yulla
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez yulla
-
bunt to mało poiwedziane, histeria z byle powodu i wrzask jakby go ze skóry obdzierano. sadzanie na nocnik czasem kończy się furią - ryczy ale łzy nie lecą. zabranie telefonu albo pilota - wrzask. ostatnio Felek obczaił, że drzwi otwiera się kluczem, bierze jakikolwiek klucz (od samochodu, roweru itp) i stuka w drzwi - niech no spróbuję nie otworzyć :) zęby myjemy prawie co dziennie - Felek samą szczoteczką bo jeszcze nie umie pluć - ja myję, on patrzy i też sobie coś tam w buzi szoruje. A i bardzo porządne z niego dziecko - zdejmuje pranie z balkonu i mokre niesie mi do pokoju - tak się cieszy, ze nie potrafię protestować :) Dodatkowo od kilku dni łapie szmatkę (częściej swoje ubranie) i pada na kolana i "czyści" podłogę, ścianę. lustro - komicznie t wygląda. pocieszcie mnie i napiszcie, że wy też pozwalacie na spanie w waszym łózku, i że nie wszystkie dizeci przesypiają noce. nasz rekord - 7h snu, ale to było daaawno.
-
Radosna - trzymaj się... Wiwi żyje! wielkie nieba :) Zaglądaj częściej. Krostki na buzi mogą świadczyć o nietolerancji mleka albo czegoś innego, bo mam nadzieję, ze nie o łuszczycy A my wczoraj byliśmy w kinie. Seans dla rodziców z maluchami :) I o dziwo nawet daliśmy radę obejrzeć film. Dzieciaczki sobie spacerowały po całym kinie - miały też "ogródek" z zabawkami i panią do opieki. A film też polecam - Nietykalni - naprawdę dobre francuskie kino. Mam strasznie kulturalne dziecko :P wczoraj kino, tydzień temu filharmonia... Aktywni rodzice z nas :)
-
ehhh to i ja napiszę :) czytam tylko jakoś tak sie mi pisać nie chce Felek od 5 kwietnia chodzi sam - na poczatku tak się z tego śmiał, ze się przewracał. A teraz porusza się coraz szybciej i jest wszędzie. Byliśmy na weselu gdzie w ciągu 2h zrobił furorę - pól sali chciało go brać na ręce :P Na szczęście przestał juz ryczeć na widok obcych. Za to teraz ma fazę na spanie z nami :( i inaczej się nie da. Mało je co mnie torchę martwi, ale na chudzinę nie wygląda i humorek dopisuje. Coraz więcej gada, a najczęściej : nieeeee. A ja się ciągle jakoś pozbierać nie mogę do roboty - rozkładam papiery jak Felek zaśnie i po godzinie je składam a w komputerze może pół strony przybywa. Nie chce mi się nic robić. Dobrze, ze zaraz majówka a potem wakacje.
