niente
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niente
-
hahahahaha, oj Gracha przebacz z tym pelikanem ;)...wkurzona byłam, to fakt, ale bardzo, bardzo Cię przepraszam
-
Ok, ja też na razie muszę uciekać, mam trochę spraw do załatwienia. Zajrzę tu później! Wszystko zakończy się ok Gracha, trzymam kciuki! Pozdrowionka dla Was!
-
Cześć Gracha! A widziałaś, żeby jakoś bardzo zaprzeczała temu co napisałam? Trzeba podejść psychologicznie do takich delikwentów/ek ;)- niekoniecznie będąc mgr psychologii ;) Kurcze, to masz niewesoło, zresztą jak każda z nas. Ja sama nerwami żyję od kilku dni, czasem sobie po cichutku popłaczę w poduszkę kiedy nikt nie widzi...Nie wolno tracić nadziei, to wiem na pewno! Będzie dobrze, musi być!
-
Witaj Cheryll! Mówiłam, że jakoś się ułoży, jeszcze trochę, a i Ty będziesz szczęśliwa, ale kiedy znajdziecie w końcu ten Wasz dom, to Wasze miejsce na Ziemi :) U nas dzisiaj jakoś pochmurno, pewnie będzie padać, ale ciepło. Na szczęście na razie koniec upałów, uff! No to uciekaj zakupoholiczko na zakupy! W sumie to mam podobnie, a później wiszą w szafie ubrania z metkami, nigdy nieużywane :o Nie wiem czasami co mną kieruje podczas takich zakupów :o Tobie to dobrze, masz tam w czym wybierać i przebierać :D nie to co u nas, wszystko na jedno kopyto... Także udanych zakupków Ci życzę! :) A gdzie jest Gracha? Nie bój się mnie, ja naprawdę nie mam zamiaru węszyć. Gosiek podała w tym topiku imię i nazwisko, dzielnicę...Reszta poszła jak z płatka ;) Umiem po prostu czytać uważnie :) Pozdrawiam i Ciebie, życząc udanego dnia!
-
Mimo moich problemów dziecko drogie, wciąż panuję nad sytuacją :) Nie staczam się, a przede wszystkim NIE FANTAZJUJĘ! Nawet tu, gdzie jestem pozornie, powtarzam, pozornie anonimowa! Co do Grachy, wierzę, że się już z szoku otrząsnęła. Jest dojrzałą kobietą i nie jeden raz w swoim życiu zapewne miała styczność z fałszywymi ludźmi. Nawet ja już zła na ciebie nie jestem. Patrząc na twoje zdjęcie, widać, że masz problemy sama ze sobą, może faktycznie masz problemy rodzinne, jednak poprzez kłamstwa nie zmienisz się, nie będziesz lepsza! Jednak młoda jeszcze jesteś i wszystko przed tobą, także ucz się, ucz!...i nie oszukuj!
-
Tylko po co te tłumaczenia? Nie wiesz, że tylko winny się tłumaczy? :P A tak w ogóle, to chyba w twojej szkole, jak i w większości, jeszcze wakacje się nie zaczęły ?:)...Kucharz małej gastronomii- no niby poprawna polszczyzna nie jest w tym zawodzie niezbędna, jednak kiedy ktoś ci zleci wypisać menu, wtedy może już być problem :P Idź ugotuj znowu gar kapuśniaku i upiecz drożdżóweczki, bo Wojtuś głodny :P PS Nie podawaj na przyszłość zbyt wielu swoich danych, bo nie trzeba się natrudzić by wyłapać kilka szczegółów i ułożyć wszystko w całość, 17-latko :P No wiem, wiem, jeszcze nie skończyłaś 17 :)
-
Dziekuję, Tobie również mimo wszystko miłego wieczorku życzę! Nakarm siebie, nakarm małego mężczyznę, a później czekaj na tego większego:) Może i jakiś filmik i ja obejrzę...Pozdrawiam! Głowa do góry, będzie dobrze!
-
A widzisz! No i podziwiam! Moja znajoma też ze dwa tygodnie temu na Wyspy poleciała, ale ona sama, panna, bez zobowiązań, a ja wyłącznie o sobie myśleć nie mogę, dlatego jest mi trudniej, ale marzy mi się pieprznąć to wszystko i uciec...ech!
