Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marzenie_8_3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witajcie dziewczyny z całego serca GRATULUJĘ "świeżo upieczonej" mamusi (KAROLAK) teraz będzie już tylko lepiej :-) GRATULUJĘ również Joasi to rzeczywiście piękna beta. Zizu trzymam kciuki nie załamuj się testami sikanymi one nie zawsze są miarodajne. Poczekaj na badanie krwi a zobaczysz że wszystko będzie dobrze. Życzę powodzenia wszystkim starającym się. Ja byłam dziś na USG i przeżyłam niesamowite chwile :-)) razem z mężem zobaczyliśmy nasze maleństwo i widzieliśmy jak bije jego serduszko :-)) Wychodzi na 7 tydzień ciąży planowany termin to 6.08.2011. Ściskam Was gorąco i do następnego. Najważniejsze że przeziębienie mnie opuściło. Domowe sposoby leczenia poskutkowały :-))
  2. Droga barbero wcale nie jesteś upierdliwa :-)) jak najbardziej pytaj o co tylko chcesz na ile będę mogła to ci pomogę. Sama przez to przeszłam i wiem jak to jest. Łatwiej mi było wchodzić w coś o czym miałam pojęcie. Nawet na wizytach było łatwiej bo wiedziałam o co pytać. Dziewczyny wtedy mi udzielały wyczerpujących odpowiedzi na przeróżne pytania i wierz mi procedura okazała dużo lżejsza niż sobie wyobrażałam. :-)) Będę trzymać za ciebie kciuki. Przyznam ci się że na początku skupiałam się tylko na całej procedurze, technice leczenia przygotowaniu nie myślałam od razu o maleństwie. O maleństwie myślałam w trakcie punkcji i po transferze wtedy czułam że to jest to reszta poszła w niepamięć :-)) i tak zostało do dziś. Najważniejsze są maleństwa/wo. ściskam i życzę miłego wieczoru... :-))
  3. Droga barbera myśmy razem z mężem nie wyjeżdżali nigdzie na wakacje bo nie wiedzieliśmy jak to z tym procesem będzie wyglądało więc zachowaliśmy sobie urlop na zabiegi. Ja miałam wolne od 9.11-19.11. Nie chciałam brać chorobowego gdyż nikt prócz nas nie wiedział o całej procedurze. Klinika gdzie się leczyliśmy po transferze proponuje pacjentkom chorobowe aż do testowania. Zaleca oszczędzanie się, odpoczywanie. Niestety nie starczyło mi urlopu na dwa tygodnie po transferze a nie chciałam ryzykować zbyt wiele nas to kosztowało (fizycznie,psychicznie,finansowo) więc poszłam do prowadzącego ginekologa on dał mi chorobowe. Po testowaniu otrzymałam następne chorobowe gdyż ciąża po zabiegu to ciąża ryzyka. Jak czytam twoje wypowiedzi to przypomina się mój początek który opisany jest wcześniej :-)) zadawałam takie same pytania. Cieszę się że teraz mogę pomóc :-)) Pozdrawiam i ściskam gorąco...
