- do KWIATWISNI...
Mi akurat sie nie zdarzyło żeby ksiądz cokolwiek sugerował czy widzi czy niewidzi niewaznośc...to chyba zależy od księdza...
niemialam wogóle przez dlugi czas żadnych podstaw żeby stwierdzic ze mam duże szanse...dopiero po okazaniu akt jak to wszystko przeczytałam ..opinię psychologa i obrońcy..wiedziałam dopiero wtedy że wyszło to naprawdę dobrze i zakwitła nadzieja...
Trudno mi zatem wypowiadac sie czy działanie księdza było celowe czy nie....
No ciesze sie ze napisałas
" bede "walczyc" az do uzyskania sprawiedliwego wyroku, bo wielu rzeczy nie byłam w zyciu pewna ale tej jednej jedynej jestem pewna na 100%, chce prawdy chocby to miało trwac laaata "
Ja tez tak właśnie myslę... i czekam dalej na wyrok z II instancji..