Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Lutówka - uśmiałam się do łez ;-) To trochę moja historia ;-) też nam się marzyło życie na skraju lasu, a teraz jak tylko śniego prószy to mąż klnie ;-))) Magdusia - te remonty w blokach bywają męczące. Pamiętam, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, był sąsiad który ciągle coś wiercił i stukał. Inna sprawa, że my teraz poddenerwowane jesteśmy i wszystko nas z równowagi wytrąca.
  2. Magdusia - co do szyjki, to na wizycie 10.12. powiedział, że się skróciła, ale jest zamknięta. Jednak teraz po 2 dobach skurczy obraz może być inny... Zresztą była byle jaka w 7 m-cu i wtedy brałam leki i leżałam i się wszystko pozamykało, więc może teraz być oporna. Co do choinki, to ja postawiłam 6.12. 3 choinki - na półpiętrze, w przedpokoju stożek i u córki. Powiesiłam też wtedy dekoracje w domu i na zewnątrz. Zamierzam jeszcze postawić żywą choinkę, ale to najpewniej 24.12. żeby dłużej postała. Także u mnie lampki można zobaczyć już od 6.12. i chyba nikogo to nie dziwi, bo na mieście w wielu oknach już widać choinki i inne ozdoby.
  3. Maggi - byłam z mężem i córką ;-) nie poszliśmy do empiku bo późno było i nie wiedziałam, czy jeszcze otwarte, więc zajechaliśmy do lidla. Dziś jak będę na ktg to moi pójdą do empiku i książki kupią. Pytałaś o tulipana - ja zawsze wszystko ucieram mikserem na wysokich obrotach, a piekę w takiej wąskiej blaszce - ja na strucle. Ono duże nie rośnie, ale jest smaczne i bardzo ładne na talerz.
  4. Keja - jak najszybciej - dla mnie choćby dziś, zaraz, już ;-) mam znowu skurcze od rana, ale lekarz wczoraj mówił, że na razie nie są to jeszcze "te" skurcze. Chociaż powiedział, że te również mogą mi wszystko szybko przygotować do porodu i później już szybciutko... oby Ktoś pytał o szyjkę - oczywiście, że może się skrócić i zgładzić w ciągu kilku godzin. Wystarczy czynność skurczowa macicy, nawet bezbolesna, żeby wszystko się zmieniło. A jeżeli jest to kolejna ciąża/poród to skracanie i zgładzanie przebiega równolegle, więc dzieje się to jeszcze szybciej.
  5. Tosiak - to był lekarz dyżurny i nie chciał mi zdradzać, co prowadzący w mojej komputerowej karcie pozapisywał. W sumie to rozumiem, a nawet nie nalegałam, bo mam wizytę w piątek to dopytam. A co do zakupów, nie chcę, żeby mąż ganiał za proszkami jak tylko wrócę z małą do domku, a już chemia się kończyła. Skurcze były regularne, ale niebolesne, więc nie miałam problemu z zakupami. Twój synuś się obrócił??? dziwne, ale tak bywa. Przynajmniej możesz być pewna cc ;-) i tak Ci zależało na cięciu, więc to żaden skutek ;-)
  6. Kitko - moje gratulacje - zdrowia i uśmiechu dla kawalera, a Tobie dużo odpoczynku i radości ;-)
