coś jej założyć... Też umie i lubi pić "z gwinta" i często tak pije na podwórku i nawet się nie oblewa, gorzej jak pije z normalnego kubka, wtedy potrafi sobie nalać za kołnierz ;-) Zupki sama je tylko te gęściejsze, rzadkimi karmię. Już zaczyna się buntować na karmienie, chce sama, więc zawsze ma łyżkę w ręce i co jakiś czas pomaga się karmić. Jak je coś z opakowania/jogurt,serek/, to później wynosi opakowanie do kosza a łyżeczkę do zlewu i wtedy potrafi jeszcze nad koszem zatrzymać się i wyskrobać łyżeczką jogurt, żeby tylko sama zjeść ;-) Lena nie gorączkuje, spała całą noc bez przebudzenia, ale od czasu do czasu kaszle, kicha, czasem coś z nocka pocieknie no i ręcę cały czas do buźki pchnie ... na razie obserwuję. Wczoraj wieczorem położyłam pościel na dywanie, bo zanim pościelę łóżko Lena lubi pobiegać po materacu i poszłam pod prysznic. Wracam, a moje dziecko śpi na podłodze na tej pościeli ;-) Po dwóch wieczorach koszmaru z lulaniem miło mnie to zaskoczyło, chociaż widok nietypowy ;-) Przeniosłam do łóżka i spała do 6 rano. Miłej niedzieli kobietki ;-)
  2. Lenusia jakaś niewyraźna ;-( wczoraj wieczorem zagorączkowała, o spaniu nie było mowy. Po ibumie wprawdzie było lepiej, ale nocka byle jaka. Dziś od rana też maruda, z noska leci, czasami zakaszla, jakaś taka jakby zachrypnięta... ręce pchnie aż do gardła... wyraźnie z lewej strony sobie dziąsło masuje. Sama nie wiem, czy to ząb, czy co innego. A może jakaś infekcja i jedno przy drugim zwielokrotnia objawy. Tak czy inaczej siedzimy dziś w domu, mimo cudnej pogody i planów wycieczkowych. Nie nudzę się, bo z marudą nie mam czasu usiąść. Obiadku nie robiłam, tylko rosół i pizza z pizzerii ;-) Co do imion to się nie wypowiadam, bo to rzecz gustu. Każde imię ma swojego amatora. Dla mnie osobiście podobają się imiona wschodnie. A wybierając imiona dziewczynkom myślałam głównie o nich - żeby było dość łatwe/do pisania i wymowy/, krótkie, wpadające w ucho, pasujące do nazwiska i uniwersalne /dla maluszka i dorosłej kobiety/. Z Niką było troszkę inaczej, bo w ciążę zaszłam w Grecji, więc mitologicznie ;-) Najważniejsze żeby Was się podobało - każde jakie wybierzecie będzie piękne ;-)
  3. Tak, Tosiak ma rację - jest wiele fajnych imion dla chłopca. Ja mam swoje typy niezmienne od wielu lat - może dlatego, że nie mam synka ;-) za to dla dziewczynki miałam problem z imieniem ;-) Tosiak - fajny ten kubeczek, chyba też LEnce kupię tego typu. Wcześniej nie patrzyłam nawet na takie z rurką, bo Nika miała i nie byłam zadowolona/kwestia mycia/. Ale chyba się skuszę, bo Lenka nie przepada za swoimi kubkami i najchętniej pije z normalnego kubka lub butelki ze smoka/w drodze.
  4. Aniu - co do picia z rurki to moja Lenka też umie. Jakiś czas temu byliśmy w centrum, zostawiłam kubek w samochodzie. Nika piła soczek i Lenka chciała. Kupiłam, dałam jej a kiedy chciałam pokazać co i jak to już kartonik był pusty ;-) słomkę tylko podgryzła trochę, ząbkami trzymała. Ale ważne, że umie, z pragnienia nie umrze ;-) Moja LEnka też chyba ząbkuje ;-( coś okropnego od wczoraj się dzieje. Już myślałam, że ucho, ale sama nie wiem... Ślini się od kilku dni, ale wczoraj wszystko pakowała do buzi, do tego luźna kupa, jakby taka chrypka ? no i maruda straszna. Pocierała jakby ucho wczoraj, ale dzis nie zauważyłam, nie gorączkuje... Ledwie ją położyłam i wieczorem i teraz, wybudza się, pakuje łapki do buzi, beczy... a już pisałam, że zęby bezboleśnie wyszły... jednak nie wszystkie ;-( chyba, że to nie ząb, zobaczymy... Czas leci jak szalony, miałam tyle zrobić przez wolne dni i nic nie ruszyłam a już w poniedziałek do pracy... Wogóle mam sporo pracy/zawodowo i nie wiem, jak się z tym wszystkim uporam. Czasami mnie to przerasta ... Miewam myśli, że jednak matka powinna zajmować się dzieckiem a nie pracą ... no i wracam do punktu wyjścia - temat rzeczywistości polskich rodzin/młodych rodzin ...
