Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Witaj Balbua ;-) fajnie, że powracasz ;-) Skrót informacji... nie wiem, czy mi się uda, ale spróbuję. Pojawiło się kilka maluszków - w sumie po Miszce i Misz masz /byłaś jeszcze/ urodziłam ja ;-), Kitka, Joanna, Marzka, Dranica, a wczoraj Bożenka. Patka miała już mieć cc i Marionetka indukcję, ale wieści ja nie zakodowałam od nich ;-) Może którąś pominęłam mamusię i dzidzię, jest gdzieś tabelka. Niestety Marzka od kilku dni milczy a ja nie mam głowy żeby ją znaleźć... tabelkę oczywiście, nie Marzkę ;-)
  2. Mowkaniu - nie taki Adaś mały, jak się urodzi wcześniej to na pewno sobie poradzi; a wielki raczej nie ma po kim być ;-) patrząc na mamusię ;-) Na zapas się nie martw, bo różnie bywa - czasami skurcze przygotowujące ciągną się w nieskończoność i niby są sygnały a nic się nie dzieje, a czasami nagle akcja się rozkręca. Może u Ciebie to tylko fałszywy alarm... Zabolek - jeżeli się wcześniej wykryje bakterie to można przleczyć antybiotykiem, a jeżeli w ostatniej chwili to przy porodzie dostaje się antybiotyk. Na pewno u Ciebie nic nie wyhodowali skoro nie masz informacji.
  3. Lutówko - jesteś? chciałam Cię zapytać o wakacje ;-) pisałaś, że jeździcie na baseny termalne gdzieś niedaleko. Ja znam tylko meder, a to daleko bardzo... będą u mnie goście w weekend i może porozmawiamy o wakacjach, bo urlopy muszą planować. Chętnie pojechałabym nad ciepłe baseny ... pomożesz? podpowiedz coś ;-)
  4. zebolek - wymaz hoduje się 48h, więc może nie było wyniku jeszcze. Jak coś jest albo będzie do przeleczenia to Cię poinformują.
  5. Zaćmienie słońca? u nas ciemno - pochmurny dzień ;-(
  6. Witam kobietki ;-) Widzę, że bobaski się nie spieszą ;-) Marzka nadal milczy... U mnie nocka idealna/2 razy karmiłam - o 1 i 5/, ale teraz mała się nudzi i marudzi ;-) Poczekam do chrzcin i kupię tą huśtawkę - może Lence się spodoba. Nie chcę jej nosić, ale rozumiem, że leżenie w łóżeczku może nudzić. Może jak zabawkami zacznie się interesować to będzie łatwiej ją zająć. Teraz tylko "gadamy" ;-)
  7. Ja wykąpałam Lenusię i zjadłam megakolację ;-) karmienie piersią wywołuje u mnie ogromny głód - tak było z Niką i tak jest teraz. Ciekawe tylko, czy tak łatwo tym razem dojdę do figury, jak 8 lat temu... Nawet myślałam, że jedzonko ograniczę, żeby łatwiej poszło, ale nie dam rady. Jem jak facet a i tak jestem wiecznie głodna ;-) Nie ważne, jak do wakacji się nie uda, to treningi codzienne z wózeczkiem mnie czekają ;-) Uciekam spać, Lenka śpi to może i ja się zdrzemnę chwilkę.
  8. Marionetko - trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie jak najszybciej; wszystko będzie dobrze - szybko i bezboleśnie ;-) zobaczysz. Marzka mogłaby się odezwać... oby wszystko było dobrze u niej ...
  9. Ja tulipana piekę w takiej blaszce jak strucle - wąska i długa ;-) a co do czasu pieczenia, to mniej więcej 40-45 minut na termoobiegu w 180 stopniach /jeżeli wstawiasz do nagrzanego piekarnika/. Dla wszystkiego sprawdź patyczkiem, ale powinno być ok.
  10. Ciężko jej na pewno; mimo, że nie narzeka, to przy trójce małych dzieci jest co robić. A strona finansowa ... to są delikatne sprawy i trzeba dobrze to przemyśleć, żeby nie urazić.
  11. u mnie z czasem różnie; teraz mam chwilkę, ale generalnie już nie posiedzę jak w ciąży... Niedługo to forum będzie stricte dzidziowe ;-) wtedy wpisów jeszcze ubędzie...
