Dorotella
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dorotella
-
Nie, siedzi w drugim pokoju i ciś w tv ogląda:) No tak, ja też uważam, że dziś 16-latki są niedojrzałe. Albo myślą, że są dojrzałe. Ja sama dobrze pamiętam, że gdy miałam 16 lat, to większość moich koleżanek przechwalała się, na jakiej to dyskotece były i ilu kolesi "wyrwały". Ja tym czasem wolałam się bawić z dzieciakami sąsiadów w chowanego, hehe. Za to teraz jakoś nie kręci mnie, aby co chwilę zmieniać facetów, nie kręci mnie ich wyrywanie na impezach, wolałaby, już takiej stabilizacji. I gdyby nie to, że jeszcze studiuję, to już mogłabym miec nawet dziecko... W ogóle zaraz napiszę Ci coś na maila nt. tego Tomka. Tu pisać nie będę, bo o tym akurat opowiadałam swojemu facetowi, więc jakaby trafił na tę rozmowę, to od razu by wiedział, że to o mnie chodzi, bo takie zbiegi okoliczności są niemożliwe, aby ktoś rozmawiał z kimś innym o tym samym...
-
W sumie to nie można generalizować, że wszystkie 16-latki to jeszcze dzieci, a 20-latki to już mega dojrzałe są i gotowe na poważne związki. To wszystko zależy od konkretnej osoby. Ale tak jak mówię, dla mnie dziwne jest, żeby 40-latek szukał "miłości" u 16-latki. Specjalnie napisałam to w cudzysłowiu, bo czy to, co jest między 16-latką a takim 40-letnim panem, można nazwać miłością? Dla takiej dziewczyny to raczej fascynacja tym, że zrobiła wrażenie na starszym, że koleżanki mogą jej zazdrościć, dla starszego to chyba przekonanie, że jeszcze nie jest z nim tak źle, skoro młode na niego lecą. To raczej kryzys wieku średniego jest i to poważny! Gdy spytałam Aktora, co go fascynuje w tak młodych dziewczynkach, napisał, że młodość. A czy w takim razie dziewczyna, która ma 20-25 a nawet więcej lat, już nie jest młoda, a przez to nie może zafascynować? A swoją drogą, z tego co mi wiadomo, większość facetów, gdy przeżywa kryzys wieku średniego, kupuje sobie nowy samochód, hehe:p Ostatnio się Tomek śmiał, że chyba takowy go dopadł, bo marzy mu się jakiś superszybki samochód, ale tak sobie myśli, czy nie lepiej jednak zainwestować w kolejny samochód do autoszkoły:p Kilka dni później stwierdził, że rozsądek wziął górę;)
-
Jasmine, lecę spać, bo jak mój facet się obudzi i zobaczy, że mnie jeszcze nie ma, to zaraz przyjdzie zobaczyć co robię:p Jutro się odezwę, ale pewnie wieczorem, bo skoro niedziela, to będzie w domu siedział, a przy nim wolę nic nie pisać, żeby nie było:p No, chyba, że gdzieś wyjdzie. Miłej nocki:)
-
Też tak sobie nieraz myślę, że byłoby dużo prościej:) Ja do dziś nie mogę zrozumieć jednej rzeczy: kobieta zachodzi w ciążę, potem męczy się z tym brzuchem, bo wiadomo, nogi bolą, kręgosłup boli... Potem poród w bólach. A na koniec co? Gratulują facetowi, jakby to on urodził:p
-
Bo to jest tak, że rozum swoje, a serce swoje. Wiem, że teraz, gdy emocje są gorące, mogłabym podjąć niewłaściwą decyzję. A tak wyjedziemy i zobaczymy, czy będę dalej o nim myśleć, czy okaże się, że to mój facet jest dla mnie najważniejszy. Lepiej ratować związek, który jest, nim gonić za czymś, co być może jest niemożliwe do zrealizowania. Tak sobie myślę, że gdybyśmy się rozstali, to zawsze wtdy mogę zawalczyć o Tomka, bo w końcu skoro on ma szkołę w bloku, w którym mieszkam, to siłą rzeczy i tak będę go widywać. Tak więc jakby co, to zawsze wtedy mogę dokupić dodatkowe lekcje albo coś. Bo w sumie szkoda niszczyć 4 lata dla czegoś, co być może jest niemożliwe ze względu na to, że dla niego wiek jest przeszkodą... Ale tak jak mowie, nie mogę o nim przestać myśleć, ale wiem, że tu rozsądek powinien wziąć górę...
