Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pestusia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pestusia

  1. Też wczoraj myślałam o Miszce i Marionetce i o innych dziewczynach, których dawno nie było. Troszkę wcześnie u Miszki, ale widocznie tak było trzeba... Oby reszta szczęsliwie do termin doczekała.
  2. Tosiak - co Ty piszesz? urodziła? przecież tak się dobrze czuła... może przez to ciśnienie... pozdrów ją od nas i malutką Polę - mam nadzieję, że wszystko u nich jak najlepiej.
  3. Pewnie Dyducha - można kupić nie wychodząc z łóżka; w naszym stanie lepiej już się za dużo nie szwędać po centrach handlowych. Ja tylko dziewczynkom kupuję, już wiem co i tylko zamówię na początku grudnia.
  4. Lutówko - to niezły zastrzyk gotówki przed świętami - akurat na udane zakupy ;-) Pytałaś rano o allegro - tak musiałam zmienić hasło dziś. Wczoraj dostałam maila z tą informacją. Ja jakoś się dziwnie czuję, mała się przeciąga i brzuch mi się niekomfortowo rozciąga. Ja właśnie szukam choinki - zaraz grudzień, można zamawiać ;-)
  5. envelo - nie czytaj nic w necie, ja miałam problem w 13tc i te historie z netu w jakiś kanał mnie wepchnęły... teraz jak mam bakterię, nawet nie zaglądam, bo już wiem, jakie wyroki bym przeczytała... Miałam jakieś badanie w kierunku hormonów, ale było ok, więc nie wiem na ile jest to niepokojące. Myślę, że lekarz wszystko Ci wytłumaczy i okaże się, że nie taki diabeł straszny... A ciała ketonowe, jak reszta jest w porządku, nie są problemem. Mnie w pierwszej ciąży lekarz kazał tylko więcej pić... Może oczywiście coś być z cukrem, albo z tarczycą, dlatego konieczna jest wizyta u lekarza i ocena innych wyników. Bądź dobrej myśli - na pewno nic nie grozi Tobie ani maleństwu.
  6. Lutówka - bez przesady - przecież to Wasza sprawa i nikt tu nikogo nie ocenia. Jeżeli Wam tak pasuje, że mąż nie bierze wolnego a Ty sama sobie poradzisz, to dobrze. Ja chcę żeby mój był z nami, ale każdy ma inne potrzeby i odczucia. Zresztą wszystko wyjdzie w praniu - na razie sobie luźno rozmawiamy.
  7. Mrowkaniu - Adaś też będzie Koziorożec ... może być trudno. Chociaż ja w znaki zodiaku nie do końca wierzę. Dyducha, jak boli, to pracę odpuść.
  8. Ja właśnie też wrzeszczę cały czas... mąż mnie uspokaja, ale jestem tak nabuzowana, że tylko obrywa przez to... jejku, aż mi głupio, że takie u nas wrzaski prawie co dzień... Córka jest też bardzo wybuchowa, a że jest wygadana, to niemal się przekrzykujemy... Ona ma do mnie respekt, nie odgaduje, ale grzecznie tłumaczy i zawsze musi postawić kropkę nad "i". Zawsze taka była, taki temperament, a do tego rozpieszczona... Troszkę będzie musiała zestopować, jak się mała urodzi. Z tym urlopem, to nawet nie chodzi czy mąż jest potrzebny, czy nie. Ale jak rodzi się dziecko, to coś się zmienia, dzieje się coś niewyobrażalnie ważnego i nie wiem, czy to normalne, żeby facet/ojciec w takiej chwili był w pracy... dla mnie to jest nie do pomyślenia. Chcę, żeby był z nami, zapoznał się ze swoją córką i przeżywał wspólnie ten pierwszy okres. Ja też po porodzie ogólnie czułam się dobrze, ale szwy mnie bardzo ciągnęły i mąż był bardzo pomocny. Zresztą człowiek ma potrzebę dzielenia się swoimi emocjami, ja musiałam mieć go pod ręką wtedy. I teraz też chcę, żeby miał czas tylko dla rodziny. U niego z wolnym problemu nie ma, ma sporo urlopu zaległego i fajnych współpracowników, ale jak się należy od państwa taki pakiet to chętnie wykorzystam - bardzo miłe.
