Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

sylwia.s

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez sylwia.s

  1. Czesc Dziewczyny! :) Nie wiem czy mnie pamietacie. Rodzilam na Łubinowej 19 lutego i chce Wam napisac pare slow na temat obecnosci meza przy porodzie. Dla nas od samego poczatku oczywistym bylo ze maz przy mnie bedzie od poczatku do konca. W zyciu codziennym rzadko sie rozstajemy, tutaj nie moglo byc inaczej. Obecnosc meza bardzo mi pomogla. W zalozeniach bylo tak ze mial stac przy mojej glowie i na nic "tam" nie zerkac :P w praktyce wyszlo inaczej i widzial wszystko po czym stwierdzil, ze widok ten nie jest ani troche straszny czy obrzydliwy. Pozniej kiedy juz sie dziecko urodzi to krew zaczyna wyplywac wiec jesli ktos mdleje to dopiero wtedy moze miec problem, chociaz ja po sobie stwierdzam, ze to sa takie emocje, ze wtedy sie mysli tylko o dziecku. Maz mi bardzo pomogl bo kiedy trzeba bylo podal mi wode, on rozmawial z polozna, nawet glupi podklad seni to on wyciagnal i podal bo ja nie bylam w stanie. Oprocz tego to mowil mi kiedy oddychac mocniej, a jego sluchalam bardziej niz poloznej :P mowil mi bo bylo podpiete ktg i ja tego nie slyszalam a dziecku zaczal spadac puls, kiedy on powiedzial zebym mocno pooddychala, zawzielam sie i wzielam kilka glebokich wdechow, puls od razu sie poprawil, moglabym podawac wiele przykladow. Do glowy mi nie przyszlo zeby przejmowac sie tym jak wygladam itd. Mimo ze wygladalm wedlug mnie fatalnie to on do tej pory mowi ze wygladalam na tej porodowce pieknie i jak miss :) dla niego pewnie tak bylo :) Pamietam jak polozna Pani Ewa na szkole rodzenia mowila, ze one bardzo lubia kiedy maz jest przy porodzie dlatego ze wlasnie rodzace bardziej sluchaja mezow :) Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka jestem dumna kiedy przychodza znajomi i rodzina a on opowiada o calym porodzie z wiekszymi szczegolami niz ja :) Pewnie wiele zalezy od faceta ale uwierzcie, jesli chca byc przy Was - pozwolcie im na to ;) To tez ich dzieci i szkoda odbierac im takich przezyc :) A sa to cudowne chwile :) Ja porod wspominam z sentymentem i czesto wracam myslami do tamtych chwil, takze ze wzgledu na meza ktory byl bardzo opiekunczy i troskliwy. Nigdy nie zapomne kiedy po porodzie, jeszcze na porodowce powiedzial mi do ucha "Dziekuje, Tak bardzo Cie kocham" Czyli chyba to ze robilam glupie miny, ze wylecialo ze mnie wiadro krwi itd nie przyczynilo sie do niczego zlego ;) no i oczywiscie mogl przeciac pepowine a to podobno dla faceta wielka duma :) Przemyslcie jeszcze swoje decyzje bo warto miec przy sobie w tej chwili ukochana osobe, przeciez to czas kiedy przychodzi na swiat Wasze wspolne malensto ;) Pozdrawiam i gratuluje z calego serca tym rozpakowanym ;) Gosiek jak tam sie czujesz? :) CO u Was? :) Jak malenstwo? :)
  2. Mania - ja miałam opłaconą położna a mimo to poród trwał 32 godz. Wedlug mnie nie ma to zwiazku. Ja przez 26 godz meczylam sie w domu i bylam z polozna w kontakcie telefonicznym. Jesli nie ma skurczy albo sa bardzo slabe to przeciez nic nie zrobi. Pewnie, ze moze dac kroplowke no ale po jaka cholere? zeby sie bardziej meczyc? Jedynie co to w czasie porodu jak juz sie lezy na lozku porodowym to moze rozmasowac szyjke ale to tez strasznie boli i chyba jak trzeba to kazda polozna to robi ;) ... Ja uwazam, ze to nie ma nic do rzeczy :) Pozdrawiam i gratuluje rozpakowanym! :)