-
u nas 8 zębów i ryki nocne :O Poza tym Felek zaczyna chodzić za rękę, właściwie za palec z czego jest strasznie dumny. Okazało się że małpka z niego -co zobaczy to naśladuje: puszcza oczko - właściwie oba, pokazue język, woła kotka, cały dzień może pokazywać sroczka kaszkę warzyła, a i macha rękami jak ptaki :) W wózku czasem strzela focha i chce zeby go nosić, a ostatnio chodzi popychając wózek. I przez te zęby zacumował na dobre w naszym łózku, przez to budzę się pokopana, albo z dzieckiem zaplątanym we włosy. Pogoda taka dziś paskudna, ze wyszliśmy na 1/2 spaceru bo wieje i co chwila coś pada, a to śnieg a t o deszcz. ehh wiosna tak wygląda :(
-
u nas 8 zębów i ryki nocne :O Poza tym Felek zaczyna chodzić za rękę, właściwie za palec z czego jest strasznie dumny. Okazało się że małpka z niego -co zobaczy to naśladuje: puszcza oczko - właściwie oba, pokazue język, woła kotka, cały dzień może pokazywać sroczka kaszkę warzyła, a i macha rękami jak ptaki :) W wózku czasem strzela focha i chce zeby go nosić, a ostatnio chodzi popychając wózek. I przez te zęby zacumował na dobre w naszym łózku, przez to budzę się pokopana, albo z dzieckiem zaplątanym we włosy. Pogoda taka dziś paskudna, ze wyszliśmy na 1/2 spaceru bo wieje i co chwila coś pada, a to śnieg a t o deszcz. ehh wiosna tak wygląda :(
-
Ja wiedziałam, ze tak będzie - wrócimy do pracy, pogoda się poprawi i forum zdechnie :O Felkowi zęby rosną jak szalone, teraz w tempie 1 na tydzień i już ma ich 6! Zabawę sobie znalazł - gryzie nam wszystkie odkryte części ciała :) Jeszcze sam nie chodzi, ale chyba lada chwila, bo jak się zagapi to sam stoi, a najchętniej śmiga po domu pchając pzred sobą wielki fotel obrotowy. Ostatnio coraz wcześniej wstaje, a w nocy strasznie się miota i "lata" po całym naszym łóżku, za to w dzień śpi bite 2 godziny co wcześniej mu sie nie zdarzało. piszcie co tam u was, Radosnaaaaaaa dzie ty? znalazłaś sobie nowe koleżanki?
-
Byliśmy dizsiaj na szczepieniu i przy okazi badania lekarka wysłuchała jakiś szmerek nad sercem. Ale odrazu pocieszyła, że często się zdarzają takie jednorazowe szmerki, a poza tym jest sporo innych powodów niż tylko kardiologiczne i mam się nie martwić, bo skoro do tej pory nic nie było, to spokojne mam czekać do następnej wizyty. Jak się wtedy powtórzy to trzeba będize zrobic dokładniejsze badania. no i mam stres, bo moi oboje rodzice kardiologiczni, co prawda choroby nabyte a nie wrodzone, ale zawsze. :( DOdatkowo okazało się, że w poprzedniej przychodni nnie szczepili Felka na hib, a powinien odstać 3 dawki. No ręce mi opadły, pilnowałam wizyt i zaufałam lekarce a tu takie kwiatki. Mam pojechać do poradni szczepionkowej i zapytac co mam z tym zrobić. Gdyby nie to, że zmieniłam przychodnie nie dowiedziałabym się tego. powiedzcie kochane czy wasze dzieci były szczepione przeciw hib? kurcze, skoro obowiązkowe to chyba ważne. Poza tym dziecię rośnie i rozwija się (odpukać w niemalowane) swietnie. Dzisiaj opanował włączanie i wyłączanie CD :) SŁucha minutkę, wyłącza śmieje się, włącza i od nowa. Mnie się szybko znudizło, ale jemu nie. :) Jak przypomnę sobie taki kluseczek leżący rok temu w kołysce i patrzę na Felka to aż się nie chce wierzyć, że pzrez rok aż tak się zmienił. piszcie kobity, bo nudno :O
-
WIktorku rośnij duuuuuży i wesoły :) Oj Agnik nie zazdroszczę przejsć, chociaż... wszystko za ciebie zrobili :P. Serio - współczuje, bo i bolało i sie nadenerwowałaś, że będzie klapa z imprezy. Zadziwiłaś mnie z tym błyskawicznym "odcyckowaniem", miałaś chyba sporo szczęścia :) Ja z jednej strony też bym już chciała przesypiać noce, ale z drugiej strony luuubię karmić, zwłaszcza w nocy :P Felkowi rosną zęby i dzisiaj noc była koszmarna, cały czas mnie kopal, tłukł po twarzy i płakał, a to wszytsko przez sen.
