Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

już nie pomarańczowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    Lilia Wodna 34 --> i przykład Twojej osoby po raz kolejny pokazuje jak zapatrzone w siebie kółko wzajemnej adoracji potrafi wykazać się płytkim sposobem myślenia. Przecież dziewczyno nawet najwyraźniej nie przeczytałaś co napisałyśmy ja i "niewygodna prawda o adopcji". Nie należymy do waszego klanu, więc z założenia jesteśmy nieproszonymi gośćmi? Zabawne, bo ktoś wam (nam) "każe" adoptować dziecko to dostajecie furii, a ktoś wyjaśnia dlaczego adopcja nie jest takim super rozwiązaniem, to staje się nieproszonym gościem. A pier*licie, że każdy tu może zajrzeć z własną opinią. Taaaak, pod warunkiem, że jest to opinia zgodna z waszymi opiniami, a jeszcze miło by było, jakby taka osoba którejś z was pocukrowała, wtedy będzie juz całkiem git. Ja wiem, że kobiety w ciąży nie powinno się denerwować, ale ja to piszę właśnie po to, aby uświadomić ci, że twoje nieuzasadnione nerwy na wyrost, bez czytania co się do ciebie pisze są bardzo niewskazane i zupełnie niepotrzebne. A w ogóle zadziwiające --> jak cukrujecie sobie wzajemnie to piszecie elaboraty, "aby każdemu było miło". Natomiast jak zaczyna się dyskusja na poważniejszy temat, to nabieracie wody w usta i cisza od wczoraj, jak po śmierci organisty.
  2. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    niewygodna prawda o adopcji --> nic dodać nic ująć. Ja również nie obwiniam ani tych dzieciaków, ani ich opiekunów, którzy często gęsto opiekę nad nimi sprowadzają do odbębnienia 8 godzin w pracy, a potem wracają do własnych pieleszy. Ja zdaję sobie sprawę, że i własne dziecko można wychować na alkoholika, kryminalistę, egoistę i bandytę, który będzie zdolny wsadzić nam nóż w plecy, "bo zupa była za słona", albo dlatego, że nie dostanie kasy na piwo albo dyskotekę. Ale widzisz - ja tej mojej kruszynce z in vitro przynajmniej starałam się zapewnić dobry start w człowieczeństwo, aby już na tym starcie nie borykała się z "bagażem", który własnym niedbalstwem, albo nieodpowiedzialnością nałożyłam mu na plecki. Przez całą ciążę dbałam o siebie jak mogłam, nie wypiłam ani kropli alkoholu, ani kropli kawy, chodziłam na regularne spacerki, sprawiałam sobie jakiś drobne przyjemnostki itp, itd, aby i ono odczuwało te moje pozytywne emocje i było szczęśliwe. A teraz do tych, którzy twierdzą, że geny, ciąża i wczesne dzieciństwo nie mają wpływ na dorosły charakter człowieka, bo liczy się tylko to późniejsze (adopcyjne) środowisko: wiadomo jak alkohol, fajki i narkotyki wpływają na rozwój mózgu dziecka w czasie ciąży - prawda? Jeżeli by nie wpływały negatywnie, to były by ogólnie dozwolone i w ogóle cacy. Wiadomo, że powodują często gęsto niedorozwój psychiczny, czasem fizyczny, stąd wynikają późniejsze problemy w szkole, zaburzenia emocjonalne itp. Dlaczego ja mam naprawiać czyjeś dzieło? Ja nie mam zamiaru zbawiać świata lub nawracać Wisły kijem! Przykro mi bardzo. Ja chcę być szczęśliwa, żyć tak jak żyją miliony ludzi na świecie, a nie tracić czas na wizyty u kolejnych psychologów, psychiatrów i innych magików, którzy będą mi wmawiać, że to być może moja wina. Patrzę na tego mojego śpiącego dzwoneczka i żal mi tych dzieci. Żal mi, że miały przesrany start na ten świat. Być może kilkorgu z nich uda się coś osiągnąć, większości jednak się nie uda. Smutna prawda, ale jednak prawda.
