Miracle10
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Miracle10
-
Słodkie te dzidziusie i każdy - nie ważne chłopiec czy dziewczynka - przypominają mi mojego Ignasia. Jednak noworodki są do siebie podobne :-) minki te same, noski zadarte, wielgachne oczęta... Maja> dobrze, ze zdecydowałaś się na psychologa. Ja nie mam deprechy, ale powiem Wam, że jeszcze nie do końca oswoiłam się z sytuacją. Żałuję życia z okresu przed "dzieckiem" i "ciąża", tym bardziej, ze to już nigdy "se ne wrati". Czuje sie uwiązana, trochę się duszę w aktualnej sytuacji. Początki są trudne w ogóle, mój synek to nie aniołek, więc to nie pomaga. Z drugiej strony widzę, ze moje życie sprzed synka było nieco puste... Przedostatniej nocy, jak mały od 1 nie spał z płaczem zastanawiałam się "po co było mi dziecko". Tak więc ja też mam doła. W dodatku już mam omamy, że dziecko płacze. Czasem boje się wyjść po uśpieniu małego, bo zaraz usłyszę jego płacz. To wszystko trochę mnie przytłacza i stresuje. Buźki
-
Jeśli chodzi o katar, to nie jest on przeciwwskazaniem do spaceru. Wręcz odwrotnie, obkurcza śluzówkę, a świeże powietrze zabija wirusy katarowe. Oczywiście pogoda musi być znośna. Lekki mrozek + słoneczko chyba można. ja też od początku karmię na leżąco. Zdarza mi się na siedząco, ale bardzo mi nie wygodnie. Może coś robię nie tak, ale to jakaś dziwna ta pozycja, człowiek zgarbiony. W dodatku ja karmie na poduszce, nie mam pojęcia jak można karmić z dzieckiem na ręku. Próbowałam- wydaje mi się, że dziecku jest niewygodnie. Jeśli chodzi o nawał pokarmu, to podobno najlepiej w miarę możliwości nie odciągać, bo piersi i tak się zaraz napełniają. Ale nie wiem, nie miałam nawału. Dziś noc minęła względnie dobrze. Pobudka o 1, potem o 4 i po 4 prężenie się i stękanie, ale momentami mały zasypiał i ja też. Czuje się, jakbym przespała ciągiem co najmniej 9 godzin :-) teraz mały w chuście śpi...
-
100krocia> dzięki wielkie za link. Ja wrzucałam w wyszukiwarkę hasło, ale nie znalazłam info nt. tej szczepionki. Na pewno poczytam o niej i być może skorzystam! :-) ----- ja znowu ponarzekam. Dziś spałam (i synek też) chyba ze dwie godziny. O 1:30 pobudka i już do rana było stękanie i prężenie się, żeby zrobić w efekcie najnormalniejszą kupę. Nie wiem co jest? W dzień mały też przeżywa kupę, ale na pewno nie aż tak. Muszę poczytać o alergiach pokarmowych. Ale nie wiem czy to możliwe, żeby był jeden jedyny objaw...
