Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

fujara12

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez fujara12

  1. Namiastka, środek zastępczy, czytaj następna.
  2. Nie wiem jakie mieliście te noce. Ja pamiętam długie do białego rana. Pełne niedosytu. Pełne pragnienia. Pamiętam wargi opuchnięte od pocałunków. Wyschnięte na wiór, brak śliny w ustach. I ta niemoc oderwania się od tych drugich. I na końcu nad ranem, kiedy zostało jeszcze z pól godziny do budzika Zasypialiśmy razem złączeni zespoleni, jedość.. Tak pamiętam sex.
  3. Kużwa nie wiem co ON MA NA MYŚLI. albo CO SOBIE MYŚLI. Nie wiem co on chce osiągnąć. Skamle u Twoich drzwi a dwa kroki dalej stoi erzac. Dlaczego mnie się o to pytasz. Miałaś czas mogłaś od niego wyciągnąć te informacje. Ja z nim na dziwki nie chodziłem. W ogóle nie byłem w żadnym burdelu. Nawet w Soho. Co mam powiedzieć o facecie z którym nie miałem nic do czynienia. A może i miałem i kiedyś go oplułem. Nie wiem. Nie odpowiem na pytanie, na które zna odpowiedż tylko on.
  4. Tylko tyle. Tak zwykły zwierzęcy akt kopulacji. Sex z kobietą, którą się kocha to już co innego. To gra na wyższy poziomie. To sztuka, to magia, czar, upojenie. Sex z osobą którą się daży głębokim uczuciem, to coś w rodzaju celebracji jakiejś podniosłej uroczystości. Nie każdy potrafi jak królik. Dwa ruchy i głowa do poduchy.
  5. Bosze. Pierwsza naiwna? Dziecko oco Ci chodzi.
  6. Dobrze odpowiem.Odpowiem To co widzę. Albo tylko to co wiem z Twoich wpisów. Był na smyczy. Tobie się tak wydawało. On cały czas był wolny jak ptak, niezależny, niezrzeszony. W O L N Y. Ty łudziłaś się. Mam go w garści. Gucio. Wspomnij. Byłaś z mężęm, wyjął Cię widelcem. Jednocześnie był jeszcze z kimś. Pisałaś, że to była przyzwoita kobieta. Tak ale naiwna. Był z Tobą, ale już znalazł sobie inną. Teraz Ty jesteś tą naiwną, nieświadomą niczego. Po jakimś czasie i tamta odejdzie w zapomnienie. Facet jest człowiekiem ze związku łańcuszkowego. Musi mieć zakładkę przy przejściu w nowe ogniwo. Aż zostanie sam. Bo już nikogo nie omami. Przykro mi, że trafiło w Ciebie. Ciesz się, że teraz a mie gdybyś miała tak z 10 lat więcej. Życie i Swiat przed Tobą. Mówiłaś że jesteś dumna. Więc pokaż klasę. Nie siedź w śmietniku.
  7. Topsze mosze pyć fujara. Niech więc zostanie. Popatrz mi w oczy. Nie odwracaj głowy. Widzę Twoje zapłakane i podpuchnięte oczy. Zołzo patrz na mnie. ..... .... Popatrz i powiedz co widzisz. Patrz tu w ekran . W te litery.