  3. Usia, mnie czop odszedl o godz 23 a o godz 1 zaczely sie skurcze :) nawet tutaj na forum pisalam ze czop mi wlasnie odszedl :) Nie myslalam ze to sie juz zaczyna :) na str 227 jest moja relacja z porodu ;) coś tam bylo o czopie :) odejscie tego czopa moze zwiastowac ze porod sie niedlugo rozpocznie ale nie zawsze. Ja jednak kiedy napisalam do kolezanki ze czop mi odszedl a ona poinformowala o tym swoja siostre ktora jest polozna to stwierdzila ze do 48godz urodze no i miala racje :) Życze powodzenia i trzymam kciuki za Was dziewczyny! :)
  4. Czesc dziewczyny :) Ja brałam znieczulenie i wygląda to dokladnie tak jak opisała to megart :) zadnego cewnika urologicznego nie wkladaja :D cewnik do kregoslupa :) Mnie osobiscie znieczulenie spowolnilo akcje i wcale duzej ulgi nie przyniosło, ale z tego co opowiadala mi polozna to kilka dni wczesniej dziewczyny braly i bardzo byly zadowolone. Lewatywa nie jest taka znowu straszna a ja sobie nie wyobrazam porodu bez tej czynnosci. W czasie parcia i tak ciagle mialam wrazenie jakbym miala tam zaraz jakas niespodzianke zrobic wiec gdybym nie miala lewatywy to po prostu balabym sie przec. Troche obciach gdyby cos tam wylecialo przed dzidzia :P takze ja zdecydowanie polecam :) a drugim plusem lewatywy jest to ze przyspiesza akcje :) nie bojcie sie bo naprawde to nie jest straszne :) nie boli a jedynie po prostu takie dziwne uczucie :P da sie przezyc :) dla mnie gorsze bylo zalozenie wenfonu :) Wizyta u anestezjologa jest ponoć obowiazkowa. Ja bylam mimo ze zakladalam ze bede rodzic bez znieczulenia. W praniu wyszlo inaczej i pierwsze pytanie to bylo czy bylam na wizycie i czy mam taka kartke ktora anetezjolog wypelnia. Ja mysle ze warto isc bo pozniej po co sie stresowac. Gosiek juz pewnie bawi swoja pocieche ;) Czekamy na relacje z porodu ;) Pozdrawiam ;)
  5. wero NIKA - Hehe nie pisałam tego Kochana do Ciebie absolutnie ;) Pisalam ogolnie ;) i raczej do tych które tak postąpiły i nie zapłaciły :) podobnie jak Ty uważam, że to szczyt chamstwa. Nie wiem jak u Was ale u mnie w koncu robi się pogoda. Musialam otworzyc okno bo w domku tak gorąco, że wytrzymać się nie da. Słoneczko świeci pięknie ;) U nas niestety Wiktor ma troche katarek i tak do środy musimy zostać w domku bo później ma szczepionkę i musi być zdrowy :) Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
  6. Gosia, moje gratulacje :) Ciężki miałam poród ale masz to już za sobą i pozostaje Ci tylko cieszyć się macierzyństwem ;) Nitra- wspolczuje Ci bardzo bo ja mialam to samo. Na forum jest moja relacja z porodu i tam tez pisalam o skurczach przepowiadajacych ktore meczyly mnie tak jak Ciebie od 1 w nocy i urodzilam dopiero po 32 godz. Mam nadzieje ze u Ciebie pojdzie szybciej i nie bedziesz sie tyle meczyla. Juz niedlugo :) Dasz rade Kochana :) Ja mimo wszystko wspominam porod pozytywnie ;) Trzymam za Ciebie kciuki bo wiem co przezywasz i jaki to bol. Czekamy na wiesci o tym ze jestes juz szczesliwa mamusia :) Gosiek czekamy czekamy :) Tomus chyba bedzie spoznialskim facetem :) Pozdrawiam i uciekam bo Wiktorek głodny się robi :) Buziaki ;*