-
RAny, jak ja Wam zazdroszczę grzecznych dzieci :-) ja od rana w chuście, bo przecież nie miałabym szansy zjeść śniadania czy umyć zębów. Zastanawiam się czy coś i co mam z tym zrobić, żeby Ignaś był bardziej "samodzielny". A może to normalne. Teraz maluszek śpi, ale przecież nie mogę całymi dniami nosić go w chuście. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie przetrzymywania go w płaczu... Chciałabym, żeby mój mąż wziął urlop (ale narazie to niemożliwe), może razem coś zdziałalibyśmy. Co do zasypiania po karmieniu, to mój ma odwrotnie - zasypia PRZY karmieniu, śpi kilka minut i budzi się (zwykle z płaczem). Ostatnio zaczęłam podnosić go do odbijania (Wcześniej mu się nie odbijało, teraz jak staremu :-) )., więc nie wiem jak będzie w nocy, bo zwykle wykorzystywałam to, że zasnął jedząc i wychodziłam z pokoju. Teraz to odbijanie go wybudza, więc znowu muszę przystawić go do cycka (błędne koło). Pół biedy, jak tylko pomiętosi sutek, b o jak się napije konkretnie, to teoretycznie powinnam znowu go podnieść do odbicia. Poza tym od kilku ładnych nocy, mały od około 3 nad ranem ma kłopoty ze snem. Strasznie się kręci, rączkami młóci jak wiatrak, no po prostu straszna. Czasem jest to związane z tym, ze nie może zrobić kupy i się denerwuje, a czasem nie wiem z czym. Efekt jest taki, że kilka nocy mam praktycznie w ogóle nieprzespanych. Kładę się około północy, po ok. godzinie mały zaczyna płakać, więc go karmie i przewijam. Potem za ok. 2 godziny zaczyna się wiercić, karmię go przewijam i do samego rana cały czas się wygina wierci, a często robi to przez sen. Niestety ja spać nie mogę, w dzień sobie nie odeśpię, bo on nie śpi i tak dalej, i tak dalej. Dziwię się skąd mam jeszcze pokłady energii i nie chodzę jak zombie. Do niedawna w ciągu dnia zasypiał przy cycku na godzinę-dwie, teraz nawet tego nie. Może jest to spowodowane, ze jestem u rodziców a nie u nas w domu, może mały się nie zaaklimatyzował. Pewnie się przyzwyczai, a nam trzeba będzie wracać do domu i będzie znów to samo. Macie dziewczyny jakieś pomysły? Nie wygląda to dobrze... co do szczepionek, to póki co zadecydowałam, że szczepie tradycyjnymi plus pneumokoki (SYNFLORIX) Tu ciekawe wypowiedzi eksperta: http://commed.pl/szczepionka-pojedyncza-czy-skojarzona-vt3980.html Poza tym czytałam wiele negatywnych opinii rodziców, którzy szczepili skojarzoną. http://www.bangla.pl/zdrowie/dla-dzieci/szczepionki/gsk-glaxo-smith-kline-infanrix-hexa-szczepionka-skojarzona-dtp-ipv-hib-wzw-b-p2907.htm Jedyne co mnie wstrzymuje to fakt, że tradycyjna szczepionka na krztusiec jest podobno dość agresywna. Te skojarzone są acelularne (osłabione). Zwróćcie uwagę, że te koncerny produkujące skojarzone to nieźli cwaniacy. Mogliby np. wyprodukować tańszą szczepionkę 3 w 1 (błonica, tężec, krztusiec), ale nie - od razu 5 lub 6 w 1. Z uwagi na ten krztusiec chętnie skorzystałabym ze skojarzonej 3 w 1 , niestety takiej nie ma. Przekonują mnie argumenty, że te pojedyncze szczepionki są sprawdzone, stosowane od lat, a te skojarzone dopiero od lat kilku. no to tyle odnośnie szczepień. Zastrzegam, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam, ale na 90% skorzystam ze starej opcji. Pewnie, ze szkoda kłuć dziecko, ale wszyscy to przeżyliśmy :-) W mojej decyzji nie kieruję się kwestiami finansowymi, tylko dobrem dziecka. Będę szczepić narazie tylko na pneumokoki. Rota i meningo sobie odpuszczam.
-
Ja do wanienki wlewam Balneum, a po kąpieli całe ciałko, buźkę i główkę smaruję parafiną. Mały ma suchą skórę z tendencja do łuszczenia się więc musimy go mocno nawilżać. Ja z małym w chuście siedzę, bo kolejny dzień zapowiadał się na cycu, a tak to chociaż wypiję herbatę i posurfuję po necie. Noc miałam całkiem całkiem. Mam patent na odkładanie małego do łóżeczka. Karmię go na płaskiej poduszce i z tą poduszką przedkładam do łóżeczka. Dwa razy mi się nie obudził, więc spałam dość swobodnie. Ja jestem teraz na Mazurach. Śniegu kupa, nie wiem po co brałam wózek, miałam nadzieję na spacery, ale chodniki wąskie i zasypane - nie ma szans.
