Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. U mnie do porodu bliziutko, ale chyba nie aż tak, żeby mi z emocji ciśnienie rosło ;-) To raczej jakieś przemiany niezależne ode mnie. Dręczy mnie trochę myśl o wywoływaniu porodu, ale jeszcze zobaczymy, jak się to wszystko poukłada. U nas domek czysty, wyjątkowo jakoś wszystko mam na bieżąco porobione. Jeszcze niedawno miałam zaległości, ale od kiedy wstałam niemal codziennie sprzątam. Właściwie poza jedzonkiem mamy dom gotowy na święta. Myślę Mrowkaniu, że Twój mąż upora się szybko ze wszystkim. Zwykle tak jest, że jak termin nagli to wszystko szybciej i sprawniej idzie.
  2. Witaj Mrowkaniu - ząbek nie boli ;-) mam nadzieję, że już odpuścił na dłużej. Na wszelki wypadek płuczę dentoseptem. Co do ciśnienia - u lekarza miałam rozkurczowe 108, czekałam aż spadło do 90 i pojechałam do domku; wczoraj po południu też było 104. Ale wieczorkiem już było mniej, dziś też poniżej 90. Nie dobrze, że jest wysokie, ale lekarz mówił na razie kontrolować i przy spotkaniach będziemy to sprawdzać. A spotykać się będziemy co 2 dni, więc myślę, że zadba jak trzeba. Nigdy nie miałam problemów z ciśnieniem, ale w ciąży jednak różne rzeczy się dzieją...
  3. Witam i ja; mógłby Twój sen Tosiak okazać się proroczy ;-) ale na razie nic się nie zapowiada i jestem w domku. Mnie za to śniły się jakieś głupoty, jakiś złodziej chciał mi wykraść swetry z garderoby... Obudziłam się poddenerwowana i bałam się mierzyć ciśnienia. Ale zmierzyłam i tragedii nie ma - 135/79. Ono mi od kilku dni skacze, ale z tego co wiem, najbardziej niebezpieczne jest, jak ciśnienie rośnie. Oczywiście niedobrze, jak wysokie, ale jak spada, to jeszcze biedy nie ma. Ponoć kilka procent kobiet ma taki skok ciśnienia przed porodem, chociaż nigdy wcześniej nie miało z tym problemów. Ja przed ciążą zawsze miałam niskie - 90/50-100/60. W ciąży było max. 115/70. A teraz proszę... Będę mierzyła i rozmawiała z lekarzem na bieżąco - będę miała ktg co 2 dni i wizytę w piątek, więc bez opieki nie zostanę. Wczoraj obejrzałam wybory miss i już mowy o przytulankach nie było, bo zasnęłam jak kamień ;-) Ostatnio kiepsko mi się śpi, bo boli mnie krzyż, biodra i łapią skurcze za dłonie. Wstawałam kilka razy i obudziłam się średnio wyspana. Zapowiada się kolejny domowy dzień, wprawdzie handlowa niedziela i mąż sugerował jakieś zakupy, ale nie dam rady. Ciekawe jak tam Kitka???
  4. Ja uciekam na razie, mąż już skończył roboty domowe na dziś i mamy wkońcu czas dla siebie. Wprawdzie mała przyniosła stos książek/pracy domowej do sprawdzania, ale wieczór długi ;-) Może zanim zasnę pobędę choć chwilkę sama z mężem ;-) Dobrej nocki.
  5. Odpoczywaj i nic się nie martw. A jutro spokojnie porozmawiaj z M, nie warto w sobie dusić gniewu, powiedz mu wprost co Ci nie pasuje i ustalcie jakiś kompromis. Na pewno Cię zrozumie.
  6. Co do Dranici to myślę Jagienko, że wywoływać porodu jej nie będą, bo to jeszcze nie czas. Raczej podadzą coś rozkurczowego, żeby nic się nie powtórzyło i tyle. Jest umówiona 20.12. na cc i pewnie taki termin zostanie. Oczywiście wszystko może się zdarzyć, ale w 37tc nikt porodu raczej nie wywołuje.