  7. Cześć dziewczyny :) Gosiek ciągle czekam na wieści od Ciebie, że już masz Tomusia przy sobie. Widze jednak, że bardzo podoba mu się w brzuszku u mamusi ;) Jeśli niektóre z Was pamiętają, ja urodziłam na Łubinowej 19 lutego :) Dzisiaj byłam na kontrolnej wizycie u mojej Pani dr no i z czystej ciekawości zapytałam jak to jest z tą opłatą za znieczulenie i już wszystko wiem :) Ja sama takie znieczulenie brałam i normalnie przy wyjściu płaciłam chociaz faktycznie nikt nas o to nie ścigał i sie nie upominał. Własciwie to można by bez problemu wyjść nie płacąc. Dzisiaj od lekarki dowiedziałam się, że faktycznie jest to poniekąd cegiełka i nie można nikogo zmusić do zaplacenia ale jesli jakas rodzaca nie zaplaci to po prostu jest wpisywana na taka czarną listę i więcej już nie bedzie tam rodzila bo nikt jej na to nie pozwoli. Podobno ze zdarzaja sie takie bezczelne dziewczyny ktore biora znieczulenie, pokoj vipowski i wychodza nie placac nic. W ogole to rozsmiesza mnie jak czytam te niektore wpisy o platnosciach - tak wielce chcecie uniknac tych oplat wiec czemu nie rozicie w panstwowych szpitalach gdzie wszystko jest za darmo. Jedne placa i pomagaja w rozbudowie szpitala i w poprawianiu jakosci a inne maja to gdzies i wychodza. Wedlug mnie jesli ktos ma odrobine klasy to jednak ureguluje wszystko przy wyjsciu :) Rozpisalam sie ale akurat jestem po wizycie i z lekarka troche na ten temat rozmawialysmy. Powodzenia dla wszystkich tych ktore sa jeszcze w dwupakach :) Trzymam za Was mocno kciuki i czekam na kolejne forumowe malenstwa :) Pozdrawiam!!! :)
  8. x-ray girl Ja używałam laktatora od 3 doby i uzywam do tej pory :) W moim przypadku to bylo tak ze Wiktorek nie potrafil dobrze zlapac cyca i musialam go karmic sztucznym. Po przyjezdzie do domu piersi zrobily sie twarde i obolale i wyslalam meza po laktator. Sciagam pokarm do tej pory mimo ze maluszek juz nawet w miare potrafi sam ciagnac z cycka. Kiedy sciagam pokarm to wiem ile zjada a jak karmie normalnie to nigdy nie wiem czy jak pozniej placze to dlatego ze jest glodny czy cos mu nie pasuje. W tym momencie czasem przystawie go do piersi tak dla sportu albo w nocy jesli nie mam odciagnietego pokarmu na zapas. Ostatnio jedna czesc w laktatorze mi sie zepsula i myslalam ze sie zarycze ;P ale okazalo sie ze w zestawie byla zapasowa ta czesc ;) Ja mam laktator reczny z Aventu i jestem bardzo zadowolona, nie chcialam i to chyba dobra decyzja elektrycznego ;) jesli moge cos doradzic to ja bym zamawiala przez internet bo ceny sa zdecydowanie nizsze. My kupujac na szybko w sklepie zaplacilismy 200zl (!!!) a na allegro ceny sa duuuzo nizsze. a g a - gratulacje!!! Wycierpialas sie dziewczyno. Na szczescie masz to juz za soba ;)
  9. Witam ;) Ja jestem z Zawiercia także do Siewierza mam jeszcze kawalek. Nic sie nie martw, na pewno zdarzysz ;) Mnie dr Ślęczka powiedzial ze tylko raz spotkal sie z przypadkiem zeby dziewczyna urodzila w 30min i ze wiele kobiet ma do szpitala po 60-70 km i zawsze przyjezdzaja na czas ;) Jesli chodzi o oplacenie poloznej to wygladalo to tak ze my z kolezanka ze szkoly rodzenia po zajeciach poprosilysmy p. Sabine o wizytowke. Zadzwonilam tak ok 37 tyg i umowilysmy sie na spotkanie na lubinowej. Kiedy cos sie zaczyna dzwonisz do niej niezaleznie od tego czy jest dzien czy noc no i jesli faktycznie rodzisz to ona przyjezdza ;) za wszystko placilismy po wszystkim ;) koszt to 500zl. Ja polecam bo uwazam ze warto ;) Do p. Sabiny ciezko sie dostac, mnie udalo sie z ledwoscia a mojej kolezance wcale. Podobno dobra jest tez p. Kasia oraz p. Ewa Pytel ;) pani Kasi nie znam osobiscie a jedynie z opowiadan, natomiast p. Ewa prowadzila szkole rodzenia, bardzo fajna babeczka :) i byla z tego co pamietam przy porodzie Avy ;) tez z tego co wiem chwalila sobie. Numery tel znajdziesz na stronie lubinowej w zakladce "szkola rodzenia" :) gdybys nie mogla znalezc to pisz ;) Sylwica, zalozylam meila takiego na chwile ;) napisz tam cos i wtedy napisze prawdziwego meila ;) kafeteria_3@wp.pl Tirian, gratulacje ;) napisz cos wiecej jak znajdziesz chwile ;)