-
Dziewczynka - z samego rana ucałuj od nas Laurkę :******** Syn mnie prawie od piersi odstawił :( smuuutno mi. A tak serio, @ pojawiła się pierwsza po porodzie buuuu, a było tak dobrze - rok bez niej (plus ciąża oczywiście). W związku z tym chyba hormony trochę fiksują i mam jakiegoś doła, czytałam, że bywa depresja w trakcie kończenia "piersiowania" i chyba mnie dopada....
-
Dziękujemy za życzenia :) Jubilat zjadł tort, rozbroił prezenty i balował do upadłego :) Ale przez to zimno od tygodnia nie wychodzimy z domu :( Gdzie Radosna? Dalej świętuje? I jeszcze bardziej spóźnione, ale szczere życzenia dla Julci !!!
-
DZięki kobitki :) Ja się z tej starości śmieję, o wieku przypominam sobie tylko przy półce z kremami w drogerii, kiedy biorę +35. A na codzień jakoś o wieku nie myśłę. W końcu pracuję z młodzieżą :P chociaż co jakiś czas dziwię się, że oni mają ledwo dwadzieścia kilka lat. Moja siostra czasem żartuje, że w moim wieku i z dziecięciem u boku to pora obciąć włosy zrobic trwała typu baranek i zamienić dżinsy na garsonkę :P A ja dodaę, że jeszce wyjmę kolczyki i usunę tatuaż :P, a i przestanę jexdzić do pracy rowerem. Tak Justa to mije pierwsze dzieciątko, jakoś długo się zdecydować nie mogłam, ale powiedziałam kiedyś, że jak do 35 sie nie zdecyduję to chyba nigdy, i tak oto Felek pojawił się tydzień po 35 urodzinach :) I nie powiem, podoba mi się "mamusiowanie" :) KOńcząc o wieku - mam dwoje znaomych, któych dzieci w tym roku kończą 17 lat, a oboje są z moego rocznika i jak sobie pomyśłę, że oni mogą wkrótce dziadkami zostać, a ja dopiero z pieluch wyjdę, to tak dziwnie jakoś :O
-
Sansei- cuuuudne to twoje dziecię :) Felek za tydzien kończy roczek, a ja właśnie wróciłam z elegackiej urodzinowej kolacji. NO cóż, bliżej mi od dzisiaj do 40-stki niż 30-stki :O 36 lat mi stuknęło buuuuu jaka ja starutka już jestem :P POwiedziałam mężowi, że niektrym to mężowie samochody na imieniny kupują :P, a on mi na to, że przecież nie mam prawa jazdy. Ehhhh mężczyźni zawsze sie czepiają szczegółów... Radosna - ciągle odpoczywasz po urodzinach?
-
Justa się nie martw u nas tez tylko 2 zęby - górne :P Za to z jedzeniem nie ma problemów, w sensie że da się wepchnąć wszystko do dzioba, ale z ilością różnie bywa. Nawet zauważyłam, że chętniej je kiedy ma co podziamać a nie papkę, chyba muszę zacząć robić kaszę z grudami :P Jedyne ale to to, że leniuszek i nie chce mu się niczego brać w łapkę - wszystko podać, a on łąskawie usta otwiera. Byliśmy u pediatry - 10kg, czyli jeszcze 18 dag i będzie potrojna waga urodzeniowa - jak w książce :) Za to ciemiączko zdaniem p.doktor za wolno zarasta i mam dawać 2 wit D dziennie przez miesiąc. Wczoraj wreszcie debiut na saneczkach! I odrazu udało nam się wywalić dziecko w śnieg :O, ale nawet się nie przestrzszył - w przeciwieństwie do nas.