  5. Witam się weekendowo ;-) Dziś w domku do południa, bo mąż musi popracować. Wczoraj też grillowaliśmy i ogólnie miło spędziliśmy dzień. Jeżeli pogoda utrzyma się, to jeszcze sporo atrakcji do niedzieli nas czeka. Byłoby może atrakcyjniej, żeby nie humory dzieci, ale takie uroki... czasami nie wiem, która mi gorzej za skórę zajdzie... Nika ma ostatnio zmienne nastroje, bywa nieznośna, a Lenka też jest bardzo absorbująca. Mimo to nie narzekam, opaliłam się już trochę, odpoczywam i zbieram siły na pracę ;-) a ciężko będzie po długim weekendzie wracać... LArysko - odpuść już wycieczki i odpocznij zanim możesz, przy dwóch maluszkach nie będziesz miała czasu poleżeć. Nie odmawiaj sobie pomocy - mama, mąż, a Ty leż ;-) Moja Lenka też ma już wszystkie zęby, nawet nie smarowałam niczym, jakoś bezboleśnie zniosła od czasu pierwszych ząbków, kiedy to nawet gorączkowała. Tosiak - zdrówka dla Dawidka; moja Nika łapie choroby tylko na wolnym ;-) mało choruje, ale jak już to zawsze wtedy, gdy lekarz nieczynny. Byliśmy z nią na pogotowiu już kilka razy w święta/niedziele i prywatne wizyty, łącznie z I dniem Świąt któregoś roku. Nawet ospa ujawniła się w Wigilię ;-) A rowerek średnio służy - mnie drażni, więc z nim nie wychodzę, a mąż był z Lenką raz jak na razie ;-) wszystko przed nimi ;-)
  6. Witam weekendowo ;-) ja weekend majowy spędzę na wycieczkach po okolicy ;-) Jest u nas co pooglądać - Augustów, Białowieża, Supraśl, Narwiański Park Narodowy, aquapark na Litwie ... zaplanowaliśmy sobie kilka całodziennych wyjazdów i już jesteśmy po pierwszym ;-) takie wypady od rana do późnego wieczora, bez noclegów, bo w sumie wszystko w promieniu 100 km, więc nie ma takiej potrzeby. Chciałam pojechać w góry, bo do pracy dopiero 7 maja, ale Lenka ostatnio ma humorki w samochodzie, a to jednak min 700 km... Na wakacje nie odpuszczę, tym razem dałam spokój. Wczoraj mąż pojechał z Lenką do hurtowni po nocnik i przyjechali z rowerem .., brrrr akurat takim jaki mi się nigdy nie podobał, wręcz drażnił... Mąż stwierdził, że Lenka "od razu sobie go upatrzyła i nawet nie pomyślał, żeby jej odmówić posiadania takiego pojazdu". Oczywiście nie odmówił też innych rzeczy - przywędrowała do domu "kaczka-klapiąca", kaczka kąpielowa w barwach narodowych i jeszcze kilka "cudeniek". Zapowiedziałam, że więcej sam nie jedzie. Dziś sąsiad zapytał /nie wiem, czy dla żaru czy z grzeczności/, gdzie można kupić taką kaczkę-klapiącą, co męża uskrzydliło, a mnie zirytowało do reszty. Do rowerku wstawili baterie i zwierzę wyło cały ranek... Dobrze, że później pojechaliśmy nad Narew. Wprawdzie z kaczkami w bagażniku, ale odpoczęłam. Ach ci mężowie... Aniu - skoro musisz leżeć, to nie masz wyjścia. Trudno się cieszyć zagrożoną ciążą, ale poszukaj powodu do radości w innych sprawach. A maluszek na pewno dostarczy Ci ich całe mnóstwo i wynagrodzi trudy ciąży. Larysko - u Ciebie już krok od spotkania z synkiem - imię wybrane? czyżby Pawełek ? pytam, bo mam wśród znajomych kilka przypadków takich "par" imion u synków. Tosiak - moja Lenka podobnie je, chociaż w innych kolejnościach i też odkąd lepiej zjada, śpi całe noce. Nareszcie po kilkunastu miesiącach cyckania co chwila mogę się wyspać. Biedny Dawidek z tą alergią, ale bardzo dużo dzieci cierpi teraz. Mam tego dowody i w pracy i w domu/Nika znowu kaszle okropnie i od dziś podaję leki dodatkowe ze względu na trawy i chwasty/. Oby jak najłagodniej to przechodził, a najlepiej żeby wogóle wyrósł z alergii. Papko - w takim razie czas na rozszerzanie jadłospisu ;-) Pozdrawiam Was wszystkie ;-)