  10. Nitra, u nas to bylo tak ze przyjechalismy o 4 rano i zrobili ktg, spradzili rozwarcie no i kiedy okazalo sie ze jest rozwarcie na 4cm to kazali sie od razu przebrac. Pojechalismy z mezem na gore i tam w toalecie sie przebralismy. My na sali przedporodowej nie bylismy w ogole. Polozna zaprowadzila nas do takiego jakby gabineciku a pozniej prosto na sale porodowa. Nie wiem czy to dlatego ze bylo duzo rodzacych czy dlatego ze mielismy oplacona polozna i nie chciala mnie narazac na stres i nie chciala zebym patrzyla jak inne dziewczyny sie mecza. Czytalam kilka stron wczesniej o tym oplacaniu poloznej i ja stwierdzam po sobie ze warto :) co nie znaczy ze uwazam ze jesli sie nie zaplaci to bedzie ktos zle potraktowany bo personel jest cudowny :) aha a rzeczy zostawilismy chyba na takim korytarzyku bo o tym nawet nie myslelismy :P chociaz sama nie wiem, musialabym zapytac meza bo ja wtedy mialam to kompletnie gdzies :P wyciagnelam tylko z torby butle z woda i wiecej nic nie bylo mi potrzebne do szczescia ;) ... a teraz ze swojej strony zycze Wam duzo snu, spijcie duzo bo pozniej moze byc problem :P ja wlasnie siedze i podaje smoczka mojemu szkrabowi bo sobie zabawe znalazl w wypluwanie smoczka :) Pozdrawiam i zycze szybkich i bezproblemowych porodow ;)
  11. Cześć dziewczyny :) U nas za kilka dni minie miesiac od porodu :) Jeśli chodzi o sale porodową to ja miałam sytuacje w której za parawanem rodziła inna dziewczyna i musze powiedzieć że ani troche nie przeszkadzalo mi to :P w takiej sytuacji nic nie jest ważne :) nagość też nie zawstydza :P Ja miałam taką akcję że z godzine czy diwe po porodzie szłam z mężem pod prysznic i obok stał mąż jakiejś dziewczyny. Ja z podpaska miedzy nogami, koszula podwinięta wiec cała goła i powiem szczerze ze mialam to w nosie :D ten chlopak tez bardzo przejety wiec nawet nie zwrocil specjalnie uwagi :P W ogole sie tym nie przejmujcie :) Jesli chodzi o bankowanie krwi pepowinowej to jest to koszt ok 1600zl bo my tez mielismy sie decydowac poniewaz moj dziadek zmarl na bialaczke. Troche poczytalismy jednak na ten temat i rozmyslilismy sie. Napisalam na ten temat nawet artykul. Bankowanie krwi pepowinowej to dla mnie pic na wode. Kazdy hematolog powie Wam ze to zwykly wyzysk. Nie ma co patrzec na to co mowi pani na szkole rodzenia. To jest kobieta ktora pracuje w tej firmie i zyje z tego zeby nas na to namawiac. Zanim sie zdecydujecie na ten krok radze poczytac troche na ten temat. Ja mam kilka znajomych ktore sa lekarkami i same urodzily niedawno dzieci i wszystkie twierdza ze to pic na wode. Przesylam kilka linkow do artykulow ktore to potwierdzaja. http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1633440,4,banki-krwi-pepowinowej-nadzieja-czy-naciagactwo,index.html http://www.mamopedia.pl/0-3-mies/zdrowie/krew-pepowinowa http://linemed.pl/news/details/cId,12,id,962 http://www.forumpediatryczne.pl/txt/a,5947,2,banki-krwi-pepowinowej-fakty-i-mity Sylwica, jak sie czujesz? :) Jak sie zrobi cieplo to na spacerek musimy sie wybrac ;) Jeszcze Avantgarde zabieramy ;) 3 Sylwie :) Pozdrawiam i zycze wszystkim szybkich i bezproblemowych porodow :)
  12. Sylwica gratuluje z całego serca! :) Świetnie że trafiłaś na Panią Sabinkę ;) To cudowna położna i fantastyczny człowiek :) No i prosze jak Ci sie udalo z dr Bieniec ;) To teraz musimy troche odchowac te nasze Skarby i na spacerek idziemy ;) A Igorek duzy chlopak :) Ciesze sie ze juz masz to za soba :) Pozdrawiam goraco! :)
