Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Filipki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Filipki

  1. Hej dziewczyny Wasze zdjęcia sa super, figurki macie niesamowite - ja przy Was czuję się jak słonica - teraz mam ponad 90 kg Ciężko znaleźć jakies sensowne zdjęcie, mąż pomimo tego, że jest z zawodu technikiem fotografem to często o tym zapomina i brzuszkowe zdjęcia muszę sobie sama robić :( Znalazłam kilka, ponieważ czuję się Wam dłużna rozesłałam dalej, teraz całkiem inaczej się czyta to forum :) Ten facet na zdjęciu ze mną i Zuzią to mój mąż oczywiście ;) Jak widać na jednym ze zdjęć, brzuszek może również służyć jako "podstawka" pod kota ;)
  2. I jeszcze jedno - Nana - napadów nie mam już jakies 4 lata ale leki trzeba brać cały czas, zwłaszcza dlatego, że w ciąży mogą szybciej wystąpić niż normalnie, to tak pozostałość po mojej wcześniejszej chorobie (wylew krwi do mózgu 12 lat temu) Dobrze, że jest dobrze :) Uciekam, bo zaraz mąż wróci i dopadnie neta ;( Papatki do jutra.
  3. Nana - nikt mi nie doradzał, sama to wywnioskowałam - przy Gosi działały czopki (bez problemu dało sie włożyć) ale przy Zuzi nici z wkładania, więc syrop - metodą prób i błędów i tyle, czopki zawsze można dłużej przetrzymać w lodówce. Tak w ogóle - ale żeś się napisała Kobieto :)
  4. Ja akurat więcej czasu siedzę przy necie niż przy TV - przez ponad 5 lat nie mieliśmy w ogóle telewizji i każdy kto takie coś usłyszał zadawał nam pytanie - czy potrzebujemy telewizora, bo jak tak to ma na zbyciu a my po prostu wszystko co potrzebne braliśmy z netu, nawet tv - dlatego tak szybko mi idzie wyszukiwanie :) Teraz mamy tv ale to bardziej dzieci z niego korzystają niż my a my z mężem wolimy oglądać seriale (z torrent-ów) , teraz z utęsknieniem czekamy na 7 sezon House'a, Sanctuary, Medium, Supernatural itp, w tej chwili musimy zadowolić sie Grey's anatomy (oglądamy od początku ale zblizamy się do końca :(
  5. Poniżej macie odpowiedź na pytania odnosnie rundeldudy: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4120166&start=3210
  6. Justynko - Zuzia kładzie się najczęściej ok 23ej, bo wcześniej jak próbowałam jej zmienić godziny, to usypiała o 21ej, ale budziła się o 23ej i latała tak do około 2ej (totalny koszmar), a ponieważ ustawiła sobie, że idzie spać koło 23-24 a budzi się ok. 10, to tak jej zostawiłam , jak pojawi się Piotruś na pewno jeszcze wszystko się wyreguluje. Minus też spory, że jak mąż pracuje na 2 zmianę, to wraca koło 22:30 i dzieci czekają aby Tatuś dał buzi na dobranoc, no i "mieszkamy" w jednym pokoju z Zuzią.
  7. Ok, przyrzekam, że będę bardziej dbać o siebie i Piotrusia :) Jutro zamierzam cały dzień leniuchować, bez porządków a rano spróbuję obudzić "chłopa", niech to On biegnie do poradni z siuśkami Zuzi ;)
  8. Pysiolku - z chęcią pójde spać oczy same mi się zamykają, tylko ta Zuzia biegająca troche może przeszkadzać, siedzę w necie aby nie usnąć, Zuśka pewnie pójdzie spać koło 23ej :(
  9. Dzisiaj niestety nie było wyjścia, Justynko... Mąż wrócił po zwolnieniu lekarskim do pracy na popołudnie, ktoś musiał rano zająć się Zuzią, więc sama pojechałam tramwajem i autobusem do lekarza a na wywiadówkę nie mogła iść teściowa, bo wiadomo - nie musi o wszystkim wiedzieć co się dzieje w szkole, prawda, i tak wyszło....
