sansei
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sansei
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
a mojej już drugi ząbek zaczyna wychodzić:)
-
dziewczynka jak widać kreseczki to one będę sobie powoli rosły. 27 września chyba zauważyłam kreseczki białe a dziś ma ząbka na 2/3 mm
-
memo no i super:):) Dzieci masz świetne:) i faktycznie Twój wygląda na szczuplutkiego:) a córa duża, ile już ma? Ja z jednej strony doczekać się nie mogę aż będę mogła podyskutować z Lidią, a z drugiej jestem przerażona jak ten czas ucieka i wiem że go nie zatrzymam! Cześć Justia86! niedługo idziemy do lekarza po wyniki z morfologii. Trzymajcie się:)
-
moja ma takie pucki na buzi:) jutro dam znać ile waży dokładnie:) szkoda że nie masz konta na bobasach bo nie wiemy jak wyobrażać sobie Twojego malucha:)
-
moja też przestała tak szybko przybierać na wadze ale myślę że to kwestia wieku. też waży z 8kg. Jutro jak będziemy u lekarza to ją zważę dokładnie bo moja waga nie chce złapać wagi Lidii:) co do słoiczków to z hippa jest dużo bez jabłka i banana - moja też nie lubi więc unikam. Jest śliwka, truskawkowe owoce itd. z hippa wydaje mi się są najlepsze obiadki i owoce. memo ja nie taki ranny ptaszek:P do laboratorium szłyśmy. z reguły śpimy do 8:P
-
dzięki dziewczyny za słowa otuchy. jestem dobrej myśli i oby mnie życie nie zaskoczyło. Moja mała jada: 7-180ml 10-18ml 13/14- 210 słoiczka+ gotuję dodatkowo ziemniaka 16/17- 150/180ml pół godziny później owoce słoiczkowe 20- 180ml z kaszką czasami ok 23 150ml w międzyczasie wypija ok 2 butelki soku, chleb/bułka z masłem,misowy serek nie daję jej biszkoptów, bo moje dziecko lubi sobie włożyć do buzi całego i się podduszać:) z tego co zauważyłam Lidia uwielbia pomidory więc zanim połknie jedno już otwiera buzie na następną łyżeczkę. dodatkowo preferuje buraczki. Z owoców lubi wszystkie, które są ciemne: śliwki, jagody, czerwone winogrona. Jabłka, gruszki, banany wywołują grymas na jej buzi:-) skąd to uwielbienie do "czerwonych"owoców i warzyw? Tak jak nigdy mała z nami nie spała tak wczoraj położyłam się z nią bo wyjątkowo nie mogła zasnąć i marudziła od 21. dopiero jak się poddałam o 23 i położyłam ją u nas to ta smyrała mnie tak długo po twarzy aż zasnęła a ja razem z nią. kochane to było:-) Radosna czekamy na filmik:-) dawno was nie widziałyśmy! Nawet z wakacji fotek z wami nie wstawiłaś:P
-
byliśmy u lekarza. nie jest to węzeł:/ dostaliśmy skierowanie do chirurga na pobranie płynu z tego i morfologię.wizyta u chirurga dopiero 2 listopada, a morfologia jutro. Boże:/
-
chyba na zawał zejdę. Zobaczyłam że mała ma guza pod pachą i ma ze 2 cm średnicy:-/ zajmuje ponad pół pachy Małej i jest naprawdę bardzo widoczny gołym okiem. jestem przerażona. Jutro dam znać co powiedział lekarz. Mam nadzieję że to węzeł chłonny ale w żadnym innym miejscu nie widzę zmian. tak bardzo się boję. Tyle co się teraz naczytałam o nowotworach u dzieci to chyba w nocy nie zasnę. Trzymajcie się!!
-
chodzi o to, że nie musisz stać nad dzieckiem i karmić na siłę. dziecko samo je swoim tempem jak ma ochotę:)
-
aniaania to nie smoczek:) to coś w rodzaju gryzaka jest większe niż smoczek mimo że kształt tak sugeruje. w środek można włożyć różne owoce znalazłam taki filmik na necie http://www.youtube.com/watch?v=t7bdoD-Kloc i tak to wygląda:)
-
ja na początku zamiast chleba dawałam bułkę bo nie rozchodzi się w takie kawałki tylko robi się na papkę. później podałam skórkę z masłem.
