Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Witam dziewczynki ;-) Widzę, że świątecznie na topiku się zrobiło - aż miło poczytać. U mnie w domku też wspaniała atmosfera. A Święta będą wyjątkowe w tym roku... Marigo - dobrze, że wyjaśniłaś sprawę porodu i opieki, jednak bezpieczniej się człowiek czuje, jak wie, na co może liczyć. Wygląda na to, że na prawdę będziesz miała ludzkie, komfortowe warunki. Mam nadzieję, że każda z Was będzie takie miała. Co do tv i muzyki - ja też rodziłam przy plaźmie i mój lekarz z anestezjologiem komentowali programy, opowiadali dowcipy ;-) położna też robiła wiele, żeby mnie rozluźnić. Jak miałam już parcie anestezjolog powiedział - "no nie - skurcze parte a ta uśmiechnięta ;-)". Pierwszy poród wspominam dobrze, ale teraz było na prawdę komfortowo w pełnym tego słowa znaczeniu. Kornelinko - na pewno będziesz wiedziała kiedy przeć - w słuchawkach, czy bez ;-) tego nie da się przeoczyć ;-) Ja miałam wczoraj odwietki - teściowie przyjechali poznać wnusię ;-) był też szwagier z żoną. Na weekend prawdopodobnie też szykują się goście na kawę a po świętach zacznie się na dobre... Paulinucha - bardzo Ci dziękuję za wierszyk - przepiękny. Życzę Wam zdrówka i odpoczywajcie jak najwięcej, żeby Święta spędzić w domku, bez skurczy i twardego brzucha ;-)
  2. Tosiak - ja pod koniec ciąży też tak miałam ;-) Na pewno po porordzie wszystko wróci do normy.
  3. Tosiak - ja w niedzielę rano byłam w domku - w klinice trzymają pełne dwie doby, ale ja urodziłam po 21, więc wyszłam w niedzielę rano. Marzka - synuś fajniutki - bardzo podobny do Maxa ;-)
  4. Witajcie ;-) Z czasem u nas cienko, bo Lenusia wymagająca, ale podczytuję Was codziennie. Gratuluję Marzka - wspaniale, że synek już zWami; Święta będziesz miała cudowne ;-) taki szybki poród - pozazdrościć ;-)
  5. Witam na chwilkę, jakoś mało mam czasu ;-) ale już przeczytałam co u Was i teraz napiszę o nas. Lenusia urodziła się wieczorkiem 16 grudnia, o godzinie 21.10, miała 3240g i 54 cm; obwód główki 35 ;-) Poród miałam taki sobie - niby nie bardzo bolesny, ale stresujący. Ok 10.00 dostałam lek w kroplówce na uregulowanie ciśnienia, ale, że miałam skurcze /całe szczęście/ lekarz zapytał, czy może włączyć mi małą dawkę oksytocyny żeby sprawdzić czy zareaguję. Zgodziłam się. Przez pierwsze dwie-trzy godzinki nic się nie działo, ale później skurcze były silniejsze. Cieszyłam się bardzo ;-) rozwarcia nie było, ale szyjka się skróciła i zgładziła, więc lekarz powiedział, że szanse są. Zapis ktg był dobry, skurcze częste, ciśnienie dość wysokie, ale nie skakało. Czułam się dobrze, oglądałam cały dzień TVN i rozmawiałam z położną i lekarzem /byli u mnie cały czas/. Po 16 lekarz zapytał, czy chcę dziś urodzić, czy przekładamy, bo postęp jest, ale w sumie akcja się nie zaczęła. Nie chciałam nic przekładać ;-) Wtedy lekarz podkręcił oksytocynę i skurcze nasiliły się. Przed 17 szyjka się rozwarła na 3 cm i dostałam znieczulenie /nawet mnie nie bolało jeszcze, ale małą dawkę dostałam, bo anestezjolog chciał się wkłuć na wypadek potrzeby szybkiego podania leku/. Źle zniosłam wkłucie /straciłam przytomność/, ale po wszystkim akcja rozkręciła się szybciutko. Od 20 miałam już parcie, ale mała źle się wstawiała. Na końcówce było nieciekawie, bo mnie bardzo spadło ciśnienie i cukier /dostałam na docukrzenie kisielek z cukrem/ a mała ciągle wstawiała się bokiem. Później jej tętno zaczęło spadać i lekarz zdecydował, że mam 2-3 skurcze na poród. Szybko przewrócił mnie na bok i szczęśliwie urodziłam. Poród odbył się w klinice, Lenkę witał sztab ludzi - ginekolodzy, anestezjolog, kilka położnych i neonatolog. Atmosfera była wspaniała, zabrakło tylko tatusia ;-) ale to był nasz wspólny wybór. Jak odeszło znieczulenie i mogłam swobodnie rozmawiać poinformowałam go telefonicznie ;-) Teraz pomalutku poznajemy się nawzajem i cieszymy sobą. Nika jest zachwycona siostrzyczką i nie odstępuje jej na krok. Ja czuję się dobrze, chociaż jestem lekko osłabiona i niedospana. Na galeriusa zaraz dodam fotkę małej - cyknęłam dziś w południe specjalnie dla Was ;-)
  6. Witajcie ;-) Dziękuję bardzo za kciuki, gratulacje i życzenia. Dziś w południe wróciłam z małą do domku. Poród miałam taki sobie, ale najważniejsze, że wszystko skończyło się pomyślnie i mam zdrową, sliczną córeczkę. Będę w miarę możliwości zaglądać na forum, choć na pewno częstotliwość moich postów zmaleje ;-) Fotki jutro pocykam i wstawię w ciągu dnia. Widzę, że Marzka, Dranica i inne dziewczyny jeszcze z brzuszkami? Poczytałam co u Was, jestem w miarę na bieżąco. Zdrówka wszystkim chorym życzę.