-
Jasmine, miłość jest po prostu ślepa, hehe:p A mój facet po prostu zaimponował mi swoją troskliwością. Bo kiedyś zanim zaczęliśmy być razem, nie raz była sytuacja, że było mi źle i wystarczyło, że do niego zadzwoniłam, to potrafił w środku nocy na pieszo do mnie przyjść z czekoladą aby mi humor poprawić. Stwierdziłam, że dziś mało takich facetów, którzy się tak poświęcają i mimo że początkowo mnie bardo wkurzał, to się po prostu w nim zakochałam. Bo dla mnie to w sumie charakter jest ważniejszy niż wygląd. A mój facet w sumie nie jest brzydki, tylko jak ma bardzo krótkie włosy, to wyjątkowo mi się nie podoba. Jak ma takie lekko dłuższe, to całkiem przystojny jest:) A w ogóle to postanowiliśmy, że będziemy robić wszystko, aby nam się udało i że nasz wspólny wyjazd wykorzystamy na odbudowę wszystkiego. Jeśli się nam nie uda, to się rozstaniemy w zgodzie, ale jak na razie będziemy mieszkać razem, ale już jako współlokatorzy, bo nasze mieszkanie, w którym mieszkamy, nie jest przystosowane do mieszkania w nim obcych ludzi, tylko właśnie dla pary... A co do Tomka, to hmmm... w sumie sama nie wiem, co dalej. Bo ja z reguły jestem nieśmiała, więc znając mnie, nie odważę się na zaproponowanie mu kawy, gdy będę z nim rozmawiać:p A po egz. to właściwie będzie jedyny moment, bo potem to już raczej nie będzie okazji, aby się spotkać oko w oko. No chyba gdy będę z bloku wychodzić a on akurat będzie pod biurem...
-
Jeśli chodzi o wygląd, to ideał wygląda właśnie tak jak Tomek. Na zdjęciu wydaje się być wysoki, ale w rzeczywistości taki nie jest - jest tylko ciut wyższy ode mnie, czyli pewnie ma maks. 170 cm. wzrostu. Jest dobrze zbudowany, ale nie jest mięśniakiem (bo tego nie lubię, jak facet za bardzo jest umięśniony). No i przede wszystkim ma bardzo fajny uśmiech:) A mój to jest zupełne przeciwieństwo Tomka. Brzuch to ma prawie jak jego ojciec, w ogóle nie jest dobrze zbudowany. No i jak jest gorąco bardzo krótko sobie włosy obcina, a wtedy w ogóle mi się nie podoba, bo jego głowa robi się taka mała i wygląda wtedy jak jajko:p Poza tym wkurza mnie jego styl ubierania się. Bo teraz mamy takie upaly, a on chodzi w skarpetkach i adidasach bo za zadne skarby nie chce sandalow. Tak samo jak mowie mu aby np sobie fioletową koszulkę kupil albo w ogole jakąs w zywym kolorze, to on stwierdza, że będzie jak pedał wyglądał. Kiedyś ten Tomek miał takie zdjęcie, na którym był ubrany w długie białe spodnie i neibieską koszulę - wyglądał po prostu bosko. Chciałam takie spodnie kupić mojemu to stwierdził, że w białych tylko chodzą homo... Dlatego on najczęściej nosi białe lub siwe koszulki polo z kołnierzykiem i dżinsy, a to mu nie pasuje:/
-
Jasmine, ja nie potrafię się zachowywać prowokująco i jasno dawać facetowi do zrozumienia, że mu się podobam. Kiedyś podczas jazdy opowiadał mi o dziewczynie, której też najwidoczniej wpadł w oko. Mówił, że laska zawsze na jazdy ubierała bluzki z wielkim dekoltem, superkrótką spódniczkę, zawsze miała ostry makijaż. I właściwie wcale sie nie skupiała na jeździe, a na nim, tzn co chwilę odwracała głowę w jego stronę i szczerzyła zęby (jak to on powiedział), nie raz niby przypadkiem złapała go za rękę. Pewnego razu tak się zagapiła na niego, że nie wyhamowała i przywaliła w samochód przed nimi. On się wkurzył, bo wiadomo, stłuczka elki to problemy, a laska na to: "Słoneczko, nie denerwuj się tak.":p Stwierdził też, że tak go bezczelnie podrywała, że aż się czuł nieswojo... A ja tak niepotrafię. Jeśli facet mi się podoba, to subtelnie mu to daję do zroumienia, np. uśmiechając się do niego. I nic więcej. Czekam na jego krok. Dlatego nawet nie próbuję go podrywać. Po prostu jestem dla niego miła. Zauważyłam, że on lubi, gdy pytam o jego zdrowie. A mianowicie dlatego, że 3 lata temu miał operację kolana i do dziś co jakiś czas go mocno boli, więc od czasu do czasu pytam, czy jest poprawa i jak się czuję. I widzę, że mu się to podoba. Ale teraz i tak jestem niemal pewna, że nic z tego nie będzie... A w ogóle, Jasmine, to jacy faceci są w Twoim typie? Bo pisałaś, że Tomek bardzo przystojny, ale masz inny gust:p
-
Tak sobie właśnie pomyślałam, że może niepotrzebnie mówiłam Tomkowi, że mam faceta... Bo może oprócz różnicy wieku to jest dla niego największym problemem. Może on nie chce czuć się odpowiedzialny za ewentualny rozpad mojego związku? Bo skoro jego laska zdradziła i on to bardzo przeżył, to wie, jak by się czuł mój facet i po prostu dlatego nic nie robi więcej? Tak sobie więc myślę, że właśnie z tego powodu on się nie zgodzi pójść na kawę... Co nie znaczy, że nie mogę zapytać...