  7. Jestem - wszystko ok; wczoraj miałam skurcze i zanim dojechałam do kliniki byłyu równo co 7 minut; na ktg siedziałam 45 minut i wychodziły mocne skurcze - aż za wykres ;-). Były niebolesne, tylko jeden jakiś taki, że aż mi po plecach pot pociekł i mało nie zemdlałam ;-) Nawet się ucieszyłam na myśl, że może coś się rozkręci. Ale lekarz dyżurny powiedział, żebym jechała do domku, zjadła coś i czekała. Wracając zrobiłam zakupy - chemia i spożywka, w domku dopadłam do lodówki /przed wyjazdem nie jadłam, bo myślałam, że ktg na leżąco/ i zerknęłam jakiś film. W nocy kilka mocnych skurczy nie dało mi spać, ale rano jakby się uspokoiło. Skurcze mam nadal, ale nie są póki co regularne. Ciśnienie miałam okropne wieczorem /156/108/ i lekarz wypisał mi jakieś tabletki - mam łykać 3 razy po 2. Nie wiem, czy od nich, czy od ciśnienia 2 razy poszła mi z nosa krew. Ale ciśnienie lepsze, więc chyba działają - 140/96. Dziś znowu ktg o 17 ;-) I jeszcze lekarz dyżurny wygadał się, że ma w komputerze zapisaną datę mojego porodu ;-) tylko nie chciał zdradzić. Powiedział, że widocznie lekarz prowadzący już wyznaczył i mi powie przy wizycie 17.12. ;-)
  8. Uciekam - lecę obiad odgrzać, to jak mąż wróci to może się przejedziemy wszyscy na to ktg. Postaram się zajrzeć wieczorkiem, bo ciekawa jestem wieści od Kitki i innych kobietek. Miłego popołudnia.
  9. U mnie Marigo nie tyle ochota, ile myśl o indukcji porodu, skłania mnie ku figlom ;-) Ale Wy jeszcze macie kawałek do terminu, więc trzeba uważać. Ty musisz swojego maniaka ostudzić, ja mojego obudzić ;-)
  10. U mnie rodzina też dość mocna kulinarnie, a męża rodzina to już wogóle ... tradycje restauracyjne ;-) daleko mi do nich ... Ja z kolei lubię piec i gotować, ale staram się wykorzystywac proste przepisy, dania jednogarnkowe, szybkie. Czasami piekę skomplikowane ciasta, czy gotuję coś wymyślnego, ale to na większe okazje. Na co dzień wybieram szybsze pomysły. O 17 mam ktg a tak sypie... chyba poczekam na męża, bo sama jakoś się boję jechać, jeszcze z tymi skurczami... A wracając zajadę do lidla i chemię kupię, bo wszystko pomału się kończy, a nie chciałabym myśleć po porodzie o takich "przyziemnych" sprawach ;-)))
  11. Tulipan 2 szklanki mąki 1 szklanka cukru pudru 1 margaryna/ja daję masło mixełko łaciate 6 jajek 6 łyżek oleju aromat 2 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżki kakao 1 czubata łyżka maku Utrzeć miękkie masło z cukrem i żółtkami. Dodać mąkę, proszek do pieczenia i olej - wymieszać. Dodać pianę z 4 białek. Ciasto podzielić na 3 części. - do 1 dodać mak i aromat - wymieszać - do 2 dodać kakao - wymieszać - do 3 dodać pianę z 2 białek - wymieszać Na dno wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą blaszki wyłożyć ciasto makowe. Zrobić łyżką głęboki dość rowek wzdłuż całej blaszki. Na to wyłożyć ciasto kakaowe - wypełnić rowek i cienko na boki. Znowu zrobić rowek. W rowek wyłożyć ciasto białe. Upiec w nagrzanym piekarniku. Posypac cukrem pudrem. Smacznego. W przekroju ciasto ma kształt kwiata tulipana - jest efektowne i smaczne ;-)
  12. Ja ciasto piekę conajmniej raz w tygodniu, więc przepisów na szybkie i dobre mam trochę ;-) mam też na dobre i bardziej skomplikowane. A z prostych i efektownych polecam Wam tulipan - na wąską blaszkę - jest pyszny i z kakaem ;-) i nadaje się świetnie na święta, bo ładnie na talerzu wygląda.