  10. Justyna - ja od początku ciąży biore Prenatal, a w poprzedniej ciąży nie brałam nic, bo lekarz powiedział, że nie potrzeba.....
  11. Dopiero co zjadłam śniadanie :( wiem, wiem, chol... późno.... ale nie było kiedy, dobrze że chociaż piłam wodę.... - rano ta latanina pomiędzy gabinetami, potem latanie na pocztę i do apteki po leki a potem wywiadówka u Gosi (ponad 1,5 godziny) i wróciłam przed 20 :( Potem uśpić Zuzię (opóźnienie 2 godziny), bo ani Gosia ani Teściowa nie "mogły" tego zrobić.... bez komentarza.... nie dosć, że w nocy się nie wyspałam, bo Zuśka na dobranoc (1:30) musiała zwymiotować całą kolację na mamy stronę łóżka, potem to latanie po mieście - wszystko na czas, z zegarkiem w ręce.... moje nogi odmawiaja już posłuszeństwa a brzuch rwie niesamowicie, wzięłam cały zestaw leków i padam na ryjek :( Rano czeka mnie pobudka o 5:50 (trzeba obudzić Gosię do szkoły) a potem po 7ej pobrać mocz od Zuzi i zanieść do poradni - ciekawe kiedy będę znowu spała, jak mnie obudzi w nocy nasz "mały szkodnik"....
  12. Cześć :) Dzięki za tabelkę, obym jej nie zgubiła ;) Świeżo po wizycie u lekarzy - ktg OK, neurolog też Ok i tutaj dobra info, będę mogła spokojnie karmić piersią biorąc swoje leki przeciwpadaczkowe, do czasu oczywiście aż trafię do swojej pani psychiatry, bo wtedy powitamy kolejna kurację i koniec karmienia :( Ginekolog lekko przerażony moim stanem - zbyt często brzuszek się stawia, glukoza OK, przytrafiła się jakaś infekcja (dał na nią Furagin) i Cordafen na ten twardy brzuszek, po tygodniu zobaczymy czy pomoże, jeśli nie to na 90 % szpital :( k_sako - koledzy z pracy męża też mieli nam kupić leżako-bujaczek fisher Price'a, dostali nawet linka o jaki dokładnie nam chodzi i kupili za taka samą cenę co FP tylko jakaś chińska podróba, bez wibracji, zwykły na dodatek z autkami (dla dziewczynki...), więc nie zawsze dostaje się to co się chce :( ertu - skoro termin CC masz na 29.09 to twój synek urodzi się dokładnie tego samego dnia co moja Zuzia tylko rok później, fajnie :) Co do czopków "paracetamolowych" to warto mieć w domu również zwykły syrop przeciwgorączkowy np Nurofen, gdyby dzidzi nie podobało się wkładanie czopka, My musieliśmy przy Zuzi całkowicie z nich zrezygnować, bo napinała tak bardzo mięśnie, że nie było mowy o wciśnięciu czopka. idi1313 - moja Gosia też takim niejadkiem była, kanapki chowała nawet do łóżka lub za szafkę, przeszło jej (ale nie całkowicie) około 11 roku życia, u niej też ważne było to, że jest wcześniakiem z 7 m-ca i dlatego też tak "dziwnie" jadła.... Nie było innego wyjścia i należało trochę w nią wmuszać ale z czasem stwierdziliśmy, że szkoda naszych nerwów, bo większość jedzenia ląduje w koszu lub w szafie, więc je tyle ile chce - po roku już jej przeszło..... Nie przeszło jej jednak gubienie rzeczy - plecak na wycieczce, polar w szkole, itp... ciągle coś... nawet buty w tamtym roku zgubiła :(