  12. Bożenko - gratuluję serdecznie; a swoją drogą nieźle Ci ta Oleńkę podkarmili w brzusiu ;-) duża dziewczynka ;-) Wszystkiego najlepszego dla Was. Tosiak - trzymam kciuki - już za chwilkę przytulisz Dawidka - trzymaj się ciepło. Same wspaniałe wieści - aż miło się czyta ;-) coraz milej ;-)
  13. Mrowkaniu - to krzesełko jest świetne, na pewno nie będziesz żałowała decyzji o zakupie. Co do leżaczków - ja chyba zrezygnuję. Wprawdzie to fajny bajer, ale stawia się na podłodze i to mi nie pasuje. Chyba, że kupię huśtawkę z tym leżaczkiem do 18 kg. Myślę jeszcze ...
  14. Nie tylko wcześniaki tak mają ;-) ale ja jestem cierpliwa aż do bólu i dotąd się nią zajmuję aż zaśnie w swoim łóżku. Z reguły nie ma z tym problemu - po dobrym, długim ssaniu cycy zasypia, ale jak się budzi i marudzi to wstaję i się nią zajmuję do następnego spania. Inna sprawa, że moja jak marudzi to jej nie do spania - oczy wielkie i rozbawione ;-) Możliwe, że Wasza mała ma inne potrzeby, skoro potraficie ją uspokoić i jeszcze sami się wyspać to super. Ja mam zaraz jakieś czarne wizje i zamiast spać stresowałabym się tylko. A swoją drogą położyłam ją wczoraj na łóżku i na poduszce, żeby troszkę miała wyżej. A ta nogi do góry niemal prosto/jak do świecy, główka na bok gwałtownie i już na brzuchu leży ;-) ale z powrotem już jej nie szło się ruszyć ;-) i jak tu taką zostawić na sekundę...
  15. Doczytałam, że bierzecie małą do łóżka? Ja się boję, niepewnie wtedy się czuję. Kładę ją tylko w jej łóżeczku, ewentualnie w dzień w wózku wywożę do innego pomieszczenia. Jak marudzi to sama siadam przynajmniej żeby nie zasnąć, albo wogóle przechodzę na fotel i tam sobie siedzimy.
  16. Miszko - jestem jeszcze ;-) dziękuję bardzo ;-) Moja Lenusia nie jest duża, ale przy Twojej na pewno różnica widoczna ;-) Mam wrażenie, że Lenka podrosła, pajacyk na 56 jest już na styk, nawet może zbyt kusy... Zmieniła się też z buźki, zaokrągliła. W sumie nie dziwne, ma już prawie trzy tygodnie ;-) Generalnie Lenka je co 3-4 godzinki, resztę czasu do niedawna spała/tak w dzień jak i w nocy. Ale od kilku dni robi sobie przerwy w spaniu/również niezależnie od pory dnia i nocy ;-) Nie płacze, ale domaga się uwagi, kręci się/ przewraca na plecki, piszczy, wodzi oczkami, macha rączkami ;-) Jak nie zareaguję zbiera się do płaczu. Na rękach momentalnie jest spokój ;-) Nie noszę jej, nie kołyszę, ale kładę na siebie, przytulam, głaszczę, coś jej opowiadam, "gadamy" sobie czasem po kilka godzin w nocy ;-)
  17. Aniu - na pewno w terminie i do tego po wstępnych przygotowaniach ;-) oksytocyna zadziała. Zresztą to już drugi poród, więc szyjka też inaczej reaguje. Mój lekarz powiedział, że zawsze można poród wywołać, nie ma takich opornych, których nie da się zmiękczyć lekami ;-)
  18. Mrowkaniu - kółeczek nie było, ale wozi się nieźle ;-) może nie z dzieckiem, ale samo przeciągałam lekko odchylając i nie odczułam ciężaru. Co do chrzcin to wstępnie w niedzielę. Dyducha - ja się nie gniewam na męża, po prostu różnimy się podejściami do wielu spraw i czasem jest to taka przepaść, że aż boli. Nie chcę go zmieniać na siłę ani wymagać, żeby udawał, że akurat myśli i czuje to co ja... a jednak tak chyba byłoby prościej. Nie ważne, jest wspaniałym człowiekiem, zakochanym w dziewczynach ojcem i dla mnie ma wiele uczucia. Tym mogę się cieszyć, resztę muszę przyjąć w pakiecie i zaakceptować ;-)
  19. U mnie wszystko w porządku, mąż się rehabilituje - drugi dzień szoruje dom. Aż do przesady sprząta, bo czyści nawet sztućce i zastawy ;-) Nie cofnie tym czasu, jego nastroje sylwestrowe zapamiętam na długo, ale dom na chrzciny fajnie mieć na wysoki połysk ;-) Córcia już dziś poszła do szkoły, niechętnie. Ja też niechętnie ją wyprawiałam, bo Lenka nie spała do 3. Robi sobie maluch przerwy w spaniu i nie lubi wtedy sama w łóżku leżeć. Boję się ją brać do siebie, więc nie śpimy obie ;-( W sumie nie mogę narzekać, bo ona nie płacze. Wyraźnie domaga się zainteresowania i uwagi, a że w środku nocy... ona jeszcze tego nie rozumie.