  4. Dziewczyny dziękuje za słowa otuchy. zizu.zizu kochana ja w pierwszym tygodniu po transferze bardzo się oszczędzałam. Po podaniu sobie progesteronu dopochwowo odpoczywałam po min 2 godzinki. Tabletki podawałam i podaje do dziś co 8 godzin. Przemywam się tylko wodą. Żadnych gorących kąpieli. Żadnych porządków wszystko robił za mnie mąż nawet obiadek gotował :-) Ja dziennie do dziś chodzę do Kościółka. Jak co roku na roraty. Mam nadzieje że chorobą mnie opuści. Ale niestety tak to jest że w ciąży zmniejsza się nasza odporność a pogoda sprzyja chorobom. Zizu.zizu mam nadzieje że u fryzjera nie będziesz farbić włosów tylko je obcinać? Słyszałam że farbowanie, przemywanie części intymnych chusteczkami nawilżającymi zapachowymi mogą zaszkodzić zarodkom. Nie wiem jakie to znaczenie. Trzymcie się cieplutko. Pozdrawiam
  5. Droga Paga74 dziękuję za te cenne wskazówki.Napewno oto zapytam. Przyznam, że po transferze jak pani doktor pokazała na USG dwa zarodki to powiedziała, że na jajnikach występują torbiele, które powinny się wchłonić ułatwiając zagnieżdżenie zarodków.Nie ukrywam, że martwię się tym czy wszystko jest w porządku. Nie mogę już doczekać się tego USG a z drugiej strony się boję :-( Żeby nieco się uspokoić z poniedziałek powtórzyłam sobie badanie bety = 2 543, TSH oraz ogólne badanie krwi gdzie wyszło mi że hematokryt wynosi 34,9 norma od 35 czyli jest nieco zaniżony. Na internecie poszukałam sobie interpretacji i okazuje się że to niedobór żelaza, który jest jednym z najważniejszych pierwiastków w czasie ciąży. Odpowiada za rozwój, dotlenienie płodu. Wczoraj też byłam u lekarza gdyż od wtorku zaczęło boleć mnie gardło a dziś doszedł katar i kicham co mnie martwi i boję się że może to zaszkodzić maleństwu/om. Dostałam antybiotyk w spray bioparox, calcium w syropie, rutinoscorbin i paracatamol. Pani doktor powiedziała że to są leki które nie zaszkodzą ale i tak się niepokoję :-( Do tego moja droga mam pytanie czy miałaś na początku jakieś "tradycyjne" objawy ciąży? bo ja jak narazie nie mam nic jedynie zmęczenie ale to może być wynikiem choroby lub niedoboru żelaza. W prawdzie nie mam ochoty na wędliny ale mięsko na obiadek chętnie zjem. Dziwne co mi się przytrafiło to to że w dzień transferu po powrocie do domu wymiotywałam co mnie bardzo wystraszyło. Zadzwoniłam wtedy do kliniki i otrzymałam wiadomość że to zapewne przez podróż jeśli wymioty będą się nasilać mam dać znać ale na szczęście przeszło. A te dwa tygodnie to były pełne strachu aczkolwiek równie pełne wiary, nadziei i pozytywnego myślenia. Każde dolegliwości tłumaczyłam sobie że się udało.
  6. Nasze wizyty wyglądały tak ja ci pisałam tylko raz i to pierwszy raz miałam urlop w pracy gdyż pierwsza wizyta była na 12:00 a tak poza tym wizyty odbywały się popołudniu. Co do wyników to niestety mąż ma kiepskie nasienie dlatego też korzystaliśmy z metody ICSI. Gdzie mąż też miał zabieg biopsji jąder. Tym bardziej cenimy sobie to szczęście :-) Mąż jest przeszczęśliwy całuje mnie po brzuszku
