Witajcie dziewczynki,
przeczytałam cały wątek prawie, i tyle nowej nadziei we mnie. Tyle z Was "zaciążyło". U mnie to 3 cykl starań takich natężonych. W poprzednim cyklu jak to p. Dr powiedziała:" poroniło się". tzn zarodek się nie utrzymał w endometrium. Ja przyjmowałam luteinę na podtrzymanie ewentualnej ciąży, ale przede wszystkim na przedłużenie fazy lutealnej, bo trwa u mnie zdecydowanie za krótko. Teraz zaczęłam cykl z Castagnusem i wiesiołkiem. Ale jakoś dziwnie pobolewa mnie brzuch i albo mam do bani testy owulacyjne albo zbliża się owulka a to 5-7 dzień cyklu, w zależności, który dzień traktować jako pierwszy dzień cyklu, bo właściwie cała miesiączka to było tylko plamienie lub lekkie krwawienie. A normalnie owulkę miałam ok. 16 dc. Ciekawe czy zadziała na mnie Castagnus. Ja chcę dzidziusia!!!!!!! :(:(