  7. Dziękuję dziewczyny, mam nadzieję, że wszystko szybko i bezproblemowo się zakończy. Będziemy w kontakcie. Uciekam już, bo córka z mężem wróćili z zakupów. Miłej nocki.
  8. Miszko - też chciałabym już urodzić - niby dziś ten drugi lekarz się wciął i mnie zdenerwował, że to jeszcze nie czas... ale nawet wg najdalszych terminów już 37tc zamknięty, więc to termin. Myślę, że mała już jest dojrzała i poradziłaby sobie z nami, a tak tylko się boję i martwię, czy z nią dobrze, bo przy skurczach ruchy słabsze a do tego te ciśnienie. Jak tylko mi się w głowie zawróci, albo duszno zrobi to od razu za ciśnieniomierz łapię... psychoza. Ufam mojemu lekarzowi, że wie, co robi i że będzie dobrze. Musi być dobrze ze mną i z Lenką. A Polusia na pewno szybko dojdzie do dobrej wagi i będziesz ją miała przy sobie w domku - oby jak najszybciej.
  9. Miszko - pojęcia nie mam co mi chce podać, nawet nie pytałam. U mnie ciśnienie skacze - od 140/80 - 160/112. Nawet już nie chodzi, że jest wysokie, tylko że z chwili na chwilę różne bez przyczyny. To jest niebezpieczne. Dlatego nie tyle chodzi o zbicie ile o unormowanie, żeby nie skakało. A i tak trzeba będzie szybko indukować, bo ponoć z takim skaczącym ciśnieniem nie jest łatwo poradzić. Zobaczymy co jutro przyniesie dzień. Nie lubię kroplówek/boję się kłócia itp./, ale chcę jak najlepiej sobie i małej dlatego robię co mi lekarz mówi.
  10. Mszko, tak, to ten lek. Chyba tylko jeden jest ... Ja mam po nim okropne zawroty głowy, słabo mi i ciągle bym spała. Powiedziałam lekarzowi, że tak jest i że jak nam nic nie grozi to prześpię te dwa tygodnie, czy ile tam trzeba ;-) ale on mówi, że to absolutnie wykluczone i że spróbuje mi ciśnienie unormować kroplówką przez jutrzejszy dzień.
  11. Odpiszę Ci Sabinko na wyczucie, bo nie wiem, na kiedy masz termin. Jeżeli jesteś na lekach to znaczy, że miałaś jakieś problemy,a więc teoretycznie każdy ból i skurcze mogą być jakoś niebezpieczne/mogą wpłynąć na skrócenie szyjki a nawet na rozwarcie. Mimo to takie twardnienie i ból jak na @ jest normalny po 30tc i często oznacza skurcze przepowiadające. Jeżeli skurcze nie są regularne i nie plamisz to powodu do alarmu raczej nie ma, chociaż jak Cię to niepokoi to tel. do lekarza nie zaszkodzi. NA pewno powinnaś leżeć jak najwięcej i obserwować. Bóle porodowe to jednak inne odczucia - są silne i regularne. Co do ktg - ja jestem pod opieką prywatnej kliniki i wygląda to nieco inaczej, ale jak zajedziesz do szpitala i powiesz, że masz skurcze i prosisz o ktg to Ci raczej nie odmówią.
