Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agentka206

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agentka206

  1. No więc we wtorek miałam jechać rano zrobić badanie krwi i moczu w związku z wizytą poprzedniego dnia, starym łożyskiem, małą ilością wód itd. Wtorek 6.34 obudził mnie skurcz, za 10 min kolejny i za 12 min kolejny... leże w tym wyrze i myślę... budzę mojego K. i mówię, że mam jakieś skurc ze i że co robimy?! Czy jedziemy na te badania czy czekamy, a on, że może to fałszywy alarm i że mam iść sikać do tego kubeczka i jedziemy na badania... wstałam i poszłam do wc i się dre do niego "no to kurwa jedziemy rodzić" - majtki czerwone a jak zaczełam sikać to poleciało pełno śluzu z krwią... Zaczełam się szykować, K. mierzył skurcze i jak wychodziliśmy z domu to były co 5 min. W szpitalu przyjęli nas o 8.15 - skurcze co 3 min. Chyba z 20 min. czekaliśmy aż przyjdzie po nas położna, jak mnie zobaczyła, to mówi "widać, że Pani rodzi, bo żadko kiedy ktoś ma regularne skurcze, zreguły wszyscy się cieszą i przyjeżdżają z kamerami i aparatami" :P K. włożył jej w fartuch 100 zł :P przebraliśmy się i poszliśmy na tą salę do porodów rodzinnych (przy skurczu musieliśmy się zatrzymywać bo nie mogłam iść) Na łóżku KTG, jakieś czopki mi dała, bo mówiła że szybciej pójdzie a później kroplówkę podłączyła, ale to już z dokumentów widzę teraz że to była oxy... Jak mnie 1 raz badała to rozwarcie było na 6-7 cm Bolało mocno, im dalej tym gorzej, przy 2 badaniu było już 8 cm i zaczął się naprawdę silny ból, jeszcze słyszałam drugą askę obok w pokoju jak rodzi i krzyczy :o Jak się zaczęły parte to położna mówi "a teraz Kasiu robimy kupę do łóżka" :D Ale te parte były dla mnie tak bolesne, że nie umiałam ich początkowo ogarnąć i położna powtarzała mi że mam się uspokoić bo zatrzymuję całą akcję, że spokojnie, bo ja wiem co muszę robić, tylko mam się skupić na sobie itd. Tych partych miałam 10 minimum :o a przed porodem myślałam że parte to już pikuś, a jednak dla mnie największy hard core... z każdym kolejnym szło mi coraz lepiej, miałam coraz większe zawzięcie i jak już zobaczyłam między nogami główkę to wyparłam go całymi siłami i już był na mnie :D:D:D Pkt. dostaliśmy 8-8-9... wszystkie brakujące za skórkę, bo był siny... mąż mówi, że łożysko też było taie fioletowo-niebieskie :o a normalnie chyba jest takie bordowe, nie?! Aha i przy skurczach warczałam na męża jak mnie chhciał pogłaskać albo dotknąć - denerwował mnie jego dotyk, ale bardzo się cieszyłam że tam jest bo dawał mi poczucie bezpieczeństwa mimo wszystko No a później było szycie... K. poszedł do małego... a mnie na początku nie bolało, ale ostatnie wkłócia czułam w całości i myślałam że tą lekarkę kopnę... tłumaczyła mi, że tą wierzchnią skórę nie da się do końca znieczulić... ale przeżyłam to jakoś :P Później dali mi małego i go karmiłam i pisaliśmy jak głupki do wszystkich sms-y a za oknem było widać las, tzn. takie wysokie sosny skąpane w słońcu i w tym szoku powtarzałam... "Jezu jaka piękna pogoda" :P Aha i mój mąż się poryczał!!!!! To było świetne!!! Czekałam na to całą ciążę :P
  2. Jestem i zaraz wam wszystko opiszę... tylko ciekawe komu się będzie chcialo to przeczytać, bo chyba wyjdzie długi post :P
  3. Nie dam rady w nocy karmić go godzinę :o jestem wykończona... idę się kąpać i lulu... jak chcecie to jutro opowiem wam mój szpitalny koszmar
  4. Dziewczyny ja chyba tydzień będę odsypiać ten pobyt w szpitalu... masakra jakaś, prawie wogóle tam nie spałam :o Pierwsza kąpiel za nami - chyba nie poszło nam rewelacyjnie, ale źle też nie było... po kilku dniach może nabierzemy wprawy Młody wisi na cycku min. pół godziny, a nieraz nawet i półtorej... chyba więcej się bawi niż je, ale jak go odłożę do łóżeczka to szuka cycka,więc go biorę i chwile possie i przysypia i tak w kółko... jak w nocy będzie zbyt marudził na cycku to dam mu butelkę
  5. Przecież najpierw go wypytałam, co będzie jak będę w domu i co bedzie jak będę w szpitalu... i dopiero po tym wspólnie zdecydowaliśmy że zostaję w domu
  6. Jezu Latte przecież napisałam, że w szpitalu byłabym na obserwacji i nikt by mnie wcześniej jak za tydzień nie podłączył do kroplówki... a do szpitala pewnie i tak mnie skieruje, ale w czwartek po wizycie
  7. no tak mi się wydaje że tam jest też kwas moczowy... Rano po 7 pojadę zrobić to będą przed 15 do odbioru
  8. najlepiej gdyby mnie wzięło dziś w nocy!!! Plissss! Stresu związanego z porodem i tak już nie uniknę, ale nie musiałabym się teraz stresować czy z Małym wszystko dobrze, co z tymi badaniami i wogóle... Jestem już tak zmęczona tym wszystkim, że jedyne co to usiąść i ryczeć :(
  9. on tu tak nagryzmolił że nie wiem... :o - mocznik - kreatynina?! jeszcze 2 rzeczy ale nie wiem.. ob?! coś gadał, że w tych wynikach będzie też widać czy nerki mi dobrze pracują...
