Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kiki ...

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. kiki ...

    POLITYKA/REAKTYWACJA KACZEK/

    sprawa brzydka żeby nie powiedzieć ohydna bo chodzi o to, że [Gazeta.pl napisała, że jak wynika z wyroku sądu, do którego dotarła, wspólnik Dubienieckiego "przez blisko osiem lat oszukiwał urząd skarbowy i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. S. za podpisywanie się pod fikcyjnymi listami obecności wypłacał kilku niepełnosprawnym po 100-200 zł. W ten sposób poświadczał ich rzekomą pracę w jednej z jego firm w Kwidzynie. Wyłudził z PFRON ponad 120 tys. zł, a Skarb Państwa stracił co najmniej 30 tys. zł. W śledztwie i przed sądem interesy Adama S. reprezentował Marek Dubieniecki, ojciec Marcina" - czytamy na stronie gazety.pl.]
  2. kiki ...

    POLITYKA/REAKTYWACJA KACZEK/

    chodzi mi o Dubienieckiego ;) , to tak w kwestii formalnej
  3. kiki ...

    POLITYKA/REAKTYWACJA KACZEK/

    To ciekawe [Rzecz wcale nie polega na tym, że trzeba prezesa rozumieć, bo prezes i tak ma rację. Żelazny elektorat słucha go jak proboszcza, biskupa, papieża mówi w rozmowie z portalem specjalistka od retoryki i erystyki dr Ewa Pietrzyk Zieniewicz. Newsweek.pl: Jarosław Kaczyński za każdym razem, gdy przemawia posługuje się słowami, powiedzmy, nie używanymi współcześnie zbyt często. Czy one są zrozumiałe dla jego elektoratu? Dr. Ewa Pietrzyk Zieniewicz: Żyjemy w dobie mediów i jeśli ktoś nie wie, co znaczy dane słowo, to zawsze może sobie sprawdzić. Zresztą wytłumaczą mu to też dziennikarze, którzy Kaczyńskiego dość szeroko komentują. Jeśli chodzi o żelazny elektorat Prawa i Sprawiedliwości to rzecz wcale nie polega na tym, że trzeba prezesa rozumieć, bo prezes i tak ma rację. A ponieważ jest człowiekiem starannie wykształconym to na pewno słowa, których używa, według jego elektoratu są piękne, mądre, słuszne, itd. Newsweek.pl: No ale nie do końca zrozumiałe. Dr. Ewa Pietrzyk Zieniewicz: Jak słuchałam posłanki Renaty Wróbel, która stwierdziła, że Jarosław Kaczyński mówi bardzo precyzyjnie, nigdy nie kłamie i zawsze nazywa rzeczy po imieniu, to przecierałam oczy ze zdumienia. Jak sądzę nie ja jedna. I oni, czyli jego partyjne koleżanki i koledzy, ale również jego elektorat tak go właśnie słyszą. W partiach wodzowskich tak już jest. Żelazny elektorat słucha prezesa misteryjnie: jak proboszcza, biskupa, papieża. Nie muszą go rozumieć bo i tak wiedzą, że ma rację i że to co powiedział jest słuszne i wspaniałe. Newsweek.pl: A po co Jarosław Kaczyński wzmacnia te słowa niezliczoną ilością przymiotników, np. skrajne tchórzostwo, grupa ludzi strasznie nieokrzesanych, itd. Dr. Ewa Pietrzyk Zieniewicz: Używa ich dla „zemocjonalizowania przekazu. Odwołuje się nie do racji, bo mogłoby się nagle okazać, że jej nie ma, ale do emocji słuchaczy. A przymiotniki, zwłaszcza mocne, wypowiadane z dużą ekspresją i takie ciągnące za sobą dużą ilość znaczeń bardzo emocjonalizują odbiór, czyniąc taką jednię: mistrza, nauczyciela oraz słuchacza i ucznia. Tworzą misteryjny nastrój. Newsweek: To misterium trwa w zasadzie od 2005 roku, gdy PiS wygrał wybory. Dr. Ewa Pietrzyk Zieniewicz: Tak, cały pisowski marketing jest zorganizowany wokół chwytów pobudzających emocje i jest nastawiony na emocje. Sądzę, że tu nic się nie zmiemi. Zwłaszcza, że są to emocje odwołujące się do starych mitów narodowych, do polskich fetyszy, do stereotypowego myślenia typu: „oni Polskę sprzedają, „oni prezydenta nam już zamordowali, „oni są rządzeni przez Ruskich i Niemców. A tego typu mity są bardzo obecne w sposobie myślenia Polaków mieszkających na prowincji i mniej starannie wykształconych, czyli typowego elektoratu PiS. PiS będzie więc dalej grał na tych emocjach po to, żeby pobudzić swoich zagorzałych zwolenników do wielkiej myśli boga - prezesa. To jest to właśnie, o co mu chodzi. ]
×