-
Magiczne 5 lat ;)...A ja tam Ci zazdroszczę...sama w cholerę bym stąd wyjechała, niewiele w tym momencie mnie tu trzyma. W firmach ludźmi pomiatają, jałmużnę dają, naprawdę płakać się chce. Wcale nie dziwię się tym co wyjechali i tym co zamierzają. Gdybym tylko miała dokąd, choćby jutro byłabym już spakowana.
-
Otóż to Cheryll! Poza tym młoda jeszcze jesteś, dziecko malutkie, jeszcze wszystko przed Wami! Ech! Sama tak bardzo chciałabym cofnąć się w czasie...szkoda, ze to nierealne :(
-
Gracha, nie popadaj w żadną paranoję, mało masz problemów? Czuję, że gdybym Ci się opisała dokładnie to...wiedziałabyś o kogo chodzi, hahaha, więc to ja muszę uważać ;) z drugiej strony, nie piszę tu nic nieetycznego. Tak mi się durnowato życie układa, albo raczej nie układa, cóż na to poradzę?:/ Tak więc spokojnie, ja nie mam zamiaru węszyć, szukać, namierzać (co innego było tutaj, kiedy byłam pewna na 99%, że Gosiek fantazjuje. Wtedy trochę pobawiłam się w detektywa, ale to tylko dlatego, że miałam dość już tych głupot). Możemy sobie tutaj popisać, poopowiadać, ale szanuję to co napisałaś kiedyś tam, że lubisz być sama, niekoniecznie jesteś towarzyską osobą. Naprawdę to rozumiem. Też tak coraz częściej mam... Cheryll, w takim razie będzie dobrze! A rok jeszcze wytrzymasz. Pójdziesz do pracy, to zupełnie inaczej spojrzysz na wszystko. Póki co, musisz uzbroić się w cierpliwość, ale przy małym dziecku czas zleci, nie obejrzysz się, a będzie dobrze!
-
Cheryll, to faktycznie różowo nie masz, ale jak synek podrośnie to i Ty pewnie pójdziesz do pracy, tylko martwią mnie trochę te Wasze ciągłe przeprowadzki. Nie ma szans na to by gdzieś osiąść na stałe choćby w niedalekiej przyszłości? No widzisz Gracha...tak to nieraz w życiu właśnie bywa...a tak w ogóle, to wydaje mi się, że jesteśmy niedalekimi sąsiadkami:) Czytałam wnikliwie gdzie lubisz spacerować...ja też tam lubię, bo mam w miarę niedaleko :)
-
Rozumiem Cię doskonale Cheryll...Kilka lat temu też zdecydowałam się wyjechać z mężem. Co prawda nie tak daleko jak Ty, bo tylko do innego miasta Polski, ale cholernie źle mi tam było z dala od przyjaciół, rodziny. Mąż całe dnie w pracy, a czasem po pracy lubił sobie pójść jeszcze "na piwko", tylko po tym "piwku" to wracał nieprzytomny o 4 lub 5 nad ranem. A ja coraz bardziej dziczałam. Nie pracowałam. Po pierwsze dlatego, że mąż zabronił, a po drugie, że dziecko bardzo chorowite było. Kiedy jednak było zdrowe, teściowa zabierała co drugi dzień, na pół dnia do siebie, bo tam dzieci u niej na podwórku było dużo, a tu gdzie mieszkaliśmy jakoś szkrabów jak na lekarstwo... Kiedy zostawałam sama, mąż zamykał mnie na klucz, żebym przypadkiem mu "nie zwiała"...wiem, wiem, śmieszne to, ale gdzieś tam kilka stron wcześniej, pisałam, ze popsuło się między nami właśnie przez chorobliwą zazdrość. Nawet nie macie pojęcia, co taki człowiek potrafi zrobić. Koszmar. Jeden koszmar! Wytrzymałam tam 1,5 roku i wróciłam. Chuda i zmarnowana, ale mimo wszystko nie poddałam się i próbowałam zacząć wszystko od początku. Zresztą ja ciągle mam pod górkę, chyba zaczęłam się już z tym godzić. Nie mieszkamy ze sobą od 5 lat, ale ciągle ingeruje w moje życie, mimo iż mieszka w innym mieście. Mówię, duuuuuuuuuużo by opowiadać... A Ty Cheryll myślisz jeszcze o powrocie kiedyś ze swoją rodzinką do kraju czy raczej nie? Gracha, dietkę dawaj! :P
-
wow, wow, wow! Ale zacisnęłaś pasa Kochana! W 2 miechy, 12kg.....Dołączam się do pytania Cheryll; w jaki sposób Ci się to udało???...chyba nic nie jadłaś ;) A co do mojego nastroju...oj wiele by opowiadać, wiadomo, że tutaj niestety z wiadomych względów za wiele pisać nie można. Z mojego życiorysu przepastna księga by już wyszła ;) A tak ogólnie to od wczoraj strasznie nerwy mi szarpie pan mąż. Nie mieszkamy razem, ale i z pewnej odległości można:( I dzisiaj dokończył z rana, a po nim jeszcze się wkurzyłam jedną sprawą, na szczęście już wyjaśniona na plus. Choć jeden jakiś pozytyw w ostatnim czasie...a nie! Drugi pozytyw to taki, że mogę tutaj znowu pisać i...nie uciekłyście :) Dziękuję Wam!
