![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/S_member_13597245.png)
samotnawyspa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez samotnawyspa
-
Evela- no jasne, że fajnie mieć jakąś odskocznię od codzienności i ja Ci tego zazdroszczę.
-
No właśnie-"pustka, tęskonta, nadmiar czasu i brak znajomych". U mnie jest dość podobnie, ale jak sądzę wiele kobiet tak ma i niestety w dużej mierze to tylko nasza zasługa. Wczoraj miotałam się po domu nie wiedząc co z sobą począć i szukając jakiegoś zajęcia a dziś w pracy molestowałam koleżanki o ich sposoby spędzania czasu wolnego oraz zainteresowania. Okazało się, że spośród 6 tylko jedna może pochwalić się tym, że ma hobby. Dodam, że jest ona jeszcze panną bez dzieci, a reszta to zamężne, dzieciate kobitki. Nie wiem więc, czy mam się cieszyć, że nie jestem w tym osamotniona, czy poszukać sobie jakigoś sensownego zajęcia. Trochę przez to wszystko mam doła, ale nie jest znowu tak źle, żeby zanadto się przejmować.
-
Kurczę-tyle się napisałam i wcięło mi tekst
-
Dobrze, że umiem gotować, więc jak przyjedzie zaraz dostanie te swoje kurczaczki i racuszki i co tylko zechce. W końcu i ja zjem jakiś obiad, bo gotowanie dla samej siebie nie jest wcale przyjemnością.
-
No przecież. Kto może być lepszy niz mamusia. Mój syn dzwonił dzis z obozu, że nie może sie doczekać racuchów, które mu usmażę i kurczaczka, bo tam tylko pulpety i zmasakrowane mielone (cokolwiek to znaczy)
-
Mama- to my chyba jesteśmy juz na tym samym etapie, bo ja już też sobie ztym radzę. Czasami tylko może wkrada mi sie na chwilę zazdrość, że dzieci dobrze się czują również beze mnie.
-
mosew- trzymaj się i nie daj tym smutkom. Mam nadzieję, że ktoś ciepły i mądry jakoś rozwieje Twoje wątpliwości i nieco Cię uspokoi. Ja w każdym razie Ciebie bardzo, ale to bardzo dobrze rozumiem.
-
Wierz mi Kochana, wiem że jest Ci ciężko, miałam tak samo. W małżeństwie głównie ja zajmowałam sie dziećmi, bo ich ojciec dużo pracował. Potem gdy mi dzieci zabierał nie mogłam znaleźć sobie miejsca, bo miałam zbyt dużo czasu dla siebie, co wcześniej przeciez się nie zdarzało. Dziś juz sobie radze jakos z tym wszystkim, ale nie mówię, że jest mi z tym super. Dzieci nie będzie ze mna przez 2 tygodnie i muszę jakos się trzymać. Mój były jest bardzo dobrym ojcem i dzieci lubią spędzać z nim czas. Wiem, że kochaja i jego i mnie i jest to pocieszające.
-
Właśnie zamierzałam iść spać. Niestety wykrakałam sobie: prawie całą noc nie spałam i dziś byłam w pracy nie do życia. Teraz żołądek mi sie buntuje. Stara jestem hehe
-
A jednak ktoś tu zajrzał. Witaj Evela
-
Jak tu dziś pusto. Pozostaje iść grzecznie do łóżeczka. Pozdrowenia dla wszystkich
-
Nie wiem, czy będą spokojne, bo zjadłam pół czekolady hehe. Do tego czuje się tak, jakby ktoś usiadł mi naklatce piersiowej. Zmykam, jutro do pracki
-
Ja już się pożegnam i życzę wszystkim dobrej nocy.
-
Evela próbuję jakoś się postawic tylko, że on wtedy jest jeszcze gorszy. Chyba jeszcze bardziej mobilizuje go to do działania.O mnie lubi powiedzieć, że jestem niezrównoważona emocjonalnie a on to taki typ strasznie zrównoważony- dla mnie aż za bardzo, bo wydaje mi się, że to też całkiem zdrowe nie jest.
-
Evela to ja Ci zazdroszczę dobrej kondycji psychicznej. Z faktem, że zostałam sama jakos się pogodziłam, bo po prostu nie mam innego wyjścia. Gorzej, gdy były przychodzi i miesza- wtedy kurczę się, jestem zestresowana i zdołowana. Ostatnio powiedziałam, że łatwo przychodzi mu wyżywanie się na kimś słabszym, i żeby spróbował z kimś, kto jest psychicznie silniejszy od niego. Usłyszałam na to, że mam mu takiego pokazać, bo on nie zna. Mam więc ogromnie dużo pracy przed sobą, żeby jakoś normalnie funkcjonować.