  7. Tosiak - najważniejsze, że jest postęp, poprawa widoczna; na pewno lada chwila Dawidek zacznie Ci uciekać ;-) Z tym placem zabaw to odważna jesteś ;-) na pewno pralka pracuje co chwila? Ale uśmiech dziecka bezcenny ;-) Kasiu - oby plany mieszkaniowe nie zawiodły; zdrówka dla Was. Miszko - ta panna w aucie to Polusia? ;-) jejku, jaka duża, poważna panna ;-) a spacerki u mnie podobne... już nawet mąż się śmieje, że zamiast szpilek mokasynki kupiłam tej wiosny ;-) a wiesz, to dziwne, bo też wokół widzę tylko grzeczne dzieci... chyba takie chcemy widzieć ;-) Marzko - zdrówka dla Adasia; koniecznie przejedź się do tego laryngologa, faktycznie tak częste zapalenie uszu jest niepokojące. No i kolejki zaporowe... bez przesady czekać 7 m-cy... U mnie bardzo pracowicie, ale moja praca mnie uskrzydla, więc poza brakiem czasu nie narzekam ;-)
  8. Aniu - na takie spacerki na pewno możesz wychodzić, przynajmniej się dotlenisz i słonka trochę złapiesz ;-) A Krystek dobry chłopczyk, dał Ci odpocząć. Ja dziś byłam na podwórku ponad 4 godziny - pojechaliśmy na festyn rodzinny do centrum, później Lenka przysnęła w wózku, więc był spacer po parku, lody, gofry... i na gofry wstała - zjadla, wypiła kubek soczku i przyjechaliśmy do domu na obiad. Zauważyłam, że jak pobiega, zmęczy się, to sama do wózka wchodzi ;-) już kilka razy tak było, dziś też, czyżby moje dziecko miało polubić wózek ? ;-) No i bardzo interesuje się zwierzątkami - w zoo paluszkami pokazuje i tylko "toooo", "tammm" ;-)
  9. Dziękuję Aniu za odpowiedź; niestety żaden z tych rowerków mnie nie przekonuje ;-( Lenka ma po Nice taki rowerek: http://allegro.pl/chicco-70075-rowerek-air-triko-nowosc-2012-bon-i2240398170.html Nika dostała go na roczek, ale nie chciała jeździć, wolała jeździdło. Lenka też nie lubi nawet na niego siadać póki co... Te zabudowane typu kaczek, wiewiórek itp. to moim zdaniem zupełnie bez sensu. One tak na prawdę służą do pchania dziecka, a jak mam pchać to i mnie i małej wygodniej w wózku. Generalnie prawda jest taka, że na takich rowerkach, ani innych trójkołowych plastikach z pedałami w kółku dziecko nie pojedzie, bo jest ciężko. Dlatego ja skłaniam się ku rowerkowi magic albo wogóle jakiś dobry biegowy. Najlepiej mieć laufrad i magic i wypróbować ;-) Tylko nie wiem, czy to jeszcze nie za wcześnie, bo jak czytam opinie to około 2 roku życia dopiero dziecko zaczyna jeździć samo, a na biegowym min. 2,5 - 3 lata. U ciebie jest inna sytuacja, bo zaraz kolejny maluszek, więc jak kupisz to posłuży dłużej. U mnie zakupy na chwilkę... Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. Aniu - a Ty już nie musisz leżeć? jakiś spacerek planujesz?
