Po pierwsze mozesz dokupic lekcje spokojnie u innego instruktora, ja robilam prawo jazdy u 3 instruktorow bo pierwszy sie okazal totalna ciota... ciagle sie na mnie wyudzieral, chcial zebym ja sie dostosowywala do jego godzin a ja pracowalam w wakacje wiec nie moglam... koszmar. A co do egzaminu- wiesz, to czy dobrze jezdzisz czy nie nie oznacza, ze zdasz egzamin lub nie, egzaminem rzadza dziwne prawa, wystarczy ze zrobisz glupi dla ciebie nic nie znaczacyu blad, ktory popelniaja zawodowi kierowcy i cie obleja, a czasami jest tak, ze osoba umiejaca srednio jezdzic ma farta i zda za 1... jeden z moich instruktorow opowiadal mi, ze dziewczyna, ktora nie umiala jezdzic i popelniala podstawowe bledy poszla zima na egzamin po 30 godzinach nauki jazdy, bylo slisko zimno pelno sniegu musiala jechac 30 km/h przy tych warunkach i dzieki temu zdala... za 1 razem... a podobno normalnie jezdzila zle. A sa przypadki kiedy Cie oblewaja za nic... mnie za 1 razem oblali za to, ze wjechalam w bardzo waska uliczke jednokierunkowa musialam z niej skrecic w lewo, no i jechalam jakby srodkiem tej uliczki i skrecilam... koles stwierdzil, ze powinnam sie przysunac jak najblizej lewej krawedzi i mnie oblewa... tylko ze ta lewa krawedz to byla chyba kilka centymetrow od mojego samochodu, bo uliczka byla waska i byl 1 pas ruchu wiec jak dla mnie nie mialo to wiekszego znaczenia skad skrecilam czy stamtad czy 5cm dalej, ale facet sie przyczepil i oblal... czasami tak bywa, nie warto sie tym przejmowac, szkoda tylko wydanych pieniedzy na egzamin bo bardzo tani to on nie jest...