yulla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez yulla
-
Ciuciumamo to już teraz masz 2 synków! Gratuluję! Zaglądam raz w miesiącu, ale nie piszecie :O
-
Ooooo jak miło Was widzieć :) Wreszcie ciepło, więc całe dnie na dworze :) Felek jeździ na rowerku biegowym, a ja biegam za nim :P i łapie formę. Błyskawicznie nauczył się łapać równowagę i śmiga naprawdę szybko. Mówi już właściwie wszystko, część ciągle po swojemu, albo przekręca niemożliwie np na początku słowa zamiast S mówi F: folot, faciej i fonie :) czyli samolot, spacer i spodnie :) POza tym straszna z niego papuga, aż strach cokolwiek przy nim powiedzieć. i ma swoe ulubione słowa - ostatnio jak czegoś nie chce mói: nieciempie. Kolory rozróżnia głównie 3 żółty, czarny i zcerwony. A jak czegoś nie wie to strzela, że to żółty :P Liczyć nie potrafi, chociaż wie, że pies ma 4 nogi, a buty są dwa. Nie bardzo "integruje się" z dziećmi na placu zabaw. I niestety też musimy iść do dentysty, bo na czwórce górnej zobaczyłam jakąś plamkę. Jakoś nie wyobrażam go sobie jak siada na fotelu i wyszczerza się do obcego człowieka.
-
Wesolych - białych - Świąt Wielkanocnych :)
-
Eksperymenty kulinarne Felka zaskakują mnie coraz bardziej. Od kilku dni do wszystkiego musi być "uniek" czyli... ogórek konserwowy. Do ciastek i kaszy też. Cały czas boję się, że po takim mieszaniu będzie maił kłopoty z żołądkiem a tu nic. Mandarynki mu przeszły, a teraz uniek i miesko :)
-
Doczekałam się gadania :) Buzia się Felkowi nie zamyka, co prawda mało jeszcze z tego rozumiemy, ale mówi coraz bardziej komnunikatywnie. I zaczyna zabawnie wymyślać, dzisiaj na spacerze spotkaliśmy znajomą dziewczynkę, a on po powrocie opiwiedział: chłopka jujka :) Skoro jest chłopiec to czemu by nie chłopka :) a imię oczywiście Julka.
-
Lideczko - 100 lat!
-
My juz też po bilansie :) Felek mnie zachwycił swoim zachowaniem - był baardzo grzeczny, dał się oglądać, osłuchać i obmacać bez jednego jęknięcia. Nawet się uśmiechał, a pod koniec zaczął gadać :) i przesuwać krzesełka na miejsce. Wzrostem est w 90 centylu - 88 cm, a wagowo między 50 a 75 czyli 13kg. No, ale żeby nie było aż tak dobrze to znowu pojawił się jakiś szmerek nad sercem> NIby nic, ale lepiej skonsultować z kardiologiem. Już mi się słabo robi jak pomyślę, ze to może być coś poważnego, zwłaszcza, ze moi oboe rodzice chorują na serce. Muszę się zarejestrować do DSK i uzbroić się w cierpliwość. A na koniec wizyty Felek popisał się, ze jednak wbrew temu co ja mówię umie łączyć dwa wyrazy i powiedział patrząc przez okno: "ampka miga" Rzeczywiście na ulicy stał samochód z włączonymi migaczami. Z ubieraniem na szczęście nie mamy problemów - póki co :P
-
Ciuciu to będziesz miała w tym roku PRAWDZIWE serduszko na Walentynki :) Od wczoraj mówię w Felku dwulatek :) Jeden z prezentów wybrał sobie sam - różowa bluza ze świnką Pepą. Zobaczył ją w gazetce reklamowej i wolał od pociągów i autek. Drugi dzień chodzi więc ubrany na różowo :P A co, walczymy ze stereotypami. Coraz więcej i wyraźnie mówi, właściwie codziennie pojaiwają sie nowe słowa, wstyd się przyznać, ale od kilku dni z upodobaniem powtarza: du...pa. No moja wina, jak się wścieka kilka razy zagroziłam, że dostanie właśnie tam :P. Oj spadam bo maruda coś mnie woła
-
Zasypało wszystkow koło, ale my się zimie nie dajemy. A Wy? Narzekałam jakiś czas temu, że Felek mało je - teraz odwróciło mu się o 180 stopni. Obiad zjada niewiele mniejszy niż ja, a od kilku dni na śniadanie życza sobie "bobo" czyli słoiczek. Zobaczył w szafce taki jeden na czarną godzinę i teraz muszę kupowac następne tak mu posmakowłay. Do tego jogurt i jajecznica. Sam pędzi do lodówki i krzyczy "jaje", ewentualnie czasem może zjeść "gem" :) Wogóle coraz więcej gada, i to całymi zdaniami tylko szkoda, że go eszcze nie rozumiemy tak do końca :P I straszny uparciuch, jak mu się coś nie spodoba to ryczy jakbym mu co namniej rękę-nogę urwała. Póki co skutkuje wyjście z pokoju = traci publiczność i milknie. Ciężaróweczki - uważacie na siebie bo ślisko :)
-
Dziewuszki - gratuluję!!! I troszkę zazdroszczę, bo nie wiem czy zdecyduję się kiedyś na drugie dziecko.
