Sama z siebie robisz ofiarę, nie masz do siebie za grosz szacunku. Nie rozumiem takich kobiet, najpierw siedzą z takimi gadami, biorą ślub i rodzą im dzieci, choć wiedzą, że to psychopaci, a później występują w programach jako ofiary przemocy. Wy cierpicie, bo same na to pozwalacie, ale pomyślałaś co czują dzieci w takich rodzinach? I jakim wrakiem Ty będziesz za kilka lat?
Dostałaś tu tyle dobrych rad, wszystkie miały jedno przesłanie: ODEJDŹ! Ale do Ciebie to jak grochem o ścianę. Moim zdaniem Ty nie masz bladego pojęcia o miłości. A może lubisz takie ekstremalne emocje? To w takim razie nie rozumiem, po co tu piszesz i szukasz pomocy, skoro i tak robisz swoje.
Nerwy mi puszczają jak takie coś czytam, bo przez takiego gnojka straciłam przyjaciółkę, z którą byłyśmy od dziecka jak siostry. Kiedy go poznała, zaczął ją powoli mamić i ograniczać, później stanęło na tym, że umawiała się ze mną na kawę i takie babskie spotkanie a on przychodził z nią. Sam nie jest święty, a robi jej awantury na każdym kroku. Odchodziła kilka razy ale zawsze wracała. Dziś jest cieniem siebie, nie mam z nią żadnego kontaktu, tak jak inne nasze wspólne koleżanki. Wiem, że niedawno chciała od niego odejść ale wzięli jakiś czas temu wspólnie kredyt na mieszkanie, i on zagroził, że nie będzie tego spłacał jak ona odejdzie. I została. Jej własna matka starała się ją wyrwać z tego piekła, ale skończyło się na tym, że ograniczył jej kontakt z własną rodziną do minimum. Chuda, przygaszona, wiecznie trzęsące się dłonie, matowy wzrok- tak teraz wygląda dziewczyna, która kiedyś z łatwością wyrywała najfajniejszych facetów na dyskotece.
Także.. powodzenia.