-
aniaania Lidii dopiero jeden ząbek wychodzi. dolna jedynka i dopiero lekko wystaje. Jak podałam jej te warzywa to z tego co kojarzę nie miała ani jednego ząbka. Warzywa robię na parze i one są w całości ale są bardzo miękkie. Mała się nimi bawiła raczej chociaż zjadła trochę ale 15 min później podałam jej obiadek :) na razie uczę ją koordynacji:)
-
żyjemy żyjemy:) Ja mogę wam napisać jak nauczyłam moją żeby zasypiała sama. Włożyłam ją do łóżeczka, lampka z poświatą (włożona w takie miejsce żeby z łóżeczka nie widziała źródła światła-tak czytałam gdzieś i zastosowałam to) usiadłam przy łóżeczku na krześle i głaskałam Lidię po głowie, jak zaczynała płakać to na ręce i jak się uspokajała od razu do łóżeczka, patrzyłam jej w oczy, uśmiechałam się do niej i zasnęła mi po 3 albo 4 h (!) następnego dnia z 1,5h i 3 zasnęła sama. co do książki zawadzkiej mogę polecić "jak mądrze kochać i dobrze wychowywać" ja też dodałam ze dwa zdjęcia. Radosna czekamy na więcej fotek:)
-
cześć dziewczyny! u nas dziś też cieplutko i fajnie. Lidia lepiej, zęba widać ale dziąsła u góry i na dole spuchnięte więc idą następne ale jest ok z jej nastrojem. zaczęła mi się budzić o 3/4 na picie. napiszę więcej w wolnej chwili
-
moja ma to samo. tylko bawić się chce na rękach. żeby ją podrzucać, łaskotać, zaczepiać. w łóżeczku posiedzi tylko jak od razu po odłożeniu (oczywiście w pozycji siedzącej) zainteresuję ją zabawką jakąś. ale słuchajcie przeczytałam o "kryzysie 8 miesiąca". Pocieszeniem jest to, że ten bunt na wszystko oznacza że nasze dzieci się zdrowo rozwijają psychicznie.:-) wklejam artykuł Przywykłaś już do macierzyńskich obowiązków i wydaje Ci się, że już nic cię nie zaskoczy i będzie coraz łatwiej. Ale dziecko z dnia na dzień staje się zlęknione, grymaśne i nie pozwala Ci odejść od siebie nawet o krok. Ząbkowanie? Niekoniecznie. To może być zwykły „kryzys ósmego miesiąca. Dziecięca huśtawka nastrojów Zaczyna się zwykle od marudzenia przy jedzeniu. Nakarmienie malucha graniczy z cudem, a gdy już uda Ci się włożyć do rozwrzeszczanej buzi kęs, czujesz się jakbyś zdobyła Rysy. Dokładnie tak, jak przygotowujesz się na wyprawę w góry, nastawiasz się na walkę pt. „obiad. Okazuje się jednak, że jedzenie nie tylko znika w okamgnieniu, ale nawet malec sam wyciąga po nie rączki i otwiera szeroko buzię. Podobnie jest z ubieraniem. Wszelkie próby nałożenia skarpetki na małą nóżkę spotykane są z niespotykanym buntem, jakbyś chciała co najmniej zrobić tym dziecku krzywdę. Wieczorem bojowo wkraczasz przy asekuracji partnera do łazienki, przygotowana na najgorsze, po czym ze zdziwieniem stwierdzasz, że kąpiel dziecka może być najspokojniejszym z codziennych obowiązków. Ale przy zasypianiu problem znów wraca. Myślałaś, że skoro przez cały dzień maluch spał kilka razy po 5 minut, to teraz zaśnie jak kamień. Nic bardziej mylnego. Zastanawiasz się, co się właściwie dzieje w jednej chwili Twoje dziecko tryska radością, a w następnej czasem w zaledwie kilkuminutowym odstępie jego usta układają się w podkówkę i zbiera mu się na długi, głośny płacz. Jedną z najczęstszych oznak kryzysu ósmego miesiąca jest niestałość emocjonalna dziecka w ciągu kilku chwil przechodzi od uśmiechu do krzyku i płaczu. Nie ma powodów do niepokoju. To naturalny przejaw prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka. Od około 6. miesiąca niemowlę „pracuje nad wyrażaniem swoich uczuć. Emocje te są zwykle krótkotrwałe i nie zawsze determinują późniejszą osobowość dziecka. Jednak długotrwałe stany rozdrażnienia i częsty, nieuzasadniony płacz mogą świadczyć o mniej łagodnym usposobieniu. Dziecko dopiero uczy się wyrażania własnych potrzeb i uczuć, a dzieje się to zwykle przez