-
Mnie przyjemność odstawiania smoka ominęla, bo ja leniwa matka jestem :P Felek jako niemowlak miał 1 smoczek, który nie bardzo mu pasował, a ja niedobra tak się zbierałam do kupienia innego, że do dziś nie kupiłam - ergo Felek nigdy nie nauczył się smoczkowania. Mnie czeka gorsze oduczanie - muszę go kiedyś ostatecznie odcyckować :) W dzień bez problemu przymuje, że cycuszek śpi i nie można go zaczepiać. Za to przy wieczornym usypianiu i w nocy... Nie mam jeszcze planu jak go oduczyć, pocieszam się tlko tym, że niektóe dzieci same wcześniej czy później rezygnują z piersi. Zobaczymy jak to będzie. O pieluszkach nie będę sie powtarzać, bo jakoś od końca października nie nosi w dzień, a od listpada ani w nocy. Co prawda zdarza się czasem jakiś wypadek, ale tylko w nocy i to rzadko. Za to z mówieniem, że mu się chce siku to czasem jest kabaret. Wczoraj wieczorem mówi mi "sisi", no to ja lecę po nocnik a Felek do drugiego pokoju z krzykiem miniiiii, ja za nim a on do pólki i łapie za książki, szuka tej o mini :) Nie było więc złapał 3 inne i pędem do nocnika, ale nagle zahamował i do łazienki do M - stanął w drzwiach z tymi książkami i... ojeeeeee. Nie zdążył bidulek :) No cóż na nocnik ma być książka :) Oduczanie od pieluszki nie jest trudne tylko kurcze trzeba być konsekwentną, wysadzanie na początek co godzinę i pełna ekstaza jak coś się uda wpuścić do nocniczka :)
-
Sansei -u nas Autka, Stacyjkowo, Strażak Sam innymi slowy Mini mini. Telewizor wlączany jest kilka razy w ciągu dnia,ale Felek ogląda 5 minut i leci dalej :) Na laptopie ogląda Krecika. Książki czytamy hurtowo :) i już sam opowiada co widzi: psi, cicia, mama, koko i tak dalej. Rozlewanie wszystkiego po stole jest najlepszą zabawą :). Najlepsze jest to, że czai sie jakiś czas, pije ładnie sam z kubeczka i jak widzi, że nie zdążę złapać za rękę rozlewa z rozmachem. ALe potem sam biegnie po "gąbo" i wyciera :) A i nocnik tez sam wynosi i czasami w ramach dowcipu zamiast do sedesu wylewa obok - bardzo go to śmieszy. Jedną z rozrywek jest wspinanie się na okno i oglądanie ptaków w ogrodzie, jak był śnieg przylatywały do karmnika na taras i wtedy dziecko było przyklejone do szyby :P Sylwestra spędzalismy w domu i Felek był z nami do 23:45, potem jak padł to go fajerwerki nie dały rady obudzić. NIestety troszkę się przeziębiliśmy - wszyscy troje, miałam iść z Felkiem do lekarza bo zaczął kasłać, ale okazało się, że musimy czekać na nastęny dzień i jak pomyślałam o tych wszystkich zarazkach czekających w przychodni... Katar skończył się szybko kaszel prawie już minął, podawałam tylko Lipomal i odciągałam glutki :P Jeszcze utro posiedzimy w domu, a jak tylko pogoda się polepszy idziemy się hartować na dwór.