  7. Jagienko ;-) spokojnie. Domyślam się, że masz okropny nastrój, ale w sumie nic strasznego się nie dzieje. Pralka przeszła przez kuchnię??? złośliwość przedmiotów martwych ;-) moja stoi nieruchomo zabudowana pod blatem, ale pamiętam, jak kiedyś u rodziców była wirówka, która skakała po łazience i zawsze trzymałyśmy ją z mamą ;-) Co do M, to z jednej strony fajnie, że ma pasję, że gra w piłkę. Na pewno byłoby idealnie, żebyście oboje się "rozrywali", a nie tylko on, ale to kwestia dogadania się. Mój mąż ostatnio nie ma żadnych swoich rozrywek, bo ciągle nie ma czasu. Ale wcześniej miał i chociaż często się wkurzałam na jego nieobecność, to człowiek potrzebuje rozrywki, musi rozwijać pasje. Pogadaj z nim na spokojne, tylko nie dziś, bo po piwku to może niekoniecznie dobry moment na rozmowę ;-)
  8. Mowkaniu - wiem, jak to denerwuje, jak coś układa się nie tak, jak byśmy chciały. Myślę, że mała taka nieznośna, bo to dla niej emocje - nowe meble, atmosfera inna. Nasza zawsze, jak coś remontujemy, czy dokupujemy z wyposażenia, zachowuje się okropnie. Ostatnio, jak mąż skręcał łóżeczko, to uwagom nie było końca. Myślę, że ostatecznie pokoje będą ładne, przecież sama wszystko wybierałaś. Tylko teraz trudno oceniać efekt końcowy, jak wszystko "rozgrzebane".
  9. Czyli sobota postraszyła ;-) Kitko - mnie boli podczas chodzenia już od kilku tygodni ;-) tylko się nie stresuj, bo to przyspiesza akcję. Spróbuj się zrelaksować i nie myśl, że to już. Oczywiście jak coś się zacznie, to zareagujesz, ale na razie nie masz powodów do niepokoju. Cieszę się, że z Bożenką dobrze, bo Oleńka jeszcze taka malutka i bezpieczniej dla niej u mamusi. Szkoda, że Bożenka ma tyle stresu i nie może spokojnie przeżywać ciąży, szczególnie że nie miała łatwych ostatnich miesięcy, ale na pewno sobie poradzi, a Olusia wznagrodzi jej wszystkie niedogodności jednym uśmiechem. Pozdrów ją od nas Magdusia. Dranica - i komu ta fryzurka ;-) synuś zrobił figla ;-) Może jeszcze skurcze wrócą... również uściski. Odpoczywaj, bo to już niedługo. A mnie skacze ciśnienie. Już nie wiem, co się dzieje. Wczoraj w klinice skoczyło mi i było 115/110. Ogólnie teraz jest jakieś wysokie - nawet 130/80 - 140/80. A dziś od rana 140/90, teraz 150/95. Nie wiem, co robić. Czuję się dobrze. Lekarz wczoraj jak spadł dół do 90 to kazał mi jechać do domu i mierzyć i mówił, że 90 to jeszcze norma...
  10. Zerknęłam na galeriusa - dzieciaki śliczne - Polusia widocznie rośnie a Tomek to mały słodziak - te oczka i jęzorek ;-) super. Czekam na wieści od Dranici oraz od Bożenki i Joasi. Mam nadzieję, że wszystko jest ok, tylko nie mają jak się odezwać.
  11. Kitko - jeżeli jest podbarwiony krwią to już troszkę zmienia postać rzeczy. Raczej za długo nie pochodzisz. Tylko nie denerwuj się tak, bo stres wzmacnia skurcze. Jeżeli jednak poród się rozkręci, to spokojnie, to już 37tc, synuś na pewno jest dojrzały i poradzi sobie. A Ty też na pewno urodzisz bez problemu. Wykąp się na szybko, połóż się i obserwuj. powodzenia ;-)
  12. Kitka - spokojnie - z tym czopem to na prawdę różnie bywa. Oczywiście, że może być szybko /ale to i bez odejścia czopa może/, ale możesz spokojnie donosić do terminu.
  13. Jagienko - Dranica miała termin na początek stycznia, więc 37tc /mogę się mylić/. Ale to jej trzecie dzieciątko, wcześniej miała już rozwarcie i twardnienie brzuszka i spodziewała się wcześniejszego rozwiązania. Zreszta Gracuś był spory, jak pamiętam. Myślę, że już ma szkraba przy sobie i wkrótce się odezwie ;-) Kasiulka - uważaj na siebie, odpoczywaj jak najwięcej; Lutówka - ja dużo bym szykowała, bo pewnie świętowalibyśmy głównie u nas, ale malutka zmieniła plany. Szczerze to się cieszę, bo będę miała alibi żeby nie biegać w wigilię od stołu do stołu /co roku ten sam maraton i nerwy/ i wkońcu poświętuję spokojnie /oby ;-)/ w gronie najbliższych /oby nie w gronie położnych ;-)/.