naśladownictwo. Rodzice muszą więc pamiętać, że świat widziany oczyma dziecka nie jest tym, którzy widzą oni i sprawić, by jego poznawanie było dla malucha zarówno pouczającą lekcją, jak i dobrą zabawą. Tylko mama Mały nie chce być na rączkach u nikogo poza mną, nie daje mi odejść od siebie ani na chwilę zaraz jest krzyk i płacz przechodzący w histerię, jeśli się nie pojawię w ciągu kilku minut. Nie mogę wyjść z domu, ba!, nie mogę nawet wyjść z tego samego pokoju, w którym on jest. Kiedy się bawi i widzi w pobliżu np. tatę, to rękę wyciąga do tyłu i przytrzymuje mnie za ubranie, żeby go przypadkiem tatuś od mamy nie zabrał. Nie mogę spokojnie iść do toalety, zjeść obiadu, bo krzyczy i wyciąga rączki do mnie, więc często chodzę głodna, czekając na porę jego drzemki opowiada na jednym z for internetowych Catty. Ta przerażająco brzmiąca relacja nie jest niczym odosobnionym. Wiele mam boryka się z podobnym zachowaniem swoich dzieci. W okolicach ósmego miesiąca (i później) dziecko zaczyna rozumieć, że mama to z jednej strony odrębna osoba, ale z drugiej to najbliższa, najukochańsza i najtroskliwsza opiekunka. To jej głos jest znajomy, jej dotyk najdelikatniejszy, to ona zawsze stoi na straży, gdy dzieje się coś złego. W parze z tymi nowymi wnioskami idzie rozwój uczuć o charakterze społecznym (determinuje to m.in. różnorodność mimiki i emocji, stanowiących reakcję na widok innych osób). Dziecko nie jest jednak jeszcze na tyle dojrzałe, by zrozumieć nieobecność mamy. Stąd krzyki i płacz, gdy tylko zniknie z pola widzenia. Nic więc dziwnego, że maluch lgnie do mamy i z rezerwą traktuje obce osoby, a czasami nawet najbliższą rodzinę (tata, dziadkowie). Lęk przed obcymi Czasem, gdy widzimy spacerujących z niemowlakiem w wózku rodziców, do których podchodzą stadami sąsiadki, wkładają głowy w wózeczek i gaworzą do malucha, żałujemy go i wcale nie dziwimy się, że wszczyna alarm. Ale co, jeśli dziecko reaguje wrzaskiem na widok dziadków, ciotek, a nawet własnego taty? Lęk przed obcymi, a ściślej mówiąc wszystkimi, którzy nie są mamą, włącza się u dzieci właśnie około nieszczęsnego ósmego miesiąca. Ci, na których rękach maluch spędzał dotychczas całe godziny, są odrzucani. I nic nie potrafi przekonać go, że nikt nie chce zrobić mu krzywdy. Skąd się bierze tak dziwne zachowanie i jak „ucywilizować dziecko? W drugim półroczu życia, mniej więcej po 6. miesiącu, rozpoczyna się u niemowlęcia proces rozszerzania więzi społecznych. Interakcje z ludźmi nie polegają już tylko na rozsyłaniu promiennych uśmiechów każdej przyglądającej się dziecku osobie. Maluch potrafi już rozpoznać znane twarze i okazać różnorodność swoich emocji, obserwując bacznie, wciąż naśladując mimikę dorosłych, ale też eksperymentując ze swoimi grymasami. Mimo to bardzo trudno jest mu przyjaźnie nastawić się na kontakt z obcymi. Niechęć przed cielesnym kontaktem z nimi jest całkowicie naturalna na tym etapie rozwoju. Dodatkowo maluch rozwija się psychomotorycznie odkrywa swoje „ja, rozumie swoją odrębność, ale boi się fizycznego oddalenia najbliższych. Konsekwencją tego jest silny lęk przed obecnością nieznanych bądź niedostatecznie zapamiętanych twarzy. Niepokojące zachowanie dziecka z czasem mija, ale warto wprowadzić pewne sztuczki, które znacznie ułatwią rodzinie kontakt z dzieckiem, a mamie pozwolą nieco odpocząć od absorbującej miłości dziecka. Nie jesteś wyrodną matką! Jeśli musisz ze ściśniętym sercem chować się w kącie kuchni, by zjeść zimny obiad i wychodzisz zaczerpnąć świeżego powietrza przed dom, bo już nie pamiętasz, kiedy widziałaś coś poza białymi ścianami, nie miej wyrzutów sumienia. Nie jesteś wyrodną matką! To, że jesteś zmęczona zachowaniem