Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

helenkaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. o tak! Jest to takie do bani! Ja Go spotykam czasem w gronie znajomych witamy się w policzek w ogolę co za bzdura! Codziennie witaliśmy sie w usta i teraz nagle jak zupełni obcy sobie ludzie ! Najlepsze jest to ,ze jak go widzę nie potrafię mu się spojrzeć w oczy. Boje się. Idę zaraz spotkać sie ze znajomymi może on tam będzie trochę sie boję ale tylko trochę oczywiście będę uśmiechnięta i w dobrym nastroju:) a skąd jesteś? Zapraszam do mnie do warszawy! :)
  2. tak najłatwiej sie obwiniać co :) Pluje sobie w twarz i chciałabym cofnąć czas. ALe jest to nie możliwe. powiem Ci szczerze jeszcze ,że ma takiego przyjaciela który kiedyś wyznał mi miłość( ale nieważne) .zerwałam z nim kontakt i teraz go odnowiliśmy. spędzając z nim czas przestaje myśleć o moim byłym :) chodzimy do kina . gramy w kosza , jeździmy na wycieczki. Warto znaleźć sobie osobę z która będziesz mogła konie kraść. Jest o wiele lepiej juz tak często nie płacze. Chociaż od 3 dni mam sny ze swoim byłym tzw. happy end . Jak to wracamy so siebie. koszmar. a Ty jak spędzasz ostatni czas?
  3. hej Dziewczyny:) Wiecie co prawda jest taka ,że my jako osoby porzucone idealizujemy swojego byłego partnera a w głowie przetwarzamy sobie sytuacje w których było nam taaaaak dobrze z nim :) a Tymczasem facet który zostawia ma w głowie wszystko to co było złe. Watro tez pamiętać ,że oni nie podejmują decyzji z dnia na dzień... trwa to jakiś czas zanim podejmą decyzje. Jeśli mówi ,że nie kocha to znaczy ,że już wcześniej borykał sie ze swoimi uczuciami. Zastanawiam sie jakie to uczucie być z kimś i nagle spostrzec ,że przestaje się tą osobę kochać i trzeba ją opuścić. jednego zazdroszczę mojemu byłemu jest moim mistrzem skoro potrafił tak szybko sie ogarnąć po 4 letnim związku i życ od nowa. Kelle - jak moj były chciał sie ze mną rozstać wcześniej bo mieliśmy taka sytuacje. Głownie przez to ,że utrzymywałam kontakty z jego kolegami i miałam kolegów co go strasznie denerwowało- bo on nie miał koleżanek dla niego byłam tylko ja. Przemyślałam sobie wszystko i stwierdziłam ze byłam głupia - musiałam go strasznie ranić. Poszłam do niego do domu wpuściła mnie jego siostra wzięłam stos kartek A4 i markera. i zaczęłam pisać jedna karta jedno słowo uzbierało siei ich trochę początek : ,,PRZEPRASZAM" ,,JESTEM STRASZNIE" ,,GŁUPIA" M.IN. TEŻ : ,,NIE" ,,CHCE" ,,CIĘ" ,,STRACIĆ" ... A. czytał i rzucał kartkę na podłogę tak ,że pod koniec cąły pokój był w tych kartkach :) i wybaczył mi powiedział ,ze jestem głuptaskiem i wierzy ,ze teraz nie nawalę :) niestety znowu poszło cos nie tak :( . Nie postarałam sie zbytnio. Nie chce zwalać wszystkiego na siebie o wina nigdy nie ejst jednostronna ale wiem ze jakbym wtedy sie postarała mozę tak to by sie nie skonczyło :( Czas to jedyne lekarstwo . Nie łamcie sie dziewczyny ! Obejrzyjcie jakas fajna komedie wyjdzie ze znajomymi . nie zamulajcie w domu! Trzeba pokazac tym burakom ,że jestesmy silne i dalej żyjemy! Nowa fryzura! Nowe zainteresowania! Głowa do góry jestesmy silne!