  10. Aniu - wspaniałe wieści - teraz już będzie tylko dobrze ;-) Larysko - moja Lenka ma podobne fascynacje, w wózku nie lubi siedzieć, chyba, że szybko jedzie i w ciekawym otoczeniu ;-) kiedy idzie często zmienia kierunek i nieoczekiwanie np. siada ;-) Do buzi na szczęście nic nie bierze, ale spacer z nią kiepski... A dziś 22 stopnie ;-) Byłam na spacerze z krótkim rękawkiem, Lenka tylko w bluzie. Niestety, podobno od jutra chłodniej... Więc wieczorkiem jeszcze wyjdę gdzieś dotlenić się. Ja mam dla Lenki kilka pojazdów, ale rowerek który mam po Nice nie bardzo nadaje się nie dwór, bo jest śliski. Zastanawiam się nad zakupem, ale nie wiem, czy będzie siedzieć? Czy lepiej kupić taki obudowany, czy na zwykłym już da radę? Może coś doradzicie? Mnie ortopeda kiedyś sugerował taki rowerek, który ma pedały pod siedzeniem i oglądałam, ale nie wiem, czy to nie za wcześnie? Papko - miłej pracy ;-)
  11. Witam weekendowo ;-) U mnie właśnie skończyła się kilkugodzinna megaburza ;-( cały dzień był wręcz upalny, parny, aż tu nagle ciemno i się zaczęło... Dziś byłam z Niką na echu serca, wszystko ok. Cieszę się bardzo. Wykupiłam też leki od alergolog, po przejściach, bo w aptece dostałam inny lek niż wypisany i tylko dzięki jakiemuś instynktowi doszłam, że to nie to... wyleczyłabym dziecko na pewno... jejku, jak wszystkiego trzeba pilnować, sprawdzać, kontrolować. Nikomu nie można wierzyć. W aptece, gdzie poszłam sprawę wyjaśnić, dowiedziałam się bez emocji, że "takie podobne nazwy"... wyobrażacie sobie? Jak można sprzedać na receptę inny lek niż wypisany? Brak mi słów. Larysko - czytam, że świetnie znosisz ciążę, oby tak do końca. Aniu - czekam na wieści po wizycie; dobrze że poszłaś prywatnie, przecież to szarpanina nerwów z takimi diagnozami. A co do sprzętu to u nas w szpitalach i klinikach jest nowoczesny, ale w gabinetach niektórych na nfz slyszałam, że bywa starocie. Znajoma lekarka zdradziła mi, że żeby gabinet dostał kontrakt to musi być sprzęt, więc jest... a specyfikacji nfz nie wymaga. Rzeczywiście na pewno ciężko Ci leżeć z dwoma maluszkami w domu. Jak sobie radzisz? A mąż już pracuje "normalnie"? Ja weekend niestety muszę podzielić między przyjemności i pracę. Lista dokumentów do przygotowania rośnie...