-
hej noworocznie! My wczoraj wybraliśmy się w małą podróż - 5 godzin, jechaliśmy do naszych rodziców. Mały całą drogę spał. Mam już sposób na jego uspokojenie - jazda autem po polskich drogach :-) Kupiliśmy łóżeczko turystyczne. Jest świetne, zastanawiam się czy nie wywalić tego szczebelkowego drewnianego i nie wstawić tego :-) Mały spał w łóżeczku (uśpiony na rękach), ale o północy obudziły go fajerwerki. Przewinęłam go i nakarmiłam. Później obudził się o 3:30 i nie było już mowy o spaniu w łóżeczku. Z mężem takie pozycje wymyślaliśmy, żeby ułożyć się bezpiecznie w trójkę, że śmiech bierze. Śmiech, śmiechem - ale kolejna noc zarwana. Teraz mały też od rana na cycu i nie za bardzo kwapi się spać. Kiedy to minie?? Wczoraj sie trochę przestraszyłam, bo miejsce po szczepieniu na gruźlicę się zaczerwieniło i podpuchło. Dziś jest już OK, wrzodek pękł i wysączyła się ropka. Czytałam, że tak może się zdarzyć. Powiem Wam, ze na prawdę nie wiem co zrobić ze szczepieniami. Które wybrać. Na pewno szczepić będę p-ko pneumokokom, ale nie wiem czy wybrać szczepionki pojedyncze czy skojarzone. Póki co skłaniam się ku tym pojedynczym. Jeśli chodzi o postanowienia noworoczne, to takowych nie mam. Wzięłam się za siebie od kilku dni (muszę zgubić tłuszczyk i te dodatkowe kg). Niestety pozwalam sobie na małe grzeszki, niemniej mam nadzieję, że za kilka miesięcy będę wyglądała jak dawniej. --W NOWYM ROKU ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ, GRZECZNYCH I ZDROWYCH DZIECI, GRZECZNYCH MĘŻÓW/PARTNERÓW I POGODY DUCHA !
-
Mój mały synek dał mi tak dziś w kość, że to poezja. W dzień spał tylko godzinę, a tak cały czas na cycu, potem nie mógł zrobić kupy i się wściekał. Wcześniej go wykąpałam, bo często po kąpieli robi kupkę i sądziłam, że padnie zmęczony. O naiwności, zajęło mi to dłużej niż zwykle. Dziś są u mnie rodzice i ja wszystkim grożę śmiercią, gdy wydadzą głośniejszy dźwięk. Zazwyczaj budzę synka około 23:30, karmię go i przewijam, ale chyba sobie dziś daruję..
-
jeszcze a propos kąpieli wieczornej, to mój mały uwielbia się kąpać, widać to po jego mince, ale już po wyjęciu z wanienki jest ryk (wiadomo, mało to przyjemne z ciepłej kąpieli na zewnątrz, ale przecież to nie tortura), aż nie odstanie cycka, tak więc zastanawiam się czy kąpiel go wycisza ;-)
-
Ja mam swojego synka aktualnie po dziurki w nosie. To dziecko prawie w ogóle nie śpi w dzień! Rano, po obudzeniu się, jest pogodny, potrafi się sam sobą zająć, a w miarę upływu dnia, staje się marudy, płaczliwy. Zasypia przy cycku, ale jak tylko cycka wyjmę, budzi się. Potrafi jeszcze oczu nie otworzyć, a już buzia w podkówkę i płacz. I podejrzewam, ze to właśnie ze zmęczenia, ale sam zasnąć nie potrafi. Wszystkie posiłki jem na wyścigi, bankowo mam załatwione wrzody. W nocy jest w miarę OK, tylko jak pisałam, strasznie przeżywa kupę. Stęka, sapie, a na końcu zaczyna płakać. Za 20 minut kupę robi bez wysiłku, ale powściekać się musi. I to go wybudza w nocy, nie głód. Potrafi zrobić kupę, a za pół godziny już płacze, bo chce zrobić kolejną! A dodam, że kupy ma "ładne" kolor, konsystencja, więc nie ma zaparć, nie ma kolek, nic. Teraz zasnął, pierwszy raz od rana, no poza półgodzinnym snem podczas spaceru. Mąż nie potrafi go uspokoić, zresztą ja też nie, tylko mój cycek, żadne przytulanie, noszenie nic nie daje, tylko cyc i już. Jestem zmęczona, dzisiejsza noc w sumie nie przespana, bo od czwartej syn stękał na kupę, ja mu dawałam cycka, żeby się uspokoił, zasypiał na kilka minut i od początku. Zazdroszczę i prawie nie wierzę, że są noworodki, które jedzą i śpią. Atena> mi zostało do zrzucenia 6 kg. Na brzuchu i udach niestety trochę tłuszczu mi zostało. W spodnie sprzed ciąży mieszczę się, ale tylko w dwie pary (największe i najbardziej elastyczne) :-) Od wczoraj wzięłam się za siebie i ograniczyłam słodycze. Mam nadzieję, że to i częstsze spacery (jak pogoda dopisze) pomogą wrócić mi do dawnej figury.