-
Kurde, coś kafe mi wariuje:/ Podpisało mi jako jakaś "Karminalka" :/
-
A jeśli chodzi o to, że wg Ciebie ten Tomek wydaje się być bardzo sympatyczny, to powiem Ci tak: rzeczywiście, jest bardzo miły i w ogóle bardzo fajny facet z niego, ale jako instruktor, to taki z niego służbista, że już kilka razy chciałam zrezygnować z kursu przez niego. Bo zdarzały mi się mało istotne błędy, np. w zakręt wchodziłam na trójce, bo zapomniałam zmienić biegu na 2, a on tak mie za to ochrzaniał, że się czułam tak, jakbym conajmniej spowodowała śmiertelny wypadek. No ale w sumie to go rozumiem, zależy mu na tym, aby ludzie dobrze jeździli...
-
To na maila napisz:)
-
A co do tego to piszesz, to z moim facetem jest właśnie tak, że on cholerny tradycjonalista jest. Kiedyś mu powiedziałam, że można byc razem i bez ślubu (bo wiem, jaki on potrafi być wredny, więc w razie czego można bezproblemu odejść i się nie męczyć), a on na to, że jeśli tak, to lepiej się rozstać, bo on sobie nie wyobraża życia bez ślubu. A z tym szacunkiem to u niego bywa różnie. Czasem tak chamsko potrafi się do mnie odnosić, że po prostu już kilka razy spakowałam mu walizki, ale on ciągle myślał, że ja to po prostu w złości zrobiłam i że tak naprawdę w dalszym ciągu chcę z nim być. Bo z jednej str. chcę, ale tak jak pisałam, skoro on teraz może być wredny, to jakbym z nim wzięła ślub, to mogłoby być gorzej. Z jednej str. ciągle go kocham, bo mimo wszystko dużo cudownych chcwil przeżywamy razem, a z drugiej - nienawidzę go...
-
Jasmine, wysłałam Ci jego zdjęcie na maila, bo widziałam, że masz podanego:) Napisz, co o nim sądzisz... Bo może niesłusznie zwróciłam na niego uwagę:p
-
Ja co prawda wolę starszych facetów, ale bez przesady. Maksymalna różnica wieku, jaką dopuszczam między mna a partnerem, to 15 lat. Bo jak facet ma jeszcze więcej, to teoretycznie mógłby już byc moim ojcem, a ztym bym się dziwnie czuła. Oczywiście nie potępiam związków, w których rózńica wieku jest jeszcze większa:) Napisałam tylko, jaka dla mnie różnica jest najlepsza:p
-
A jak Ty sobie wyobrażasz sferę intymną w związku z taką młodą dziewczyną? Bo masz już swoje lata, więc pewnie "ta" sfera jest dla Ciebie również ważna. A wbrew pozorom w dzisiejszych czasach nie wszystkie 18-latki czy nawet starsze dziewczyny mają ju to za sobą. Może akurat trafisz na taką, która nie będzie gotowa i będzie chciała z tym poczekać. Będziesz potrafił zaakceptować jej decyzję? Tak szczerze...
-
Aktor, w dalszym ciągu nie wiemy, co takiego kręci Cię w aż tak młodszych dziewczynach...
