W styczniu na jodze naciągnęłam sobie ścięgno achillesa. Prowadząca zajęcia trochę za mocno pomogła mi wykonać pozycję i poczułam piekący ból w ścięgnie. Ortopeda zlekceważył sprawę i tak kontuzja ciągnęła mi się przez 4 miesiące. W lipcu w wypadku złamałam kość w śródstopiu i miałam nogę w gipsie przez 7 tygodni (tą samą, w której naciągnęłam ścięgno), więc chcąc nie chcąc noga odpoczywała. W tej chwili po 10 miesiącach od naciągnięcia i 4 miesiącach od złamania mogę już normalnie chodzić. Dzisiaj poszłam na pierwsze zajęcia jogi od stycznia. Po takiej przerwie wszystkie mięśnie i ścięgna mam zastane i przykurczone. Martwi mnie jednak to, że w dalszym ciągu przy ćwiczeniach rozciągających nogi czuję piekący ból achillesa. Staram się być ostrożna w tych ćwiczeniach, wiem, że noga po złamaniu jest osłabiona.
Czy po takim czasie taki piekący ból jest czymś normalnym? Nie wiem co o tym myśleć, może ktoś z Was ma podobne doświadczenie?