-
Ania WWW, Lou_La> ja też mam ten sam problem. Narazie zrezygnowałam z przyzwyczajania małego do łóżeczka. Synek w nocy śpi na amerykance, gdzie zasypia podczas karmienia. Tak czy inaczej śpi sam, ale chcę, żeby spał w łóżeczku. Niestety w naszym przypadku smoczek się nie sprawdza (mały nie lubi go ssać), więc nie mogę go tym uspokoić, gdyby płakał w łóżeczku. On chce tylko cycka. Żałuję, że sama nie mogę wleźć do tego łóżeczka, a potem wyjść, jak mały będzie spał. U mnie też zawsze tak było, że przy przenoszeniu się budził, oczy jak 5 złotych, o śnie zapomnij. Płakał tak straszliwie, że serce mi topniało. To, że przychodziłam, głaskałam go czy przytulałam, nic nie dawało., On uspokaja się tylko przy cycku, więc cała zabawa zaczynała się od nowa. Myślę, że nasze dzieci są narazie tak małe, że po prostu potrzebują naszej bliskości i nie ma ich co na siłę tresować. Dziewczyny, jak układacie dzieci do snu? Na boku, na wznak? Ja do niedawna układałam dla bezpieczeństwa na boku, potem przez chwilę na wznak, ale mały już sam główkę przekłada i zauważyłam, że jak położy ją na potylicy, to potrafi sie zachłysnąć śliną. A mnie ciarki przechodzą, jak pomyślę, że mogłoby mu się w tym momencie ulać.
-
Jak tam wigilia dziewczyny? Ja cały wczorajszy dzień spędziłam jako cycek. Mały nie mógł się ode mnie odkleić. Koniec końców całą wigilie przygotował mój mąż - od A do Z, a ja znalazłam czas na wyprasowanie obrusa i dwóch koszul. Zjadłam 4 pierogi ruskie, trochę barszczu z uszkami i sałatkę jarzynową plus słodycze. Póki co nie widzę, żeby mały z tego powodu cierpiał, więc się cieszę i zjem dziś więcej. Kolację jadłam na raty, można powiedzieć, że przy stole głównie leżałam z pijawą przy piersi :-) W nocy mały nie chciał za bardzo jeść, czego efektem było, że pierwszy raz w życiu zalałam się mlekiem. Nad ranem, przy przewijaniu, mały zasikał koc, siebie, mnie i poduszkę, więc miałam kupę prania. Takie uroki życia z małym dzieckiem Mam nadzieję, że wszystkie chore są już zdrowe, a przynajmniej czuja się lepiej :-)
-
Anuszka4> gotuję w garnku z sitkiem. Marzy mi się profesjonalny parowar, bardzo pociągają mnie te urządzenia. Może kupię. Bardzo często używamy tego garnka. Zawsze gotuję ziemniaki lub warzywa. A teraz mięsko i ryby. Polecam! Anula> wracaj do zdrowia!
-
Cześć Dziewczyny! Ja też już teraz zapobiegliwie życzę Wam wesołych, rodzinnych, spokojnych świat Bożego Narodzenia. -------------------- dziś byliśmy u pediatry. Jestem załamana, bo mały bardzo niewiele przybrał na wadze - w niecałe 3 tygodnie tylko nieco ponad 200 g. Co prawda pediatra nie zaleciła sztucznego dokarmiania, tylko mam trochę mu przeciągać posiłki, żeby był bardziej głodny i lepiej ssał. Muszę w necie poczytać trochę... buźki!
-
co do jedzenia jeszcze, to ja jestem zaskoczona jak pyszne jest mięso gotowane na parze. Zwłaszcza wołowina. Mam sklpe w którym można kupic od razu "zbite" kotlety. Posypuję to Vegetą natura podlewam oliwą i wrzucam na parę - 40 min i mięso jest przepyszne! Jadłam tak też schab i polędwicę - naprawdę bardzo dobre. A myslałam, że nie przeżyję bez smażonego.