  12. W sumie też fachowcem jestem i zdecydowanie karuzelkę polecam. Ok 3-4 tygodnia życia dzieci zaczynają dostrzegać pewne kształty, barwy i wtedy zdecydowanie stymulująco karuzelka działa. Rzeczywiście ważne jest, żeby albo ją zdejmować, albo przewieszać z boku na bok, albo dziecko przekładać. Jak wisi ciągle tak samo może dziecko stale układać główkę na jeden bok a to nie zawsze jest zdrowe. I jeszcze ważna sprawa - około 5 m-ca karuzelkę zdejmujemy - właśnie żeby się wzrok nie fiksował, ale oczywiście można nadal zawieszać, tyle, że już z umiarem. Generalnie jej wpływ jest jak najbardziej pozytywny. Tosiak - ufam temu lekarzowi, ale różne człowiek ma myśli; zresztą ja ciągle mam jakieś czarne wizje i chyba to nic dziwnego - wkońcu to wynika z mojej troski i lęku o dziecko. Mam nadzieję, że wszystkie lęki okażą sie bezpodstawne i wszystko szybko się rozwiąże - również dosłownie ;-). Tak bardzo już chciałabym mieć małą przy sobie. Dziewczynki - trzymajcie kciuki. Obiecuję się odezwać w miarę szybko, ale kiedy dokładnie - nie wiem. Jutro raczej nie będę miała jak.
  13. Witam po ktg i wizycie, niestety, ciśnienie chociaż spadło nadal skacze i nie powinnam z takim chodzić. Ponadto leki na mnie fatalnie działają i to też jest niepokojące. Ktg wyszło wprawdzie super i przepływy są dobre, ale coś trzeba z tym zrobić. Lekarz proponuje albo kilkugodzinną wizytę u siebie/w klinice, albo do szpitala. Oczywiście wolę w klinice. Dlatego jutro jadę do kliniki na dzień i może uda się coś z tym ciśnieniem zrobić/mam mieć leki w kroplówce. A jak nie, to już będzie zależało od lekarza. Albo indukcja na dniach, albo cc. Ale na razie lekarz nie chce o tym mówić. Czyli wstępnie zakłada, że się wszystko wyrówna. Trochę mnie poddenenrował inny lekarz, który wsadził głowę do komputera i zobaczył, że z pierwszego usg termin na 6.01. Od razu skomentował, że ewentualna indukcja na dniach to chyba jakieś nieporozumienie... aż się zdenerwowałam. Przecież termin 6.01. wyszedł tylko raz w 5 tc, później już tylko grudzień, a z @ wogóle 8.12. Nawet patrząc na 6.01. to już pełne 37tc a lekarz mój to stary praktyk - chyba wie, co robi. Ale oczywiście w samochodzie się zawahałam, że może jednak mój lekarz coś przeoczył i aż sie poryczałam z nerwów. Wogóle ledwie do domu dojechałam, bo z nerwów brzuch mi się spinał co chwilę i nastrój mam okropny. Muszę zaraz ogarnąć trochę dom, obiadek zrobić i Niczkę na jutro przyszykować, bo nie będzie mnie cały dzień. Trzymajcie się cieplutko. Zajrzę może później, a jak nie to pojutrze.
  14. Jestem już, zła jak nie wiem co ;-( Zajechałam /spóźniona bo zamieć okropna/ ze skurczami silnymi, że ledwie do windy dolazłam. Na ktg siedziałam 45 minut, skurcze zapisały się wysokie, ale takie bardzo wąskie /wczoraj szerokie słupy/. Tętno małej było dużo niższe niż wczoraj i ruchów mało - położna mówiła, że mała śpi i trzeba pobudzić i rzeczywiście - pod koniec było już szybkie tętno i kopała. Później poszłam do lekarza /dyżurnego/ z tym wynikiem i z ciśnieniem a on powiedział, że najchętniej położyłby mnie do szpitala na obserwację ;-( bo akcji nie ma, ale silne skurcze, a zapis ktg wąski... Zapytałam, czy to źle, a on, że nie musi to nic złego oznaczać, że może dziecko spało, ale nie wiadomo, a wogóle to ciśnienie - niby spada, ale jest dość wysokie... zrobił usg - przepływy idealne... mam jutro ktg powtórzyć znowu. Dla wszystkiego umówiłam się na 12 a później od razu zajdę do mojego lekarza zapytać, co on o tym sądzi. Bo skoro on prowadzi ciążę to jego chciałabym usłyszeć, a do 17.12. nie będę czekać /mam wizytę wyznaczoną/, bo w klinice jak się robi ktg to od razu się wchodzi do lekarza /jaki jest/ i dla mnie codziennie inny przypada - i codziennie co innego będę słyszeć ;-( Tak więc nastrój mam kiepski, ale mam nadzieję, że jutro mój lekarz wszystko mi wyjaśni i że będą to dobre wieści. Moi byli w empiku i kupili mi jakąś książkę /jeszcze nie widziałam/ i małej coś do czytania. Zaszli też na jakieś gofry, więc kolację dla małej mam z głowy. Jutro Nika zostaje ze mną w domku - rano posprzątamy trochę, a przed południem jadę. Odezwę się po powrocie. Życzę Wam miłego wieczorku i dobrej nocki.