  13. A ja ciast z paczki nie uznaję, bo tam więcej chemii niż naturalnych składników. Proszkowane jaja i emulgatory to nie najlepsza dieta dla dziecka... a moja bierze zamiast bułek słodkich do szkoły i chętnie je. Mrowkaniu - ubijasz pianę na sztywno, później do tego cukier i żółtka i jak to wszystko razem utrzesz mikserem to wtedy resztę wrzucasz. Później tylko mieszasz mikserem, dzielisz na pół /odlewasz mniej więcej połowę do innego naczynia/. Ciasto jest proste, na prawdę. Jak nie ma aromatu można dodać np. 2 cukry waniliowe. W sumie to chyba nie jest najważniejszy składnik. My kiedyś ścierałyśmy skórkę z cytryny, jak nie miałam aromatu. Bez znaczenia.
  14. Żeby jeszcze nie ten kurz od kominka ;-( ja mam u siebie nawiewy na piętrze, ale pod sufitem, a na górze jest na razie tylko jeden nawiew - za to wielki, bo to otwarta przestrzeń. Mimo to kurzy się - jest duży ruch powietrza. Ale pranie rzeczywiście schnie kapitalnie.
  15. Właśnie Lutówka ta porcja jest przyduża na blaszkę typu keksówka/strucel. Za mała z kolei na dużą blachę sernikową. Jak masz taką blaszkę pośrednią - między taką wąziutką a dużą to byłoby najlepiej. Ja wczoraj piekłam w dwóch wąskich blaszkach od strucli. A co do temp. to wczoraj np. na termoobiegu w temp. ok. 180 stopni piekłam ok. 50 minut /nagrzany troche piekarnik był/. Musisz sprawdzić patyczkiem, to na pewno zależy i od blaszki i od poziomu - ale mniej więcej tak.
  16. Z colą będzie deczko ciemniejsze białe ciasto, ale i woda i cola może być. Ja często piekę, a oranżadę mam bardzo rzadko - leci co popadnie - tonic, spray, mirinda, woda, piwko.... Pewnie, że łatwe Miszko - tylko mieszasz wszystko. A później ja stawiam przed córką dwie miski i ona wlewa po łyżce czy dwie ;-) Ciasto jest na prawdę bardzo dobre i lekkie dość. Tak bez okazji super. Co do seksu po cc i po sn - chyba nie ma jakiejś wyznaczonej daty, kiedy można. Ja plamiłam dość krótko /2,5 tugodnia/ i dość szybko wróciłam do formy, również w łóżku. Myślę, że trzeba poczekać na gotowość i fizyczną i psychiczną. No i pomyśleć o zabezpieczeniu, żeby rok 2011 nie okazał się datą urodzin dwóch dzieciaczków ;-)
  17. Ja z Niką skurcze miałam od 21 do rana co 5 - 3 minuty. O 9 dopiero poszłam na porodówkę, bo panie z patologii na ktg "nie widziały skurczy" a lekarz zbadał mnie po obchodzie - ok. 9:00. O 13 mała była już ze mną ;-) Lekarz mi powiedział, że teraz max 12 godzin... mam nadzieję, że dużo szybciej, ale zobaczymy. Mój mąż Marigo też duże auta lubi, ja bezpieczniej się czuję w mniejszym, lżejszym. Ale duże więcej palą niestety ...
