Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. U mnie nocka też słabiutko spana ;-( Lenusia do północy nie chciała spać a później cycek co 2,5 godziny. Za to teraz odsypia, a ja wyprawiłam moich po 7 i już zasnąć nie mogłam. Skoro 11.01. był wysyp porodów to dziś wielkie powroty do domku ;-) To duże wydarzenie - wrócić do domu z noworodkiem, ale i spory stres. Jednak w szpitalu sporo rąk do pomocy i w razie czego wystarczy dzwonek wcisnąć ... Powodzenia dziewczynki w pierwszych chwilach samodzielnej opieki nad maluszkiem !!! Oczekującym życzę cierpliwości. Wiem, jak trudno jest już czekać, ale to kwestia krótkiego czasu a później nieskończenie wiele chwil radości ;-) Też coś nym zjadła, ale jak na ironię najbardziej mam ochotę na ... czekoladę ;-) i to z orzechami /kiedy i kakao i orzechy zabronione ;-)/
  2. Miszko - moja też przy mnie śpi spokojnie, ale jak odkładam od razu się budzi. Czasami śpi w łózeczku ładnie, ale dziś jej nie pasowało. W nocy śpi bez problemu u siebie, ale w dzień różnie bywa. Tylko ja tak na prawdę nie widzę nic złego w noszeniu dzieci. Wkońcu kiedy mamy nasze dzidzie tulić, jak nie teraz. A Nika już duża - to prawda, zobaczysz Miszko, że nim się obejrzysz Polusia taka będzie ;-)
  3. Będę tulić ile dam radę ;-) zobaczymy na ile mnie odciążą huśtaweczki itp. Wtakim razie Marzka tj pisałam - co lekarz to inna praktyka. U mnie jest informacja - po 4 tygodniach od urodzenia. W sumie bez znaczenia - oby wsystko dobrze było.
  4. Jakoś późno Marzka, mi kazali jak skończy 4 tygodnie. Ale to na pewno zależy od lekarzy. Ja idę prywatnie, bo nie chce mi się chodzić dzień po dniu a muszę swoją wizytę załatwić. Swoją drogą po porodzie z Niką byłam na wizycie po 6 tyg., a teraz po 4.
  5. Moja mała wisi dziś mi przy cycku cały dzień !!! nawet nie ssie więcej niż zwykle, ale chce się przytulać. Kochana z niej przylepa, ale męczy mnie taka sytuacja. Chyba zaczniemy testować krzesełko-leżaczek i huśtawkę/ma jutro przyjść. Może coś jej podpasuje... a jak nie to kupię chustę ;-) Moja Niczka teraz bawi się na balu karnawałowym w szkole. Nie chciała typowego przebrania, ale ubrała się w sukienkę-chinkę i wzięła odpowiednie dodatki. Kazała sobie zmienić kolczyki, uczesać kok, zrobić makijaż ... ;-) duża z niej panna /wstawiłam fotkę na galeriusa/ Jutro jadę z małą do naszej lekarki. W sumie ona powinna przyjechać, ale to daleko a ona bez auta ... nawet wolę ja zajechać, pokazać małą, sprawdzić jak przybiera. Tym bardziej, że jeszcze pępek siedzi - niech popatrzy. A po niedzieli umówiłam się na bioderka/prywatnie i na wizytę poporodową za jednym zamachem - oczywiście u innego lekarza ;-) ale w jednej klinice ;-) Marzka - a Wy kiedy na bioderka? dopiero po 8 lutym?
  6. Kasiulka - Ty też do terminu raczej nie doczekasz ;-) Moja Nika w przedszkolu wogóle nie chorowała, co dziwiło wszystkich, bo te z wychuchana była w domku. Za to przynosiła choróbska i my je przechorowywaliśmy - ona posmarka, kichnie, a mąż leży tydzień z gorączką ;-) Ze szkoły też na pewno przyciągnie coś, ale nie da się tego uniknąć.
  7. Z rota Mrowkaniu jest jeszcze inny problem - podobno żywy wirus rota jest przez dzidzię po szczepieniu wydalany i domownicy mogą odchorować. A ja mam Nikę i nie chciałabym jej i nas narażać na to paskudztwo. Oczywiście dobrze byłoby dziecko zabezpieczyć przed rotawirusem, bo jelitówki bardzo osłabiają, ale znowu nie da się przed wszystkim uchronić. Trudno też założyć, że nasze dzieci będą na wszystko po kolei chorowały... Ja jeszcze rozważam, ale ostatecznie zdam się na naszą pediatrę.
  8. Górna tabelka się kurczy ;-) oby jak najszybciej i najszczęśliwiej wszystkie się rozpakowały. My w przyszłym tygodniu już mamy kontrolę bioderek i wizytę poporodową ;-) ale ten czas leci ... Mrowkaniu - strach o dziecko jest naturalny, obawy czy będzie zdrowe itp. Na pewno z małym wszystko dobrze, ale tak do końca wszystkie lęki miną dopiero po porodzie.