  15. Miłego popołudnia kobietki - ja uciekam już przygotować obiadek i przyszykować się na wyjazd; jak wrócę wcześniej z ktg to zajrzę jeszcze, ale nie obiecuję, bo to kawałek a śnieg u nas sypie, że świata nie widać...
  16. Magdusia - nie znam się niestety na tym, pierwszo słyszę o czasie protombinowym... miałam już w tej ciąży tyle wyników, że może i to było badane, ale ja noszę stosy do lekarza i często nawet nie wiem, czego badanie dotyczyło. Myślę, że lekarz Ci wyjaśni najrzetelniej, lepiej w necie nie szukaj. Dyducha - ja miałam zgagę do poprzedniego wtorku, kiedy brzuch mi się obniżył. Wiem, jakie to potworne uczucie i współczuję Ci bardzo. Musisz jeść częściej małe porcje, najlepiej lekkie posiłki i kilka godzin przed położeniem się nie jeść. Dla mnie w pierwszej ciąży rennie pomagało - spróbuj - może będzie lżej.
  17. Tak, na termoobiegu ja piekę w 180 stopniach, a czas to zależy od blaszki i od poziomu, ale mniej więcej 45-50 minut w nagrzanym piekarniku.
  18. podawałam przepis wczoraj - jest na /967 stronie/
  19. Nie ma sprawy Mrowkaniu - to tylko przepis, a że ciasto udane to już Twoja zasługa ;-)
  20. Maggi - Nika musiała odreagować; coraz silniejsze ma emocje - skumulowało się kilka spraw - nadmiar zajęć, złośliwości koleżanek i moja niemoc/słaba kondycja. Teraz w szkole dzieci często zachowują się okropnie. Z jednej strony kolega, który chce ją ciągle całować i mówi, że się z nią ożeni ;-) dla niej to dramat, bo dzieci się śmieją i wołają zakochana para, a ona się na prawdę denerwuje. Z drugiej są koleżanki, zazdrośnice, ostatnio jedna powiedziała, że nie zaprosi jej na urodziny, bo Nika lepiej napisała test ;-) Niby to drobiazgi, ale dla 8-latki to są sprawy bardzo ważne. Ja z nią dużo rozmawiam i szybko rozładowujemy atmosferę, ale często wraca nabuzowana i od progu coś rwie, kopie, krzyczy...
  21. Marigo - ja od 7 m-ca ciąży mam problemy ze spojeniem, boli mnie z różnym nasileniem, ale czasami nie dam rady kroku zrobić, żeby nie czuć bólu. Takie parcie jak na sedes też mam, a dziś jeszcze mam szpile w kroczu ;-( Mi brzuch się napina mocno, ale poza odczuwalnym napięciem nie boli, więc to raczej jeszcze nie "to",a szkoda. U Ciebie jest jeszcze za wcześnie, więc tych objawów nie lekceważ. Powinnaś jak najwięcej leżeć i odpoczywać.
  22. Kornlinko - ja gdzieś miałam, ale robiłam tylko raz, bo strasznie drogie to było i mała porcja. Raczej murzynka robię, ciasto czekoladowe nie koniecznie, chociaż lubię zjeść. Mąż przywiózł małą i ma taki bojowy nastrój, że rwie gazety w swoim pokoju ;-) uciekam do niej, zajrzę później.
  23. Widzisz Mrowkaniu - nie taki diabeł straszny ;-) ja też chyba dziś coś znowu upiekę - mam dużo takich łatwych przepisów - coś wybiorę. Nie mogę sobie miejsca znaleźć. A od tych leków na ciśnienie strasznie mi się spać chce, no ale ciśnienie spadło - po rannych tabletkach jest 140/91.
  24. Mrowkaniu - ta sama mąka co do ciasta - pszenna, najzwyklejsza
  25. U mnie z kolei Magdusia było szybciej niż po 7 tygodniach i doznania całkiem całkiem ;-) Do pierwszego razu przyrównując było nie gorzej ;-) To na prawdę od wielu czynników zależy - i fizycznych i psychicznych. Dlatego nie słucham takich wypowiedzi/wywiadów, bo każdy jest inny i nie ma reguły.
×