-
Oj bidulki chorowitki, Felek na szczeście tylko katar ma, a i to niezbyt mocny. Od kiedy odkrył (jednak) raczkowanie wszędzie go pełno, nie nadązam za nim :) A co gorsza ciągle gdiześ sie wspina albo wstaje - w krzesełku do karmienia - dzisiaj wypadł, ale na szczęście byłam obok i złapałam zanim doleciał do ziemi :) Już się boję co będize się działo ak zacznie chodzić. Poza tym ciągle "gada", a oczywiście słyszę w tym sens :P, a mój mąż się śmieje, że to missheard-y jak yuotuba :). NOa le jak nie rozumieć ak mi dizecie po niemiecku rozkazue: GEH (wym oczywiście gej):), albo klepiąc w pierś powiedział: dystrybutor :) Ja rozumiem, on rozumie, a że nikt inny... trudno :P Ania - zębiska wymiatają, będę sobie wyświetlać tą fotkę jak mi się smutno zrobi :)
-
Heh, katastrofa piśmiennicza :) Po prostu proza zycia nas przygniata i nie daje do komputera dotrzeć :) Praca, dom i dizecko... nie żebym narzekała, ale czasem za dużo wszystkiego sie dzieje jednozceśnie i nie ogarniam. Dzisiaj dowiedzialam się, że mojej koleżanki dziecko - ledwo dwumiesieczne - ma podejrzenie choroby nowotworowej. nie wiem dokładnei o co chodzi, bo dowiedziałam się nie od niej ale od naszego wspólnego znajomego. I pomyślałm sobie: kurcze, czym ja się przejmuję, przecież w porównaniu z nią nie mam absolutnie żadnych problemów. Felek w sobotę kończy 10 miesięcy i do tej pory ani razu nie chorował, rośnie, co dzień robi coś nowego, cały czas się uśmiecha. Naprawdę tylko Bogu dziękować, że jest ok. Wiem, że to zabrzmiało może dziwnie, ale tak myślę. Pozdrawiam, zwłaszcza te zaczajone co to czytają a pisać im się nie chce :)
-
Rośnie ząb! Górna jedynka, już można ją poczuć palcem. Dzisiaj byliśmy u lekarza - 9,5kg - słuszna waga :P. Pani doktor obejrzała go dokładnei, wypytala o wszystko i dzoszła do wniosku, że skoro już tak dobrze stoi to prawdopodobnie ominie etap raczkowania. Już się boję jak zacznie smigać po całym domu. :) Lekarka pocieszyła mnie też co do jedzenia - skoro przyrasta na wadze i jest uśmiechnięty to widzocznie wystarczy mu tyle ile zjada, zwłaszcza, że dopija z cycka :P Kasiula - podajmy sobie rękę, mnie też się nic nie chce, nawet "poprawiać krążenia" jak to eufemistycznie ujęła Radosna. Najchętniej zakopałabym się pod kołdrę i spała do wiosny. Któraś pytała o przygody nocniczkowe - cóż, raz lepiej raz gorzej, bywają dni że piorę 2-3 pileuchy, ale czasem jest ich 6-7. Za to kupki prawie 10/10 w nocniku, chyba, zę się zagapię tak jak dzisiaj, Felek się kręcił i marudził ale ja musiałam skrzynkę doczytać :P - efekt- hmmmm bardzo aromatyczna pielucha :P Mąż mnie woła, dziecie do kąpieli leci :) Piszcei piszcie, bo poprawiacie mi nastrój - czytam nawet jak nie piszę
-
Super, że dzieciaczki tak się rozwijają - miło czytać. Radosna, ale masz wysoką córcię! Felek musilby się do góry patrzeć bo ma "tylko" 72cm. :) Udało nam się jakoś przetrwać kryzys jedzeniowy i już coraz lepiej. Dzisiaj poszłam do pracy i mały został z dziadkami. Tak się przejęli karmieniem, że zagadali go jakoś i zjadł całą zupkę, którą zrobiłam mu na 2 dni i jeszcze zastanawiałam się czy aby nie za dużo :) A ja zaczęłam rok akademicki mocnym akcentem - zapalenie krtani. Dzisiaj jeden wyklad skróciłam drugi odwołałam, bo praktycznie nie mogę mówić. Oby się tylko Felek nie zaraził. Apropos wykładu, ktoś mnie pytał co wykładam- naogólniej rzecz ujmując socjologię :)