  20. ksenna - teoretycznie skurcze porodowe bolą i czuje się je od krzyża, ale znam dziewczyny, które do 6-7 cm nie czuły bólu. Dlatego jeżeli skurcze są regularne koniecznie to sprawdź.
  21. Dziękuję dziewczyny; mój mąż jest wspaniałym człowiekiem, ale tak bardzo się różnimy... Powiem o nas krótko - ryba fajna i ptak fajny, ale w jednym gnieździe nie da rady... a przynajmniej bardzo trudno ;-( Tosiak - statusu nie zazdroszczę; ja niby też czekałam, ale miałam taką szybką końcówkę ciąży, że nawet nie zdążyłam się przygotować na rozstanie z brzuszkiem ;-) Ciagle do mnie to nie dociera - z jednej strony mam wrażenie, jakby Lena była z nami od zawsze, a z drugiej nie mogę jakoś tego ogarnąć. Mam też nadal nawyk kładzenia się na lewym boku i głaskania brzuszka ;-)
  22. Wpadam na chwilkę bo nastrój mam nienoworoczny ;-( Powiem tylko tyle, że w kategorii relacji między mną a mężem był to najgorszy sylwester w moim życiu ;-( mam nadzieję, że przesądom nie stanie się zadość i kiepski początek nie będzie rzutował na kolejne dni. 10 lat temu w sylwestra mąż mi się oświadczył, kolejne sylwestry były dla nas ważne, a teraz ... przykre to, ale prawdziwe... W kwestii przytulanek jestem pewna, że wpływają na szyjkę. Dlatego korzystajcie z dobrodziejstwa partnerów ;-) Myślałam, że może któraś dziś urodzi... fajnie byłoby 1.01. powitać dzidziusia ;-) Ja przed północą wzięłam Lenusię na ręce i we trzy/z Niką/ oglądałyśmy pokaz fajerwerków. Nie wyobrażam sobie, że mała mogłaby jeszcze być u mnie w brzuszku... ale ten czas leci. Jeszcze raz Wszystkiego co najlepsze w Nowym 2011 Roku.
  23. Właśnie dokładnie o to mi chodziło - żeby mężowi "ta" część mnie kojarzyła się z czymś innym niż poród. Tak jak pisałam, nie oceniam par, które rodzą wspólnie - ich decyzja. Sama jednak nie odważyłabym się na taki poród w trosce o przyszłość moich intymnych relacji z mężem. Faktem jest, że mój mąż ma do tych spraw dokładnie takie samo podejście i musiałabym go pewnie nieźle urabiać żeby przekonać do uczestnictwa w porodzie. Może gdyby jego postawa była inna i bardzo by mu zależało rozważyłabym taką opcję. Mało znajomych rodziło z mężami, ale sąsiad przy każdej okazji opowiada, że przeżył koszmar i że nigdy więcej ;-) w sumie niewiele z porodu widział, bo zemdlał i pobił się nieźle jeszcze zanim cokolwiek mógł zobaczyć, ale to wystarczyło żeby się zraził. Do tego nie pojechał tam z własnej woli - zgarnęli go niemal na siłę a on wstydził się odmówić... dlatego jak razem to na pewno najpierw się przygotować do tego.
  24. A ja jestem przeciwniczką mężczyzny na sali porodowej. Jestem w tym względzie konserwatywna, uważam, że skoro nas natura do rodzenia stworzyła to tak powinno być. Oczywiście mężczyźni są różni, mają różne podejścia do tematu, więc nie oceniam tych, którzy "rodzą" z partnerkami. Ja jednak obie dziewczynki urodziłam bez towarzystwa męża/nasz wspólny wybór/ i gdybym jeszcze kiedyś na porodówkę trafiła to też na pewno sama. Moja gwiazda starsza wybiera się na imprezę ;-) nie chciałam jej puszczać, ale tatusia urobiła więc nie chcę być ta gorsza ;-) zresztą mieliśmy trzymać wspólny front wychowawczy ;-) Życzę Wam dziewczynki udanego wieczoru i wszelkiej pomyślności w Nowym 2011 Roku ;-)
×