-
Pestycyda>bardzo mi przykro, tym bardziej, ze Ci taki numer przed swiętami wywinął. Mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy, bo to szkoda przede wszystkim dla dziecka. Trzymaj się ciepło! No niestety mój synek wzgardził mocno smoczkiem Lovi. Kolejne dwie dychy na smoczki wyrzucone w błoto. Wzgardził już Tommee Tippee, a teraz Lovi. Pech chciał, że je sprzedają po dwa w zestawie. Tylko tego Canpola zwykłego czasem pożuje, ale kompletnie bez zapału. Ja poważnie zastanawiam się nad powrotem do sypialni. Teraz spie z małym na amerykance, ale nie wysypiam się, bo cały czas patrzę czy małego nie gniotę albo nie nakrywam kołdrą. Żadne to spanie. Chyba to ostatnia noc. Tym bardziej, że budzę się, jak mały cośtam piśnie czy mlaśnie. Czy Wasze dzieci tez tak przeżywają kupę? U mnie ostatnio każda kupa poprzedzona jest złością, prężeniem się, płaczem. Synek nie ma zatwardzenia i załatwia się wiele razy w ciągu dnia. MArty> Co do zalewania mlekiem to nie poradzę, bo mi jakoś się nie wylewa, nawet w nocy. Chyba dwa razy ( w tym dziś raz po kąpieli) kropelka mi wyleciała. Mój syn też chyba ma radar jakiś. Tylko zacznę jeść - już włącza syrenę. MamaAnia> jem jajka i majonez Jakie warzywa jecie, jakie surówki, bo ja nie mam pomysłu. Ciągle tylko albo marchew z selerem, albo z jabłkiem czasem buraczki.
-
Asia25> a zgłosiłaś dziecko w przychodni? To, o czym piszemy, są wizyty patronażowe. Położna środowiskowa ma obowiązek Was odwiedzić. Ale warunek jest taki, że zgłosiłaś dziecko w przychodni D. Wizyta jest za darmo. U mnie położna była raz, ale słyszałam, że np. w Toruniu przychodzi położna pierwszego dnia po wyjściu mamy i dziecka ze szpitala i przychodzi codziennie przez tydzień. Teoretycznie powinien odwiedzić Was pediatra, ale u mnie to tylko teoria. Listopadowa_pszczółka> dzisiaj wysyłam męża po ten smoczek Lovi, bo niestety ten, który mam nie jest zbyt chętnie ssany przez małego. Może ten dynamiczny bardziej mu podpasuje, bo póki co ten ssie chwilę i wypluwa, a ja latam i go namawiam, żeby jeszcze poćlumkał i dał chwilę odetchnąć matce :-) Dzisiejszą noc maiłam kiepską, od 2 mały cały czas usiłował zrobić kupę, więc popłakiwał, prężył się, rozkopywał. W końcu kupę zrobiła, ale nadal był niespokojny. Coś czuje, że to przez mojego smażonego kotleta wczoraj.
-
Lou_la> z opisu to pasuje np. na prosaka (zatkany gruczoł). Mój takie ma na buzi. Zobacz tu: http://www.zdrowemiasto.pl/i/7/dermatologia/o-urodzie-penisa-czyli-o-co-mlodzi-mezczyzni-pytaja-w-listach-najczesciej-biale-kropki-na-penisie---prosaki-kaszaki,580.html
-
listopadowa_pszczółka> słyszałam o czymś takim jak kryzys laktacyjny. Może to faktycznie to? Wiem o czym mówisz, jak piszesz, ze nie ma czasu nawet na WC. Ja czasem też biegnę w ostatniej chwili. Posiłki jem na raty, bo niestety mój mąż nie jest w stanie uspokoić małego, gdy ten chce akurat cyca (a zwykle chce cyca ;-) ) Żebym ja wrzodów na żołądku o takiego jedzenia nie dostała. Jednak u mnie nie ma takiej ekstremy, jak u Ciebie. W ciągu dnia mały zasypia choć raz na dłuższy czas 2-3 godziny. Dziś odkurzyłam, pozmywałam podłogi, sprzątnęłam łazienkę i kibelek, obrałam ziemniaki, wypiłam kawę, zjadłam zupę i nadal siedzę na kompie, więc nie jest źle. Mam nadzieję, że zwiększy Ci się ilość pokarmu szybciej niż w tydzień.
