>Dorotella
>Luuuudzieeee!!! Czy nikogo tu nie ma, który mógłby sie podzielić swoimi spostrzeżeniami >na ten temat???
Jestem dojrzałym mężczyzną. Po części zgadzam się z Waszymi opiniami, ale tylko po części. Taki związek może okazać się w przyszłości problematyczny, zzy jednak tak będzie tego nigdy nie wiesz. Równie dobrze związek równolatków może skończyć się rozwodem.
Wiekszość osób w takim wypadku stwierdza że przecież ten mężczyzna wygląda jak stary kloc przy młodej dziewczynie. Często tak jest, ale to nie jest standard. Mam 49 lat, czyli w pojęciu więszkości z Was nadaję się do gazu. hihi ;) Problem w tym że moje ciało (czyli ten Wasz koronny argument) nie chce się starzeć. Kiedy ludzie pytają mnie o wiek i słyszą 49 za każdym razem widzę konsternację w oczach. 49?! Chyba 39. Więc tu reguł nie ma. Jedna z osób napisała że np. 35 latek wyglądał jak stary grzyb. Tak masz rację, jeśli odpuści sobie tamat i przestanie o siebie dbać to na pewno tak będzie.
Związek z młodszą kobietą. Panuje powszechne przekonanie że dojrzałym mężczyznom podobają się dużo młodsze kobiety. To w duzej mierze prawda, myślę jednak że te wszystkie oceny i porównania wynikają z faktu że większość z Was patrzy wyłącznie na ciało. Gość ma 20,30,40,50 lat ciało ma super wiec w to wchodzę. To chyba nie do końca tak. To jest ważne, ale samo w sobie nie wystarczy. Ważną sprawą jest porozumienie psychiczne. W życiu spotykałem rózne kobiety. Wiek w żadnym razie nie miał wpływu na kontakt psychiczny. Zdarzały się sytuacje kiedy rozmowa z 25 letnią dziewczyną sprawiała mi większą przyjemność niż rozmowa z równolatką i to WCALE nie z powodu fizyczności. W życiu liczy się również inteligencja, wesołe usposobienie, wrażliwe serce, specyficzne postrzeganie świata itd. Dopasowanie w tym względzie jest znacznie trudniejsze niż dopasowanie ciała i tu często, gęsto życie płata nam niespodzianki. Więkoszość z Was zaprzeczy. W dużej mierze macie rację, ale mimo to byłbym ostrożny z generalizowaniem.
Co ty gadasz? Przecież za 20 lat ona będzie miała 45 a on 65. To stary ramol. Może tak być, ale nie musi. Osobiście znam parę, nie jak to określacie "związek" ale małżeństwo (w moim pojęciu to jest normalna więź) z różnicą 30 lat. Kiedy się pobierali on miał 60 ona 30. Komentarzom nie było końca. Dziś on ma 77 i trzyma się doskonale (wiem jak to brzmi hihi), ona 47. Mają 17-lenią córkę i nadal są szcześliwi. Wszystko zależy od nas samych. Układ kiedy on ma żonęi dzieci to droga do nikąd, ale jeśli jest wolny (wdowiec, albo kawaler) to nie skreślałbym faceta od razu.
Doskonale zdaję sobie sprawę z uwarunkowań psychicznych wynikajacaych z przeżyć wyniesionych z domu rodzinnego np. ona szuka w nim ojca, on szuka w niej drugiej młodości, ona leci na jego kasę, on na jej młode ciało. Warto rozeznać czy tak rzeczywiście jest. Jeśli tak to jestem na nie, ale jeśli to nie o to chodzi to kto wie?
I w końcu. Dopasowanie seksulane jest bardzo ważne, ale na samej intymnści nie zbudujecie niczego.