  14. Lutówka - super, że zakupy udane, ale też podziwiam, bo ja wczoraj przed lekarzem wpadłam do sklepu i po szybkich zakupach wyszłam zmęczona. A Ty podejrzewam w jakimś hipermarkecie, gdzie odległości są większe, ludzie, kolejki... to już nie dla mnie. Ja dziś mężowi karteczkę wręczyłam i mam zakupy. Wprawdzie dużo zbędnych rzeczy /jak zwykle/, ale lodówka pełna, więc nie narzekam ;-) Na święta jeszcze nic nie robię, bo jakoś nie mam pomysłu. Niby wszystko można mrozić i rozmrażać, ale jednak to nie to samo co świeże. Myślałam o bigosie, ale boję się, że podjem sobie i może mi zaszkodzić. Zresztą ja na święta będę albo po porodzie, albo przed samym wywołaniem, więc bigosu nie będę jadła, a moi nie lubią. Po co więc ma mnie kusić... Rozmawiałam wstępnie z mężem i zamówimy sobie jedzonko w dobrej garmażerce i już. Resztę uzupełni się w mięsnym i cukierni. Sami raczej niewiele będziemy pichcić. Chociaż wiele będzie zależało od mojego porodu.
  15. Aniu - u Dranici był termin na styczeń, ale się umówiła na cc na 20.12. Ale to i tak termin. A porodu zatrzymać się nie da - miała rozwarcie, skurcze co 5 minut - raczej to nie fałszywy alarm. Ja córkę przenosiłam, bo wywołać w terminie się nie udało i czekaliśmy. Wprawdzie byłam pod monitoringiem całodobowym /w szpitalu/ i nic złego się nie działo a poród miałam łatwy dość, to teraz już troszkę inaczej na to patrzą. Lekarz mówi, że chociaż natura sobie radzi z przenoszonymi dziećmi, to jednak jest jakieś ryzyko i lepiej jak poród odbywa się o czasie. Za wcześnie jednak też nie dobrze... a ten czas nie wiadomo kiedy tak na prawdę. Dlatego lekarz już na terminy żadne nie patrzy, ani nawet na wagę dziecka, ale ocenia łożysko. Zanim mała jest dobrze odżywiona i dotleniona, to siedzi. Ale u mnie już łożysko zaczyna się starzeć, więc więcej jak dwa tygodnie raczej nie pochodzę.
  16. Dziewczyny - ja nie po to sprzątam, żeby poród przyspieszyć, choć nie miałabym nic przeciwko. Raczej staram się zająć czas, żeby nie myśleć za wiele i przy okazji chatkę na Święta ogarnąć. Mąż dziś odświeża mieszkanie, chce przemalować "górę" kominka i łuk jeden zrekonstruować /odbiłam kawałek odkurzaczem ;-)/. Trzeba jakoś dom doprowadzić do ładu, bo przy dziecku nie będzie ani czasu ani chęci na takie prace, a nie ładnie tak zostać na Święta i Nowy Rok. Wysiłku większego, dźwigania i schodów nie polecam a nawet stanowczo odradzam - może się odkleić łożysko i dopiero będzie bieda. Dlatego nie zamierzam się przemęczać. Witaminę S wezmę pod uwagę - lepszy masaż męża niż położnej ;-) Ale w pierwszej ciąży robiłam wszystko a i tak przenosiłam ponad tydzień i nawet wywołać się nie udało... dlatego się teraz obawiam, bo oporny mój organizm na wszelkie farmaceutyki ... Aniu - na pewno potrzebna jest szybka konsultacja z prawnikiem i zabezpieczenie przed ewentualnymi kolejnymi długami ojca. Nie chcę Cię straszyć, ale jak weźmie kolejne pożyczki, albo w stanie nietrzeźwości komuś coś podpisze, to mama na prawdę się nie upora. Dlatego na pierwszym miejscu to należy załatwić. A dalej zobaczycie. Niestety - alkohol zmienia człowieka i mimo, że jest to choroba, to rozumiem zachowanie Twojej mamy. To wymaga ogromnej siły i niewiele osób radzi sobie z emocjami żyjąc pod jednym dachem z alkoholikiem. Najlepiej byłoby jakoś przekonać go do leczenia, ewentualnie przemyśleć jakieś leczenie przymusowe. Ale najpierw na pewno zabezpieczyć się finansowo.