  12. Tosiak - to wspaniałe wiadomości, tak jak pisałam wcześniej - nie znam Dawidka osobiście, ale "wygląda" mi na zdrowego, świetnie rozwijającego się chłopca. Teraz, kiedy psycholog potwierdziła to, co sama dawno wiedziałaś ;-) możesz być spokojna. A jak pierwsze dni w pracy? jak sobie radzisz? Czeka Was wiele wrażeń w te wakacje - aż zazdroszczę tych emocji ;-) ja już "starą" mężatką jestem, 11 lat, więc mam prawo tęsknić do bycia "panną młodą" ;-) Poranakawe - dzielny Krzysio, świetnie, że tak dobrze znosi rozstania z mamą; w Waszej sytuacji to ważne, żeby móc gdzieś bezpiecznie małego oddelegować. U mnie wszystko w porządku, Lenka bardzo szybka i trochę niesforna - wspina się na wszystko, wygłupia, co niestety często kończy się upadkami ;-( czuje się pewnie i gubi ją czasami ta pewność i wiara we własne siły i zwinność. Bardzo dużo rozumie, ale nie zawsze słucha naszych uwag i zakazów. Na upomnienia i negacje reaguje miną, puszcza oczko i robi swoje. Pracuję nad tym, na razie z różnym skutkiem. Pogoda u nas słoneczna, cieplutko, tylko wiatr chłodny jeszcze, ale słyszałam, że weekend majowy ma być wręcz upalny... oby - marzy mi się majówka w plenerze. Na razie w pracy sporo spraw, a następny tydzień będzie bardzo ciężki, więc czekam z utęsknieniem na koniec miesiąca ;-) Pozdrawiam wszystkie dzieciaczki i mamusie ;-)
  13. Poranakawe - a jak Ty się czujesz? czujesz już ruchy? Larysko - ja Nikę pierwszy raz na noc zawiozłam do rodziców dopiero w zerówce ;-) Zdarzało się wcześniej, że była u nich w weekend, jak studiowałam podyplomowo czy mieliśmy jakąś imprezę, ale wtedy przyjeżdżałam do niej spać. I szczerze, to do dziś jakoś sobie miejsca nie mogę znaleźć jak Niki nie ma, rzadko nocuje poza domem, ale kilka razy się zdarzyło /u babci, u koleżanki, u cioci.../ i wszystkie te nocki były dla mnie niespane ;-) Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale wolę mieć na wszystko oko. Oczywiście walczę ze sobą i pozwalam Nice na wycieczki do babci np. ale nie czuję się wtedy do końca komfortowo. Marzka - wcale Ci się nie dziwię, że czasami rezygnujesz z wyjścia; ja z jedną Lenką czasami mam dość spaceru. Do wózka usiądzie na moment, rękę da na chwilkę, na ręce też nie bardzo... najlepiej biegać i to w różne strony i na schody. Po spacerze z trudem się prostuję, czuję się jak po wyczerpującym treningu ;-) Tosiak - jak Dawidek się czuje? od poniedziałku startujecie - żłobek, praca ? czy odkładacie na razie?
  14. Tosiak - dobrze, że już w domu; kiepsko się złożyło - akurat na Święta, ale dobrze, że wyszliście z diagnozą - może uda się szybko pozbyć bakterii - oby. Zdrówka dla Dawidka. Evenflo - Ty też nie poświętowałaś; jakoś często Was coś łapie - wirusy, rota... uważaj na siebie i małego, rzeczywiście wiosna obfituje w choroby a u Was odporność już na pewno osłabiona... Piszę u Was, bo Ty solidarnie z synkiem chorujesz ;-) Co do cyca, to ja na prawdę nie mogłam już tej szarpaniny tolerować, tym bardziej, że potrzeba ciągania cyca wzmagała się i kiedy tylko zaczynałam zabawę z małą np. na dywanie, od razu było podnoszenie bluzki ;-) Na ile jest coś magicznego w karmieniu piersią, na tyle ta czynność obrzydła mi w ostatnich tygodniach do reszty ;-) Wprawdzie popłakałam sobie trochę z żalu za cyckaniem, jak ściągam to łzy się kręcą, coś mija, ale mam na prawdę wygodnie. Jeszcze piersi nie doszły do siebie, ale nie karmię od piątku. Na pewno łatwiej jest odstawiać zdrowe dziecko, dlatego poczekaj aż Tobi się zregeneruje i podejmuj decyzję. Bo to decyzja jest potrzebna i konsekwencja, reszta się szybko układa ;-) A teściową wogóle się nie przejmuj, powinna szanować Wasze decyzje i wybory. A jeżeli nie potrafi, to jej problem i musi sama się z tym zmierzyć. Dobrze, że powiedziałaś jak to oceniasz, masz prawo mówić o swoich odczuciach i emocjach. Niestety, ja mam podobną sytuację /"obrażoną teściową"/ i od czasu podjęcia przez nas pewnych decyzji nie mamy kontaktu. Przykre to i przedziwne, bo "kochane wnusie" z dnia na dzień straciły dziadków i o ile mała nie rozumie to Nika ucierpiała. Teściowie przenieśli hurtem swoje, nieuzasadnione zresztą, żale na nasze dzieci... Dziś chyba ciśnienie niskie - śpię na stojąco ;-(
  15. Witam na chwilkę ;-) Aniu - badania są konieczne, ale skoro usg było bez zarzutu w niedzielę, to na pewno wszystko jest ok. Myślę, że kolejne usg rozwieje Twoje obawy chociaż na chwilę, bo przy takiej trudnej ciąży na pewno niepokój towarzyszć Ci będzie do porodu ;-) Trzymaj się dzielnie i leż koniecznie. Larysko - dziękuję, rzeczywiście Lenka radzi sobie dobrze i dziś właśnie przed godzinką pierwszy raz odkąd odstawiłam od cyca bez problemu dała się zakołysać, więc kolejny postęp - mój i jej ;-) Ty już odliczasz tygodnie... jak się czujesz? jak maluszek? Tosiak - daj znać, zastanawiam się co u Was? jak Dawidek się czuje? w domku jesteście?
