Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rebozo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. wiecie co, najgorsza jest ta świadomość, że ten martwy dzidziuś tam JEST. mam go w sobie. i nie wiem na 100% czy wchłonie się bez problemu? Lekarz powiedział, że tak, i że nie zaszkodzi nic żywemu, ale ja i tak się martwie. no i ta świadomość noszeniamartwego ciałka jest cieżka do zniesienia. dziś całą noc mi się to śsniło...
  2. witaj vi :) ja z moim synkiem też miałam powiedziane w 13 czy 14 tyg, że na 80% chłopiec i tak zostało. teraz nie było nic widać. zależy od tego jak się dzidziuś ułoży
  3. pestusia, mam mieć amniopunkcje z powodu tego wirusa cytomegalii. chodzi o sprawdzenie, czy w wodach płodowych ten wirus jest, czyli czy dzidziuś mógł się zarazić. lekarz powiedział, że przy okazji zrobia też te badania na zespół Downa, chociaż nie ma wskazań bo przezierność jest ok. wiem, że ciężko jest się udzielać, jak się ma podły nastrój. nie umiem tez zbytnio pocieszać chyba... zwłaszcza że sama nie jestem w szampańskim humorze... ale sama mówiłaś, że się tylko naczytałas niepotrzebnie. proszę nie mysl otym, zrób sobie jakąś przyjemność, to pomaga!
  4. dzięki za te słowa. masz rację matka.polka, nie muszę nic opowiadać nikomu, w ogóle teraz nei mam ochoty. będę trzymać się dzielnie, zwłaszcza że przecież mam jeszcze mojego kochanego niegrzecznego łobuza 27miesięcznego... dzięki wam wszystkim za słowa otuchy, pozdrawiam Was i Wasze dzidzie!
  5. wiem i kocham go bardzo... tylko myślę całyczas o tym biednym maleństwie.. i płaczę. ale muszę wziąć się w garść i cieszyć się tym co mam i co nie każdy może mieć. najgorsze, że jeszcze czai się ta groźba wirusa cytomegalii z początku ciąży i czeka mnie amniopunkcja za 6 tyg. żeby tylko mój jeden bliźniaczek był zdrowy
  6. cześć, mam smutne informacje. nie mam już bliźniaków. został mi jeden dzidziuś, a drugiemu nie bije już serduszko i zatrzymał się na 5 cm długości. to ten, który zawsze był mniejszy... bardzo mi smutno, ale jakoś się trymam. na szczęście ten drugi ładni rośnie, termin zgadza się co do dnia. ma 7 cm i przezierność karkową 1-1,3 mm czyli ok. :( niestety powiedziałam już o bliźniakach tylu ludziom, że przeraża mnie to, że każdemu będę musiała powtarzać, że nie ma jednej dzidzi. po co ja to wszystkim mówiłam? przecież wiedziałam, że jeden jest mniejszy... ech...
  7. a ja mam jutro badanie przezierności - bardzo się denerwuję... no i zawsze się zastanawiam - czy nadal są dwa?
  8. pestusia, pewnie że wszystko się da przezwyciężyć - mnie się udało. na szczęście pękania brodawek nie miałam. trzeba tylko chcieć, a ja chciałam bardzo. i teraz też bardzo chcę - chociaż w przypadku bliźniąt to trochę trudniejsze, zwłaszcza jeżeli się chce karmic jednocześnie. dobrze, ze mam juz doświadczenie i wiem, JAK to powinno wyglądać. z pierwszysm synkiem był taki problem, ze w szpitalu on jakos chwytał pierś i ssał, ale okazało się, ze nic nie wyciąga, a słabo ssie. nawet pielęgniarki tego nie zauważyły i dopiero zaczęła się panika, kiedy płakał i płakał z głodu i drastycznie tracił na wadze. przeżyłam koszmar. a karmienie ma jeszcze jeden duży plus - szybciutko się traci na wadze, większość kobiet przynajmniej. ja po trzech miesiącach wazyłam o 3 kg mniej niż przed ciążą. szczególnie teraz mi się to przyda, bo pewnie przytyje więcej.