-
Kurcze dziewczyny, ak czytam o waszym usypianiu to dochodze do wniosku, ze mi się egzemplarz maloobsługowy trafił :) Jak był mniejszy zasypiał "na cycku" i bez problemu dawał się odłożyć. Teraz jak nie zaśnie w czasie edzenia, a zwykle tak się dzieje,to słucha 3 kołysanek, przytula sie do swojego pluszowego smoka i śpi. Chyba nigdy nie było z tym problemu. Co do jedzonka, hmmm kasza i owoce, obiadki - jeśłi jest marchewka i jabłko, ale nie ma mięsa to czasem łaskawie zjada. W kawałkach warzywa służą raczej zabawie niż konsumpcji, a jeśli już coś łyknie to nastęnego dnia widzę, ze jak się nie pogryzie to się nie trawi :P Ale krzywda mu sie nie dzieje - 8900g. W tym tygodniu stuknęło nam 8 miesięcy. Dalej nie raczkuje, ale ciagle chce stac i wstawać, zębów niet, włos mizerny :) Za to ja wróciłam do pracy, błogosławię uniwerek, bo to tylko kilka godzin w tygodniu i dzięki temu mały zostaje z dziadkami albo z mężem. Dzisjai złapałam się na tym, że wchodząc do auli wyłączyłam myślenie o domu i skupiłam się na pracy, najbardziej bałam sie, że będę rozkojarzona, ale daję radę :) Potem wskoczyłam na rower i szybciutko do domu. NIestety jakakolwiek działaność intelektualna jest dla mnie baaardzo ciężka, piszę dużo mniej i wolniej i jakoś bez sensu. Normalnie pzrez te 8 miesięcy oduczyłam się myśleć.
-
Czyli jednym słowem nasze dzieci oszalały :) Dołączam do klubu matek "wrzeszczących bobasków". Co prawda w nocy mam luz, bo Felek śpi, ale w dzień taaaaka z niego maruda, już sama nie wiem co mam robić. No i z jedzeniem ciągle kiepsko. Obiad w postaci kawałków podawanych do dzioba jeszcze ujdzie, ale taki "ciapany" łyżeczką ni hu hu. Tylko ile takich kawałeczków mój kochany zjada - kilka, ale i tak lepiej niż łyżeczką. Ostattnio to tylko brokuly i marchewka, no jeszcze zupka dyniowa przeszła, ale mięso- nigdy i w żadne postaci. Dobrze, że chociaż owoce lubi, bo tak na samym mleku i kaszy to nie wiem czy dobrze. Sansei - dziecko histeryzujące w chuscie to dla mnie rzadkość, ale w takie sytuacji tylko głaszczę go po głowie i głupawo się uśmiecham :P Smoczka Felek nigdy nie polubił. A do kobitek skłóconych z mężami - trzymajcie się, ale nie róbcie pochopnych kroków. Do roku po porodzie mamy bajzel z hormonami i nam niestety i na głowe trochę bije. Wiem po sobie, bo robię jakies mega awantury bez sensu, a wczoraj wywrzeszczałam M, że może nie wracać, pakowć się i jechać do swojej matki :( A kłócę się ze wszystkimi z kim się da i to ciągle o jakieś totalne pierdoły. Czasem mam ochotę zawinąć małego w chustę i polecieć do ciepłych krajów- nie zostawiając oczywiście nikomu adresu :)
-