  3. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    svsycgtr --> i jeszcze jedno - w mojej rodzinie natomiast był taki jeden adoptowany Maciuś, który w wieku 16-tu lat nagle postanowił odszukać swoich biologicznych rodziców. Spakował plecak i uciekł z domu. Przybrani rodzice darli włosy z głów przez 2 lata czy gówniarzowi się nic nie stało, jego przybrana matka zachorowała na nowotwór i w wyniku stresu nie miała sił do walki z chorobą, po kilku miesiącach umarła, a gówniarz nie pojawił się nawet na jej pogrzebie. Pojawił się potem błagając o wybaczenie i możliwość powrotu przybranego ojca, gdyż odnaleziona rodzina nie okazała się zgodna z wytworem jego dziecięcej wyobraźni. Piszesz, że geny nie mają wpływu na charakter człowieka? Otóż mają. A ja osobiście nie chciałam ryzykować, że adoptuję dziecko będące owocem stosunku kazirodczego, gwałtu w patologicznej rodzinie, albo skutkiem libacji alkoholowej, którego matka przez całą ciążę chlała i razem z patologicznymi genami przekazała mu w spadku upośledzenie umysłowe, albo coś równie sympatycznego. Ja nie mam ochoty odpowiadać za czyjeś grzechy i hulaszczy tryb życia. Szkoda mi dzieciaków z domów dziecka, ale umówmy się: życie mam tylko jedno i nie mam ochoty przeznaczać go na naprawianie świata. Chcę być szczęśliwa i mam do tego prawo.
  4. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    kiki34 --> i tutaj się kobieto mylisz. Jakbyś czytała moje poprzednie posty zamiast się burzyć i odpowiadać mi bez ładu i składu, to pamiętałabyś, że sama jestem mamą dzięki in vitro. Gratuluję ciąży i trzymam kciuki, abyś się nią cieszyła do samego rozwiązania. svsycgtr --> czy Ty kobieto siedzisz dzisiaj od ran przed TV i postanowiłaś zaczerpnąć inwencję twórczą z radosnej twórczości dwóch biskupów, których dopadło najwyraźniej przesilenie jesienne i postanowili nieco rozkręcić w okół siebie trochę zamieszania? No cóż - wybaczmy im - wszak sprawą jasną jest, że ludzie ci nie mając żon, ani dzieci, nie borykając się z problemem niepłodności - po prostu nie wiedzą co czynią :P Mamuśki i przyszłe mamuśki - olewajcie te wpisy!
  5. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    :D:D:D ??? pogorszyło ci się?
  6. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    też czytająca: " nie szalej---bo za chamstwo trzeba chamstwem" nic dodać nic ująć --> wytłumaczyłaś wszystkim ton moich wypowiedzi. Odszukaj moją pierwszą wypowiedź, a potem reakcję na nią i będziesz wiedziała dlaczego moje wpisy były takie a nie inne. Tylko tyle mam wam do powiedzenia. 90% problemów z poczęciem dzidziusia siedzi w psychice --> dopóki będzie u was coś z nią nie tak --> nie ma szans na naturalne poczęcie niestety. nie szalej --> daj im już spokój;) I dziękuję Ci za wsparcie --> przynajmniej Ty jedna byłaś tutaj przy zdrowych zmysłach (ponoć reszta nie czyta już moich postów:P - to jest szansa, że tego nie przeczytają:P ) Nie warto. Ja mam swój szczęśliwy świat, Ty pewnie też. A skoro one wolą "odpustowe świecidełka i sztuczny blichtr" - czarowanie zamiast szczerości --> ich sprawa. Kto szuka zaczepki --> to widać. Ja już dawno skończyłam komentować ich urojenia na temat mojej osoby, a one z uporem maniaka dolewają oliwy do ognia. A niech im tam --> ponoć rozładowanie negatywnych emocji również ma uzdrawiający wpływ na psychikę człowieka:P Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci dobrej nocy!