-
W biegu nieco, między rybą po grekcu, a uszkami włączam komputer aby życzyć Wam wszystkiego co najlepsze, szczęśćia zdrowia i swiętego spokou, oraz aby Wam /Nam dzieciątka rosły jak nalepiej :)
-
Piszę, bo się będę chwalić :) a co mi tam. Od jakichś 2 miesięcy Felek nie nosi pieluszek! POczatkowo wychodząc na dłuże zakłądałam wielorazówkę, jak się okazywało bez potrzeby. W nocy nie potrafię mu jeszcze do końca zaufać :P, ale też wielorazóka co rano sucha. No co prawda w środku nocy jak zaczyna marudzić i wierzgać to wysadzam go na nocnik. Dziecko bez pieluchy - to jest to! Poza tym gada non stop po swojemu, ale wprowadza coraz nowe wyrazy. Baboł i i daduuu - babcia i dziadek :) A dzisiaj stał w drzwiach pokoju i krzyczał: baboł klaaa, baboł klaaa. Nie wiedziałam o co chodzi, a to Klan się zaczynał, a moja mama akurat była w kuchni :) Klanu nie oglądam ale Felek już wie, że wtedy babci nie należy przeszkadzać. Ostatnia fascynacja - ptaki w karmniku na balkonie. Ciągle się dziwi, że odlatują jak stuka w szybkę :) Kasiula - współczuję - bo to Ty pisałaś o babci? a reszta - odezwijcie się jeszcze przed końcem świata :P
-
No to i ja się odzywam :) Skoro ni episzemy to znaczy chyba, że dobrze jest i nie mamy czasu/ochoty na marudzenie na forum :) A tak serio - nie miałam pojęcia, ze taki mały ludzik moze być aż tak absorbujący. No i, że w tym wieku pojawia się charakterek... Jednego dnia jest taki słodki, ze mogłabym miec sześciu takich w domu :P, a za chwile diablę nie do poskromienia, że tylko wsadzić w pudełko i wysłać precz. Zimno, więc niestety większość czasu w domu :(, ale i tak nie da się nudzić. Gaduła z Felka nieprzeciętna, chociaz ciągle nawija głównie po swojemu. Bo z mową jak i u reszty: mama, tata, baba, nie, pa pa, Fefe (na pytanie o imie), i sporo zwierząt nazywanych po swojemu czyli: bałał (pies) i cici (kot), kaka, koko i kraaa :). Widzę, że strasznie chciałby już mówić bo sie denerwuje, że go nie rozumiemy. wczoraj widział jak dźwig zdejmował z przyczepy worki z węglem, a później jak kilka z nich pospadało z palety - cały wieczór opowiadał o tym: podnosił ręce do góry, pokazywał okno i bam, bam - w różnej intonacji. A do tego strasznie pomocny - sprząta, przynosi buty, włącza pralkę, opróżnia zmywarkę :) Wszystko oprócz butów wprowadza mnie w stan przedzawałowy. No i oczywiście pomaga gotować, ostatnio jak robiłam mu jajecznicę nabrał masła na palec i chciał go włożyć na płomień kuchenki. Ilości kanapek podnoszonych z podłogi - bo sam musi nieść talerzyk - nie zliczę. Nie bardzo natomiast rwie się do samodzielnego używania sztućców - wymowanie warzyw i kluseczkó z zupy palcami owszem, ale łyżką? Obiecuję co jakiś czas nie tylko sprawdzać, czy któaś pisze :P
-
Biję się w mą cherlawą pierś - zaglądam ale nie piszę. Kurcze nie bardzo mam o czym. Podróz nam się udała, Felek zachwycony samolotem i pociągiem, z basenów termalnych musielismy go wyciągać siłą, rumuńskie staruszki cały czas usiłowały go głaskać :) A poza tym wszystko w normie - zdrowie jest, jedzenie hmm no zdarza się, że je :P, spanie - ciągle połowa nocy w naszym łóżku :) Energia mojego dziecka mnie czasem przeraża, bo jest go wszędzie pełno, wszędzie wlezie. Ale muszę powiedzieć, że jest bardzo pomocny - przynosi różne rzeczy o które go proszę, "sprzata" zabawki itp. Dizsiaj przed wyjściem do sklepu poszedł do kuchni i zaczął mi coś pokazywać, jaz zgadywałąm o co chodzi: woda - nie, banan-nie, no to co? Torba płócienna! w końću szliśmy po zakupy. Agnik - udanego wyjazdu. reszta co zagląda - rozgrzeszamy z lenistwa tylko piszcie czasem co u was.
