Raven:)
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Raven:) dołączył do społeczności
-
opuszczona_ja, nie uczysz się na swoich błędach. Wiem, że jest Ci ciężko, ale szukanie kontaktu z facetem, który potraktował Cię w ten sposób to bardzo duży błąd.
-
umyj sufity, bo drewno pewnie "wciągnęło" zapach a w tym pokoju co najbardziej śmierdzi może ściany umyj?
-
Pomóżcie mi przetrwać tę noc, pierwszą noc po tym jak dowiedziałam się o
Raven:) odpisał na temat w Dyskusja ogólna
nie przejmuj się pomarańczkami. taka ich gówniana rola: krytykować, ale tylko na pomarańczowo. -
Pomóżcie mi przetrwać tę noc, pierwszą noc po tym jak dowiedziałam się o
Raven:) odpisał na temat w Dyskusja ogólna
od 18:52 są podszywy. -
"Mimo tzw. babskiej solidarnosci myślę, że prawdy od niej się nie dowiem" no chyba nie oczekujesz, że przyzna Ci sie do seksu z Twoim mężem. Proponuję poinformować męża tej Pani o przeczytanych sms-ach.
-
Witaj Fujaro, fajne zdjęcia, o ile na Twój profil wtargnęłam. no i Pan Kot:)
-
Nie robisz nic w tym kierunku żeby zapomnieć, nakręcasz się, nakręcasz... czy to nie było czasem tak, że on pojechał z jakąś babą gdzies tam bo myślał, że Ty z kimś pojechałaś do Anglii? do późnej starości będziecie tak ze sobą pogrywać? cały czas go o wszystko podejrzewałaś, odrzuciłaś go a mimo to kontrolujesz... piszesz, że już nie możesz z nim być, wcześniej też tak pisałaś. Ile bólu jesteś w stanie przyjąć?
-
a skąd Ty to wszystko wiedziałaś?
-
cześć Autorko, kiedy wyjeżdżasz z synkiem? napisałaś, że bardzo kochasz ale w jego miłość już nie wierzysz. z Twoich opisów Jego niewiele mogę wywnioskować, przedstawiasz go w określony sposób... to, że wyjechał, to, że nie chce się spotkać... może on też się boi? może boi się krzyków, oskarżeń, wyzwisk. no nie wiem, z jednej strony napisałaś, że już go nie chcesz, z drugiej wiem, że byś chciała. czy jesteś pewna, że nie możesz dać mu małej szansy aby udowodnił, że Cię kocha? że jesteś ważna?
-
oj Fujaro, czy Ty aby nie jesteś zazdrosny? przecież napisała, że wczoraj musiała gdzieś jechać, dzisiaj jest pewnie w pracy a Ty już chcesz odchodzić, wyprowadzać się, straszysz rozwodem. stary zazdrośnik z Ciebie nie ma co:)
-
Twój ostatni post:) bardzo się cieszę. tak niewiele, ale jednak:)
-
JAk jest zazdrosny to dobrze. Jeżeli już się wyszalał to też dobrze. Fujaro, on chyba się wyszalał, ja nie szalałam nigdy, kiedyś powiedziałam coś w złości i to ja teraz mam kontrolę w związku, nigdy też nie owijałam w bawełnę, nie jestem taka, jestem szczera do bólu jak coś mnie wk...ia to mówię, jak coś jest ok, to tez mówię.
-
mam, córkę. Ma 6 lat. moja historia nawet w 1/10 nie jest taka jak Twoja. W moim przypadku nie było zdrady, albo chcę wierzyć, że nie było.. chodzi o zaufanie. ufałam, że mnie nie zdradzi, ufałam, że jak jakaś dziewczyna/kobieta zacznie się koło niego kręcić to on jej grzecznie podziękuje, niestety, mojego kochanego męża bawiła ta sytuacja, cieszył się, że jest adorowany... no cóż. wyniosłam z tego lekcję, żeby nie ufać za bardzo. jesteśmy razem, TEN incydent zdarzył się po 8 latach bycia razem. Nadal jesteśmy, choć wiesz, czasem żałuję. Kiedyś w kłótni wykrzyczałam, że potraktuję go tak samo jak on potraktował mnie...i założyłam sobie tzw. smycz na szyję. Zrobił się strasznie zazdrosny, więc wiem jaki to koszmar żyć z kimś, kto sprawdza Ci telefon, łapie za słowa itp. Trudno szczególnie dla kogoś, kto nie ma nic do ukrycia. Ja też musiałam dzwonić kiedyś do koleżanki, żeby coś mojemu M udowodnić i wiem jakie to jest upokorzenie, jak niezręcznie się czułam, jak bardzo było mi wstyd. Czemu zadzwoniłam, skoro nie miałam nic do ukrycia? dla świętego spokoju. Mój mąż to w gruncie rzeczy dobry człowiek, kocha mnie, kocha naszą córkę. Nie pije, nie bije i jest dla mnie dobry...z wyłączeniem momentów, kiedy wychodzi z niego zazdrość, wtedy tak mnie wkurza, że mam ochotę powiedzieć dość, MAM TEGO DOŚĆ.
-
bardzo mi kogoś przypominasz...mnie...niestety. kiedyś, przez jakieś pół roku nie potrafiłam myśleć o niczym innym jak tylko o tym, że partner mnie zawiódł. Tez kochałam i nienawidziłam jednocześnie. Potłukłam w domu prawie wszystkie szklanki, dużo talerzy. Czy pomogło? może trochę. Kładłam się z myślą O TYM i budziłam się z myślą O TYM. Budziłam się w nocy, chciałam wyć z bezsilności, z nienawiści, z żalu. TEN incydent, który tak mnie zmienił miał miejsce w kwietniu 2007 roku. Zapomniałam, choć wydawało mi się, że nigdy nie zapomnę...już mnie nie boli. Miałam takie momenty, że nie chciało mi się żyć, nie mogłam jeść, pracować, zajmować się dzieckiem, zaczęłam palić. Przez nerwy zaczęły wypadać mi włosy.. eh. czas, tylko czas. nie szpieguj już, daj sobie szansę. zasługujesz na nią prawda? no i Twój Synek zasługuje na uśmiechniętą, szczęśliwą mamusię:) wiem, ze łatwo jest dawać rady przez internet, wszyscy jesteśmy tacy mądrzy i sratatata, ale nie złość się:) naprawdę szczerze dobrze Ci życzę:)
-
napisałaś, że ostatnio poszarpał Cię, rzucił Tobą. Nie jest dla mnie zbyt jasna Twoja sytuacja, piszesz tak jak piszesz, więc nie bardzo łapię niektóre rzeczy. Jeśli chodzi o to szarpanie, czy ono nie było następstwem Twojej kolejnej awantury? Czy mogło być tak, że facetowi puściły nerwy? Nikt nie jest ze stali. Co do jego zdrady, czemu zakładasz, że on kogoś ma, lub, że z kimś się spotyka z doskoku?