  8. Nie ja taki nie byłem. Ja też taki nie jestem. Każdy jest inny. Każdy jest sobą. Nawet w kłamstwie.
  9. A odnośnie tej czekoladki. To masz tu linki, i przejżyj. http://419.bittenus.com/8/10/mariammbaye.html Wyszukała mnie na jakimś torrencie. Kiedyś wpuściłem tam jakiś program. Ktoś mnie prosił. Przypomniałem sobie śmieszną sprawę. W informatyce i to takiej przez duże "I" siedzę od 1970 roku. Ależ to kawał czasu. A jak technologia poszła do przodu. Własnego PC-eta miałem za jakieś ogromne pieniądze. To było jakieś 3, 4 miesięczne pensje. Mam jeszcze jednego z pierwszych orginalnych Pc firmy IBM. Wart dziś sporo. W domu sieć 5 stanowisk.Każdy do czegoś innego. 6 oddzielny to monitoring i system alarmowy. Mam chopla na tym punkcie. A co tam coś trzeba mieć. Chyba lepszy taki zajeb niż coś innego. W ogóle jestem popieprzony. Kiedyś jak miałem nogę w gipsie i byłem uziemniony, to siedziałem przy radiostacji i na KF miałem tyle łączności, ile robiłem normalnie przez rok. Na potwierdzenie połączenia dostawało się taką wizytówkę, Katra QSL czyli potwierdzenie łączności. Ile tej makulatury. Teraz kompa podłacza sie pod radiostacje i wszystko jest na ekranie. A kiedyś, tak kiedyś było inaczej. Inne było życie inni ludzie. Tylko syf był zawsze ten sam. Ta co nie chciała niemca pisze o przyjaciołąch. Tak naprawdę to ilu człowiek ma przyjaciól. 1, 2, góra trzech. Reszta to tylko znajomi. Przyjaciel. To ktoś na kogo można zawsze liczyć. Przyjaciel pomoże, doradzi, nigdy nie zawiedzie. Tak na przyjaciela można liczyć. Ludzie szumnie ferują okrzyki "to mój przyjaciel" A gucio. W większości to wszystko puste słowa i fałsz. Ja w swoim skromnym życiu mogę doliczyć sie naprawdę tylko kilku. Ale wiem że to przyjaciele. Jeden odciął mnie. I od tej pory jest nim. Sam jest teraz w biedzie. Teraz sam potrzebuje pomocy. Został sam na własne życzenie. Głupi. Miał wszystko dom, rodzinę, wspaniałą żonę syna. Pogubił się chłop. Został sam. Ona ma tylko syna. Obydwoje są tak uparci. Nic do nich nie trafia. Właściwie to nawet nie było zdrady. Nie było brzydkich słów. Po prostu odeszli od siebie. Dlaczego ? Nie wiem. Znam ich oboje, Rozmawiam z nimi. Bywamy czasem u siebie. Jak padnie tylko zdanie o jednym z nich, dostaję cały stek bzdur. Nie mogę tego słuchać. Wiem że kochają się nadal. Ale nie wiem dlaczego tak postępują. Dlaczego dsię tak ranią. To jest chore. No cóż, ale to jest mój przyjaciel. Nie zmienię go jest jaki jest. Bzdury piszę. Ale nie skasuję zostawię. Też nie wiem dlaczego. Pewnie też się nie dowiem po co wlazłem na ten Twój topik. Być może już dawno byłoby po wszystkim. On miałby wolność z kimś innym. Ty przeszłabyś w tym wszystkim spokojniej. Na pewno ja nie miałem wpływu na cały bieg wydażeń. Zawsze można z wszystkiego się wycofać. Podobno najłatwiej powiedzieć przepraszam pomyliłem się. Tylko czasem słowo przepraszam nie wystarczy. Wiem. Całe życie ponosimy konsekwencje swoich czynów. Piękna dziewczyno o ślicznych zapłakanych zielonych oczach, Uśmiechnij się do mnie, raz jeden jedyny raz. I wtedy mogę już umrzeć.
