Dorotella
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dorotella
-
Jasmine, mądrze mówisz:) Z nim jest rochę dziwna sytuacja, bo były momenty, kiedy podczas jazdy sobie rozmawialiśmy o wszystkim o niczym, on mi mówił wiele swoich osobistych rzeczy, miałam wrażenie, że chce się przede mną otworzyć, szuka wsparcia. Ale były i dni, kiedy jeździliśmy w milczeniu, on nic nie mówił, mi było głupio spytać o cokolwiek. Ostatnio stwierdził, że na wszystko mam gotową odpowiedź a to jest wkurzające (a mi było po prostu głupio, że po 30 godz tak mi nie idzie, więc mówiłam wszystko, byle odwrócić jego uwagę od mojej niezdarności). I teraz sobie myslę czy to go mogło zniechęcić? Kurcze, jakbym z nim od początku jeździła, to by było dużo prościej. Ale jak zdam, to tak jak mówię - zaproponuję mu wyjście i zobaczę, czy są jakiekolwiek szanse. Jeśli nie - dam sobie spokój. A jak nie, to mnie dalsze jazdy czekają, więc też będe mogła się przekonać co i jak. TYlko że jest jeden problem: on jest właścicielem szkoły, więc jak np. coś się dzieje, on musi zostać w biurze nawet jesli byl z kims na jazdy umowiony i wtedy go ktos inny zastepuje...
-
Wiesz, to nie jest tak, że nic nie czuję do swojego faceta. Ale z pewnością to już nie jest to, co kiedyś... On się stara, widzę, że mnie mocno kocha, ale czasem w jednej chwili potrafi zepsuć wszystko i wtedy zaczynam mieć wątpliwości, czy jeszcze chcę z nim być. A co do instruktora... Hmm... możliwe, że jest tak, jak mówisz, tzn. że ma mnóstwo młodych kursantek, które narzucają mu się ile wlezie i na tej podstawie wyrobił sobie opinię o młodszych. Kiedyś jak mnie po kursie do domu odwoził, to wsiadła taka jedna, co to właśnie jazdę zaczynała... Tak się mu podlizywała, tak się przed nim płaszczyła, że pewnie gdyby mnie tam nie bylo, to by majtki przed nim zdjęła... A dziś do mnie zadzwonił, bo coś tam jeszcze miałam podpisać i tak ze mną rozmawiał, że aż ryczeć mi się chciało. Powiedział, że cieszy się, że mógł mnie poznać i że życzy mi powodzenia na egzaminie i w ogóle wszystkiego, co najlepsze, bo na to zasługuję... To zabrzmiało jak pożegnanie na zawsze:( Kiedyś mu powiedziałam, że jak zdam za pierwszym razem jakimś cudem, to zapraszam go na pycha ciacho, ale nie wiem, czy się zgodzi jakby co... :(
-
Jasmine, on jest starszy ode mnie o 15 lat (ma 38, ale w ogóle tego po nim nie widać. Jak go pierwszy raz zobaczyłam, myślałam, że ma maksymalnie 30). Tak jak pisałam, on był wcześniej z dużo młodszą dziewczyną, z którą ma synka. Ona niestety zaczęła go zdradzać, więc się z nią rozstał. Czasem myślę, że może teraz ma uraz do młodszych dziewczyn i dlatego mówi, że duża różnica wieku to dla niego przeszkoda nie do pokonania. Prawka jeszcze nie mam, skończyłam kurs już dawniej, dokupiłam 8 godzin, bo mi nie szło najlepiej i teraz się szykuję na egzamin. Tak sobie czasem myślę, że specjalnie nie zdam, aby móc znowu go zobaczyć, ale niestety nie stac mnie na dokupowanie jazd. Nie jestem na tyle odważna, aby wprost mu wyznać, co czuję... Czy jest jeszcze jakaś szansa, aby nasze relacje się zmieniły???