  4. Hej Hej. Ta pogoda mnie przytłacza jest tak strasznie gorąco a ja siedze sama w domu. Przypominałam sobie co robiliśmy w zeszłe wakacje i jak było fantastycznie. Nie odezwę sie do niego. Mam wielką ochotę ale co napiszę ,,cześć spotkamy sie?" a on zapyta sie ,,po co ?" a ja odpisze ,,tak po prostu" a on,, raczej nie" albo ,,nie wiem czy to dobry pomysł" Zresztą powiedział mi po rozstaniu ,że jeśli będzie chciał sie ze mną spotkać to sam się odezwie. Powiem wam szczerze ,że zaczynam chyba nabierać coraz większego dystansu do tego wszystkiego. już sie zmęczyłam. Nie jest oczywiście tak ,że siedze w domu i zamulam cały dzień. Nauczyłam sie czerpąc radość z małych chwil. Myśle ,że po prostu sa takie ,,ciężkie " dni. Mam dopiero 21 lat . cale życie przede mną. Dzisiejszy dzień będzie świetny czuje to. :) Wiecie co mnie zmotywowało do uśmiechania sie? myślałam że ja siedze i ryczę za nim a on świetnie sie bawi - i byłam zła że jestem taką kretynką. Nie warto wylewać łez. Idę na rower może schudnę trochę :)
  5. Hej Wszystkim postanowiłam napisać bo chyba nie radze sobie z tym wszystkim. Rozstaliśmy sie 4 miesiące temu po 4 latach bycia razem... Rozstaliśmy sie... on powiedział ,że nie chce już ze mną być i chce być sam. Nachodziłam go przez pierwsze 2 tygodnie , mieszkaliśmy razem u niego, gdy mnie zostawił robiłam z siebie kretynkę i przychodziłam do niego po pijaku żeby pozwolił mi u siebie zostać. Dzwoniłam pisała. Prosiłam żeby do mnie przychodził porozmawiać i w kółko plotłam mu to samo : nie umiem żyć bez Ciebie nie poradzę sobie..." a on oczywiście się wkurzał. Nie obeszło się bez niemiłych słów w moim kierunku , próśb ,,da mi spokój" i podążaniem za nim gdy odchodził. Wytłumaczył mi to na zasadzie im bardziej mnie dręczyć tym mniej mam ochotę Cie widzieć i z Tobą rozmawiać. A wiec po kilku dniach podałam mu rękę przeprosiłam i powiedziałam ze szanuje jego decyzje i nie będę się naprzykrzać. Tak też się stało. Zaczęłam spotykać sie z innymi ludźmi. Aż po miesiącu przyszedł do mnie do pracy i zapytał sie czy juz od naszego całowałam sie z innym. Odpowiedziałam mu że tak a on rozpłakał sie i uciekł. Tamten moment poruszył strunę w moim sercu - wierzyłam w to ,ze jestem silna i to rozstanie jest już definitywne. natomiast cała praca poszła na marne. Zaczęłam o nim myśleć i przede wszystkim tęsknić. Mieszka całkiem blisko mnie wiec czasami go widuje w gronie znajomych witam sie z nim i odchodzę pogadać z innymi. Nasz postronny kolega który teraz pracuje z moim byłym powiedział ,ze jako obserwator może mi powiedzieć ze dla mojego byłego jest to zamknięta historia. Mój były był moja pierwszą miłością i vice versa. zaczęliśmy byc ze sobą jako gnojki. Siedzę i zastanawiam sie czy pozostał już tylko sentyment do tego co było. Wszak potrafiłam rozszyfrować zawsze jego uczucia., i chociaż nie wiem jak był zły to widziałam w jego oczach ten blask ktory mówił mi ze wciąż mnie kocha. Czy możliwa jest reaktywacja tego związku. jeśli by mu zależało raczej sam z siebie by sie odezwał chciałby mieć ze mną jakiś kontakt. Mam czekać? Czy spróbować jakiś małych kroków w jego stronę? Ból nie do opisania który odczuwałam na początku przemienił sie w miłe łaskotanie w okolicy mostka gdy o nim myślę. Jest to dla mnie dobry znak. Zdarzają sie dni kiedy patrze na jego zdjęcia i pragnę przywrócić tamte chwile. Jest mi ciężko. Z drugiej strony jestem zbyt dumna żeby okazać jakąkolwiek słabość przed nim. Czasem jednak oszukuje sama siebie wmawiając sobie ,że jestem szczęśliwa. Wcale tak nie jest. Czy potraficie coś poradzić na moj obecny stan ducha? Ps. Opętał mnie sztan i przytyłam z 6 kg. czuje sie jak prosie urosły mi boczki , obrosłam tłuszczem. nie moge sie ogarnąc.
×