-
farmer rozumiem, co możesz czuć po stracie Żony. Ja "straciłam" tylko męża, którego bardzo kochałam, lecz nie spełniłam jego oczekiwań. Każda strata bardzo boli, ale tylko my sami musimy sie z tym wszystkim uporać. Z całym szacunkiem dla psychologów, psychoterapeutów i innych takich: nikt za nas nie przeżyje tego bólu i nie upora się a nim. Jednym przychodzi to łatwiej i szybciej dostosowują się do nowej sytuacji, inni z kolei potrzebują więcej czasu. Ja jestem sama od 10 miesięcy, ale także nie wyobrażam sobie randkowania i nowego faceta obok siebie. Jedno jest pewne: nie można przez cały czas żyć tylko przeszłością, bo inaczej sami sobie zatrujemy życie
-
Szczerze mówiąc znalazłabym jakieś zajęcie, bo coś tam do zrobienia w domu jest. Tylko czasami pytam po co i dla kogo? Muszę poszukac raczej zajęcia tylko i wyłącznie dla samej siebie. Z tym jest gorzej, bo i spacery, które lubię i jazda na rowerze smakuje lepiej, gdy robi się to z kims a nie w pojedynkę.
-
Pogoda dziś ładna, więc wszyscy korzystają. Ja dziś cały dzień sama a przed chwilą eks przyszedł z córką po jej rzeczy, bo zabiera ją na noc. Cały samotny wieczór więc jeszcze przede mną. Dobrze, że juz jutro do pracy
-
Ja coś też nie mogę odejść od kompa. Tylko gdzie mi się spieszy? Sama dziś jestem do wieczora i niestety nie znoszę niedziel. Brrrr
-
Moje dzieci tez wyjeżdżają z ojcem na wakcje, ale ja już do tego pomału przywykłam, że nie zawsze nocują w domu. Początki także były dla mnie bardzo trudne: szalałam po całym domu nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Dziś jest juz lepiej i przynamniej w tej kwestii wiem, że lepiej bedzie z każdym dniem.
-
Samotna_Mama- może nie ma powodu, żebyś tak bardzo się zamartwiała, że dziecko nie chce z Tobą rozmawiać przez telefon. Moja córa ma 4 lata i często gdy jest na noc u ojca a ja dzwonię to ona nawet nie ma ochoty podejśc do telefonu. Podobnie, gdy tata do niej dzwoni: raz porozmawia z nim, a innym razem nie chce.
-
My mieliśmy wcześniej ustalone kontakty ojca z dziećmi po to, by nie przedłużać w sądzie sprawy rozwodowej. Eks może widywać dzieci we wtorki, czwartki i co drugi weekend. Praktycznie jest tak, że on spotyka się z dziećmi kiedy akurat jemu pasuje. Nie robiłam z tego problemu, gdy dzwonił, że chciałby widzieć się z dziećmi w inny, niż wyznaczony dzień, czy godziny. Sama jednak wiem, że to jest dobre dla dzieci, bo kochają ojca i lubią się z nim spotykać, ale dla mnie już niekoniecznie. Wiem, wiem, nie ja się przecież liczę, lecz dzieci, ale on zawsze lubi postawić na swoim i zapewne w duchu uważa, że to wszystko jest przejawem mojej uległości. Notabene dla świętego spokoju zbyt często mu we wszystkim ustępowałam i teraz jest, jak jest. Może wyżywać się na mnie psychicznie gdy akurat w dniu mojej opieki nad dziećmi nie chcę mu ich dać, bo mam inne plany. Też miało być, by zaoszczędzić zdrowia i czasu
-
Witajcie samotni rodzice. Od kilkunastu dni śledzę ten topik i do tej pory zbierałam się żeby do Was dołączyć. Od 10 miesięcy mieszkam sama z dziećmi a od 3 jestem rozwiedziona. Moje skarbki mają 11 i 4 lata. Ja także często czuję się bardzo samotna mimo tego, iż otaczają mnie ludzie. Bywają dni, że strasznie się z tym wszystkim miotam wiedząc doskonale, że swój strach, ból, czy żal z powodu tego co straciłam muszę przeżyć sama. Wiem, wiem, trzeba czasu, ale ile musi go jeszcze minąć, by z tym wszystkim się uporać? Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo uśmiechu i Wam i sobie również