  13. Sylwica już pewnie jest mamusią :) A jeśli jeszcze nie to życze powodzenia i trzymam kciuki!!! :)
  14. Przepisuje listę która dostałam na Łubinowej. Oto lista rzeczy, które pacjentka, przyjmowana na oddział powinna zabrać ze sobą : Dokumenty : - karta ciąży - dowód osobisty - karta ubezpieczenia zdrowotnego - wynik laboratoryjny grupy krwi - aktualny wynik układu krzepnięcia i morfologii - adres poradni dziecięcej, do której zgłoszone zostanie dziecko Rzeczy osobiste : - podkłady jednorazowe Semi - 5 szt (radze wziąć 10) - szlafrok - koszula - 2 sztuki rozpinane ( do porodu 1 bawełniana, krótsza) - pantofle lub klapki - przybory toaletowe - pieluchy "Bella" - obowiązkowy zestaw odzieży dla osoby towarzyszącej (10zł) Rzeczy potrzebne dla dziecka : - chusteczki nawilżone - pampersy 3-6 kg - śpiochy, koszulki, kaftaniki lub body (po 3 z każdego rodzaju) - rożek dla noworodka Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości :) Chociaż uważam, że wymieniono tutaj rzeczy tylko naistotniejsze. Aha nie zapomnijcie o dużym zapasie wody mineralnej niegazowanej. Najlepsze sa te małe z tymi cyckami do ssania :) W czasie porodu bardzo zasycha w gardle. A z głupot to napisze jeszcze, że ja zapomniałam ładowarki do telefonu i musiałam pożyczać od pielęgniarek :P Także te ukomórkowione, które chcą się pochwalić szczęśliwą nowiną - nie zapomnijcie o ładowarce :) Ktoś pisał o 3 rożkach :P Dla mnie bez sensu :) W domu mam 1 i więcej nie jest potrzebne bo mały woli być chyba w kocyku a w szpitalu użyłam rożka raz także wziąć weźcie ale jeden :P Jak mi się coś jeszcze przypomni to napisze ;) Pozdrawiam ;)
  15. sylwica, nie ma sprawy :) Czekam tylko na Twoja pocieche :) U mnie wozek juz stoi gotowy do spacerkow :) Wypatruje teraz pierwszych zwiastunow wiosny :) Jesli chodzie o ubranka to nie obawiajcie sie, nie zgina ;) Ja wzielam 5 kompletow ciuszkow (tylko dlatego ze nie moglam sie zdecydowac ktore wybrac :P) i cale szczescie bo 4 wykorzystalam bez problemu a jeszcze przy samym wyjsciu maluszek nam przesikal pampersa i wykorzystalam 5 komplet :P ... aaa i jeszcze jesli moge Wam cos podpowiedziec, wezcie wiecej niz pisza podpasek poporodowych bo to idzie jak woda. Ja nie spodziewalam sie ze tyle tego po porodzie leci. Caly czas jeszcze kupuje te podpaski bo jeszcze sie u mnie to nie skonczylo niestety :/ Czekam na wiadomosci o kolejnych rozpakowanych :) Pozdrawiam ;*
  16. sylwica, ja tez chodzilam do dr Bieniec :) Pewnie jestesmy z tego samego miasta :) Trzymam kciuki zeby udalo się z jutrem ;) ja tez pamietam ze chcialam rodzic wtedy kiedy ma dyzur :P niestety mnie sie nie udalo ;) Moze Ty bedziesz miala wiecej szczescia ;)
  17. Koszulke mialam jedną do porodu i później jeszcze jedną. Też się bałam że będzie za mało i mama mi przywiozła trzecią ale już jej nie założyłam nawet bo te dwie zupełnie wystarczyły. Leży się tak krótko, że nawet nie ma sensu. Ja mialam w zapasie w razie gdyby sie ta pobrudziła ale nie była potrzebna :)
  18. Wiktorek wazy 3400 i ma 56cm ;) Mam tylko nadzieje ze sie ode mnie nie zarazi :( Chodze w maseczce i nawet go nie dotykam :( Na porodowce jest strasznie cieplo i zasycha w gardle. Chyba to mnie załatwilo. Teraz chce zawalu dostac zeby malutki mi sie nie rozchorowal. Do czwartku mam antybiotyk no i zobaczymy. Kochane, a jak u Was? Sylwica, mialysmy sie spotkac i co??? Jak tam po ktg?