  10. na ktg miałam kilka skurczy takich po 40% ... mówił tylko o tym masażu szyjki... on niestety nie pracuje w szpitalu... na koniec mnie pocieszał, że gdyby było bardzo źle to nie zgodziłby się na to, że nie idę do szpitala...
  11. Glorcia no mam dobre ciśnienie, muszę wykluczyć sól całkowicie... jak wyniki będą dziwne to zaraz do niego jutro zadzwonie i niech decyduje... ale mam doła :(
  12. Magdzia nie wiem, ale na USG mi pokazywał, to było całe w takie białe plamki, to się odkłada wapń czy coś takiego... nie wiem czemu takie mam... świadczy to o tym, że ciąża jest już donoszona, szyjka też gotowa do porodu no i tych wód mam mało :( Nie wiem, całą ciążę dzieje się wszystko za wcześnie... za wcześnie szyjka się skraca, za wcześnie rozwarcie, teraz to łożysko! Porażka
  13. Hej, ja już po wizycie :( Lekarz chciał mnie skierować do szpitala, bo mam spuchnięte nogi, stare łożysko i mało wód :( w końcu umówiliśmy się tak, że jutro jadę zrobić badanie moczu i krwi pod kątem zatrucia, mam liczyć ruchy i przyjechać w czwartek na ktg i usg - musi sprawdzić to łożysko i przede wszystkim wody Ciąża jest biologicznie dojrzała, rozwarcie na 3 cm... jak będę chciała to w czwartek może mi oddzielić szyjkę od worka owodniowego?! Tak chyba mówił, myślę że chodzi o ten masaż szyjki, ale ostrzegał, że to jest nieprzyjemne, więc sama mam zdecydować o ile wogóle nie urodzę do tego czasu... Znowu się naryczałam, mam mętlik w głowie i już nic nie wiem... mówił, że w szpitalu robiliby mi codziennie ktg, mierzyli ciśnienie i zrobili badanie krwi i movczu i może za tydzień podłączyli do kroplówki... czyli sama mogę w domu też liczyć ruchy, zrobić badania i jakby były nie takie to dzwonić do niego zaraz... Może niepotrzebnie zaczęłam z nim dyskutować i lepiej gdybym poszła jutro do tego szpitala?! Ale z drugiej strony leżeć na patologii mi się nie uśmiecha... porażka na całego!!! Boję się :(
  14. Dzięki dziewczyny... mam dziś ciężki dzień... ryczeć mi się chce!!! Po wizycie albo mi przejdzie, albo pogorszy... chyba muszę zjeść jakiś duży deser na poprawę nastroju... o bzykaniu nawet mi nie mówcie, bo tego mojego męża uduszę! On się boi i koniec :(
  15. Hej Ja mam chyba jakąś deprechę :( Wszystko jest do dupy!!!! :o Jeszcze mnie pewnie dziś lekarz zdołuje do reszty informując, że wszystko się zatrzymało i urodzę w marcu :( Kuźwa! Najpierw się trzęsłam, żeby nie urodzić przedwcześnie, a teraz, gdy ciąża donoszona to NIC się nie dzieje!!!!
  16. Hej Ja mam chyba jakąś deprechę :( Wszystko jest do dupy!!!! :o Jeszcze mnie pewnie dziś lekarz zdołuje do reszty informując, że wszystko się zatrzymało i urodzę w marcu :( Kuźwa! Najpierw się trzęsłam, żeby nie urodzić przedwcześnie, a teraz, gdy ciąża donoszona to NIC się nie dzieje!!!!
  17. Hej Ja mam chyba jakąś deprechę :( Wszystko jest do dupy!!!! :o Jeszcze mnie pewnie dziś lekarz zdołuje do reszty informując, że wszystko się zatrzymało i urodzę w marcu :( Kuźwa! Najpierw się trzęsłam, żeby nie urodzić przedwcześnie, a teraz, gdy ciąża donoszona to NIC się nie dzieje!!!!
  18. Hej Ja mam chyba jakąś deprechę :( Wszystko jest do dupy!!!! :o Jeszcze mnie pewnie dziś lekarz zdołuje do reszty informując, że wszystko się zatrzymało i urodzę w marcu :( Kuźwa! Najpierw się trzęsłam, żeby nie urodzić przedwcześnie, a teraz, gdy ciąża donoszona to NIC się nie dzieje!!!!
  19. Hej Ja mam chyba jakąś deprechę :( Wszystko jest do dupy!!!! :o Jeszcze mnie pewnie dziś lekarz zdołuje do reszty informując, że wszystko się zatrzymało i urodzę w marcu :( Kuźwa! Najpierw się trzęsłam, żeby nie urodzić przedwcześnie, a teraz, gdy ciąża donoszona to NIC się nie dzieje!!!!
  20. nie no to już jest hard core :P bałabym się to wypić... jutro idę do lekarza i jego zapytam co mogę zrobić, ale obawiam się, że może marudzić... może we wtorek polatam trochę po mieście?! się zobaczy... dzisiaj już nic się na pewno nie wydarzy :(
  21. to został mi długi spacer :o ale to chyba już nie dziś... mam doła :(
  22. to ja poproszę skuteczny sposób na wywołanie porodu :P
×