  9. pestusia, ja jednak chciałabym trochę sprostować z tym karmieniem. niestety nie zawsze przebiega to tak idealnie jak u Ciebie. Nie mówię, żeby kogoś straszyć, ale przygotować na ewentualne problemy, które jednak sa całkowicie do pokonania, to nie tak jak w przypadku ciąży, czy poronienie, że nic się nie da poradzić. więc mój synek nie miał absolutnie żadnego odruchu ssania, wręcz przeciwinie, nie potrafił zupełnie złapać piersi. i nie chciał. przez prawie trzy dnie w szpitalu nic nie jadł i stracił ponad 0,5 kg. ja byłam niedoświadczona i zupełnie nie umiałam sobie poradzić z karmieneim, nie potrafilam go odpowiednio przystawić. pielęgniarki mi pomagały, ale tez to niewiele dawało. w końcu zaczęli go dokarmiać mlekiem sztucznym, a ja zaczęłam odciągać pokarm laktatorem elektrycznym, żeby go nie stracić i żeby stymulowac jego produkcję. w końcu udało się dopiero po zastosowaniu takiego kapturka na brodawkę. potem w domu tez tego uzywałam przez jakiś tydzień, aż w końcu synek załapał jak się ssie normalnie. Ale byłam przerażona, bo bardzo chciałam karmic. z tym bólemteż nie jest tak słodko u wszystkich, to chyba zależy od wytrzymałaości brodawek i innych czynników. Mnie na przykład na początku BARDZO bolało przez ponad tydzień, a koleżankę z pracy przez 3 tygodnie, zanim się brodawki przyzwyczaiły - ale jedno jest pewne - przyzwyczaja się NA PEWNO. więc powtarzam, naprawdę różnie to bywa.
  10. cukiereczek, ja mam też termin 4-5 stycznia. kiedy masz badanie na przezierność?
  11. tak i ciesze się :) W Polsce kupiłam sobie książkę "Bliźnięta - poradnik dla rodziców" i zamierzam ją zacząć niedługo zgłębiać. Wiem, że bedzie bardzo trudno wszystko zorganizować, ale myślę że mąż mi pomoże, zresztą na początku przyjada moi rodzice i tez będą pomagac.
  12. cukiereczek85: ja pracuję normalnie, poza tym mam lekką pracę, siedzę sobie w biurze przed kompem i tyle. bardziej sie męczę w domu, użerając się z moim synkiem przechodzacym klasyczny bunt dwulatka. No tylko na delegacji bardziej się umeczyłam, ale przede wszystkim umysłowo. Poza tym tutaj dziewczyny bardzo rzadko chodzą w ciąży na zwolnienia, a pracują często nawet do tygodnia przed porodem. ja poszłam na macierzyński 3 tyg przed terminem, dlatego że już nie mogłam wysiedzieć przy biurku, ale tym razem podejrzewam, ze nawet jak wszystko będzie w miare dobrze, to moge trochę wcześniej dostac zwolnienie od lekarza. no i na szczęście przy bliźniakach macierzyński jest trochę dłuzszy
  13. acha, i małe sprostowanie. Nie jestem specem od UE:) - jak napisała wczesniej chyba pestusia - tylko zwykłym sobie tłumaczem w jednej z instytucji UE
  14. cześć, ja juz wróciłam z delegacji i melduję, że wszystko chyba w porządku - tzn. mam nadzieję. Jestem tez prawie pewna, ze dzidzie zaczęły się ruszać - chociaż wydaje się to bardzo wcześnie. jutro zaczynam 13 tydz.Ale skoro sa dwie,to może łatwiej je poczuć? badanie przezierności mam 1 lipca, więc za tydzień.nie mam czasu za bardzo pisac, bo mam dużo pracy. cieszę się, że nie było żadnych złych wieści przez ostatni tydzień. i witam nowe dziewczyny!
  15. dzięki, Pestusia, jesteś kochana :)) będę się dzielnie trzymać i nie mysleć o najgorszym. jadę na cały przysżły tydzien w delegację i nie zajrzę tu pewnie, dużo stracę! z wielkim współczuciem myślę o nicolee i Cedrynce, dlaczego tak musi być?? Mam nadzieję, że u JoannyJ chociaż zły scenariusz się nie sprawdzi
×