A już myślałam, że coś robię źle, ale ufff okazuje się, że i inne tak mają :) Od kilku dni obiad = porażka. Niezależnie od tego czy słoik czy domowy dziąsła zaciśnięte i nie da rady. Owoce i kasza prosze bardzo, kisiel, czy wczoraj jogurt owszem, ale nie obiad. MOże zmienię porę podawania? Czy któryś dzieciaczek przesypia już noce? Bo ja mam codzień karmienie ok północy (naszczęście jeszcze zwykle nie śpię), a potek ok 4-tej. No i pobudka 6, napóźniej 7. A zawsze mówiłam, że wstaję o godzinach dwudyfrowych....muszę o tym zapomnieć na najbliższych PARĘ lat :) Patzrę w okno i przeganiam chmury bo uprałam pościel i schnie w ogrodzie :)
-
Ha ha ha - pycha ukarana. kiedy pisałam poprzedni post Felek w spokoju walnął kupę w pieluchę :) Rzadko, bo rzadko, ale zdarza się mu więcej niż jedna dziennie. Akurat kiedy pouczałam Agnik. Moja wina, moja wina - więcej się nie będę "wymandrzać":P
-
Dzisiaj Felek ma jakiś mega foch z jedzeniem. Obiadu ni hu hu, marchewkę ze słoiczka -z łaski kilka łyżek, a i pierś najwyżej 2 minutki. W akcie desperacji pokroiłam banana dodałam 3 łyżeczki jogurtu i potraktowałam blenderem. Wciągnął razem z łyżeczką :) Jako że to debiut z jogurtem czekam na przyspieszenie persytaltyki jelit :P. Mó mały artysta wymyśliłsobie, że chce już stawać. Każda próba posadzenia czy położenia kończy się na sztywnych nogach i wielkiej radości z tej pozycji. A szczyt radości to stanie w oknie i opieranie się czołem o szybę :). Kobitki - czy wasze maluchy też czasem miotają się akby miały sprężynę jakąś w sobie? Agnik - jak widzisz, że Ci dziecię czerwienieje z wysiłku - posadź na nocnik, albo potrzymaj nad czymś. W pionie szybciej idzie :P i znacznie mniej sprzątania :).
-
Dodałam parę wakacyjnych Felków, skoro się chwalimy...
-
Felus dzisiaj miał szczepienie i teraz taki się fochaty zrobil, ze strach. Normalnie non stop marudzi. Dodatkowo chyba te zębiska idą. W przychodni narobil rabanu, bo pzrecież on już siedzi, a lekarka go do badnia połozyła - no jak to to tak :P Potem szczepienie i znowu go kładli - co za ludzie :P Do niedawna śmiał się do wszystkich, a teraz już dystans - nie płacze, ale i nie uśmiecha się nawet do ulubionych staruszek :) Za to z jedzeniem coraz lepiej, je praktycznie wszystko. Wczoraj zrobiłam mu szpinak z marchweką i zjadal aż się kurzyło. W sumie wszędzie gdzie marchewka to nie ma problemów z jedzeniem. Dzisia dostał kawałki banana, zjadł mało ale co się ubawił to jego, cały stolik i ubranie, a do tego maseczka bananowa we włosach :) Teraz wali ręką w laptopa i coś mi opowiada - kończe i posłucham.
-
Agnik - soczek podaję butelką, bo łyżeczką ak sama wiesz...:), a dopóki stabilnie nie siedzi to zwykłego kubeczka mu nie wręczę, a tego kubeczka "z ryjkiem" nie chcę używać. Co prawda to picie z butelki to też zabawa, bo okazuje się, że Felek nie do końca wie jak ssać z czegoś innego niż pierś :P Dzisiaj zaliczył swój pierwszy upadek z łóżka, jak to zwykle bywa, odwróćiłam się na chwilkę, a on myk myk i ze środka łóżka znalazł się na brzegu i ześliznął się na dywan. Na szczęście łózko niskie, a on raczej sie zsunął niż spadł i chyba ja się bardzie przestraszyłam niż on :) Radosna, nie daj się wyprowadzać z nerwów - Twoje dziecko Twoje decyzje, bardzo Cię lubię, a jak piszesz taka w złości to jak nie Ty zupełnie :(