-
No właśnie to w nich jest "najgorsze", że mają takie branie:p A dziś laski potrafią być naprawdę bezwstydne i bezproblemowo ich podrywać. Jakbym z nim była, to pewnie jak na szpilkach bym siedziała wiedząc, że on właśnie z jakąś kursantką jeździ. A terminu egz. jeszcze nie mam, pewnie pójdę się zapisać dopiero po powrocie. A wracając do mojego faceta, to powiem Ci, co jeszcze mnie w nim wkurza. I to chyba najbardziej. Otóż to, że on ma mega wysokie mniemanie o sobie, a jego rodzicie jeszcze go utwierdzają w tym przekonaniu. On uważa, że wszystko robi najlepiej: najlepiej gotuje, najlepiej sprząta, najlepiej się zna na wszystkim. Ostatnio jak rezerwowaliśmy bilety na wyjazd, umówiliśmy się, że ja zadzwonie do biura i zamówie. No ale że coś mi wypadło, to powiedziałam jemu, aby to zrobił. No i on to zrobił. Ale jak kilka dni potem się trochę posprzeczaliśmy, to zaraz wyjechał z tekstem: "No i widzisz, Kochanie, co Ty byś beze mnie zrobiła? Gdyby nie ja, to byśmy na wakacje nie pojechali, bo za Ciebie trzeba wszystko robić." Albo inny tekst, gdy zapomniałam portfela na zakupy zabrać i on sobie przypomniał, że go nie ma: "No widzisz, Kochanie, jak zwykle trzeba myśleć za Ciebie". Powiedziałam mu wtedy, że jeszcze raz taki tekst, a poapmięta, a on na to: "No ale jaki tekst, Kochanie? Ja po prostu mówię, jak jest"... A prawda jest taka, że to ja za niego muszę myśleć. Tak było chociaż z kupnem jego samochodu. Podobał mu się jakiś tam, ale zadzwonić do właściciela oczywiście "nie miał kiedy", więc ja to musiałam zrobić i się szczegółów dowiadywać... Takich przykładów jest mnóstwo...
-
Jasmine, my na codzień mieszkamy ze sobą, więc właściwie wiem, jak to z nim jest, gdy się spędza ze sobą 24 godziny na dobę. A co do NIEGO, to tak jak mówię... Zobaczę, jak będzie po egz. Jeśli w żaden sposób nei pokaże, że chce w dalszym ciągu być w kontakcie to dam sobie spokój. Bo może się okazać, że nie bedzie chciał i że przez moją słabość do niego mogłam tylko zniszczyć 4 lata związku...
-
Postanowiłam sobie, że będę robić wszystko, aby myśleć o nim jak najmniej. Zapisałam się nawet na aerobic - gdy będę maksymalnie zmęczona, na pewno nie będę mieć na to siły. Niedługo wyjeżdżamy ze swoim facetem na urlop i zobaczę, jak będzie. Bo może rzeczywiście ten instruktor tak mi zawrócił w głowie właśnie dlatego, że przeżywaliśmy kryzys w związku i podświadomie szukałam kogoś innego. Nie wiem... Zobaczę, jak to będzie na urlopie. Ale po egz. spróbuję go i tak gdzieś wyciągnąć, aby sprawdzić jego stosunek do mnie. Choć tak jak mówię, myślę, że jak już raz się sparzył na związku z młodszą, to drugi raz nie chce ryzykować... A w ogóle to są jeszcze jakieś inne sposoby, aby sprawdzić, czy facetowi zależy na kobiecie?
-
Jak na moje oko to on jest niepoważny. Bo jeśli różnica wieku mu nie pozwala byc z Tobą, to niech nie daje Ci sygnałów, że może być inaczej. A jeśli jednak chce być z Tobą, to wiek mu nie powinien przeszkadzać. Jak to się mówi miłość w metrykę nie zagląda. Tak więc porozmawiaj z nim szczerze. Bez owijania w bawełnę powiedz mu, że jest dla Ciebie ważny, ale że nie wiesz na czym stoisz. I chcesz, aby Ci powiedział, co i jak...
-
Onaonaona... 6 lat różnicy to naprawdę bardzo mało. A pedofilem jest ten, kogo podniecają osoby poniżej 14 lat, a Ty masz 17, wiec jakim cudem Twoi rodzice mogą mu to zarzucić? To po pierwsze... A po drugie... Tak sobie myślę, że chyba Twój facet nie myśli o Tobie poważnie. Bo gdyby tak było, to by gdzieś miał to, co jego kumple powiedzą itp. A on jak widzę się boi, że zostanie wyśmiany, bo jest z dziewczyną młodszą TYLKO o 6 lat. Dlatego myślę, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać i dowiedziec się, o co tak naprawdę mu chodzi. Bo skoro z Tobą jest, to różnica wieku nie może mu przeszkadzać, więc twierdzenie, że jednak przeszkadza jest nie na miejscu. Myślę, że nie o to mu chodzi, dlatego musisz się dowiedzieć o co...