-
I ja nie miałam większych problemów z wagą. Po ciąży dokładnie jak Ty, zjechałam do jeszcze niższej jak przed. Jednak jakiś czas temu zwolniłam się z pracy i nagle zaczęłam przesiadywać w nocy przed komputerem z czekoladą w łapie no i.....................brrrrrr, teraz trzeba powrócić do "normalności" ;)
-
Ja na swojej, dawnej, aczkolwiek wypróbowanej i przez kilka lat nie licząc już kalorii, utrzymywałam stałą wagę.- 1000kcal. Jesz co lubisz (ja nie jem mięsa, więc mam problem z innymi dietami), no i po 18-stej już nic. Ćwiczę. Kiedyś nie stosowałam ćwiczeń przy tej diecie, a i tak schudłam, ale teraz ćwiczę, bo cholera latka lecą, a nie chcę jeszcze wyglądać jak sflaczała babcia ;) Pomidorki...wiem o czym mówisz. Teraz u nas są pyszne, ale kupując w zimie, są wstrętne, ble! A truskaweczki właśnie sobie zajadam, z jogurcikiem naturalnym i eto na dziś już wsio! :)
-
Cheryll, nie Ty jedna dziś z wisielczym humorem...Od wczoraj wszystko mi się pierdzieli i to po całości, ech! Ale piwa i innych alkoholów nie tykam, dietę trzymam, pomimo okropnego nastroju...Wypiję zaraz zieloną herbatkę, może mi się polepszy ;) Wasze zdrówko! Aha, zapomniałam zapytać, Cheryll, truskaweczki to tam macie? Dobre są jak u nas czy e tam?
-
oj i bez inteligencji także ;) Mamusiu, powiem jedno :nie poniżaj się jeszcze bardziej i tak już namieszałaś. Gracha przeżywała każde Twoje, rzekome niepowodzenie, a ty tam miałaś ubaw po pachy...Idź lepiej i zajmij się...Wojtusiem :o
-
Poczekasz Cheryll trochę na odpowiedź, Mamusia musi gdzieś w necie poszperać ;)
-
Nie ma za co Cheryll. Ja bede, bo Was polubilam...mam cicha nadzieje, ze jednak topik nie zginie... dla Ciebie i Twojego Maluszka:)
-
I ja udanych zakupow zycze oraz zimnego, smacznego piwka! :) Pozdroweczka Gracha i Cheryll!
-
ano ja...w pewnym momencie przestalam pisac, kiedy wlasnie zaczelam cos podejrzewac. Nie udzielalam sie wlasnie dlatego, ze czulam nieszczerosc, jednak zagladalam codziennie.
-
To nie tylko u Ciebie Gracha, cos kafe nawala.
-
Nie uciekaj Gracha! Przeciez to nie Twoja wina! Do licha! Trzeba sie liczyc z tym, ze w swiecie wirtualnym pelno jest ludzi z bujna fantazja, co nie oznacza, ze WSZYSCY!!!!!!!!!!!!!!! Zagladaj tu, prosze, bardzo lubie Cie czytac i Cheryll rowniez, moze dolaczy ktos jeszcze...
-
Brunetka z Zamościa