Poznałam mojego męża, gdy już był po rozwodzie. Jego była znalazła sobie innego gacha i zachciało jej się rozwodu. To "nic", że rozbiła rodzinę ich dziecku. Nie wtrącałam się w ich relacje. Nigdy nie byłam o nią zazdrosna. Od początku zdawałam sobie sprawę, iż będą się ze sobą kontaktować ze względu na wspólne dziecko. Ona z tamtym gachem jest do dziś (teraz jest jej mężem-ma to na co zasłużył ;-) ) Przez te lata różnie między nimi bywało, Nawet przyprawiła mu rogi :-D Końcem końców pobrali się, ale widocznie jest nieszczęśliwa. Jest zazdrosna o to, że nam się układa i jesteśmy szczęśliwi (wiemy od znajomych, że żałuje rozwodu z moim mężem) i na różne sposoby próbuje napsuć nam krwi. Najgorsze jest to, że ONA w swoje rozgrywki wplątuje ich dziecko.
Czy to jest normalne? Pomijam fakt,iż jest zazdrosna, ale to w końcu wszystko ma na własne życzenie. Ale jaka z niej matka skoro buntuje dziecko zarówno przeciwko ojcu jak i mnie??? Dla mnie to zakrawa o chorobę psychiczną