-
Dziewuszki, utro lecimy do Rumunii :P wracam w niedzielę wieczorem i mam nadzieję, ze będzie co czytać. Zastanawiam się jak Felek zniesie lot samolotem, a potem całodzienną opiekę tatusia - ja będę sobie konferować a on się synkiem zajmie :P Ania - rozmiar 22, ale na jesień/zimę 23 kupię chyba. Poszukaj w internecie- ja tak kupilam poprzednie zimowe butki - cena rozsądna i jakość dobra. Cieszę się a ten wyjazd, bo zobaczylam w prognozie pogody, że bedziemy mieć 28-31 stopno - czyli lecimy do lata :) ciuciu mama - co tam? reszta tez łąskawie coś nastukajcie.
-
Chwila ożywienie - jak miło :) Agnik co za horrory przeżywasz. Moje dziecię "tylko" spada mi co kilka dni ze schodó, bo przecież już taki duży, ze musi sam schodzić. już miał 2 razy siniec na czole, rozcięte czoło, obite łokcie i kolana, a i tak schody to główne hobby :). A z tym wrzątkiem to nie ma żartów. Jakiś czas temu, jak byłam u siostry zrobiła mi herbatę - postawiła duży kubek n a niskim stoliczku, mówiąc: masz gorącą herbatkę. I co na to Felek? Zanim się obejrzałyśmy z drugiego końca pokoju zjawił sięprzy stoliku i złapał kubek za ucho - chciał mi podać, ale okazałosię, ze kubek jest za ciężki i wylał wszystko - na szczęście kubek przechylil przed siebie, a nie na siebie. Inaczej jakieś 300 ml bardzo gorącego płynu było by na nim. Ufff jak ja się wtedy przestraszyłam. W domu pilnuję, ale siostra nie przewidziała, ze mam takie uczynne dziecko :) Ta uczynnośc jest rozbrajająca- mówię mu dzisiaj, ze muszę zmienić koszulkę i pójdziemy na spacer - Felek poszedł do pokoju i z otwartej szafki wybrał mi koszulkę. Jak wychodzę z domu przynosi mi but (zawsze jeden) i torebkę, doprowadza do drzwi, robi pa,pa i wraca do babci. Jak wasze dzieci zachowują sie wobec innych dzieci? Felek ostatnio stał sie bardzo kontaktowy - zwłąszcza w kościele - podchodzi i zaczepia, albo głaszcze starsze od siebie dziewczynki :) A to, że mało je , no cóż przywykłam. Jeżeli każda z nas napisze chociaż 1 post w tygodniu to może nam się topik całkiem nie rozpadnie. Postarajcie się kobitki, bo się do was/nas przyzwyczailam :)
-
E j, laski! wracam z wakacji, a z forum zimny trup się zrobił? Niedobrze, niedobrze. Byliśmy wakacyjnie w Berlinie u mojej siostry i było suuuper. Wszędzie jeździliśmy rowerami, codzinnie jedzenie w knajpkach typu "hindus" (uwielbiam), całe dnie na placach zabaw - wypoczęłam jak nigdy. Zakochaląm się w niemieckich placach zabaw! Są potęzne huśtawki, zjeżdzalnie i wogóle wszystko na tyle duze, żeby rodzice też się bawili a nie stali obok. Na huśtawce nie siedziałam chyma ze 20 lat :P Byliśmy też w Tropical Islands - cały dzień na "prawdziwej" wyspie. Drogo ale warto bylo. Felek zachwycał się najbardzie psem siostry - prowadził ją na smyczy - chociaż z boku patrząc to nie wiem kto kogo prowadził:). Drugim "cudem" były ruchome schody - ja mogłam spokojnie buszować po półkach a on i mój M (biedulek :P ) jeździli sobie w górę i w dół. Nawet droga czyli ponad 700 km w aucie nie była taka straszna jak myślałam, ale rok temu jak więcej spał jeździło się łatwiej. A propos spania - czwórki rosną - masakra po nocach. Jak się pozbieram z rozumem wrzucę nowe fotki. Piszcie kobitki, piszcie.