swojego maleństwa i czujesz, że sytuacja Cię przerasta nie oznacza, że nie sprawdzasz się w roli matki. To trudny okres zarówno dla rodziców, jak i dziecka, ale przy odrobinie pomysłowości, determinacji i delikatności możecie przejść przez niego z mniejszym uszczerbkiem dla nerwów. Jak poradzić sobie z kryzysem ósmego miesiąca? Przede wszystkim nie przyzwyczajaj dziecka do uległości. Bardzo trudno jest nie zareagować na płacz i pozostawić je, aż się wykrzyczy nikt też tego od ciebie nie oczekuje. Warto jednak we wszystkim zachować umiar. Pamiętaj, że często płacz dziecka nie jest prawdziwy. Niektórzy psychologowie twierdzą, że jeśli dziecko płacze bez łez, to jest to tylko udawany płacz, którego celem jest np. zwrócenie na siebie uwagi. Nie musisz więc załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych w asyście dziecka. Na te kilka minut spokojnie może pozostać z tatą, nie stanie się przez to przecież żadna tragedia. Obserwuj zmiany, zachodzące w rozwoju malucha. W tym okresie potrafi on już rozróżniać nie tylko twarze, ale i dotyk czy głos drugiej osoby. Wykorzystaj to oddalając się z pokoju, mów do dziecka. Słysząc twój głos, będzie spokojniejsze i pewne, że nie opuściłaś go zupełnie, a w przyszłości może to być też pretekstem do nauki raczkowania. Przyzwyczajaj dziecko do swoich wyjść z domu. Nie zostawiaj go jednak od razu na kilka godzin. Zacznij od krótkich zakupów w sklepie i sprawdzaj, jak dziecko reaguje na twoją nieobecność. Pamiętaj, że nie ma ono jeszcze wyobraźni czasowej nie rozumie, co znaczy „zaraz, „za pół godziny, więc nie ma znaczenia, co mówisz ważne, że żegnasz się i witasz z dzieckiem z uśmiechem i spokojem. Traktuj ciepło osoby, z którymi spotykasz się, gdy w pobliżu jest dziecko. Ono uważnie obserwuje, jak odnosisz się do nich, więc obdarzaj je często uśmiechem nabierze do nich większego zaufania, gdy zobaczy, że ufasz im i ty. Jeśli myślicie z partnerem o opiekunce do dziecka, nie rzucaj malucha na głęboką wodę. Zatrudnij nianię na kilka tygodni przed spodziewanym powrotem do pracy i spędzajcie czas we troje. Dziecko stopniowo zacznie przyzwyczajać się do obcej mu osoby i będzie mu dużo łatwiej zostać z nią na dłużej, gdy ty wyjdziesz z domu. Kryzys ósmego miesiąca nie trwa wiecznie, ale też ograniczanie go do 3-4 miesięcy jest bezcelowe. U każdego dziecka przebiega on inaczej, u niektórych w ogóle się go nie rozpoznaje. Uzbrój się więc w cierpliwość i staraj się ze spokojem i uśmiechem na twarzy pomagać dziecku odkrywać świat.
-
Witaj Radosna! a gdzie wy właściwie jesteście? Z tego co piszesz to też chciałabym sobie tak poleniuchować! :-) Moja nadal chora. płacze, płacze, jęczy,płacze. Aniaania-ja też już nie mam siły tego wyciągać,gdzieś 1/3 odciągam, idę zaraz po olejek olbasowy może to da radę. Dzisiaj podrzucam małą siostrze i idę się relaksować. a co mi tam.
-
o kurde Kasia. i co zrobiłaś?
-
ale się dzisiaj strachu najadłam. Lidia spadła nam z łóżka głową na ziemię!!!! ma wielkiego guza na czole. O dziwo mimo że płacze tyle w ciągu dnia przy tym upadku nie płakała aż tyle ale nogi się pode mną ugięły! to była sekunda! dzięki Bogu że nie mamy wysokiego łóżka. ale jak ona to zrobiła to nie wiem. dosłownie sekunda! Dziewczyny jak ona płacze. Już rady nie daje. nos zapchany, nie da sobie odciągnąć! Mój ją trzyma za ręce a ja na siłę jej odciągam z tym że ta wydzielina jest taka gęsta (mimo używania wody morskiej) że nie mam siły tyle w płucach żeby to odciągnąć. Tak strasznie płacze że mi się chce płakać. W ogóle bardzo wrażliwa się zrobiła, na wszystko. siły już nie mam. wyje i wyje. tylko przy mnie się uspokaja.z nikim innym nie chce zostać! nie mam sił. Jutro napiszę więcej.
