Ta od głodnego dziecka wymiata...
Jeszcze przykład ode mnie: przez pewien czas mój chłopak notorycznie nie miał kasy, potem znalazł na wakacje pracę i chciał się "odbić od dna". Zaproponował więc swojemu znajomemu z Polski, ze będą mieszkać razem. Załatwił mu pracę, ale z kasą nadal było krucho. Mój chłopak żył niemalże o suchym chlebie, a tamten robił sobie pełne miski jedzenia dosłownie do dwie godziny. Za którymś razem zrobił sobie pół kilograma frytek (!!) tuż po obiedzie i wywalił na to całą paczkę sera, a jak go luby opieprzył to się dowiedział "że w restauracjach tak robią". Wydawał całą kasę na pierdoły, jakieś chrupki, słodycze, kluby, a potem ciągnął papierosy od kogo się dało. Na koniec miała menda czelność do ojca dzwonić (dorosły facet!) i skarżyć się, ze jeść mu nie dają -.-