  7. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    :D Dobra. Sprawa wygląda tak --> nie powiem jak to ustaliłam, ale większość tych ""kulturalnych" wypowiedzi to dzieła jednych i tych samych osób, piszących pod różnymi nickami. 90% wypowiedzi jest autorstwa 3 osób spośród stałych bywalczyń (i bywalców;) ) topiku. Na tym właśnie polega Wasza szczerość. Kulturalni i elokwentni jesteście tylko pod swoimi czarnymi nickami, a na codzień jak jest to już każdy widzi. Nie będę już więcej pisać --> opuszczam wasz "rodzinny" topik. Możecie wrócić teraz do swoich czarnych nicków i cukrujcie sobie dalej. Żegnam.
  8. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    Czy zrobisz mi radochę pisząc do mnie tak jak ja byłam uczona? Radochę sprawiasz tym przede wszystkim sobie - i słusznie:P na które pytanie jeszcze ci nie odpisałam? Postaram się zrobić to tak dokładnie jak tylko będę potrafiła:P
  9. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    zamyslona........... --> ty rzeczywiście nie czaisz : Podstawowa zasada gramatyki nie pisze się: z dużej litery, z małej litery, z wielkiej litery, ze średniej litery, z czerwonej litery, z niebieskiej litery itp. tylko: dużą literą, małą literą, wielką literą, średnią literą, czerwoną literą, niebieską literą:P przepraszam - zapomniałam, że miało być "jak krowie na rowie", ale teraz jest chyba wystarczająco jasno? :P
  10. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    masakraaaa --> czemu siedzę tutaj? bo mnie to bawi! Bawi mnie jak z jednej strony twierdzicie, że nic was nie rusza, że jesteście twardzielkami i umiecie cieszyć się szczęściem innych, a zaraz potem byle uwaga wytrąca was z równowagi. Bawi mnie to, że już kilka stron temu miałyście olać moje wpisy, a jednak z uporem maniaka czytacie je i komentujecie nie mając w zasadzie żadnych kontrargumentów:D Bawi mnie to, że co chwila dowiaduję się czegoś nowego o życiu swoim i swojej rodziny od kogoś kto "wie lepiej" ode mnie:D A jak mnie coś bawi, to mam dobry humor. W związku z tym, dopóki to wy się nie wyłączycie --> zawsze "możecie na mnie liczyć":P Ja nie zaczęłam pyskówki, ja tylko kulturalnie w swoim pierwszym poście zwróciłam Dosi uwagę. Wówczas to była kulturalna uwaga. Ale zaraz potem rozpoczął się atak. No tak - przecież wy jesteście nietykalne i nikt spoza kółka wzajemnej adoracji uwagi wam zwrócić nie ma prawa. Jak ktoś zaczyna do mnie drzeć mordę, to ja odpowiadam tym samym. Sorry, ale nie jestem nauczona podwijania ogona i uciekania w takiej sytuacji. "Nie dociera do ciebie ze nikt ciebie tu nie chce, nikt cie tu nie lubi,..." Zwisa mnie czy lubi mnie czy też nie banda obcych mi, zakompleksiałych pań, mających problemy z podstawową komunikacją społeczną" "na innych topikach ciebie też nie chcieli?? " Chcieli i chcą nadal, ale to już nie twoja sprawa. "Nie znudziło ci się bronić swoich chorych