  9. Dziękuję Mrowkaniu - czyli jednak jest ten tydzień tacierzyński - super. Tak mi się właśnie wydawało, ale nie wiedziałam jak to działa i czy już prawomocne... W takim razie podanie trzeba pisać ;-)
  10. Dużo się mówi o urlopach "tacierzyńskich" a chyba jednak ich nie ma... 2 dni to i bez urlopu mąż może sobie odpuścić... bez przesady. Jak urodziłam Nikę to wziął 2 tygodnie urlopu normalnego, ale to były wakacje, a teraz ma na pewno jeszcze urlop, ale miałam nadzieję, że coś ekstra mu się należy... Co do opieki to wiem, ale nie ma sensu, to to samo co zwolnienie. Dziwny ten nasz kraj, przecież teraz wychodzi się na następny dzień po porodzie i tak od razu zostać sama na cały dzień z dzieckiem ? Będzie musiał mąż pogadać w pracy i kilka dni chociaż odpuścić, na szczęście z mądrymi ludźmi pracuje... Lutówka - kwestia kalkulacji co się opłaca a co nie na pewno jest ważna, ale zostać samemu z noworodkiem i jeszcze starszym dla paru groszy mnie osobiście nie przekonuje. Ja po pierwszym porodzie kiepsko się czułam i mąż był bardzo pomocny.
  11. Rzeczywiście 3 dzieciaków w domku to niezłe zamieszanie i dużo pracy. Dobrze, że synuś w przedszkolu, to zawsze troszkę lżej. Twoje maluszki jeszcze, na pewno trudno im będzie zaakceptować, że zajmujesz się nowym braciszkiem. Mogą różnie domagać się zainteresowania. Ale myślę, że będzie dobrze. Dzieci masz dość samodzielne, rozsądne jak na swój wiek, Luby Ci pomoże i jakoś poradzisz. Na pewno będzie ciężko, dlatego korzystaj z każdej pomocy. Moja już duża i ma czas zorganizowany, więc teoretycznie mam łatwiejszą sytuację. Mimo to dużo czasu minęło od pierwszego porodu i czuję się jakbym debiutowała /po raz drugi ;-)/. Niepewnie się czuję na myśl o noworodku w domu, tym bardziej, że będę sama. A może się orientujecie, czy ojcu coś przysługuje, jakieś wolne z okazji narodzin dziecka?
  12. Marzka - jakoś coraz bliżej coraz mniej mi się chce... tzn bardzo chcę mieć już małą przy sobie, ale przeraża mnie to wszystko i niepokoi. Na wszelki wypadek chyba w weekend poproszę męża, żeby łóżeczko przyniósł i wstępnie skręcił - pamiętam, że tam coś się działo z deseczką na dole. Lepiej to sprawdzić i w razie potrzeby teraz zrobić porządek.
  13. Mój kuzyn swojej żonie przez sen oko podbił ;-) niby mu się śniło, że z kumplem się szarpie, ale ja się śmieję, że może znalazł sobie dobre alibi żeby wreszcie się odegrać za jej złośliwości ;-) A facet spokojny, delikatny, do rany przyłóż ;-) Ja dziś chyba kupię choinkę i rozglądam się co mi w oko jeszcze wpadnie.
  14. Balbua - nie przypominaj - nie mam zamiaru jeszcze rodzić ;-) Wczoraj tak sobie myślałam, że może jednak do stycznia posiedzi i będzie rocznik 2011 ;-) Ale skurcze mam i jakbym tych tabletek nie łykała to nie wiem, czy by się nie rozkręciło na dobre...
  15. Wspólny front jest ważny, niestety trudny bardzo do zastosowania w praktyce. U nas średnio się udaje, mąż rozpieszcza córkę do granic przyzwoitości a ja staram się rozsądnie stawiać granice. Skutkuje to tym, że włazi mu na głowę, a jak on ma dość i krzyknie albo zakaże czegokolwiek, to jest histeria... Mała wogóle inaczej zachowuje się przy mnie, inaczej przy mężu. Teraz mam wrażenie, że się kumplują, ale już ona stara się dominować. Pies jest trochę jak dziecko, też trzeba z nim ustawić pewne zasady, wyznaczyć granice. Nasza suka jest super ułożona a ten mały nie bardzo pokorny się trafił. Ale yorki nie uczulają więc zgodziłam się na taką bliskość z córką, a teraz już na zgodę się nie da nic zmienić. A walczyć z tą "myszą" nie mam zamiaru ;-)
  16. Poranakawe - to słabo odpoczniesz... ja nie mogę za bardzo stać ani chodzić, bo szybko mi "dół" zaczyna dolegać. Dlatego wybieram zakupy przez internet. Juszym - niestety - też tak mam, że wszystko mnie drażni i chociaż mój mąż jest spokojny i opanowany, to coraz częściej dochodzi do spięć. Córka nie jest spokojna - czym ja głośniej jej uwagę zwracam, tym ona głośniej krzyczy i odgaduje... Na szczęście to są chwilowe zgrzyty, ale nie byłam wcześniej taka wybuchowa.