  7. Barbera doskonale cię rozumiem gdyż my z mężem mieliśmy pierwszą wizytę 12.07 otrzymaliśmy wykaz badań do zrobienia między innymi kariotyp męski na który czekaliśmy aż 6 tygodni to było najgorsze. Następną wizytę mieliśmy 17.09 i wtedy dopiero zaczęły się przygotowania. Kolejna wizyta była 15.10 (dostaliśmy zastrzyki) dalej 9.11 USG sprawdzenie ile jest jajeczek, 13.11 punkcja, 15.11 transfer i teraz będzie 15.12 USG maluszka/ów? Co do zastrzyków to też strasznie się ich bałam. Ale tak jak pisze Alicja jak zaczyna się procedurę to nie to nie taki diabeł straszny. O wiele gorzej sobie to wyobrażałam niż było w rzeczywistości. Zastrzyki robił mi mąż niestety nie mogłam sobie wbić tej igły choć zdarzyły się takie sytuacje że byłam zmuszona sama sobie podać gdyż mąż pracował na inna zmianę. To ten zastrzyk podawałam sobie chyba z 10 min i jeszcze z zamkniętymi oczami. Nie chodzi o ból tylko nastawienie.Paraliżuje mnie widok igły i strzykawki. Wszystko zależy od natury człowieka. Ale dasz radę bo wtedy o niczym innym nie myślałam jak tylko o tym o co walczę i się staram. Byłam i jestem gotowa na wszystko :-))
  8. Dziewczyny ja uważam, że nie ważne gdzie i kto ważne by było skutecznie. Ja leczyłam się w centrum niepłodności FERTI-MED i jestem bardzo zadowolona. Ale to nie reguła, że mnie się udało za pierwszym podejściem to każdej w tej klinice musi. Trzeba pamiętać że każdy przypadek jest inny. Polecam Ferti-med ze względu na to że jest kameralnie tylko jedna pani doktor leczy. Prowadzi również klinikę w Niemczech więc lekarstwa, które stosowałam dostała od pani doktor (niemieckie) u nas w aptece ich nie ma. W cenie procedury są lekarstwa nie trzeba szukać po aptekach. Konsultowaliśmy się również w PROVICIE ale po pierwszej wizycie byłam bardzo niezadowolona.
  9. Moje Drogie proszę nie zamartwiajcie się że to bóle na okres. Głowa do góry i najważniejsze to pozytywne myślenie :-) Mnie podbrzusze bolało od stymulacji, przez punkcję, transfer aż do czasu testowania nawet i po. Im bliżej było testowania tym bardziej sobie tłumaczyłam, że bóle podbrzusza to wynik zagnieżdżenia maleństw co za tym idzie przygotowywanie organizmu na zmiany :-) (mieszkanie dla maluszków) a uczucie wilgoci to było dla mnie rozpłynięcie i wydostanie się tabletek progesteronu. Im bardziej będziecie się katować myślami tym gorzej będziecie się czuć. Wszystko jest prawidłowo i tego się trzymajcie :-)) Sama nie wierzę w to co piszę i co przeszłam gdyż na ogół jestem pesymistką. Dziewczyna z forum z którą razem przechodziłyśmy całą procedurę tak jak i wy zizu i joasiu była typową optymistką i bardzo mi pomogła. Poza tym pamiętałam o słowach, które pisała paga74, że psychika ma ogromne znaczenie i najważniejsze jest pozytywne myślenie :-) Wspomniana dziewczyna miała podane 4 zarodki przed samym testowaniem plamiła i była już załamana wręcz pogrzebała marzenia. Wtedy ja byłam jako optymistka i podtrzymywałam ją na duchy tym bardziej,ze przechodziła przez to drugi raz. Wyobraźcie sobie że okazało się iż to plamienie było spowodowane eliminacją zarodków.W klinice powiedzieli nie nie może się załamywać bo to jeszcze nic straconego. Testowała beta wyszła 89 za dwa dni 159. 15.12. jedziemy razem na USG. Strasznie się tego wszystkiego bałam i tak jak i wy obawiałam ale jak zobaczyłam na USG podczas transferu te małe istotki to pomyślałam sobie że będzie dobrze i będę robić wszystko by ze mną zostały. Najbardziej prosiłam i proszę do dziś Pana Boga o wsparcie i opiekę. Trzymam za was kciuki i wierzę że marzenie się spełni a wiara czyni cuda...:-) Dacie radę... :-)
  10. witajcie Kochane zizu.zizu, Joasiu trzymam za was kciuki. PAMIĘTAJCIE uważajcie na siebie,wypoczywajcie i zażywajcie witaminki tak jakby byłyście już w ciąży :-)) Opiekujecie się swoimi maleństwami :-)) Na same święta otrzymacie wymarzony prezent :-)) zobaczycie. Najważniejsze to wierzyć że tak się stanie. Wiara czyni cuda :-)) Ściskam Was gorąco...... :-))