  16. Marzko - LEnka miała szczepienie trzecie hexa 12.05. więc coś to chyba nie tak... wg kalendarza jest 16-18 m-c życia a poprzednia 5-6m-c życia. To trzecie szczepienie by się zgadzało - Lenka miała w maju 5 m-cy, ale dlaczego miałabym teraz iść po 21 marca? Skoro 16-18 m-c to kwiecień-czerwiec. Może chodzi o porę roku? Może lepiej nie latem? Poczekam jeszcze, może kiedyś zadzwonię do lekarki i popytam. U nas to trochę problem czegoś się dowiedzieć, bo pielęgniarka "szczepienna" umawia się indywidualnie i ciężko ją złapać na telefon a inne odsyłają twierdząc, że nie wiedzą... Byłam z Niką u alergolog, mam dalej leki od astmy kontynuować i dodatkowo włączyć niedługo lek od alergii, bo trawy zaczynają pylić. Skóra okropna, bo Niczka czekoladkę lubi, ale lekarka patrzy na to z przymróżeniem oka - raczej skupiamy się na alergii wziewnej. Lenka jak nie spała od 6 do 15 prawie, tak padła jak tylko wyjechałam z garażu. I spała prawie do 18 ;-) zgarnęłam męża z pracy i siedział z nią a my zakupy porobiłyśmy i posiedziałyśmy na lodach ;-) wracając Nika jadła frytki i Lenka podciągała ;-) I uświadomiłam sobie jaką dużą mam już córkę - jeszcze przy cycku taka dzidzia była a teraz taka "dorosła" ;-) Teraz dziewczyny się bawią a ja mam spokój ;-) na chwilkę, ale mam ;-) Ksenna - widocznie Natalka nie chciała byc tej nocy sama ;-) a co do nocnika to ja na razie nie próbuję, bo właściwie dziecko świadomie korzysta z nocnika dopiero około 2 r.ż. Nika nauczyła się w dwa dni, ale miała rok i 10 m-cy, wiem, że niektórzy wcześniej próbują, ale też wiem, że różnie to wygląda... Myślałam, że popróbuję na wakacjach, jak będzie na tyle ciepło, żeby poganiała w majtach. Ale jak nie wyjdzie to poczekam dłużej bez problemu. Lenka jak zrobi kupę to przynosi pampersa i puder ;-) jak ma mokro to mówi "sisi", ale ja myślę, że to jest komunikowanie stanu dokonanego ;-) na rozpoznawanie potrzeb chyba jeszcze za wcześnie... a może nie doceniam swego dziecka ;-) Tosiak - co u Was? jak Dawidek? Aniu - podziel się wieściami po wizycie? jak duże już Twoje maleństwo?
  17. Ksenna - tylko ja nie odstawiałabym na razie, gdyby nie te ekscesy. Tzn nie zamierzałam karmić do dwóch lat, ale chciałam jeszcze przeczekać święta, weekend majowy. Myślałam, że może latem gdzieś wyskoczę sama i wtedy naturalnie się skończy cycanie. Ale czułam się już bardzo zmęczona i ograniczona a poza tym jednak ucieczka nie jest dobrym pomysłem. Może dziecku łatwiej się oduczyć, jak nie ma mamy w zasięgu wzroku, ale mnie z tymi bolącymi, gorącymi cyckami to żadna wycieczka. Wolę dojść do siebie zanim gdzieś wyruszę niż szukać miejsca, gdzie ściągnąć mleko ;-) Dziś moja Lenka nie spała, wszystkie moje próby ululania przekrzyczała. Ale nastrój ma niezły o dziwo i apetyt dopisuje... Czy szczepiłyście już dzieci 6w1 powtórzeniową szczepionką? Mnie lekarka mówiła, że mam się pojawić po 20 marca, najlepiej w kwietniu w wolnym czasie ... jeszcze się nie wybrałam i nie wiem jak długo mogę zwlekać?
