Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pina77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pina77

  1. Ja z moim partnerem nie trzymamy się na łańcuchu, ale jeżeli chodzi o taką imprezę na jaką ma iść partner autorki.. ja bym mojego nie puściła, tzn. powiedziała bym wprost, co o tym myślę. Choć mój i tak by nie poszedł, bo nie lubimy chodzić na imprezy osobno. Rozumiem jakieś wyjście z kumplami na piwo, mecz itd., na takie spotkania wiadomo, że się chodzi osobno i od czasu do czasu jest to wręcz potrzebne. Tak, wiem, jak zechce to zdradzi wszędzie. Ale po co kusić los? Okazja czyni złodzieja, jak to ktoś już słusznie napisał. Związki w dzisiejszych czasach szybko się rozpadają właśnie dlatego, że ludzie z jeden strony chcą być wolni a z drugiej z kimś związani. Jest impreza to idzie się razem, po to się w końcu razem jest. Może mam staromodne myślenie, ale takie cudne prawdy przekazała mi moja mama, która dzięki temu tworzy szczęśliwy związek z ponad 20-letnim stażem, a ja 4-letni.
  2. Pina, to ja. Przypomniałam sobie hasło i użyłam go na jakimś temacie, gdzie mnie dziewczyna z równowagi wyprowadziła. A że net mi po burzy szaleje, to nie wiem czemu tu mi wkleiło ten post :/ masakra. Także ten pierwszy post do Was. Dopiero weszłam i już rozrabiam :P Niech żyje nieprzespana noc! Chyba zostanę jednak przy jednym nicku.
  3. Sama z siebie robisz ofiarę, nie masz do siebie za grosz szacunku. Nie rozumiem takich kobiet, najpierw siedzą z takimi gadami, biorą ślub i rodzą im dzieci, choć wiedzą, że to psychopaci, a później występują w programach jako ofiary przemocy. Wy cierpicie, bo same na to pozwalacie, ale pomyślałaś co czują dzieci w takich rodzinach? I jakim wrakiem Ty będziesz za kilka lat? Dostałaś tu tyle dobrych rad, wszystkie miały jedno przesłanie: ODEJDŹ! Ale do Ciebie to jak grochem o ścianę. Moim zdaniem Ty nie masz bladego pojęcia o miłości. A może lubisz takie ekstremalne emocje? To w takim razie nie rozumiem, po co tu piszesz i szukasz pomocy, skoro i tak robisz swoje. Nerwy mi puszczają jak takie coś czytam, bo przez takiego gnojka straciłam przyjaciółkę, z którą byłyśmy od dziecka jak siostry. Kiedy go poznała, zaczął ją powoli mamić i ograniczać, później stanęło na tym, że umawiała się ze mną na kawę i takie babskie spotkanie a on przychodził z nią. Sam nie jest święty, a robi jej awantury na każdym kroku. Odchodziła kilka razy ale zawsze wracała. Dziś jest cieniem siebie, nie mam z nią żadnego kontaktu, tak jak inne nasze wspólne koleżanki. Wiem, że niedawno chciała od niego odejść ale wzięli jakiś czas temu wspólnie kredyt na mieszkanie, i on zagroził, że nie będzie tego spłacał jak ona odejdzie. I została. Jej własna matka starała się ją wyrwać z tego piekła, ale skończyło się na tym, że ograniczył jej kontakt z własną rodziną do minimum. Chuda, przygaszona, wiecznie trzęsące się dłonie, matowy wzrok- tak teraz wygląda dziewczyna, która kiedyś z łatwością wyrywała najfajniejszych facetów na dyskotece. Także.. powodzenia.
  4. Pojeździłam trochę, CV pozostawiałam. Teraz zostało tylko czekanie na telefon. Wczoraj u mnie była taka burza wieczorem, że pierwszy raz takie wyładowania widziałam, aż iskry szły. Ogólnie lubię burzę, ale jak już trzasło mi pod samym nosem porządnie i prądu zabrakło, to się wystraszyłam. I oczywiście korki na mieście, bo na ulicach mnóstwo połamanych gałęzi i mniejszych drzew. Do 2 w nocy nie spałam przez te huki i wciąż włączające się alarmy w samochodach, więc chyba czas na drugą kawę :) Marcelinka, dużo zdrówka!!
×