-
Ewelinaer> mam nadzieję, ze antybiotyki podziałają na córeczkę i będziecie mogli zostać w domu --- mój mały dziś ma nade mną litość. Od rana grzeczny i pogodny. Udało mi się go wystawić na balkon na 25 min. Nie będę ukrywać, że pomógł smoczek. Mały uspokoił się, poćlumkał i zasnął, a ja smoczek zabrałam. Nie wiem dlaczego, ale synkowi zaczęło się ulewać. O ile wcześniej nie zdarzało mu się to, to teraz dość często.
-
kokosankalu> mogę polecić Ci stronkę 28dni.pl tam znajdziesz informacje nt. różnych naturalnych metod rozpoznawania płodności. Na tej stronie mozesz też prowadzić swój wykres. Fakt, ja też nie spotkałam na necie strony, która w sposób całkowity tłumaczyłaby konkretna metodę, ale podsyłam Ci kilka linków: http://embrion.pl/npr/metroetz.htm http://www.iner.pl/?x=1 z najbardziej popularnych metod to jest właśnie metoda Rotzera oraz metoda Kippleyów
-
złamałam się i kupiłam małemu smoczek. O dziwo bardzo mu podpasował (nie anatomiczny, tylko taki okrągły bąbelek). Bardzo się boję, jak to wpłynie na ssanie piersi i pokarm, ale jak tylko zauważę, że negatywnie - wywalam silikonowego pomocnika. Mam zamiar stosować tylko do usypiania w łóżeczku, a poza tym karmić równie często. Boże, mam nadzieję, że się uda pogodzić jedno z drugim.
-
Maja> ja też się zastanawiam jak ludzie przeszedłszy te mega ciężkie początki decydują się na kolejne dziecko. Może o tym zapomina się, tak jak o trudach porodu. Mój wreszcie zasnął. Przyzwyczaiłam się już, że mniej więcej do południa jestem tylko chodzącym cyckiem i w 5-10 min. przerwach, gdy mały zasypia udaje mi się zjeść śniadanie, ubrać się i pomalować - ale to i tak co najmniej do 11 :-) Mały dziś cierpiał już w nocy, bo nie mógł zrobić kupki. Wreszcie się udało, kupa jak malowana, dostał cyca i zasnął. Dzisiejsza noc oczywiście też w łóżku z mamą. Próby odłożenia do łóżeczka kończyły się jednako-płaczem. W dzień mam więcej samozaparcia. Liczę na to, że jak małego przyzwyczaję spać w łóżeczku za dnia, to w nocy wreszcie też będzie spał u siebie. Gratuluje sobie, ze jednak kupiliśmy tę amerykankę, bo początkowo miałam ambicję spać w sypialni z mężem, a do dziecka wstawać na karmienia i karmić w fotelu. Skończyłoby się, że noce spędzałabym w fotelu, albo kiwając się nad łóżeczkiem. W ogóle podchodziłam do wszystkiego zbyt optymistycznie. Cieszę się, że mąż pracuje głównie w domu i może zrobić posiłki, wyjść z psem. Nie wiem jak zorganizowałabym sobie, będąc sama do 16-17. Tak małe dziecko jest kompletnie nieprzewidywalne i pewnie pampersa musiałabym zakładać także sobie i naszemu psu. Wczoraj mieliśmy 20 min. werandowania. O dziwo było spokojnie, bo przedwczoraj był taki bek, że po 5 minutach zrezygnowałam. Ponadto miałam plan, aby obejrzeć jakiś film wieczorem z mężem i poprasować, ale mój syn miał kompletnie inne mlany - wiszenie na cycku i płakanie w przerwach. Skończyło się tym, że prasował mąż, potem ja biegiem wzięłam prysznic i srrru do łóżka z małym, bo nie było szans, że zaśnie sam. Co do świąt, to mam świadomość, że nadchodzą, ale nie mam czasu na "czucie" kilmatu. Spędzimy je we trójkę. Pewnie będzie lekka prowizorka. Mamy sztuczną choinkę, ozdoby. Mama przesłała mi przez tatę pierogi (nie z kapusta, ale ruskie-chyba będę mogła zjeść). Reszta raczej w rękach męża. Najważniejsze, że mam dla niego prezent. Prezenty dla reszty rodziny powierzyliśmy rodzeństwu. Święta tego roku będą napewno wyjątkowe (w szerokim tego słowa znaczeniu) :D