  13. Cześć dziewczyny po długiej przerwie... Czekam z niecierpliwością na info o Agisi - trzymam kciuki również za Balonika. Czytam Was z małym opóźnieniem, bo po prostu brakuje mi czasu, Gosia ruszyła do szkoły, mam sporo latania po lekarzach z Zuzią (kontrole) i na dodatek z Piotrusiem jest nieciekawie, brzuch mi coraz bardziej twardnieje, biorę Nospę, ale to za bardzo nie pomaga, do tego doszła spora infekcja :(wizytę mam wreszcie w środę u swojego lekarza a do innego nie mam ochoty już iść - więc odpoczywam (w miarę... ) i czekam.... Dane jakby coś to wysłałam, tak na wszelki wypadek jakbym potem nie zdążyła :( Ogólnie nie czuję się za dobrze, najgorsze jest tylko to że nie jestem naszykowana do szpitala, przecież to sporo czasu jeszcze.............. Uciekam, bo jak siedzę przy kompie to znowu brzuch mi zaczyna twardnieć :( Trzymajcie się ciepło dziewczyny. Papatki
  14. Moja Zuśka dzisiaj też coś dziwnie ospała, tylko że Ona zawsze idzie spać koło 23ej a wstaje pomiędzy 9:30 a 10:30, próbowałam wiele razy ją przestawiać ale Ona i tak wracała do tej godziny :(
  15. edelinka - witamy :D Balonik - trzymam kciuki za zdrówko Twoje i Maluszka !!! Sporo pisałyście jak mnie nie było a to tylko jeden dzień. Wczorajszy dzień to był dla mnie koszmar :( non stop sprzatanie, pot mi się po plecach lał, Mąż trochę pomagał, Gosia jednak nie - nie wiem co się z nią dzieje... ja miałam 5 pomieszczeń a ona tylko jedno i sprzątała je tak długo, dlużej już chyba nie można było, potem jak już mąż jej "przypomniał", że miała pomagać mamie to stała na środku salonu patrząc się jak Zuzia wchodzi i grzebie w kupce smieci zamiast ją zmieść lub Zuzię skierowac w inną stronę, cała pomoc Gosi okazała się totalną klapą, miałam już jej wczoraj dość, nagle okazało się że obok nas przechodizła teściowa, więc wpadła (bez zapowiedzenia..... ) jakby mi tego było mało, jest mi tak strasznie przykro, nie wiem czy to wina tego jak ją wychowaliśmy czy tego, że taka już jest........ Gosia nie chce mi pomagać a najlepiej żeby jeszcze sprzątnąć jej pokój, bo dla niej jest "za duży", o obiedzie oczywiście żadne z nich nie pamiętało, po wyjściu gości tesciowa chociaż pomogła mi sprzątać, Gosia miała to w nosie, dzisiaj znowu strasznie kłamie, że ma pokój sprzatnięty a tam sterta ciuchów na łóżku, buty (na dwór) na podłodze u niej w pokoju, totalna masakra i te jej kłamstwa, fajnie jak dzieci sa małe ale jak już urosną to dopiero zaczynają się schody - zwłaszcza w tym wieku..... Dzisiaj mam wszystkiego dość, posprzatam tylko u siebie w szafce, bo w część ciuchów się już nie mieszczę a resztę mam w nosie - sorry mi tez należy się odpoczynek - prawda ???? Mąż oczywiście w pracy :( a ja znowu się wyżalam :(
  16. MamaNatusi-Liwia...harlow(uk)/Łobżenica.Natuśka.......11. 0 9.2009 Boubzilla-Ania........Birmingham (UK)........Jack (Kubus)..19.07.2009 Mamax2-Martyna...Gdańsk/elbląg........... Zuzia..........20.02.2009 i Córeczka--------ok 21.10.2010 Niuńka-Monika.......Tarnów...................Szymon.... ....22.09.2009 pour pour-Marysia...Poznań...................Olaf... ........ 10.08.2009 agawerka .............Zgorzelec................Nina............29.07. 2009 Diana.................Warszawa................Kubuś..... ......20.06.2009 Duszyczkaa24......Bydgoszcz................Wojtek........ ..02.10.2009 Filipki..............Łódź........Gosia.......23.07.1998..... Zuzia...29.09.2009 oraz Piotruś ..... około 30.10.2010 Dopisałam się do tabelki ale jakoś tak chaotycznie ona teraz wygląda :(
  17. uciekam do reszty porządków - taki minus posiadania dużego mieszkania, porządki można robic wiecznie :( powoli, powoli najwyżej zastaną mnie ze szczotą i szmatą - mam to gdzieś , sorka ;) bawcie się dobrze w weekend. Papatki