-
jasmine, masz rację, że byc może go idealizuję. Dlatego mi nie chodzi o to, aby tu i teraz wszystko rzucać, być z nim i w międzyczasie go dopiero poznawać. Mi właśnie chodzi o to, aby na tyle go zainteresować swoją osobą, aby chciał mieć kontakt i potem, dzięki czemu będę go mogła poznać lepiej i wtedy rzeczywistość zweryfikuje, jaki on jest naprawdę. Poza tym ja potrzebuję naprawdę dużo czasu, aby kogoś pokochać. Najpierw muszę tę osobę poznać, aby wiedzieć, czy rzeczywiście jest taka, jak myslę. Wiesz, mój facet na początku też był taki nijaki, ale wtedy mi to nie przeszkadzało, bo widziałam, jak się o mnie troszczy, jak mu na mie zależy. Ale na dłuższą metę to jest wkurzające. Bo on jest bardzo obrażalski. I gdy np czasem mu w żartach powiem, żeby na siłownię zaczął chodzić, bo trpchę mu przybyło po bokach, to się śmiertelnie obraża i mówi, że najwidoczniej go nei kocham, bo go nie akceptuję takim, jakim jest. Ale co - mam mu pozwolić się roztyć tak, że nie będzie miał siły się w góle ruszać? I właśnie to mnie ujęło m.in. w tym instruktorze, ze on potrafi podchodzić do samego siebie z dystansem. Jakiś czas temu jak mu powiedziałam, że wcale nie wygląda na swoje 38 lat i że mi to wcale nie przeszkadza, to powiedział ze śmiechem: "Jakbym zdjął koszulkę, to by Ci zaczęło to przeszkadzać" :p Mój to w życiu by tak nie zażartował z samego siebie... Wczoraj tak sobie pomyślałam, że gdyby jego synek mieszkał z nim, a nie z matką, to byłoby mi łatwiej się do niego zbliżyć, bo zawsze mogłabym zaproponować, że z chęcią się zaopiekuję małym, jeśli tylko byłaby taka potrzeba... A wtedy wiadomo jak to jest... Ok, ide na zakupy, jakby co, to piszcie, z przyjemnością poczytam, jak wróce:)
-
Zadne moje kolezanki z nim nie jezdzily, one robily kurs w innych szkolach... A ze swoim facetem jestem 4 lata, ale tak jak mówie, czasem tak mi działa na nerwy ze masakra. Wtedy gdy zaczelam chodzic na kurs przezywalismy powazny kryzys i dlatego zwrocilam na NIEGO uwagę. Ten moj przy nim wydawal mi sie taki nijaki. A ON... zupelne przeciwienstwo mojego faceta. Dowcipny, potrafil sie smiac z samego siebie, a moj to sie obraza nawet gdy sie na jego temat niewinny zarcik powie. Tamten byl wysportowany, a moj to jedyny sport jaki uprawia to truchcik rano do autobusu gdy do pracy idzie, a tak to siedzi tylko przed komputerem i nigdzie mu sie nie chce wychodzic. Tamten - lubi nowe wyzwania, nie boi sie podejmowac odwaznych decyzji, a moj - najlepiej by rzadnych decyzji nie podejmowal. Co chcę przez to powiedziec? To, że moj to taka ciepla klucha. Owszem, wole spokojnych facetów, ale bez przesady. Poza tym co mnie jeszcze zafascynowało w tamtym? To, jaka z niego wprost bije miłość do swojego synka. A mnie zawsze rozczula, gdy widze, jak facet się zachowuje przy takiej malej istotce. Od razu widac, że jest bardzo opekunczy. W ogole jak myślisz - jakie tematy mogłabym z nim poruszać, aby zobaczył, że nie jestem tylko "zwykłą" 23-latką, a osobą, z którą można stworzyć poważny związek mimo młodego wieku?
-
Poza tym nie mogę powiedzieć, że nie kocham swojego faceta. Kocham go, owszem, ale na dłuższą metę to nie wyobrażam sobie go jako mojego męża, bo mimo że ma 30 lat, to jeszcze jest niezbyt dojrzały. Tzn mysli powaznie o przyszlosci, jest odpowiedzialny i rozsadny, ale ma fazy, kiedy potrafi sie poryczec, bo np. za rzadko mu mowie ze go kocham... A takie cos mnie wkurza...