-
kasiula moja waży 7900(ważona dziś i lekarza)! Twoja może po prostu nie potrzebuje tyle jedzenia
-
kasiula u nas była pieluszka frejki najpierw 16(6 tygodni), później 22(6tygodni), później szelki pavlika(8tyg) i zaproponowano nam ostatnio rozwórkę koszli ale ze względu że możliwa jest zamartwica kości udowej zdecydowałam że nie założę jej tego. 4tygodnie częstego noszenia w chuście i koniec z tym!:):) a tak na marginesie to dużo je Twoja. ile waży?
-
moja ma canpola i lovi wszystko z okrągłą silikonową końcówką- na inną ma odruchy wymiotne. Z canpola (6+)najbardziej jej podpasowały. Mamy ich już 5. z lovi 2 a z ostatniej wycieczki zyskała jakiś świecący w ciemności (nie pamiętam firmy ale w superpharm dostępny) Lovi i ten świecący weźmie w ostateczności jak widzi że na nic lepszego się nie zanosi:) Dzisiaj znów idziemy do lekarza. Mała obudziła się z gęsta wydzieliną w nosie a wczoraj złapał ją mokry kaszel. Bardzo dużo tego było w nosie. w ciągu tylu miesięcy jej życia jeszcze tyle nie odciągnęłam! Dzisiaj mamy przepiękną pogodę- słońce świeci, cieplutko. Chyba wezmę kocyk i pójdziemy na dwór. aniaania-co do mleka. Moja ostatnio zaczęła się przestawiać Jadła(jeszcze kilka dni temu): 180ml- 6.00/7.00 180ml-10.00 obiad-14.00 deserek-16.30 180ml/210ml- 19/20 Teraz je: 6.00/7.00-180ml/210ml 12/13-obiadek 15/16-180ml 17-deserek 19/20-210ml mleka w międzyczasie : soki, chrupki,chlebek
-
dziewczyny byłyśmy u ortopedy i walka z dysplazją wygrana :-) :-) Bardzo się cieszę!:-) Moja Lidia dziś jest spokojniejsza. A muszę przyznać że wczoraj pojechałam z nią na stare miasto na spacer, cyrk jaki mi urządziła jest nie do opisania. Płakała półtorej godziny. wyła wręcz w spazmach. Nie wiedziałam co jej jest, jak pomóc. Prawie się poryczałam z tej bezsilności. Jezu ile wstydu się najadłam. Ludzie stawali, oglądali się, komentowali. A ja nie wiedziałam co jej jest! fakt, że nie wzięłam smoczka ale żeby z tego powodu tak płakać? Latałam po aptekach drogeriach w poszukiwaniu smoczka bo do miejskiego nie wejdę bo mnie wyrzucę z takim płaczkiem. Nigdzie smoczka takiego jaki ona ma nie było dopiero. więc szukałam dalej. Dzięki Bogu znalazłam- po 1,5h! Jeszcze z 10 min ze smoczkiem w buzi popłakiwała mi i pojękiwała aż zasnęła. Miałam ją w chuście, wyciągałam ją, później nie mogłam zawiązać. Horror! Wróciłyśmy i moja łobuziara obudziła się uśmiechnięta od ucha do ucha:-) dodatkowo ząbkuje (pierwszy ząbek idzie) i miała zapalenie gardła ale dziś widzę że zdecydowanie lepiej się ma. Agnik nie dziwię Ci się że nie dajesz już rady. Byliście z małym u lekarza? co mówił? a smarujesz mu czymś dziąsełka? dajesz syrop przeciwbólowy? Może faktycznie niech Twój facet albo ktokolwiek inny zajmie się małym na jeden dzień a Ty się wyśpij dziewczyno bo długo tak nie pociągniesz. Jeśli nie będziesz wyspana to nic nie pomoże. a gdzie wiwi, kasiula???
-
dodałam kilka zdjęć małej.
-
Cześć dziewczyny! co u was słychać? jak maluchy? Mojej idą zęby, wpada w histerie, które trwają nawet godzinę bez przerwy. w nocy jest ok- śpi, ale w dzień bywa szatanem Jak będę mieć chwilę napiszę więcej
-
ajć! tak się żaliłam na tą moją Lidię a tutaj Mała zrobiła mi w jeden dzień pokaz szeregu swoich nowych umiejętności! nie dość że siedzi (wczoraj trzymała się rączkami a dziś siedzi już kilkanaście sekund bez podpierania się nimi) macha na "papa", wyciąga rączki jak mówię "chodź" albo jak wyciągam do niej ręce, jak mówimy "kosi kosi" zaczyna klaskać co wygląda przeuroczo :-) :-) klaskanie podoba jej się chyba najbardziej. jestem dumna z tego mojego Łobuza. powstawiam zdjęcia jak porobię:)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7