-
I jeszcze jedno - skoro on ciągle Ci powtarza, jaki to jest stary, to powiedz, aby nie przesadzał i że Tobie akurat jego wiek nie przeszkadza:p Mój cały czas myślał, że ja nie wiem ile ma lat i kiedyś się zaczął śmiać, że ma 45 lat. Ja mu na to, żeby nie kombinował, bo dobrze wiem, ile ma lat i że to mi nie przeszkadza:p Nigdy już więcej nie wspomniał o swoim wieku:p
-
Hej Dziewczyny:) Fajnie, że się pojawiłyście:) BellaBambina, to się bardzo cieszę, że facet jest Tobą zainteresowany. Wygląda na to, że chociaż Tobie się wszystko ułoży po Twojej myśli:) Jeśli chodzi o to, co masz zrobić, to może napisz do niego maila lub zadzwoń i powiedz, że się stęskniłaś, ale tak to powiedz, żeby do końca nie wiedział, czy mówisz to na serio, czy w żartach i zaproponuj spotkanie. Vergissmeinnichtoo, a na jaką uczelnię chciałaś się dostać? Nie zazdroszczę Ci, że się nie udało, bo wiem, jaki to stres jest. Ale powiem Ci, że wszystko jest możliwe. Kiedyś strasznie chciałam zdawać na Jagiellonkę, ale wszyscy mówili, że to renoma itp, więc będzie ciężko się dostać. No więc zrezygowałam z tego pomysłu, bo stwierdziłam, że pewnie trzeba mieć min 90 proc. z matury, aby się dostać. I do dziś sobie w brodę pluję, że nie składałam tam papierów, bo z matury miałam dużo procentów. A moja znajoma dwa lata później tam składała papiery. Maturę ze wszystkiego zdawała na poziomie podstawowym, z przedmiotu, który był dla nich najważniejszy miała... tylko 31 procent i co? I się dostała :/ Tak więc nie martw się, może akurat się jeszcze dostaniesz. Może ktoś zrezygnuje i się zwolnią miejsca... A w ogóle, to jak Ci się ze swoim facetem układa? Dalej jest jakoś tak nijak? Mi z moim tak sobie. Tzn. widzę, że on mnie mocno kocha i się stara, ale ja już chyba nie czuję do niego tego, co kiedyś. W sumie to od kiedy instruktorek zawrócił mi w głowie. W ogóle to już chyba wiem, dlaczego on nie wyobraża sobie związku z dużo młodszą dziewczyną. Ostatnio ktoś, kto go dosyc dobrze zna, powiedział mi, że on miał kiedyś kobietę chyba z 9 lat młodszą. Był w niej zakochany po same uszy, nieba by jej przychylił. A ona go puściła kantem, tzn z kimś go zdradziła. I od tego czasu on ma taki uraz, że młodsze to zaraz problemy... Szkoda, że już skończyłam kurs. Bo inaczej to mogłabym go jakoś o to podpytać i dac mu do zrozumienia, że mu współczuję i że zawsze może mieć we mnie wsparcie. Jakby zobaczył, że może na mnie liczyć, może by się otworzył jeszcze bardziej i może w końcu kiedyś mogło by coś z tego być... A tak... Ech, smutno mi. Jak myślisz, sa jeszcze jakieś szanse aby go do siebie przekonać? Napisałam do niego na NK, niby nic specjalnego, ale on nogdy nie odpisuje. Kiedyś w żartach mu powiedziałam, żeby w końcu raczył coś napisać, to powiedział tylko, że on nie odpisuje nikomu, bo mu się zwyczajnie nie chce. Myślę, że gdyby był mną zaintereswoany, to by to pokazał. Ale ja cały czas mam badzieję, że może on po prostu nie chce łączyc spraw zawodowych z prywatnymi... Jak myślisz? A jeśli chodzi o Twojego instruktora, to co - "pomyliłaś" się w końcu? Wiesz, przy koleżąnce nawet to możesz zrobić, bo w końcu każdy ma prawo się pomylić:p A w oóle to co - zamierzasz jeszcze cokolwiek robić???
-
A więc tak jak mówię, pójdź do niego na konsultacje, że niby nurtuje Cie pewien problem, a on Ci moze pomoc. I wtedy rozmawiaj z nim o tym, ale też o wszystkim innym... Wyciągnij od niego jak najwięcej informacji... W ogóle on jest żonaty?
-
Hej, hej:) Widzę, że przez ten upał to i komputera nikomu się nie chce włączać:p Gisele, a spotykasz jeszcze tego wykładowę na uczelni, czy może już nie studiujesz i już go nie widujesz? Jeśli jeszcze studiujesz, to wybierz się na konsultacje, bo niby czegoś nie rozumiesz i zagadaj go jakoś. Ja akurat w tej kwestii niewiele mogę doradzić, bo nie byłam nigdy w takiej sytuacji...
