Ale pamięci nieżyjącego prezydenta do takiej batalii by nie użyli. Dlaczego? Bo nie. Skąd to wiem? Bo był w ostatnich kilkudziesięciu latach prezydent, który zginął w zamachu i swego pomnika przed Białym Domem nie ma. Kennedy ma swe miejsce kilka kilometrów od Białego Domu, na cmentarzu Arlington. Z całym szacunkiem, Arlington to dla Amerykanów zdecydowanie mniej niż dla Polaków Wawel. A jednak rodzina Kennedych, choć potężna, nie doszła do wniosku, że Arlington to za mało. Nie wpadła też przez kilkadziesiąt lat na pomysł budowy pomnika JFK przed Białym Domem. A przecież mógłby to być pomnik rodzinny i Johna, i również zabitego w zamachu Roberta. Dlaczego oni na taki pomysł nie wpadli, ciekawe Bo inna rodzina, w innym miejscu, w innym czasie, owszem, na tego typu pomysł wpadła.
Fragment atykułu Lisa jest dla mnie mottem. Nie nalezy sie Kaczynskim ani wawel ani żaden pomnik :O chyba że pomnik 96 ofiar tej strasznej tragedii.