  17. Marigo - współczuję nocki, wiem, jak się "śpi" jak dziecko chore, a u Ciebie szczególnie nieszczęsliwie się wieczór ułożył... Odpocznij sobie troszkę, skoro z małą lepiej, bo nie wiadomo, jaka noc Was czeka. Oby już było lepiej; Kessi - odzywaj się jak tylko znajdziesz chwilkę i nie szalej, bo 32tc to już poważny wiek - odpoczynek potrzebny; powodzenia na targach ;-) Misz masz - wstrzymaj się ze spacerkiem jeszcze chociaż kilka dni - niech skończy 2 tygodnie. A jak temp. poniżej -5 stopni - nie wychodź. Maluszek jest zbyt delikatny na zimne, mroźne powietrze. Dranica - myślę, że już mogę gratulować, ale poczekam na oficjalne wieści ;-) trzymaj się dzielnie. Ja dziś od rana sprzątam - odkurzyłam cały dom, zmyłam podłogi na dwóch poziomach i schody mopem, jeden poziom szmatka na kolankach ;-) jeszcze sporo chcę zrobić. Staram się nie męczyć, dlatego robię przerwy, ale nie mogę usiedzieć w miejscu. Niby do terminu mam jeszcze chwilkę, ale jak pomyślę o wywołaniu to chciałabym, żeby samo się rozkręciło...
  18. Bepanthen też trzeba zmyć - koniecznie; mleko Twoje też jest dobre. Tylko jak się coś pozatykało, to żadne smarowanie nie przyniesie efektu - tylko masaż ręczny lub prysznic naprzemienny, ewentualnie rozgrzać termoforem/kompresem. A co do obawy, to ja się nie boję porodu, tylko tego, że się nie zacznie.Nurtuje mnie myśl o konieczności wywoływaniu porodu.
  19. Moja córa zapowiada się duża, ale jaka będzie - zobaczymy. Niczka ważyła przy urodzeniu 3050g i miała 59cm i co więcej, lekarz na usg przed porodem określił wagę na 3040 ;-) ale różnie to bywa ;-) Nie będę zawiedziona jak będzie mniejsza - oby zdrowa i szybko, bez komplikacji nam poszło. Poleżałam z okładem i główka mniej boli ;-) Moi zaraz przyjadą, zjemy obiad, pogadamy. Jak siedzę sama to jakieś głupie myśli mnie nękają... Niby niczego to nie zmienia, ale zaczynam się serio bać...
  20. Jeżeli pierś nie boli a sama brodawka, to możesz brodawkę smarować maścią bepanthen /trzeba zmyć przed ściąganiem!/. Tak wogóle to brodawkę dobrze masować, hartować. Trudno mi powiedzieć, od czego boli brodawka, moja Nika gryzła np. /urodziła się z zębami/ i wtedy bepanthen był super, ale ja laktatora nie używałam... jeżeli podrażniłaś to bepanthen powinien ulżyć.
  21. Ja się boje Dyducha kawki, dziś u lekarza miałam ciśnienie skaczące i nadal jest podwyższone. To chyba ta pogoda, bo sypie i wieje okropnie.
  22. Mnie coś głowa rozbolała i nie mam na nic chęci. Mam obiad od teściowej, więc mam wolne od garnków na 2-3 dni ;-) Siedzę sama w domu, moi na basenie. Poczta ani kurier nie dotarli. Chyba w poniedziałek najwcześniej się doczekam ;-( Pocieszam się, że już mało przede mną tego czekania...
  23. 943 - przepis na piernik od Maggi ;-) Mój już prawie zjedzony ;-)
  24. Myślę Magdusia, że może zaczekaj z sms-em do Bożenki.
  25. Keja - suszarka jest bardzo dobra, ale ja mało z niej korzystam. Generalnie suszę pranie tradycyjnie w specjalnym pomieszczeniu suszarni, latem na tarasie. Zdarza mi się czasem wysuszyć coś, np. jak zmieniamy tylko ciuchy z wyjazdu na wyjazd, albo jak coś trzeba na szybko, ale na co dzień nie korzystam. Marigo - zdrówka dla malutkiej, dobrze, że ma antybiotyk, przynajmniej zacznie się poprawiać.
×