-
A poza tym, to powiedz, co właściwie Cię kręci w tak młodych dziewczynach? Obejrzałam Twój profil na Amorku (czy jak to się tam zwie) i widzę, że twoje ulubione profile należą do dziewczyn, co 16-17 lat mają. Moim zdaniem takie młode to już przesada. Nie jestem przeciwniczką związków, w których różnica wieku jest dosyć duża, ale powinny byc to związki, gdzie dziewczyna jest jednak trochę starsza. Bo uwierz mi, ale takie 16-latki to jeszcze pstro w głowie mają. Kto jak kto, ale one na pewno nie myślą poważnie o związkach. Oczywiście nie chcę generalizować, ale w większości przypadków tak niestety jest. Powiem Ci, że sama jak miałam 16 lat to nie w głowie mi były związki. Nie żebym zmieniała facetów jak rękawiczki, bo akurat wtedy to jeszcze nawet faceta nie miałam. Ale wiem, jak się zachowywały moje koleżanki wtedy i uwierz mi, ale myślenie poważnie o jakimś związku to chyba była wtedy ostatnia rzecz, na jaką się zdobyły. Tak więc jeśli chcesz spotkać kogoś, kto myśli poważnie i Cie nie skrzywdzi, to niech to nie będzie 16-latka!
-
No wiesz, mi by było cięzko tak ostatnio po rozstaniu szukać kogoś nowego. Pewnie podświadomie bym cały czas tego kogoś porównywała do byłego i w ogóle...
-
Oj, Aktor, coś Ty chyba za mało tę swoją eks kochałeś, skoro minęło dopiero 5 dni od rozstania, a Ty już nowej kobiety szukasz :/ Jak się kogos kocha, to ciężko o tym kimś zapomnieć... Tak więc zamiast szukać "zastępstwa", to po prostu się pozbieraj, przemyśl to wszystko i dopiero jak stwierdzisz, że już całkowicie Ci przeszło, szukaj kogoś nowego. Bo w przeciwnym razie możesz skrzywdzić tę, z którą się będziesz spotykać... Vergissmeinnichtoo, a co u Ciebie? W ogóle jak będziesz mieć jazdy, udaj, że Cię skurcz w szyje złapał. Zobaczymy, czy się facet tym przejmie. Ja tak ostatnio chciałam zrobić, ale się wkurzyłam na kolesia i ochota na jakiekolwiek popduchy mi przeszła:p
-
W sumie to się czuję jak taka małolata, która pierwszy raz się zabujała:p Bo przecież normalnie to ja czasem i pół roku potrzebuję, aby coś poczuc do faceta, a tu kilka jazd i bum! Tzn. nie czuje w sensie takim, że się zakochałam, bo żeby się zakochać, potrzebuje dobrze poznać faceta, ale zawrócił mi w głowie i to nieźle. Dobrze by był, gdybym nigdy więcej nie musiała go oglądać i pewnie bym w końcu o nim zapomniała, ale to niemożliwe, bo on tę swoją autoszkołę ma u mnie w bloku na parterze. A sala szkoleniowa ma takie ogromne okno wystawowe przez które wszystko widać, tak więc jak on prowadzi zajęcia z kursantami, a jestem na zewnątrz, to dokładnie go widzę... Ehh... Chyba rzeczywiście, jak facet nie lubi młodszych to się nic nie zdziała, choćby się na rzęsach stawało... BellaBambina, a jak Twoje sprawy? Podjęłaś jakieś konkretne działania?
-
Vergissmeinnichtoo, szkoda, że odwołał jazdy. No ale pewnie rzeczywiście coś mu wypadło i nie mógł przyjechać... W ogóle cały czas myslę o tym swoim instruktorze, dziś mi się nawet śnił. Nie mogę o nim zapomnieć mimo że pewnie więcej go już nie zobaczę :( No ale on pewnie mnie nawet nie lubi, skoro ostatnio mi powiedział, że te moje odpowiedzi na wszystko są wkurzające (ale o tym już pisałam). Jak myślisz - co zrobić?