  9. Witam środowo ;-) Marlena - gratuluję serdecznie - czterech chłopaków jednego dnia ;-) super data ;-) Tosiak - trzymam kciuki, żeby udało się jak najszybciej - powodzenia ;-) Wrócę jeszcze do szczepionek - w nocy dostałam maila od znajomej lekarki/pytałam ją o szczepienia. Teraz jestem w kropce - pisze, że te 6w1 to też wybór kontrowersyjny. Niby mniej kłuć, ale więcej skutków ubocznych. Skoro są tam szczepienia na różne choroby to żeby nie było interakcji musi być wiele dodatkowych substancji... Niby kilka kłuć więcej dziecku nie robi na prawdę znaczenia. Ponoć na zachodzie wiele alternatywnych wycofano a u nas za to się płaci ... W tej sytuacji zdam się na moją lekarkę. Rotawirusy chciałam, ale jeżeli tylko do 2 r.ż. chronią to bez sensu, chyba, że coś źle doczytałam - muszę popytać. A pneumokoki odpuszczę zanim będzie w domku. Na grypę itp. nigdy się nie szczepiłam i córki i nie choruje, mąż się zaszczepił raz i odchorował strasznie - kilka miesięcy krwotoków i powikłań. Także ze szczepieniami jest różnie. Dorotka - Ty też już szybko przytulisz córcię; do września kawał czasu - jeżeli taką decyzję podejmiesz to wrócisz do pracy. Może masz z kim małą zostawić to rzeczywiście finansowo wyjdziesz na plus. Wiem, jakie są ceny utrzymania studenta w W-wie. Przerabiałam to na sobie ;-) i wielu znajomych dzieci studiują. Ale jak synek wyfrunie do stolicy to nie będziecie sami - super się "odmłodzicie" maleńką ;-)
  10. Gratuluję Poranakawę ;-) Chłopaki będą wspólnie świeczki na tortach dmuchać ;-) Lutówko - ważne, że jesteś pod dobrą opieką; na pewno mama niczego nie zaniedba i wszystko skończy się dobrze dla Was. Ja już uciekam, zajrzę jutro ciekawa nowych wieści ;-) dobrej nocki i rozwinięcia akcji u oczekujących ;-)
  11. Miszko - ja też myślę powoli o szczepieniach. Rozważam 6w1 - wydaje mi się rozsądny i cena normalna. Ale jeszcze porozmawiam z lekarką. A jeżeli chodzi o rotawirusy i pneumokoki, to też się waham. Jak Nika była mała to dopiero to wchodziło i lekarka raczej nie zachęcała. Przynajmniej o pneumokokach mówiła, że to dotyczy raczej dzieci żłobkowych, że nie widzi potrzeby. Nie wiem, jak to jest teraz, może szczepionki są nowocześniejsze. A rotawirus mnie przeraża jako dolegliwość, Nika miała kilka razy i to jest koszmar, ale nie wiem jak ze skutecznością tej szczepionki. Niby 95% dzieci do 5r.ż. złapie rotawirusa, ale ja wyczytałam, że te szczepienie zabezpiecza tylko do 2 r.ż. Do tego znam przypadek, że zaszczepili dziecko i sami przechorowali strasznie rotawirusa, bo żywy wirus się wydala... też się o to boję. Z jednej strony chciałoby się dziecko zabezpieczyć, ale z drugiej nie da się uchronić przed wszystkim.
  12. z czopem jest różnie, może nawet odejść przy porodzie; a co do tętna - niestety Dosiu, ja słyszałam, jak u mojej słabnie i było mi coraz słabiej... a jak lekarz powiedział, że mam 2 skurcze na urodzenie i że teraz wszystko ode mnie zależy to stres był silny okropnie. Często przy przedłużających się porodach tętno dziecka spada. Aniu - gratulacje ogromne dla Was; cieszę się, że poród lepszy niż poprzedni; teraz odpoczywaj i szybko wracaj do nas.
  13. Mrowkaniu - może to brzmi nieładnie, ale po imprezie odetchnęłam z ulgą, że mamy to za sobą ;-) Jednak to jest obciążające, trzeba się zorganizować, pozałatwiać wszystko, zrobić tak jak się chce i jeszcze jak wypada ;-) Takie sytuacje zadaniowe dla mnie są stresogenne, dlatego cieszę się że już po. A sam chrzest chciałam szybko.
  14. W sumie mleczko ma dobre dzięki tym pysznościom ;-) zobaczymy, na razie jem ile mi się chce, najwyżej później będę ostrożniejsza. Nika poszła na gitarę. Na szczęście, bo jest ostatnio nieznośna. Pyskata się zrobiła okropnie. A ja nie chcę teraz śrubki przykręcać, bo zaraz skojarzy to z Leną. Ale rogi jej rosną okropne i trzeba będzie się wziąć za dyscyplinę.