  18. MArzko - moja Lenka podobnie - od kilku tygodni domagała się cyca co chwilkę - w dzień kiedy tylko mnie widziała a w nocy najchętniej wogóle nie wypuszczałaby cycka z buzi. Efekt był taki, że obie wstawałyśmy nieprzytomne i ja szłam do pracy a ona o 8 padała i spała. Mało, że ja się nie wysypiałam, to i ona na szczęśliwą nie wyglądała. Co więcej, nawet na spacerze kiedy brałam ją na ręce od razu mnie szarpała w poszukiwaniu cycka. Uznałam, że idziemy w złym kierunku, że to chore, żeby tak duże dziecko wisiało na cycku ciągle. Tym bardziej, że Lenka ładnie je normalne jedzenie i nie mam problemów z nakarmieniem jej. Dziwne jest to, że jak mnie nie ma w zasięgu wzroku to zasypia bez problemu - kilka minut kołysania niani czy tatusia i śpi. Odstawiłam w piątek - ostatni raz zjadła cycka o 17 ;-) Były emocje, trochę płaczu, trochę złości ale też sporo śmiechu ;-) Nie czuję się komfortowo, niestety, ale może poradzę sobie bez większych problemów. W sumie nie jest tak źle, a najważniejsze, że wkońcu po dłuugim czasie /chyba od połowy ciąży/ wyspałam się ;-) Spałyśmy nieprzerwanie od 22 do 4:30 i później do 6:30 ;-) I można bez w nocy nie jeść, nie pić...
  19. Aniu - skoro dziś wizyta, to trzymam kciuki ;-) będzie dobrze - musi być.
  20. Witam w słoneczny poranek ;-) Aniu - trudna ta Twoja ciąża, tyle stresu i niepokoju... rozumiem, co przeżywasz, bo miałam leżaną-zagrożoną ciążę z Lenką i pamiętem doskonale te emocje... ale najważniejsze, że z maluszkiem jest wszystko dobrze. Dzidzia jest już coraz starsza, silniejsza, więc zagrożenie też mniejsze. Leż, odpoczywaj i bądź dobrej myśli ;-) Tosiak - Jak Dawidek? co się stało? Odezwij się jeżeli możesz. Zdrówka dla chorowitka. Marzko - z tego co czytam to tego samego dnia podjęłyśmy decyzję o odstawieniu od cyca ;-) to mnie jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, że dobrze robię ;-) My wczoraj bylismy z dziećmi na działce - było chłodno /ok.5 stopni/, ale bardzo przyjemnie i słonecznie. Już czuć wiosnę - mnóstwo kwiatków wiosennych, pszczół, ptaszki śpiewają... cudnie. LEnka wprawdzie nie dała posiedzieć, bo biegała za piłką i za psem i trzeba było gonić, ale dotleniliśmy się i odpoczęliśmy doskonale. Dziś mam z Niką wizytę u alergolog i jeszcze kilka spraw do załatwienia w mieście a jutro już do pracy ;-( za szybko ten czas leci...
  21. Aniu - za radę ciążową dziękuję ;-) ale chyba wolę inaczej odstawić od cyca ;-) Zamierzam w weekend odciąć "smoka". Trzymajcie za mnie kciuki - za Lenkę, za moje cyce i za męża, bo to on będzie walczył z wrzaskunem ;-) Już dawno nie miałam tak stresującej sytuacji, na prawdę bardzo mnie ta sprawa męczy i obciąża i marzę, żeby wszystko poszło w miarę gładko... Ja również życzę Wam wszystkim zdrowych, pogodnych, rodzinnych Świąt Wielkanocnych; spotkań w sprzyjającej atmosferze, samych życzliwych gości i spokoju wewnętrznego w tym szczególnym czasie.