-
A tak w ogóle to sobie właśnie pomyślałam, że z tym moim instruktorem chyba nic nie wyszło dlatego właśnie, że on nie uznaje związku z młodszymi... No chyba, że to taki służbista, który nie łączy życia prywatnego z pracą i uważa, że to nieprofesjonalne, aby się wiązać z kursantką. Może gdybym z nim jeździła od początku, to coś więcej udałoby mi się zdziałać, a tak to kicha. Jak myślicie, co może być tego przyczyną? Tak jak już pisałam trochę wcześniej, nie należę do tzw. "pasztetów". Nie jestem może niczym miss, ale jak się ładnie ubiorę i zrobię sobie ładny makijaż to podobam się facetom i oni mi to dają do zrozumienia nie raz. A może on po prostu woli panów? Choć z drugiej str to nie wiem, bo ma synka, swoją drogą śliczniutkiego;)
-
Romanticgirl-->to pewnie przez to, że starsi panowie rzeczywiście są dojrzalsi emocjonalnie, bardziej odpowiedzialni i w ogóle. Dawniej to było tak, że jak facet miał 20 lat to już rodzinę zakładał i wszystko było ok. A dziś? Dziś jak taki rodzinę założy, to tylko dlatego, że zaliczył wpadkę z dziewczyną, inaczej na pewno by o ślubie nie myślał... NIestety inne czasy teraz mamy. Dlatego właśnie wolę starszych, bo przy nich można się poczuć bezpiecznie. Sama mam faceta starszego tylko o 5 lat i wiem, że w porównaniu ze starszymi mężczyznami to on gówniarz jeszcze jest, mimo że już chciałby brać ślub. Ja raczej nie zamierzam z nim brać ślubu, bo pod pewnym względem mi nie odpowiada i czasem go za to aż nienawidzę. Ale ja zawsze tak mam, że nigdy nie dostaję tego, czego bym chciała (w tym wypadku instruktorka, hehe). vergissmeinnichtoo--> jak chodzisz ubrana na te jazdy? Bo wiesz, jakiś czas temu rozmawiałam ze znajomym, który ma 35 lat, a jego dziewczyna ma 20. Żalił się, że kumple się z niego śmieją, bo jego dziewczyna się ubiera jak lolitka. Nie wiedziałam dokładnie o co mu chodzi, dopóki jej nie zobaczyłam. Dziewczyna miała na sobie biała miniówkę z falbankami, która ledwo jej tyłek zasłaniała i różową koszulkę ze Snoopim. Mimo że dziewczyna nawet ładna była, to wyglądała jak 14-latka. Kumpel powiedział mi potem, że chciałby, aby ona się ubierała trochę "doroślej". Powiedziałam mu, aby jej to delikatnie zasugerował... Kilka dni później zadzwonił do mnie z podziękowaniami i powiedział, że pogadał z nią i teraz kumple aż mu jej zazdroszczą:D Co chcę przez to powiedzieć? To, że starsi chyba jednak nie lubią falbanek i różu. Tak więc na jazdy ubieraj się skromnie, bez żadnych ekstrawagancji, typu mega dekolty itp. Spódniczek za krótkich też nie ubieraj. Jeśli spódniczka, to do kolan. Ostatnio miałam na jazdach taka biała sukienkę za kolana w słoneczniki i delikatny makijaż i widziałam, że mój instruktor nie mógł oderwać ode mnie oczu (szkoda tylko że nic poza tym nie zrobił). Tak więc pamiętaj - kobiecość przede wszystkim, wyzywające stroje niech noszą gówniary, które myślą, że w ten sposób poderwą faceta. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, ale tak jak mówię, na podstawię obserwacji wywnioskowałam, że starsi faceci wolą skromne dziewczyny:)
-
Lepiej najpierw się pomyl, w razie gdybyś chciała coś mu jeszcze do zaproszenia dopisać, to będziesz wiedzieć, czy na Pan pisać, czy na Ty:p
-
Viki ma absolutną rację! Niczego się nie wstydź i idź na żywioł! Dobrze wiesz, że jeśli nic z tego nie wyjdzie, to skończysz kurs i raczej go nie będziesz musiała oglądać, więc i wstydzisz się nie będziesz. Kurde, ja o tym swoim dalej myślę, mimo iż taką małpą się okazał:p Dobra, Dziewczyny, spadam, bo zakupy jakieś trzeba zrobić:) Miłego popołudnia:)
-
Nie wstydź się, bo nie masz czego:P Ja swojego też zaprosiłam do znajomych na NK i takie coś mu właśnie napisałam. Ale na jazdach on nic o tym nie wspominał, więc ja też siedziałam cicho:p Ale jak znów będziesz znim jeździć, to koniecznie się "pomyl". W końcu musisz coś zrobić, aby się jak najszybciej przekonać, co i jak:D
-