racji??" Nie:P Nigdy nie należy rezygnować z obrony własnych racji, zwłaszcza gdy się wie, że ma się rację:P "Czy ktos sie zapytał chociaż raz co u ciebie słychać? jak się chowa synek? " A po cholerę ktoś ma się o to pytać? Czy uważasz, że gdyby ktoś zapytał, to bym mu odpowiedziała? O tym co u mnie słychać i jak się chowa synek opowiadam rodzicom, rodzeństwu i moim przyjaciołom - tym z reala i tym topikowym, a kim wy dla mnie jesteście, żebym się z wami dzieliła własnym życiem prywatnym? Parę zdawkowych zdań na mój temat spowodowało że przeinaczacie je i czepiacie się ich jak pijany płotu. Po co mam wam dodawać dodatkowej pożywki do tworzenia nowych wizji na mój temat? Trzeba dbać przede wszystkim o własny interes i "własne podwórko":P "i śmieszna w tym jestes" - a to śmiej się, baw się dobrze i bądź szczęśliwa. " A jak taki party breaker nie chce wyjść to w końcu impreza po cichu przenosi się gdzie indziej" Jezu, serio??????? "zauważyłam już nie raz,szczególnie w internecie , że jak komus brakuje argumentów w dyskusji to czepia się ortografii i literówek" aaa widzisz - jeżeli o te literówki chodzi to proponuję przeczytać jeszcze raz ze zrozumieniem końcówkę wpisu poprzedzającego mojego posta - wówczas przekonasz się komu brakło argumentów i kto pierwszy wyskoczył z literówkami. Więc czemu miałam nie "pociągnąć tematu"? zamyslona............ --> jeszcze dwa słowa do ciebie: "po za tym chyba juz nie pomaranczowa jako ze uwaza sie za inteligentna osobe potrafi sama odpowiedziec i nie potrzebuje adwokata wiec nie wiem czemu piszesz w jej imieniu...... " a czemu ty piszesz w imieniu Dosi? Ona też chyba uważa się za osobę inteligentną? "Ja w kazdym razie rzecza nie jestem wiec stwierdzenie ze udaje nie wiadomo "co" jest rzeczywiscie wysokim poziomem inteligencji...... " dobra skoro po raz kolejny nie zrozumiałaś ironii, postaram się na przyszłość odpowiadać ci i tłumaczyć wszystko dosłownie i dokładnie jak krowie na rowie --> i bynajmniej nie obraź się --> nie porównuję cię do krowy, żeby zaraz nie było --> to tylko takie powiedzenie:P
  11. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    zamyślona --> "Ty" nie z pisze się "z dużej litery", tylko pisze się "wielką literą". I ja też piszę "Ty" dużą literą --> z tym, że wyłącznie do ludzi, których szanuję. Tak mnie pani w szkole uczyła:P
  12. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    zamyslona........... --> ładnie, że się tak postarałaś, i poświęciłaś jakieś pół godziny na skomentowanie mojego posta, ale robisz się nudna. Miałyście olewać moje wpisy, więc zastosuj się do życzenia swoich psiapsiółek, których towarzystwo trzyma cię przy życiu i daruj sobie tego typu wywody, bo niczego nie dowodzą. Skoro "nie szalej" wie o czym ja piszę to i ty wiesz doskonale, a zgrywasz nie wiadomo co lub kogo. Wędruj z mężem na spacer, bo się rozpogodziło, a potem udanych staranek!