-
Spieszę cię pomarańczko poinformować, iż w McDonaldsie moje dziecko jeszcze nie było mimo tego, że mamy ich w mieście kilka a najbliższy jakieś 300 m od domu. Czekoladę je tylko gorzką i to kosteczkę raz na kilka dni, a frytki mam nadzieję, że go nie zabiją. Pochwal się jak jada twoje dziecko :P A i odważ się napisać pod czarnym nickiem, bo jakoś nie wierzę, żebyś zajrzała tu przypadkiem. Hehe Dziweczynka, a kupsko z podłogi już zbieralaś? Zwłaszcza jak dzieciątko się w kącik zaszyje :) Tylko raz ale się zdarzyło.
-
Ania nie poddawaj się zbyt łatwo :) Wysadzaj na nocnik co godzinkę półtorej i efekty będą. A i za każdym razem bądź autentycznie zachwycona sukcesem :P. U nas zdarzają się już całe dnie kiedy zmoczona est tylko 1 pielucha, a we srodę nawet udało się cały dzień bez ani jednej wpadki. Nawet na zakupach byliśmy - chwała za toaletę dla matki z dzieckiem :) Spróbuj moze do majtek włożyć jej tetrówkę - poczuje jak będzie mokro a podłoga będize sucha :P. SŁyszałąm też, ze czasem mamy wkladają dziecku dużą podpaskę, ale jakoś mi się to hardkorowe za bardzo wydaje. I Felek ciągle nie je, w sensie poza piersią niazbyt chętnie coś zjada, no chyba że czekoladę i odkrycie ostatnie - frytki z piekarnika. Mlaka też nie pije - czasem jogurt na śniadanie albo serek i ewentualnie przeżuje kawałek żółtego sera. Ciumciu - pisz co tam - wierzę, ze wszystko dobrze, ale napisz.
-
hmmmm 11 dni powiadasz - bym testowała na twoim miejscu :P Z tego gorąca Felek też po nocach marudzi, w dzień cały czas w ogrodize i prawie nago :P. Dalej nędza z jedzeniem, chyba muszę definitywnie go od biusu odstawić, bo widocznie takie jedzenie jest łatwiejsze niż "jak ludzie" z talerza :). byliśmy na basenie i felek szalał, wycie zaczęło się jak tylko wyszliśmy z wody, w ogrodzie też cały czas do wody się pakue -objętne czy to basenik czy beczka z wodą do podlewania. Czytałam ze wasze dzieciaczki już porządnie uzębione - u nas 8 zębów i od marca nic nowego niw wyszło :(. Za to nocnikiem mogę się chwalić - są dni, ze zużywa tylko jedną pieluszkę, o poprawdzie sa i takie co zużywa 6 :P, ale generalnie sporo w nocnik leci. Chociaż jak biega nago po domu to bardzo podoba mu się siusianie na stojaco i najlepiej na dywan :O. Mamusie panienek nie mają takich rozrywek chyba. zaraz się dzieć obudzi, coś wtrąci i wsadzimy go w fotelik rowerowy i jakąś niedzielną przejażdżkę sobie zafundujemy. Radosna -dobrze, że wróciłaś do nas.