Hej:) W końcu mogę normalnie napisać:p Katherine, ja myślę, że starsi panowie przede wszystkim chcą się wiązać, bo nie chcą być sami. Taki starszy facet to nie dwudziestokilkulatek któremu tylko laski w głowie. Taki to już woli stabilizację no i chce mieć kogoś na dobre i złe;) Tak przynajmniej mi się wydaje. Wiadomo, że są starsi faceci, którzy chcą się zabawić z młodą, ale myślę, że to jednak rzadkość, bo ci starsi jakby nie patrzeć byli inaczej chowani i inne wartości były im wpajane... Jeśli chodzi o Twój związek, to ja myślę, że musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jeszcze kochasz swojego faceta. Jeśli nie, to po prostu odejdź i nie zastanawiaj się nawet przez chwilę, czy tym go nie skrzywdzisz. To Tobie ma być dobrze! Jeśli cały czas zależy Ci na tym drugim, to po prostu spróbuj coś zrobić, aby się do niego zbliżyć... vergissmichnichtoo-->a czemu masz go nie zaprosić do znajomych na NK? Wiesz, NK to w końcu nieoceniona kopalnia informacji, wiele rzeczy możesz się dowiedzieć. Np. czy facetowi się układa, czy się nie układa, itp. Podam Ci przykład. Kiedyś sie spotkałam z pewnym kolesiem. On chciał się potem spotykać dalej, ale ja stwierdziłam, że to niemożliwe, aby on na serio chciał czegoś więcej ode mnie, bo jest dla mnie za przystojny, a taki facet może mieć każdą, więc nie będę się z nim więcej spotykać. Potem właśnie na NK zobaczyłam, że się zaręczył z jakąś dziewczyną, bo miał z nią zdjęcia, które podpisane były "Z Narzeczoną" itp. Kilka miesięcy później najwidoczniej zerwali, bo pousuwał wszystkie zdjęcia z nią i jej już nie miał w znajomych. Tak więc dzięki NK dowiedziałam się, że on znów jest wolny:P Tak więc Ty nie czekaj, a zaproś go! Zawsze przynajmniej będziesz mieć pewność, że będziesz mogła sobie na niego popatrzeć, w razie gdyby zablokował galerię dla nieznajomych:p Jak wyślesz zaproszenie, możesz też dodać do niego wiadomość: "Nie wiem, czy mogę już uznawać Cię/Pana (zależy jak do niego będziesz mówić) za znajomego, ale zaryzykuję":)
-
Kurcze, dziewczyny, napiszę jutro, bo już 3 razy przychodził patrzeć co robię:/ I chce mi patrzeć przez ramię... Nie gniewajcie się, do jutra:)
-
No, polazł spać. Ale znając życie, w każdej chwili może wpaść zobaczyć, co robię;/ Tak mnie wkur... że mam ochotę go rzucić i chyba tak zrobię. Niby wyjadę do kuzynki na kilka dni i już po prostu tam chyba zostanę:/ Zaraz coś Wam skrobnę, tylko muszę raz jeszcze poczytać co i jak, bo wyleciało wszystko z główki:p
-
Katherine - a jak dobrze go znasz? Bo jeśli niezbyt, to może lepiej po prostu dać sobie spokój i zająć się tym, co znane (czyli swoim facetem)? Bo wiesz, rzucisz swojego dla tamtego, potem okaże się, że wcale nie jest taki, jakim go sobie wyobrażałaś, będziesz chciała wrócić do faceta... i nie będzie odwrotu. Ja to się cieszę, że nie zerwałam ze swoim dla tego instruktora, bo tak jak mówię, super się rozumiemy, świetnie się nam gada, mamy mnóstwo wspólnych tematów i zainteresowań, ale jak się okazało, dziś pokazał, że też małpa z niego jest, a czegoś takiego nie akceptuje. Tak więc przemyśl wszystko ze sto razy. Tak sobie myślę, że my po prostu nie doceniamy tego, co mamy;p
-
Ojj, trzymam kciuki i to mocno:) Zeby chociaż Tobie się udało:) wiesz, jeśli dalej o Tobie pamięta i mysli, to pewnie się ucieszy, że się odezwałaś. A jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz. W koncu jak to się mowi, lepiej zalowac, że się coś zrobiło, niz tego, że się nie zrobilo;p A w ogole to wiesz, co się u niego działo, przez ten czas, gdy się nie odzywał? Słyszałas coś na ten temat?
-
BellaBambina--> to może po prostu do niego zadzwoń:) Powiedz, że tak dawno nie rozmawialiście, więc postanowiłaś się odezwać. Nic nie tracisz. A jeśli koniecznie chcesz go spotkać, a mieszkasz gdzieś niedaleko, to po prostu weź pieska na spacer i przespaceruj się koło jego domu. Może akurat wyjdzie.
-
I jeszcze jedno - jak ma konto na NK to zaproś go do znajomych, ciekawe, co zrobi:)
-
To tak jak ja napisałam... Też zawsze myślę, że na pewno nie jestem w typie faceta, który mi się podoba, bo przecież jest tyle ładniejszych dziewczyn. Potem sobie myślę, że przecież charakter jest ważniejszy niż wygląd... No nic, zobaczymy, jak to jutro będzie, jak mu powiem, że jak zdam za pierwszym razem, to na kawę go biorę:p A Ty kiedy masz nastepną jazdę?