Koleżanko dla Ciebie.
Zytka cała w skowronkach, ciągle Misiowi za bilety na berliński koncert dziękuje. Michał też szczęśliwy. Wykąpany, wypachniony. Sielanka. :)
Jerzy udaje Hindusa. W turbanie na głowie i z filiżanką herbaty w dłoniach wita powracającą z biegania Elżbietę. Ach, jeszcze jej w języku hindi miłość wyznaje.
Paweł najpierw składa Tadeuszowi raport z przeprowadzki rybek (jednak!) potem przyjmuje w gabinecie Bolka z Turku. Razem z Koziełłą oglądają wyniki badań bolusiowej żonki. Lubicz skuteczne odpiera zakusy kuzyna do najazdu z Henią (Bolka żonka) na Truskawiecką.
Jerzy wchodzi do biura. Antek siedzi smutny, żegna się z jajeczniczką na masełku i pieczonym boczusiem. Cholesterol wysoki! Ale Renatka już ze sklepu przybiega i zamiast nieśmiertelnych drożdżówek dzielnie dzierży sześciopak Danacolu. Antek niechętnie zaczyna pić ten jogurcik, ale z każdym łykiem błogość na niego spływa. Czyżby zły cholesterol już mu się zaczął obniżać? :P
Tanecznym krokiem przybywa Feli i wręcza Jerzemu Certyfikat. Chojnicki jest już szczęśliwym (???) posiadaczem części apartamentu na Costa del Sol. Renata z Antkiem raczej kwaśne miny mieli. :(:(
Jerzy prosi ich oraz Kamilę o zachowanie tej wiadomości w tajemnicy przed Elą.
Pułkownik stawia się u Zyty na herbatce. To Zytka w domu poniedziałek spędza, nie pracuje dzisiaj? No i zaczyna jej mącić w głowie, że ma pomysł jak zrobić z Michała dyrektora. Jakiś wysoko postawiony dawny kolega z Armii zajmuje się mieniem powojskowym i Misiu mógłby u niego być dyrektorem od... rozbiórek! :D:D No bo przecież pułkownikowy zięć zna się na budowlance jak nikt. :P
Młody Chojnicki wraca do domu i przy obiedzie Zyta wierci mu dziurę w brzuchu o ten dyrektorski stołek. Misiek nawet nie chce słyszeć o odejściu z firmy ojca. Przecież dopiero dostał podwyżkę. No i realnie myśli. Jaki z niego może być dyrektor, jak on tylko maturę ma?
Bożenka nadal chwalona przez Herbusiową (nie pamiętam jak się ona w Klanie nazywa) i nadal dołowana przez tego nowego partnera. Trenerka mówi, że dziewczyna ma wieli talent i powinna trenować 15 godzin tygodniowo. Grażynka i Rysiek wyrażają na to zgodę.
Krystyna, Paweł i Pawełek zasiadają do obiadu. Pani dziekan zaprasza też do stołu Ryśka, Mariusza i Maciusia. Fachowcy odmawiają, bo pani Stenia już ich nakarmiła. Dalej więc rozkuwają (ubrani jakby obawiali się zarażenia czarną ospą :P ) kominek. Doktorostwo zajada, tylko Pawełek marudzi. Wolałby z facetami pracować. Paweł obiecuje, że jeśli ładnie zje cały obiad, to będzie mógł pomagać przy remoncie. Nagle brzdęk! To Mariusz drabiną machnął i wybił szybę w salonie. No i dramat! Stary Lubicz jest przerażony! Na zewnątrz -10 a szyby nie ma! Dzielny Rychu usiłuje ratować sytuację i chce tymczasowo jakąś dyktę, czy sklejkę wstawić. Ta okazuje się jednak zbyt mała.
Dramat, dramat, dramat!!! :D:D:D
Jeśli o czymś zapomniałam, to z pewnością koleżanki (kolega?) dodadzą.
Dzisiaj w radiowej jedynce mieli program na temat fachowców. Same żale i utyskiwania. Mówili, że prawdziwych już nie ma, bo wszyscy dobrzy dawno do Anglii wyemigrowali. Ale jakiś słuchacz SMSa przysłał, że jeden prawdziwy jednak w kraju został. To Rysiek z Klanu!
Patrzcie, nasz bohater nawet w radiu zaistniał. :D