Witam wszystkich,
Na poczatku przepraszam ze nie potrafie pisac po Polsku dobrze i bez bledu. Mam nadzieje ze Panstwo potoleruja z tego.
Rozumiem ze ten forum jest dla kobiet ktore ma chlopaka z Turcji. Nie wiem czy mezczyzny tez dodaja swoje opinie jako Turek- ale jak ja przeczytalem forum i chcialbym mowic kilka slow.
Jak przeczytam tu nieralny opinie to mi bardzo przykro. Np; Turkow sa Arabow to jest nie prawda. Turek i Arab dwie rozny narod. Religia podobny (Nie jest tak samo sa sporo roznictwa). Albo Turkow brudasy. Moze sa brudasy w Turcja ale nie wszyskie. Nie mozemy generalyzowac. Nie ma dobry albo zly narod, sa dobry albo zly ludzi. Przy okazji chcialbym podziekowac do Kraj jak zaden inny. Uwazam ze ona napisala swoja najbardziej prawdzila opina.
Jezeli chodzi milosc z chlopcy ktore pracuja w turystycznym hotelu w Turcja. Tak trzeba uwazac. Oni przyjezdza do polidniu albo do zachodu do pracy sezonowe w turystycznym miejsce ze wschodu. Pracuja w hoteulu za niska pensja. My mowimy Asgari Ucret (minimalna pencja) to jest 539 lir. (Tak jak w Polsce liczymy 1 lira jest 2 zl). Wieksosci sa nie edykowany i dlatego trudno znalesc w Turcja lepsza praca. Te chlopaki myszla ze jedyne wysjc dalej podrozowac do zachod, zagranice. Uwazam ze takiego milosc wakacyjny zawiera duzo rzyzyko dla powaznych kobiet. Nie chce generalyzowac ale wieksosc tak jest.
Ja mieszkam ponad 8 lat w warszawie, pracuje w swoim firmie. U mnie pracuja polacy i mamy miedzy sobie dobry kontakt. Generalnie mam pozytywne wrazenie w Polsce o Polacy (Oczywiscie mam negatywny wrazenia tez, to nie duzo). Ludzi sa goscinny, kontaktowny, wesoly. Jak masz ciezkie problem zawsze znajda w ostatnym minucie bardzo praktyczny rozwiazany. A ja tego uwielbiam.
Zycia mi jest latwiej w Warszawie niz Istanbula. Istanbul jest bardzo duze miasto, mieszkaja tam 17 million ludzi. Korek jest okropny, ludzi prowadza samochod jak komputer gra. Czesto jade do Istanbula na zakup, wakacje albo spotykam sie ze znajomych.
Jezeli Panstwo macie cierpliwosci wystarczyjacego dalej przeczytac, chcialbym dodac kilka slow o moim nieudanego malzenstwo. Moja zona byla Holenderka. Mielismy rozny problemy o roznictwa kulturze. Ogolnie poradzilismy z tym. Ale ona miala jeszcze dodatkowy problemy w Polsce. Ona nie mogla znalesc dobra praca w Warszawie (Absolutnie nie chciala pracowac w naszym firmie, zawsze powidziala ze sama poradzi sobie), sprobowala nauczyc jezyk ale to nie udalo sie i nie mielismy duzo znajomych w Polsce ona sama sie czula. Wrocila do Holandi, na jakisz czas nie mieszkalismy razem. Ja nie moglem zostawic swoj biznes w Polsce i jechac do Holandia. Koniec kocem 2 lata temu niestety dostalismy rozwod. Bez diskucja, bez awantura. Na poczatku nie moglem uwierzyc. Zawsze myszlalem ze ona wraca ale ona nie wrocila. Teraz, czasami pomysle sobie ze gdy by mialem zona w swoim kulturze, czy efekt mogl byc inaczej. Trudno to powiedzic.
Pozdrawiam serdecznie.