  15. Myślę Miszko, że Twoja muzyka mogłaby się Polusi nie spodobać ;-) Lenkaa - co do spacerów, to na pewno najpierw kilka dni werandowania i później powoli wydłużać czas pobytu na dworze. Ale załatwianie spraw z niemowlakiem czarno widzę. Narazisz małą na kontakt z bakteriami, wirusami i łatwo ją zaziębić, bo w pomieszczeniach jest ciepło, na dworze chłodno... nie wiem, jaką masz sytuację osobistą, ale mąż/partner też może niemal wszystko załatwić. Przemyśl to dobrze, może jednak mógłby Ci pomóc, albo ktoś zostanie z córcią. Do macierzyńskiego mi w klinice wystawili papierek o porodzie. Mąż zaniósł do mojego zakładu pracy tj zwolnienie i to wszystko.
  16. Rzeczywiście karmienie to dobry sposób na szybki powrót do figury. U mnie z Niką szło błyskawicznie. Teraz też nie jest źle, ale na pewno potrwa to dłużej, bo mam spory apetyt i nie potrafię nie dojadać w międzyczasie. Myślałam, że uda mi się troszkę zestopować z podjadaniem, ale jak tylko nakarmię Lenę to takie mam ssanie w żołądku, że nie dam rady czekać do kolejnego posiłku. A jeszcze teraz po chrzcinach lodówka pęka w szwach i ciacho przeróżne ;-)
  17. Kasiulka - Ty wyglądasz ślicznie, myślę, że Joasia szybko doprowadzi Cię do idealnej wagi i postanowienie spełnisz zanim wiosna nadejdzie. Zatem na wiosnę czeka Cię nowa szafa ;-) Moja malutka dziś grzeczna, spokojna. Pierwszy od tygodnia dzień, kiedy mogłam z Wami popisać i coś w domku zrobiłam bez małej na rękach.
  18. Niestety - pogoda grypowa i nie zapowiada się na razie inna ... Lepiej uważać, bo ani leczenia dla nas nie ma ani warunków na chorowanie ;-)
  19. Ja buty mogłabym kupować i kupować... to moja pasja ;-) ciuszki też lubię wybierać, chociaż nie cierpię mierzyć. Jeżeli chodzi o karmienie to ja akurat noszę normalne sweterki - podnoszę do karmienia. Koszul nie nosiłam jeszcze po porodzie, chociaż jak mieliśmy odwietki to nakładałam rozpinaną bluzę, żeby dyskretniej karmić. Na co dzień w domku i tak jestem sama, więc podniesienie bluzki nie jest problemem. Co innego na karmienie poza domem - dobrze coś mieć ;-)
  20. Jak na szmatki to bezwzględnie musi się udać zadanie ;-) też mi się chce jakiegoś ciuszka i butka ;-) i Nika chce czarne nike i ... literkę z Apartu ;-) bliżej wiosny i my wyruszymy do galerii. Teraz Nika ćwiczy na gitarze a mała leży z szeroko otwartymi oczami ;-) fajnie to wygląda - jakby uważnie słuchała ;-)
  21. Keja - porodu nie zatrzymasz, ale na pewno nie chcąc przyspieszać powinnaś się pooszczędzać, poleżeć. Tosiak - jedną nogą na porodówce i pracujesz ;-) pracusia urodzsz ;-)
  22. Kasiulka - mnie też mąż wygania, ale ja nie mam ochoty nigdzie iść. Zresztą pogoda straszna, odwilż, wiatr, brrr A do kogoś do domu nie mam ochoty - już wolę jak ktoś zajdzie do nas. Na spacerek czekam z utęsknieniem, myślę że jeszcze z tydzień i wyruszymy ;-) Też mi się wydaje, że wśród ludzi szybko się nastrój poprawi. Msz rację Marigo - wszystko to prawda, ale ja jeszcze nie uwewnętrzniłam tej prawdy - potrzebuję więcej czasu.
  23. Eni - sporo już się rozpakowało i większość z nas na przestrzeni kilkudziesięciu stron opisała swój poród/mniej lub bardziej szczegółowo/. Myślę, że dziewczyny, które urodzą wkrótce też podzielą się wrażeniami. Wy już na półmetku - teraz z góreczki ;-) - powodzenia.
  24. Dzięki Kasiulka - oczywiście masz rację; ja cieszę się bardzo z mojej obecnej sytuacji, ale ciągle mam z tyłu głowy jakąś obawę. Chyba mam zachwiane poczucie bezpieczeństwa przez wydarzenia ostatnich miesięcy i wogóle psychicznie osłabłam w ciąży. Ale spróbuję szybko się zregenerować. Byle do wiosny ;-) U Was już tak blisko spotkania z maluchami ;-) niedługo przytulicie swoje skarby. Kornelinka w takim razie urodzi dziś - skoro przebili pęcherz nie ma wyjścia. To troszkę się pomęczy, skurcze bez wód są dużo bardziej bolesne...
×