  10. Ty się wykąpiesz a ja Ci coś jeszcze napiszę. Pamiętasz Izę. tę panienkę z pracy. Była u mnie w szpitalu ze swoim chłopakiem. On przychodził do niej do pracy. Przeważnie wtedy gdy była na noce. Przesiadywał do 2, 3 nad ranem i jechał do domu. Spotkali się przypadkiem. Ktoś ją zaczepił na ulicy, czegoś chciał. Potem okazało się, że to były wielbiciel. Ale się spotkali. Ten chłopak złapał ex-a za klapy i tylko go odepchnął. Tamten przeleciał pare metrów i padł. Zaprosił ją na kawę. Poszli. Pogadali. Dał jej swój numer. i się rozeszli. Po 2 tygodniach Iza musiała gdzieś iść na spotkanie. Potrzebowała osoby towarzyszącej. Szukała w spisie i nic nie mogła znaleźć. Z kalendarzyka wypadła jej wizytówka faceta z ulicy. Chwilę pomyślała i zadzwoniła. I tak sa już ponad 3 lata. We wrześniu ich ślub. Też jestem zaproszony. A laska jest nieziemska. A tamten wielbiciel to też podobno była jej wielka miłość. Żyć bez siebie nie mogli. Facet okazał się pod wieloma względami nieodpowiedzialny. Hazardzista, narkoman. A było tak pięknie, bajkowo. I zobacz. Los przypadkiem zetknął 3 osoby. Ten sam los sprawił, że życie przynajmniej 2 stało się normalne. Ten 3 nie wiadomo. Iza nie miała i nie ma zamiaru ani go widzieć ani o nim mówić. Starała się o nim zapomnieć. Udało się. Teraz jest naprawdę szczęśliwą dziewczyną. No i jest PIĘKNA. Tylko nie ma takich prześlicznych ZIELONYCH OCZU. Czy te oczy mogą kłamać, Chyba nie...
  11. Więc chodź. Przytulę ukołyszę. zaśnij i odpocznij. Wczoraj odeszło. Tego już nie ma. Jest jutro. Jest dobrze. Będzie pięknie. Będzie śmiech. Będą też łzy. Ale łzy szczęśćia. Już nikomu nie dasz się skrzywdzić. Wiem to na pewno.
  12. Wiesz, że nie odejdę. Byłem Jestem i będę
  13. Wiesz, że Fujara już odszedł. Więc nie wzywaj imienia jego nadareno. Niech spoczywa w pokoju. Odszedł jak Twoje zmartwienia. Odszedł bo wierzę w Ciebie. Wierzę, że potrafisz być taka sama jak w pracy. Zimna wyrachowana suka. Nieprzystępna.
  14. Coś nowego zobaczyłem. Jesteś na kolejnym etapie. Wściekłość mineła, smutek nastał. Typowy objaw deprechy. Skąd ja to znam. Wiem że zdradziłem Ci jeden sekret. Mam jeszcze jeden. I nie wiem, ale muszę to komuś powiedzieć. Nie daje mi spokoju ukrywanie tego dłużej. Tak cięzko dusić to w sobie. Dobra raz kozie śmierć. Powiem Ci. Ale tylko Tobie. Wiem, że nie wyjawisz mojego sekretu. Poznałem dziewczynę, Czysty przypadek. Zjawisko. Brunetka, szczupła. Ma śliczne zielone oczy. Spotkałem ją i aż mi dech w piersiach zaparło. Coś zwróciło moją uwage w jej zachowaniu, spojżeniu. Nie wiem co, coś miała takiego w sobie. Była bardzo, ale to bardzo smutna. Przyglądałem się jej dłuższy czas. Zwróciła na mnie uwagę. Uśmiechnąłem się do niej. Spojżała na mnie takim zimnym wzrokiem. Odrzuciła mnie daleko. Przy następnym spotkaniu, ale już nie przypadkowym, Nawet dłużej zatrzymała na mnie wzrok. Miała taki ból w oczach. Pięknych smutnych zielonych oczach. Patrzyła na mnie i zdawała się mówić tym wzrokiem, odejdź, zostaw mnie, daj mi spokój, mam dość wszystkiego. Ktoś ją skrzywdził.? Za kolejnym razem, gdy się zjawiłem, spojrzała na mnie i pierwszy raz uśmiechnęła się. Tak delikatnie, nięśmiało, przez łzy. Chciałem do niej podejść, uniosłem się z lekka. Jej wzrok zrobił się od razu zimny, odpychający. Usiadłem. Przy następnym spotkaniu, posłała mi uśmiech na powitanie. Te