  11. Joasiu ja również będę dziś trzymała za Ciebie kciuki. Dasz radę zobaczysz. Mnie pani doktor od razu po podjęciu decyzji o ICSI powiedziała, że mam się zachowywać jakbym była już w ciąży, dbać o siebie i stosować witaminki dla kobiet ciężarnych, które ułatwiają zagnieżdżenie. Więc proszę też tak jak pisze zizu.zizu, że jesteście już mamusiami teraz tylko pozostanie uważać na siebie i głowa do góry aby maleństwa pragnęły z wami zostać :-)) zizu.zizu mój mąż jest również przeszczęśliwy bo tak jak i ja też przebył zabieg biopsji w tym samym dniu tj.13.11.2010 co puncja. Jak się dowiedział że się udało to poprostu łezki płynęły po policzkach a teraz jego opieka jest niesamowita :-)) dba o mnie na każdym kroku :-)) Jestem na l-4 narazie do 30.12 a potem się zobaczy. Trzymam za Was Kochane kciuki i wierzę że również będziecie miały wspaniały prezent na święta :-))
  12. Witajcie dziewczyny jestem przeszczęśliwa gdyż udało się za pierwszym :-)) SPEŁNIŁO SIĘ MOJE NAJWIĘKSZE MARZENIE !!! Długo się nie odzywałam ale przez cały czas śledziłam wasze wypowiedzi. Międzyczasie poznałam dziewczynę, która korzystała już z usług kliniki jaką wybraliśmy więc mogłam z nią wiele konsultować i w dodatku podchodziła w tym samym czasie do drugiego ICSI. Piszę gdyż pragnę się podzielić tym co w ostatnim czasie przeżyłam. Przeszłam te wszystkie zastrzyki, których się obawiałam na początku.Cała procedura przebiegała w porządku. Jedynie był czas w trakcie stymulacji kiedy 9.11.2010 miałam USG jajeczek i okazało się, że są tylko trzy. Sama pani doktor się zdziwiła iż jestem taka oporna na stymulację. Były nawet rozmowy o przerwaniu procedury. Jednak tego nie zrobiliśmy i podjęliśmy dalszą walkę.Po tych informacjach razem z mężem płakaliśmy jak dzieci bo tak kiepskiego wyniku jeszcze nie spotkałam. Do punkcji nic się nie zmieniło pobrano mi 3 jajeczka zapłodniły się tylko 2 i te oto dwa mi podano. Po punkcji czułam się dobrze choć od stymulacji do dnia dzisiejszego boli mnie nieco podbrzusze. Przez dwa tygodnie byłam w domu i bardzo się oszczędzałam. Nawet teraz będąc na l-4 nic nie robię :-)) Kochane, które jesteście w trakcie trzymam za was kciuki i powtarzam słowa pagi74 trzeba myśleć pozytywnie zapewne to ma znaczenie. Nie martwcie się małą ilością jajeczek bo jak widać w moim przypadku cuda się zdarzają. Oby tylko teraz wszystko prawidłowo się rozwijało. :-)) Wierzę że się uda gdyż to jest taki magiczny czas będziemy miały wspaniały prezent na święta. Uważajcie na siebie a po transferze opiekujcie się waszymi maleństwami :-)) a będzie dobrze zobaczycie. Ściskam cieplutko i do następnego.
  13. Droga Aniu wierze że ten czas oczekiwania szybko zleci i nawet się nie spodziejesz a kruszynki będą w domku ;-) życzę Wam zdrówka i wszelkiej radości.
  14. Witaj paga 74 bardzo się ciesze z Twojego szczęścia gdy wyobrażam sobie jak to musi być niesamowite uczucie kiedy po takim czekaniu wypełnionym bólem, stresem i żalem stał się CUD poczęcia dzieciny. A ja nadal czekam na wynik męża to już 6-sty tydzień się zaczyna. :-( Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
  15. SERDECZNIE JEJ POGRATULUJ od nas wszystkich ;-) ;-) takie wiadomości dodają wiary i nadziei. Oby wszystkim się spełniło....
×