-
No jakoś sie zmobilizuję i coś nastukam :) Felek samodzielnie zrywa poziomki w ogrodzie i strasznei sie dziwi jak podchodzi za chwile a poziomka zjedzona nie odrasta :) Wczoraj mało syna nie okaleczyłam - pomagał przy ścieleniu i nie zauważyłam jak wsadził 2 palce w sprężynę łóżka :( Wrzask był potężny, a ja mało ze strachu nie padłąm. Paluszki były czerwone i miały ślad sprężyny, w pierwsze chwili chciałam do lekarza lecieć, ale po chwili przestał płakać i wszysto wyglądało ok. dzisiaj tylko lekko zaczerwienione, ale obmacałam nc nie boli - ufff. Co do nocniczka - u nas dziala, a coraz częściej Felek sam daje znać, ze chce usiąść. Co do siku to zawsze po spaniu jedzeniu, spacerze, a co do grubszej sprawy to kiedy widzę, że ma chęć - sadzam i prawie zawsze bingo :P Nawet czasami do sedesu się załatwia siedząc na specjalnej nakładce, ale to mu isę nieco mniej podoba. Też mamy piasek i basen wiec całe dnie w ogrodzie. A ostatnio zasypianie wieczorne przesunłęo się na... 22-gą. I z jedzeniem jakaś masakra, czasem zjada obiad, ale kaszki to już od tygodni nie rusza, najch etniej suchy chleb - w sensie bez niczego, i ewentualnie ziemniaki. Jak by w sumie policzyć to przez cały dzień może kubek jedzeinia by się uzbierał - właczając w to owoce i chrupki.
-
No dobra, mbilizuje się :) ALe ostrzegam będę się chwalić :P Zamiatałam sobie podłogę i tak bez zastanowienia mówię do Felka: synu przynieś z kuchni szufelkę. Popatrzył i poszedł sobie, za chwilę niesie szufelkę z szafki pod zlewem. No prawie siadłam z wrażenia. Potem z babcią jadł jabłko i moja mama mówi: wyrzuć te skórki do wiadra - poszedł, otworzył szafkę i wyrzucił. Puchnę z dumy :) Sprowadźcie mnie na ziemię i powiedzcie, ze wasze dzieciaki też tak mają. A co do noszenia na rekach.... wózek jest ok, spacerek też, ale nadchodzi chwila kiedy musi być niesiony i to tylko przeze mnie, nikt inny sie nie nadaje. Jak nie to histeria, prężenie się w wózku i fontanny łez. Wczoraj chciałam go przetrzymać - on wyl i siniał w wózku a ja szłam i gadałam z mamą, ale jak zaczął dosłownie dusić się ze wsciekłości to go wzięlam. I co - uśmiech od ucha doa ucha. Chyba nas muszą dzieciaki posprawdzać na co im pozwolimy :)
-
ehh kobity, co tu pisać jak wszędzie ta sama bida :P Dzieciory nam zaczynają rogi pokazywać, no cóż muszą sprawdzić kto rządzi. Felek wczoraj odkrył szczotkę do zamiatania i "zamiata" co się da łacznie z ludźmi i zwierzętami. Ale skubaniutki szybko się uczy - piloty i telefony gdzikolwiek sie schowa i tak znajdzie, płyty do odtwarzacza sam sobie przynosi i włącza i pranie z balkonu znosi - nie szkodzi, że mokre :) Ostatnio takie się z niego dobre dziecko zrobiło, że mamusie karmi :) szkoda ze to zwykle mięsko albo ciastko które już przememlał, wyciąga z buzi i wciska mi do ust, a jak nie chcę to się wścieka. I no stop by siedział na dworze, powrót do domu to zawsze edna wielka histeria. Ile ważą wasze dzieciaczki, bo Felek 11,400 i jak dla mnie jest szczupły, ale różni znajomi mówią, że pulchniutki. No niby na buzi tak, ale żeberka ma widoczne :) Wiwi- cieszę się, że to "tylko" alergia.