Przez 6 lat moja skóra byla wybitnie Tlusta. Od 10go do okolo 14go roku zycia zmagalam sie z paskudnym tradzikiem. Pózniej wszystko sie uspokoilo i moja skóra byla slicznie blada i raczej bezproblemowa, nie liczac zaskórników na nosie z którymi uparcie walcze.
Niestety od jakiegos czasu cos niedobrego stalo sie z moja twarza. Pojawily sie paskudne wypryski po obu stronach twarzy, blisko ucha, no powiedzmy tak do polowy policzków, broda, nos i czolo sa w porzadku. Do tego cera na szczece stala sie okropnie sucha. Bardzo dbam o twarz, ale nie moge sobie z tym poradzic.
Co moge zrobic? mieszkam w UK, wiec chyba masci z polskich aptek nie dostane...
OK, zuzylam juz tone albo i dwie kosmetyków z podobnej 'pólki' lub wyzszej- ale jakos na Lizzie nigdy sie nie skusilam. A jako ze zaczynam sie zastanawiac nad kupnem jakichs pierdól z tej firmy, niesmialo zapytuje czy mialyscie z takowymi do czynienia, i czy warto w nie inwestowac?