  19. Cześć dziewczyny! :) Malutki śpi więc mam chwilkę czasu żeby opisać Wam wszystko;) Pamiętacie, kiedy pisałam ze odszedł mi czop? Tej samej nocy ok 1 zaczęły się skurcze. Były takie średnio regularne. Poczekaliśmy do rana za rada położnej, z która się konsultowaliśmy i która stwierdziła że, jeśli będą regularne, co 5 min to wtedy mamy przyjechać, bo wcześniej to nie ma sensu. Nie spaliśmy cala noc. Mierzyliśmy czas trwania skurczy i co ile występują i spisywaliśmy na kartce. No i tak się męczyłam i czekałam, ale nic się nie normowało. Myślałam ze oszaleje. Na 17 byłam umówiona na ktg. Na ktg okazało się ze to byle, jakie skurcze i rozwarcie na opuszek. Powiedzieli mi ze to skurcze przepowiadające, których większość dziewczyn nie czuje i które są bezbolesne. Ja miałam pecha czułam je jak te zwykle porodowe. Lekarz dal mi zastrzyk rozkurczowy i zalecił wziąć nospe. Z płaczem wróciłam do domu. Wzięłam dwie nospy z nadzieja ze mi przejdzie i się wyśpie, bo byłam wykończona po ostatniej nocy. Skurcze jednak nie przechodziły a robiły się coraz silniejsze, w niektórych momentach były tak silne ze wyłam z bólu. Co ciekawe, dostałam skurczy krzyżowych, które sa jak dla mnie bardziej bolesne niż te normalne porodowe. Siedziałam w wannie i krzyczałam do męża żeby mnie zabił, bo ja nie wytrzymam. Wszystko byłoby w porządku gdybym miała świadomość tego ze rodzę, ale kiedy pomyślałam ze te skurcze przepowiadające tak mnie bola to nawet nie chciałam myślec, co będzie przy porodzie. Kolejna noc zapowiadała się że będzie nieprzespana. Ok. 1 w nocy skurcze zaczęły się normować i były tak, co 2-3 min. Zadzwoniliśmy do położnej no i mąż powiedział że ja już nie wytrzymuje, kazała przyjechać do szpitala, jeśli jeszcze przez godzinę będą się tak utrzymywać. Przez godzinę nic się nie zmieniło, stały się jeszcze bardziej regularne i nieznośne. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy. W drodze skurcze były regularnie, co 3 min, wręcz, co do sekundy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce bałam się ze powiedzą mi ze rozwarcie ciągle na opuszek. Zrobili mi ktg, na którym skurcze może nie były bardzo silne, ale rozwarcie na dobre 4cm także humor od razu mi się poprawił mimo bólu. Pani kazała nam się przebrać; mnie w piżamę a mężowi w to ubranie do porodu. Poszliśmy na gore i tam czekaliśmy na położną. W szpitalu poczułam się o niebo lepiej, bo wiedziałam że już jestem pod opieką i w razie, czego to będzie interwencja (dodam ze mieszkam ok. 50km od Łubinowej). Przyszła kochana Pani Sabinka no i zrobiła najpierw lewatywkę : / , która uwierzcie mi dziewczyny nie jest aż taka straszna jak się wydaje, założyła wenflon (tutaj było gorzej bo ja igieł nie znoszę : P , musiała mnie druga położna zagadywać :P ale w efekcie tez dałam rade bo przy tych bolach to wenflon już nie taki straszny) . Później poszłam pod prysznic i na sale porodowa. Aha jeszcze dodam ze kiedy Pani Sabina mnie zbadała okazało się ze mam 5-6 cm rozwarcia. Na porodówce od razu poprosiłam o znieczulenie. Nie