  17. Balbua - ja z pieskiem już więcej walki nie zacznę, bo to trzeba konsekwencji, a mąż wpuszczając go burzy to, co ja wypracuję przez kilka nocy... Nasz jest malusi - ok. kg i czyściutki, więc w sumie niech sobie śpi.
  18. Dobre Balbua - nic nie przeskrobał a przeprasza ;-) A co do psów i miejsc zakazanych... nasz notorycznie śpi w łóżku w nogach /najczęściej u córki, ale bywa, że u nas/czasami na moim fotelu. Ostatnio próbowałam go odzwyczajać i wstawiałam bramkę ograniczając mu korytarz. Już byliśmy na dobrej drodze kiedy mężowi zrobiło się go żal... A dziś jest dzień misia - moja mała poszła do szkoły z wielkimi maskotami ;-)
  19. Witam i ja, nocka przespana doskonale - do 7:00 z dwiema wyprawami do łazienki ;-) Wczoraj było dość ciepło, słonecznie i cicho, a dziś ... biało ;-) W nocy śniegu sypnęło i na razie leży. Od razu jakoś zimowiej się zrobiło ;-) Jagienka - ja się upomnę o tę pomoc w zorganizowaniu wakacji ;-) kiedyś Cię o to zagadnę i trzymam za słowo, że coś doradzisz. Witaj poranakawe - nareszcie wolne ;-) czyli dziś leniuchujemy razem ;-)
  20. Tosiak - wszystko przed Wami a marzenia się spełniają - na pewno pojedziecie gdzieś na wspaniałe wakacje, jak nie w najbliższe lato, to później. A pierścionek jak najbardziej pasuje - przecież to mama - wypada dać każdy prezent od serca. Ten drugi jest ładny, pierwszego jakoś nie rozumiem ;-)
  21. Jagienka - u teściowej głodno? u mojej można umrzeć z przejedzenia ;-) U nas jest ciepło dość, chociaż pokazują, że już w W-wie śnieg... u mnie na razie 5 stopni, a w dzień było słonko.
  22. Ja zawsze na wakacje wyjeżdżałam trochę w góry i trochę nad morze. Za granicę boję się na własną rękę i dlatego wykupowaliśmy wczasy. W Polce z kolei mam swoje ulubione miejsca, albo coś szukam przez internet i zawsze jesteśmy zadowoleni. U nas ceny nad morzem są wysokie i chociaż jest pięknie, to woda chłodna. Na takie typowe plażowanie warto wybrać się nad ciepłe morze. W najbliższe lato raczej nie zaryzykuję, ale w następne pewnie tak. Chciałabym powyjeżdżać, pozwiedzać, pokazać dzieciom trochę świata. Sama jako dziecko zjeździłam całą Europę i nie tylko, a teraz jakoś nie wychodzi tak łatwo... Obiecałam kiedyś Nice Paryż, wstępnie na 10 urodziny... może uda mi się dotrzymać słowa.
  23. Lutówko - odległość podałam od domku do samego kurortu, można znaleźć coś bliżej, np. w okolicach Gdańska. Mimo wszystko to jest spora odległość na wyjazd z dziećmi. Oczywiście jeździmy i nad morze i w góry /jeszcze dalej/, ale z maluszkiem trzeba to wszystko rozsądnie zaplanować. Maggi - fajnie, że zakupy poczynione; ja też pomału gromadzę prezenty na Mikołajki /już mam Nice kilka rzeczy/, a niedługo zacznę kupować na gwaizdkę. Ciuszki też za mną wciąż chodzą, ale mam już sporo, więc na razie pasuję... Jagienka - jejku - uważaj na siebie; giazdo os mieliśmy w tamtym roku na letniej działce na poddaszu. Mąż zdejmował, brrr...
  24. Marigo - Jagienki M jest Sardyńczykiem i to o jego rodzine chodzi. Jej rodzinka została w PL, w górach.
×