  13. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    ranyyyyyy --> jak widać nie olewasz moich wpsów tylko sama nakręcasz się jak wiatraczek. Posłuchaj, bo widzę, że to ty niczego nie rozumiesz i jako następna będziesz próbowała przedstawić tutaj mój (któryś już z kolei) portret psychologiczny. Nie muszę zwracać tutaj na siebie uwagi, ani szukać akceptacji, bo tak naprawdę fruwają mi opinie obcych ludzi. Po pierwsze --> nie opisywałam nigdzie jak wygląda mój dzień (czyżbyś ty również miała jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Toż to już na maturze tego wymagają), ani jak wygląda życie mojego dziecka. Jeżeli jedna czy dwie wzmianki na ten temat są dla ciebie opisem całego życia mojego, mojego męża i dziecka - to gratuluję wyobraźni. Po drugie --> a pewnie że mogę się pochwalić domem i warunkami dla dziecka. Skoro ktoś wyzywa mnie od wariatek i garkotłuków, to trzeba go delikatnie wyprowadzić z błędu i uświadomić mu, że się myli, jak również (i zwłaszcza to) aby nikogo nie mierzył swoją miarką:P Po trzecie --> Nie kpię z ludzi, którzy spłacają kredyty za własne M, a wręcz podziwiam ich za odwagę, że się na takie coś zdecydowali. Niestety dzisiejsze realia w naszym kraju są jakie są. Mój wpis nie był kpiną, ale uświadomieniem pannie kiki34, że zżera ją zazdrość - o wszystko! I tak naprawdę wcale nie cieszy się ze szczęścia innych koleżanek. Zżera ją ja zazdrość jak któraś z was zajdzie w ciążę, że któraś ma lepsze od niej warunki. Tylko, że wam tego napisze, bo chce wkręcić się do waszego towarzystwa, a na mnie może psy wieszać i niech sobie wiesza - a sposób w jaki to robi świadczy jedynie o jej poziomie umysłowym. Po czwarte --> ja się nie pieklę, ja jestem nad wyraz spokojną osobą. Jeżeli masz problem z ustaleniem, kto się tutaj piekli i kto tutaj jest wulgarny na tym topiku --> proponuję wrócić 3 strony wstecz i zacząć czytać od początku --> powoli i ze zrozumieniem Po piąte --> jak widać prawda w oczy kole i wcale dziewczyny "gdzieś" moich wpisów nie mają. Gdyby tak było nie przejmowały by się nimi, a na chwilę obecną leczą swoje kompleksy wylewając całą żółć i jad na forum. Nie o mnie to świadczy. Po szóste --> nigdy nie zapomniałam przez co przechodziłam, co podkreślam na każdym kroku, ale jak widać wy wiecie lepiej, więc bez komentarza. A że z satysfakcją podkreślam że mi się udało? Podkreślam. I mam nadzieję, że wkrótce każda z was odczuje podobną satysfakcję. Nie rozumiem dlaczego miałabym tej satysfakcji nie odczuwać. Mam wstydzić się, że udało mi się wygrać walkę z niepłodnością? Nie wstydzę się. Przecież wszystkie twierdzicie, że nie macie problemu z ciążami waszych sióstr, kuzynek, ciotek, koleżanek, znajomych, nieznajomych spotkanych na ulicy... Wcale tak nie jest. Póki co macie ogromny problem z zaakceptowaniem tego, że komuś się udało! I zrozum, że nie piszę tego złośliwie. Gdyby takiego problemu nie było, nie robiłybyście z igły wideł. Po siódme --> że jestem złośliwa? A i owszem. Dzisiejsza rzeczywistość jest brutalna. Trzeba umieć rozpychać się łokciami, umieć twardo lądować na d.u.p.i.e, mieć twardy kark i umieć walczyć o swoje. W przeciwnym wypadku rzeczywiście jedynie to forum byłoby wszystkim co utrzymuje mnie przy życiu (tak jak napisał georgio kilka stron temu) i kafeteria była by moją jedyną rozrywką. Dlaczego mam głaskać po główce i użalać się nad jakąś wizjonerką, która obraża mnie i moją rodzinę. No sorry - skoro ma jakieś wizje i na podstawie kilku zdań potrafi ustalić portret psychologiczny mój i mojego męża, jak również przedstawić tutaj przyszłość naszego związku --> proponuję zajrzeć tutaj: http://serwisy.itv.net.pl/programy/ezo2/index.php?id_menu_text=272 (jak się wklei spacja do adresu to wywalić) skontaktować się z tą stacją i tutaj kiki34 będziesz zmyślała do woli, sprawisz tym radość naiwnym paniom po 50-tce, albo zawiedzionym w miłości nastolatkom, a jeszcze sobie dorobisz.
  14. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    jak widać wcale ci to nie wisi, skoro tutaj napisałaś. Piszesz bzdurę za bzdurą, kłamstwo za kłamstwem, więc komentować tego (inteligentnie) nie będę:P
  15. już nie pomarańczowa

    JEDNO MARZENIE...

    w adresie mailowym oczywiście nie ma spacji, nie wiem dlaczego sama wskoczyła
×