jej uśmiechy były zawsze smutne. Tak staliśmy się znajomymi nieznajomymi. Któregoś dnia zauważyłem, że rozgląda się naokoło, kogoś szuka. Zbliżyłem się i wtedy zobaczyłem ten wyraz ulgi na jej twarzy. Czyżby to mnie wypatrywała ? Następnego dnia znów się to powtórzyło. I tak to trwało przez jakiś czas. Widywaliśmy się codziennie. Ona wydawała się spokojniejsza. Ale były to tylko pozory. Ona wcale nie była taka spokojna. Wszelkie próby zbliżenia do niej powodowały u niej Taki odruch odpychania. Ja nazwałem go wymiotny. Gdy tylko chciałem się zbliżyć, w jej oczach był paniczny strach. Bała się. Wszystkiego i wszystkich. Pewnego dnia, nie było nigdzie innego miejsca. Zbliżyłem się do niej. Pierwszy raz nie zaprotestowała. Tak jakby pękła jakaś zapora. Z płaczem zaczęła opowiadać. Usłyszałem wtedy pierwszy raz jej głos. To były tylko fragmenty, oderwane kawałki. Wiedziałem, że nie mogę jej pomóc. Nie byłem tą osobą. W tym momenci i w tym czasie, na moim miejscu powinien być ktoś inny. Ale jego tam nie było. To już wiedziałem na pewno. Przekora losu. Złośliwość przypadku. Ludzie oczekują od życia czegoś innego, a dostają w zamian ochłapy. Tak, ja nie byłem tą osobą, tylko dlaczego się tam znalazłem ? Nie wiem tego do dziś. Dziwne. Te moje wizyty, stały się jakby naturalnym porządkiem dnia. Już wiedziała. Dzień się zbudził, zobaczy mnie. I nagle wszystko dziwnie zawirowało. Zobaczyłem ją inną.Rozsypaną w pył. Nie wiedziałem jak złożyć te kawałeczki w jedną całość. To nie była Ona. To już była inna osoba. Obca, zimna, obłąkana. Tak obłęd w jej oczach był straszny. To była chora kobieta. A ten jej nowy wizerunek, to był jej prawdziwy obraz. Przyzwyczaiłem sie do smutnej dziewczyny. Zobaczyłem nagle oszalałą w rozpaczy istotę. Nie umiem do niej się zbliżyć. Nie umiem z nią rozmawiać. Boję się jej. Chciałbym Ją przytulić, pogłaskać po głowie. Chciałbym jej powiedzieć.................... No właśnie. Nawet nie wiem co bym jej chciał powiedzieć. Po prostu zabrakło mi słów. Wiem czasem jest tak, że człowiek nic nie powie. Ale wykona jakiś gest, który znaczy więcej niż słowo. Czasem takie jedno pozdrowienie ręką, delikatny uśmiech, znaczy więcej niż słowo. Wystarczy tylko unieś oczy wyżej i spojżeć. Wtedy można zobaczyć to coś. Widzisz Mała, stoję w miejscu. Zdradziłem swoją tajemnicę Tobie. Może teraz Ty pomożesz mnie. Co mam zrobić z tą dziewczyną. Moją tajemniczą nieznajomą. Jak mam jej pomóć, pozbierać się. Czy wystarczy, że ją przytulę. Mam się nic nie odzywać ? Sam już nie wiem. Pomóż mi Zołzo.
  15. Nie no z Tobą nie da się normalnie konwersować. Tylko na mijankę odpowiedzi na co drugi post. Dostałem meila z Senegalu od jakiejś mairam mbaye. Tatuś z mamusią zostali zabici, a jej się udało uciec. No i ma na kącie 10,5 mln baksów. Tylko ugryźć ich nie może, bo wpierw musi się wydostać z tamtąd. A tatuś to był jakiś kacyk
  16. Muszę Ci powiedzieć ciekawostkę. dostałem meila od czekoladki
  17. Już raz Ubezwłasnowolniłem i to na odległość Mam powtórzyć.? Połóż się spać i naprawdę wypocznij. Nie myśl już o niczym złym. Jesteś tak toksyczna, że aż zaraźliwa.
  18. Popatrz Fujara ślubu z Tobą nie brał, ale rozwód publiczny przeprowadził
  19. odstaw te prochy. Proszę , błagam.
  20. zego nie chcesz? co mam nie robić ? I dlaczego odejdziesz? i od kogo chcesz odejść? dokąd pójdziesz?
×