-
aneczka> jeśli chodzi o łóżeczko, to mam tak samo. Mały musi być kompletnie podniety, żeby tam zasnąć. A wystarczy, że położy się obok mnie, albo dostawię do cyca, albo na ręce wezmę - zasypia od razu. Teraz właśnie zasnął, po kilkugodzinnej walce, ryku, dyndaniu cyca i innych cudach. Przez dwa tygodnie spał ze mną w łóżku, co było niewygodne, bo to wąska amerykanka i cały czas musiałam patrzeć czy go przypadkiem kołdrą nie przykryłam. Ale spał, jak aniołek. Teraz staram się go odkładać do łóżeczka, jak zaśnie przy cycu, ale bez walki on się nie poddaje, a ja po prostu czasem nie mam sił. Przedostatnią noc chyba cały czas albo go karmiłam, albo odkładałam i słuchałam jak kwęka. Efekt - kompletnie byłam niewyspana. Dzisiejszą noc calutką spał ze mną. W dodatku wiem, że nie powinnam mu pozwalać, żeby zasypiał przy cycku i podstępem go przenosić do łóżeczka, tylko sprawiać, żeby zmęczony sam zasypiał w łóżeczku (tak pisała Tracy Hogg). Bywa, że go śpiącego kładę do łóżka, a po 10 minutach jest kwękanie, a jak nie reaguję, to płacz :-( listopadowa_pszczółka> wiem, co czujesz, bo bywa, że ja dziecko przystawiam do piersi co 10-20 min. Czasem ssie tylko kilka minut, a później udaje. Ktoś tu radzi Ci smoczek. Powiem Ci, że ja się tez mocno nad tym zastanawiam, choć pierwsze i ostatnie podejście było nieudane - smoczek był od razu wypluwany. Być może model mu nie odpowiada. Mimo wszystko boję się próbować ze smoczkiem, żeby mały nie odrzucił piersi, bo kłopot i żal będzie dużo większy. ----- co do antykoncepcji, to jeśli dziecko moje pozwoli i w miarę ureguluje swój tryb życia, to będę stosować naturalne metody (pomiar temperatury, obserwacja śluzu i szyjki macicy). Tak jak pisałam wcześniej, ja od momentu odstawienia tabletek przez 6 lat w ogóle nie miałam owulacji, ale nie będę ryzykować, bo po ciąży wszystko może się zdarzyć. Na chwilę obecną NIE MAM OCHOTY na kolejną ciążę i dziecko, więc będziemy bardzo uważać. Pomijam nawet fakt, że po CC trzeba odkładać kolejną ciążę o na około rok. buziaki Mamusie!
-
Aneczka> mój dostał potówek (tak sądzę). Posmarowałam mu to dwa razy Tormentiolem i przeszło (choć pojedyncze pryszczyki się pojawiają). U mnie błędem było pozwolenie na kładzenie buzi na kocykach polarowych (zawijałam go w a la rożek). Teraz zawsze kładę mu pod buzię flanelkę i buzię ma ładną. Widzę, że na brzuszku też ma kilka krosteczek, ale to chyba też potówki i od pieluszek. Nadal walczymy z suchą skórą, cały czas smaruję go parafiną, ale to działa doraźnie, wystarczy, że posmaruję niedokładnie, już łuszczy mu się skóra. Ciekawa jestem kiedy to przejdzie na dobre. Co do seksu to chyba po CC można wcześniej, bo drogi rodne są OK.
-
Moni> najlepiej, żeby to zobaczył jakiś lekarz. Mój wujek chirurg mówił, że operował babkę po cięciu, której rozeszły się szwy i był problem. Kurdę współczuję Ci, bo człowiek i tak nie wie w co ręce włożyć, a każde wyjście z domu to problem. Może (w ramach opieki połogowej) podjechałaby to zobaczyć położna lub jakiś lekarz?