  18. Dorota605 - pościel przesliczna, sama bym taką kupiła gdyby nie ten matoł od koszenia :(
  19. Hej kobitki :) Witam nowa forumowiczkę :D Dorota605 - u nas pod KTG podłączają od 28 tygodnia. Wszystko jednak zależy od lekarza. Ja mam dzisiaj wizytę babci męża i siostry jego ojca (zawsze zapominam jak to jest z tym pokrewieństwem), przyjechała z Irlandii, a nie widzieliśmy się 2 lata. Meble chłopaki wczoraj poprzestawiali - idealny moment zwłaszcza jak brzuch mi stawał dęba, dzisiaj porządki, o obiedzie zapominam (może oni pomyslą... ), po wczorajszych plackach nie mam siły stać przy garach... Tamten gość od kasy nadal milczy, więc mąż z kolegami w niedzielę podjedzie pod rzekomy adres firmy (ma w domu) i sprawdzi co sie dzieje. A tak w ogóle to jest fajnie chłodno, tylko że u nas zapowiadają cały tydzień deszczowy :(
  20. Pisałyście wcześniej o plackach ziemniaczanych, czy któraś z was próbowała robić je z ugotowanych ziemniaków? znalazłam przepis i nie wiem czy warto coś takiego robić...
  21. własnie asiulku, porządne zachowanie lekarza to podstawa zwłaszcza w przypadku ciężarnych a tutaj totalna zlewka, zwłaszcza w rejestracji przychodni przyszpitalnej
  22. Miki - co do wizyty u gina to był to pierwszy wolny termin a co do skurczybyka od kasy, to adres mamy i jak w ciagu dwóch dni, nie wpłaci kasy chłopaki mają tam sie przejechać i go szukać, innego telefonu nie ma.... co do ginekologa - nie powiedziała mi ani słowa o tym, że mam leżeć - nic, totalnie nic :(
  23. To była pierwsza umowa z tym gościem na koszenie, innym zapłacił.... dziwne jest to, że w ogóle nie odbiera telefonów, nawet z innego numeru. Asiulku - glukozę po obciążeniu miałam 103 a w normie było wpisane, że można mieć max 99, więc dla mnie to żadna cukrzyca, dla mojego lekarza zresztą też
  24. Hello :D czytam Was i czytam ale jakoś mało czasu aby coś napisać, wszystko nam się popier..... gościu wisi nam za koszenie 1200zł i nie odbiera telefonu - nici z łóżeczka, z książek dla Gosi i plecaka - z wszystkim trzeba czekać do wypłaty a to i tak będzie za mało aby to wszystko kupić - po prostu koszmar ! Wczoraj byłam u ginekologa (zastępczego - mój nadal na urlopie) i na dzień dobry dostałam OPR, że miałam tak dużą przerwę w wizytach (wyszło 6 tygodni) ale tak wyznaczyła mi rejestracja i nic nie chciała zmienić, przy okazji też moja wina, że mój lekarz nie dał mi ponownego skierowania na badania krwi i na glukozę, bo moge mieć cukrzycę ciążową(wg tej pani doktor), bo max można mieć 99 a ja mam 103, więc jutro znowu lecę na glukozę 75 (ble :( ... ) no i okazało się, że łożysko mi podobno "przoduje" a szyjka macicy jest juz na 1,5 palca - kobieta zamiast mi coś doradzić tylko mnie postraszyła i tyle.... teraz siedzę i boję się aby Piotrusiowi się nie pospieszyło za bardzo.... nie wiem co mam myśleć, czekam grzecznie do wizyty 8-ego września u mojego ginekologa.... do tego jeszcze Gosia miała dzisiaj okulistę, zmieniliśmy na innego, bo nasz przyjmuje tylko prywatnie i okazało się, że wada wzroku Gosi jest taka duża ( wrodzona po mamusi), że wg tej Pani doktor nie ma sensu nic więcej z tym okiem robić bo się nie da a wcześniejsza lekarka co wizyta dokładała coś do szkieł i oko trochę lepiej pracowało... sama już nie wiem co mam myśleć.... załamać ręce i tyle - wiwat NFZ :(
×