mogłam sobie za nic poradzić ze skurczami krzyżowymi. Przyszła pani anestezjolog (taka młoda blondynka przemiła osoba) . Mężowi na czas dawania mi znieczulenia kazali wyjść, pewnie dlatego ze ta igła mogłaby go przerazić. Ja nawet nie patrzyłam :P Byłam już tak wykończona ze nic na mnie wrażenia nie robiło :P Po założeniu tego całego osprzętu na kręgosłup musiałam się położyć. Została tez podłączona kroplówka z oksytocyną bo znieczulenie powoduje ze skurcze trochę łagodnieją. Nie wiem czy to znieczulenie u mnie nie zadziałało czy ból porodowy jest tak silny ze i tak bolało jak diabli :P cały czas najgorsze były te skurcze krzyżowe. Z jednej strony za rękę trzymał mnie mąż a z drugiej Pani anestezjolog. Czułam ze mam przy sobie bardzo dużo życzliwych osób a to w takich chwilach ważne. W końcu miałam zacząć przeć. Tutaj pojawił się problem bo byłam już bardzo wykończona i nie szło mi to za dobrze no ale przy pomocy Pani Sabinki udało się i na świat przyszedł Wiktorek ;) Chwila kiedy położyli mi go na brzuszku była najpiękniejsza chwila w moim życiu :) Rozpłakałam się i pamiętam tylko ze Pani Sabina mówiła żebym nie płakała bo ona tez się rozpłacze :) Mąż w szoku ciężkim :D szczęsliwy, dumny tata :) Bardzo mi pomagał w czasie porodu. Dziewczyny, jeśli macie wątpliwości czy brac mężów czy nie to nawet się nie zastanawiajcie oni naprawdę swietnie sobie radzą. Później przewieźli mnie na sale poporodowa na której byłam nawet nie wiem ile. Bardzo chciałam isć się wykąpać no i w końcu mi pozwolili. Cale szczęscie ze poszedł ze mną mąż i pani Sabina bo mimo ze wydawało mi się ze jestem pełna energii to nagle pod prysznicem zrobiłam się biała i mało brakowalo a leżałabym :P dopiero kiedy pani Sabina przyniosła mi stołeczek jakos dałam rade się umyć. Aha zapomniałam dodać ze nie bylam ani nacięta ani mnie nie porozrywało. To oczywiście zasługa cudownej położnej ;) Później przewieziono mnie na sale i przyniesiono Wiktorka :) Urocze chwile :) Ogólnie rzecz biorąc to najgorzej wspominam druga noc w szpitalu kiedy zostałam sama z dzieckiem i kompletnie nie wiedziałam co robić kiedy zaczynał płakać. Modliłam się żeby już było rano i żebym wyszła do domu :P no ale jakos przeżyłam. Teraz jesteśmy w domu i tez kłopot ogromny bo rozchorowałam się i nie mogę się zbliżać do dziecka do czwartku Nie życzę najgorszemu wrogowi czegos takiego ;( Mam tylko nadzieje ze się nie zarazi bo bym sobie nie darowała. Dziewczyny, ogólnie rzecz biorąc, Łubinowa jest naprawdę w porządku ;) Ja polecam ;) Jedynie co to ja miałam pecha i non stop miałam zimna wodę pod prysznicem :P ale to mały szczegół :) Aha, weźcie sobie duuuuzo podpasek poporodowych, mnie mąż musiał dowozić. Nie wiem co tam jeszcze. Pielęgniarki raczej wszystkie bardzo miłe i pomocne :) lekarze też super :) Ja tylko żałowałam ze leżałam na sali sama bo było mi bardzo smutno. Nie potrafiłam się jeszcze sama dobrze zająć dzieckiem a nie chciałam non stop wolać pielęgniarek. Dziewczyny, dacie rade i nie bójcie się ;) Kiedy połozą Wam