  22. Evenflo - to zależy od dziecka i od psychiki matki na pewno ;-) Ja przy Nice wogóle nie miałam problemu. Ona jadła wtedy, kiedy ja jej dawałam, więc jak skończyła roczek to rzadziej dawałam, a później "zapomniałam" na noc dać i tak się odstawiła, niezauważalnie. Ale Nika była wogóle spokojniejsza i bardziej ... ugodowa. Z Lenką odstawianie szło mi dobrze w grudniu, skończyła roczek i zaczęłam tj z Niką i szło gładko aż złapała rotawirus. I podobnie jak u Ciebie cyc był jedynym ratunkiem - jedynym płynem, który przyjmowała. A po rotawirusie u mnie laktacja jak przy noworodku ;-) Dlatego odczekałam z odstawianiem. Wiem, że łatwo nie będzie, a przynajmniej nastawiam się na przeboje. Wiele zależy od nastawienia i konsekwencji, właściwie wszystko od tego zależy... Na pewno trzeba najpierw pogodzić się z takim stanem rzeczy, podjąć decyzję, a później spokojnie działać. Dziecko wcześniej czy później musi się odzwyczaić, ponoć to kwestia 2-3 dni... oby. Jak nie to uciekam to Warszawy ;-) serio, bo planuję wypad do Centrum Kopernika z Niczką ;-)
  23. Keja - wszystko się zgadza ;-) był i ryneczek i restauracja Grodno ;-) Restauracji nie ma, ale mamy w centrum nowe fajne restauracje, więc nie ma czego żałować. A ryneczek też lubiłam, zawsze świeże owoce/warzywa i można było z rzeczy coś wybrać... Na razie plac stoi pusty, wkrótce zacznie się budowa galerii handlowej. Ja wiem, że Białystok troszkę dalej od granicy, podałam Ci odległość od mojego domu do przejścia w Bobrownikach ;-) ja mieszkam za miastem, w lasku ;-) Jeżeli chodzi o cyca to ja zdecydowałam się na odstawianie. Rzeczywiście może latem byłoby wygodnie mieć mleko ze sobą, tylko do lata jeszcze kawałek, a później trzeba czekać do jesieni, bo latem nie bardzo odstawiać. Zimą zechcemy wyjechać na narty i znowu będzie wygodniej z cycem i w taki sposób to ja będę latami odstawiać ;-) Mam już dość, chociaż troszkę będę tęsknić na pewno... Ale ja masz cierpliwość i chęć karmić dłużej to dobrze - na pewno dziecku to sprzyja.
  24. Keja - ja jestem z Białegostoku ;-) bliżej do Kuźnicy niż do Warszawy, ale na trasie jak najbardziej. Evenflo - zabrzmiało groźnie... rzeczywiście macie przeboje ze zdrówkiem. Ale najważniejsze, że już dobrze, oby jak najdłużej. A z cycem coraz dalej będzie tylko gorzej... niestety, ja mam to samo i podjęłam decyzję o odstawieniu w najbliższym tygodniu. Co do tego, że nie wyrabiasz się i nie ogarniasz, to powiem Ci, że ja jak jestem w domu to mam podobne odczucia. Myślę, że jak wrócisz do pracy to rytm się ułoży korzystniej. Ksenna - zdrówka dla Was ;-) a malutkiej kropelki antyalergiczne powinny pomóc, rzeczywiście takie katarki wodniste mogą sugerować alergię a niedługo okres pylenia, więc lepiej się zabezpieczyć. Ja dziś zmokłam jak kura ;-( co za pogoda !!! wychodziłam w słoneczko, wracałam w oberwanie chmury... koszmar. Mam trochę zaległych prac domowych, więc od jutra dresik i do roboty ;-) oczywiście LEnka na pierwszym miejscu, więc nie wiem kiedy zrobię, co zamierzam... miłej nocki dziewczyny ;-)
  25. Keja - pewnie, że byłam, Grodno jest blisko ode mnie i na trasie gdziekolwiek się jedzie na wschód. Bardzo podobają mi się zamki w Grodnie i okolicach, historia na każdym kroku. Wogóle w państwach byłego ZSRR jest mnóstwo zabytków. No i chlebek jest pycha, kwas chlebowy i suszka ;-) więc zakupy w spożywczym koniecznie muszą być ;-) Dzisiaj się umęczyłam, jednak dzień wolny to wolne tylko pozornie ;-)
×