  18. Przepis na zebrę: 5 jaj 2,5 szklanki mąki 2 szklanki cukru szklanka oranżady/obojętnie co, byle mocno gazowane pół szklanki oleju 2 łyżeczki proszku do pieczenia 2 łyżki kakao aromat Ubić sztywną pianę z białek, dodać żółtka i cukier. Następnie wsypać mąkę wymieszaną z proszkem do pieczenia, wlać olej, oranżadę, aromat i wymieszać wszystko. Podzielić ciasto na 2 częsci. Do jednej wsypać 2 czubate łyżki kakao, do drugiej 2 czubate łyżki mąki. Do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tartą bułką blaszki wlewać na przemian jasne i ciemne ciasto. Upiec w dobrze nagrzanym piekarniku. Smacznego !!! to ulubione ciasto mojej córeczki ;-)
  19. Kornlinko - rozumiem Was, przecież każdy kupuje to, co chce. Jedni wolą nowe, drudzy używane i biznes się kręci ;-) Miszko - ja nie zamawiałam misiów tvn jeszcze, chyba dziś zamówię. Zamówiłam grzejącego w piątek i dziś dostałam. Ale z kolei konsola idzie kurierem od 7.12. Trzeba się uzbroić w cierpliwość... A Polusia na pewno przybierze szybciutko - wiadomo, że ma swój rytm, nie będzie idealnie jak w zegareczku ;-)
  20. Marigo - mi ostatnio sąsiadka mówiła /położnik/, że w nocy to niezwykle rzadko się coś rozręca, raczej wieczorem coś się zaczyna i na ranek jest akcja, lub rano. Ale reguły nie ma... Ja tam mogę w każdej chwili, mąż jest pod komórką w odległości 10-15 minut od domku. Mam też dwa samochody przy domu w razie przypływu odwagi ;-))) Mrowkaniu - mój mąż też zaraz mówi, że się nie opłaca... ;-) i dlatego ma to, co mu się opłaciło ;-) ja kupiłam sobie w salonie rok temu ;-) i wszyscy zadowoleni ;-) a jeszcze mamy starsze autko, którego mąż żałuje sprzedać ;-) i trzyma w myśl zasady, że się przyda... ale to już inny temat - jemu wszystko się przyda /to typ chomika ;-)/
  21. Maggi - z tą skazą to tylko przesądy... wiadomo, że babcie bez zajęcia muszą o czymś gadać. Nie przejmuj się takimi opowieściami. Co do zebry - ja też nie miałam oranżady - dałam piwko karmi ;-) i jest pycha. A jeżeli chodzi o łańcuchy, to śmiech śmiechem, ale ja jak jechałam w styczniu na narty w góry i mrozy były nieludzkie i śnieg ciągle sypał, to kupiłam łańcuchy. Wprawdzie ich nie założyliśmy, ale w Karpaczu dużo aut jeździło na łańcuchach i pewnie, gdybyśmy więcej na miejscu autem się poruszali - skorzystałabym i ja. Znajomy był na nartach w Szklarskiej Porębie, nie miał łańcuchów i bał się wracać - czekał dwa dni dłużej aż sprowadzili do miejscowego cpn-u, bo się wyprzedały ;-) i przyjechał do pracy spóźniony o 3 dni ;-)
  22. No to Jess wyraźnie zdrowieje ;-))) U nas za to śniegu od metra i ciągle sypie. A co do samochodów - każdy ma swoje typy... mój mąż ceni pewne marki i jest to dla niego ważne, nawet kosztem kilku lat z rocznika, ja z kolei uznaję auto nowe z salonu ;-) Myślę, że Kitka jest na porodówce i poród w toku. Stąd taki wpis. A swoją drogą - dziewczyna na forum starań, gdzie czasem zaglądam swego czasu napisała, że odeszły jej wody, ma skurcze i czeka aż mąż wróci z nocki, żeby ją zawiózł do szpitala ;-) niektórzy to są odważni ;-)
  23. Kitka - aż mnie zamurowało... szybkiego, bezproblemowego porodu ;-) i odezwij się, jak dojdziesz już do siebie. A swoją drogą niezła data ;-) A mnie dziś brzuszek napina się często, wcześniej co 5-6 minut, teraz troszkę rzadziej... ale to takie napinanie bez bólu...zobaczymy.
  24. Oby Kornelinko taki lekki poród był i Twój i mój i reszty dziewczyn ;-) Ale tak szybko to rzadko bywa... Mój pierwszy był na prawdę lekki, ale ból był i poryczałam sobie... Teraz marzę, żeby nie był gorszy, o lepszy nie mam odwagi prosić... Niebawem się przekonamy ;-)
×