na brzuszku maluszka zapomnicie o całym bólu ;)Tak to wyglądało u mnie ale tak jak pisałam, mój poród był raczej długi i ciężki. Mam nadzieję że u Was przebiegnie to łagodniej i że już niedługo każda z Was będzie trzymała swojego misia na rączkach :) Minął dopiero tydzień a ja nie mam żadnej traumy i poród wpominam raczej jako coś pięknego. Duże podziękowania dla cudownej Pani Sabiny, która była naszym aniołem w czasie tego porodu :) Życzę każdej z Was żebyście to właśnie na nią trafiły. Powodzenia i pozdrawiam gorąco! :)
  20. Sylwica no to trzymam kciuki zeby poszlo dalej ;) Obysmy sie spotkaly :P Jakby co to bede krzyczala gdzie jest Sylwia??? :D :D A masz jakies bole? Bo mnie cos w dole brzucha kreci. Ciekawe czy przetrwamy noc czy spotakmy sie na porodowce :P
  21. Dziewczyny, cos sie zaczyna u mnie ruszac :) Wlasnie zaczal mi odchodzic ten caly czop sluzowy :) Takze mam nadzieje ze to zwiastun szybkiego porodu :)
  22. Powiem szczerze, ze ja chodzilam do szkoly rodzenia na Łubinowej od 25 tygodnia ciazy. Tylko ze zaczelam troche wczesniej ze wzgledu na to ze mialy byc swieta i Pani Ewa stwierdzila ze pozniej nie bedzie mi sie juz chcialo jezdzic jak bede miala duzy brzuch i bedzie mi ciezko. Tak jak pisaly dziewczyny, koszt to 300zl wiec uwazam ze warto byc na wszystkich zajeciach bo jednak to nie jest mala suma. Wszystkie 4 spotkania dotycza czego innego. 3 pierwsze sa z Pania Ewa Pytel a ostatnie z Pania Sabina Piasecka :) Obie panie cudowne :) Mysle, ze warto zebys byla na wszystkich ;) Ja szkole rodzenia wspominam bardzo milo :) Z niektorymi parami ktore tam poznalismy, utrzymujemy kontakt do dzis :) U mnie ciagle nic sie nie dzieje i tak sobie mysle ze pewnie jutro znowu ktg bedzie i nastepne w niedziele. Powoli trace nadzieje ze cokolwiek sie ruszy samo :/ Wiolka pewnie juz jest mamusia :) Ale fajnie :)
  23. O rany!!! Wiolka, zycze powodzenia! :) Trzymamy za Ciebie mocno kciukasy! :) no to mamusia i dzidzius beda mieli urodziny tego samego dnia :) Napisz jak juz bedzie po wszystkim! :) Ja gdzies spac nie moge :/ zgaga mnie piecze :/ do tej pory nie wiedzaialam co to jest :/ Ja mialam pierwsze ktg robione w 39 tyg :) Wczesniej jak sie nic nie dzieje to mysle ze nawet nie jest konieczne ;) Zalezy od lekarza :) No a u mnie ciagle cisza :/ ile ja bym dala zeby mnie tez wody odeszly :P
  24. Wlasnie wrocilam z łubinowej no i jestem nawet zadowolona ;) Skurcze sa juz dosc ladne i szyjka calkowicie skrocona :) Powiedzialam lekarzowi ze boje sie wywolywania porodu a on stwierdzil ze raczej u mnie nie trzeba bedzie :) Jestem zapisana na piatek na kolejne ktg no ale mam nadzieje ze do tego czasu cos sie ruszy ;) Sylwica, ja tez mam ok 50km do szpitala :) Jakos musimy dac rade dojechac :P Usia, z tym wenflonem to silniejsze ode mnie :P Dzisiaj jak lezalam podpieta do ktg to widzialam pudelko z wenflonami :D Normalnie myslalam ze uciekne :P wiolka no to Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin ;) Przede wszystkim szybkiego rozwiązania ;) Pozdrawiam ;)
×