Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rysiada

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Rysiada

  1. Spoko dziewczyny - uważam na słońce jak mało kto :)))) Od 4 lat nie wychodzę na dwór bez kremu na twarzy z filtrem 50 - czyli zupełna blokada... to przez doświadczenia z pierwszej ciąży, kiedy wyglądałam jak brudas albo inny trędowaty... w 3 m-cu ciąży pojechałam na wczasy do Egiptu i wystarczyło że przez jeden dzień zapomniałam posmarować twarzy i nie miałam nakrycia głowy tylko okulary.... siedziałam sobie na basenie pod parasolem i raz na jakiś czas wskakiwałam do wody ochłodzić się trochę.... efekt był taki, że wyglądałam jak negatyw pandy... czyli białe miejsca pod okularami, a reszta twarzy oczywiście opalona, tyle że broda, placek na czole, dwa placki na policzkach były o 5 tonów ciemniejsze od reszty.... nawet sobie nie wyobrażacie ja się na mnie ludzie gapili heheheehhe... teraz się śmieję, ale wtedy nie mogłam na siebie patrzeć :/ ... i tak do końca ciąży.... Tak w ogóle mam ciemną karnację i słońce samo nieproszone mnie opala choćbym się przed nim nie wiem jak chowała... ale przez piguły anty i inne leki jakie kiedyś brałam i wychodziłam się opalać - moja twarz jest bardzo podatna na plamy ... więc od dawna uważam, a jeszcze teraz - w ciąży to dla mnie normalne że krem z filtrem pod ręką i slońce najlepiej za plecami :)) Katiaa85 ... jestem w połowie 27tc a termin mam na 31/07 :)
  2. dzięki dziewczyny za dodanie otuchy ;) katiaa85 - ja właśnie teraz borykam się z tym napinaniem macicy, a przecież jestem w "młodszej" ciąży niż Ty i miałam trochę "pietra".... ale odkąd łykam 4Xmagnez z wit B6 i 4x no-spa to wszystko minęło .... raz na jakiś czas się zdarzy tj. raz do 3 razy dziennie, bo miałam tak jak Ty - wystarczyło że wstałam, czy chodziłam a już mnie łapało... Dobrze że szyjka u Ciebie ok, więc te skurcze nie narozrabiały, bo u mnie przez nie szyjka się troszkę skróciła i zmiękła.... ale jest już lepiej :) Łykam te prochy i wypoczywam ile wlezie :)))))))))))..... i nawet przed chwilą zakupiłam na allegro takie łóźko/leżak na balkon i będę leeeeeżeć i się byyyyczyć :))))
  3. nie wytrzymałam i zadzwoniłam do ginki... uspokoiła mnie, że nie ma aż takich odchyłów od normy, żeby się stresować. Poza tym ja nie odczuwam żadnych "spadków" poziomu cukru - czasem łapie mnie śpioch jak zawalę noc, albo jak pogoda jakaś taka deszczowa.... będę "po drodze" jeszcze u innych lekarzy, to napomknę - ciekawe co będą mieli do powiedzenia a na razie jak mam się nie stresować to tak zrobię :)
  4. Dziewczyny - Te które miały problemy z poziomem cukru w ciąży (wiem że Love miała, ale jak jeszcze ktoś, to proszę o pomoc w interpretacji wyników) Odebrałam wyniki glukozy i za cholerę nie wiem, czy się martwić... a wizytę mam dopiero za 2 tyg. ... może najlepiej jak zadzwonię do ginki i się wypytam... ale póki co - jakbyście wiedziały coś ciekawego, to dajcie znać glukoza na czczo - 72,0 mg/dl (normy 74,0 -106,0) glukoza po godzinie - 79,0 glukoza po 2 godzinach 67,5 ??????? jakby nie patrzeć to tylko w jednym przypadku mieszczę się w normie :/ cukrzyca jest jak się ma za wysoki poziom, czy za niski po obciążeniu ....bo już zgłupiałam do reszty :(
  5. ZORA - WIELKIE GRATULACJE :)))))))))))))) dobrze, że już masz to za sobą ........wiem co to bolesne skórcze i bóle z krzyża a brak rozwarcia... i bóle po oksytocynie.... ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło :) Jeśli chodzi o bolące - pogryzione/rozkrwawione sutki, to dobra jest maść (przynajmniej była 3 lata temu jak rodziłam - może teraz jest coś lepszego) - Bepanthen 5% maść 100 g Nie czyni od razu niewiadomo jakich cudów, ale pomaga wygoić pęknięcia i strupki i ogólnie koi ból tyle że trzeba ją zmywać przed każdym następnym karmieniem.... kojarzę, że jest jakaś maść której nie trzeba zmywać - ale nie pamiętam jej nazwy... Na pewno musisz się przemęczyć tych kilka- kilkanaście pierwszych dni, bo żadne hartowanie nie jest w stanie przygotować naszych sutków na takie maltretowanie jakie nam fundują noworodki... Wpychaj małemu jak najwięcej cyca... czyli nie sam sutek, ale tak żeby obejmował też otoczkę/brodawkę... za parę dni pewnie Alanek sam załapie jak ssać, żeby mu było najwygodniej... cierpliwości i szybkiego powrotu do formy życzę :)
  6. Jak już dopadłam do kompa to piszę hurtowo.... Lovekrove - gdzieś tam wspomniałaś, że Mikołajowi ropieją oczka.... - nie czekaj, idź do lekarza - z oczami nie ma żartów :/ ..... może to jakieś zwykły stan zapalny, ale jak nie mija po rumianku, to raczej już nie minie a może być tylko gorzej... Mojemu synkowi od urodzenia stawały łezki z jednym oku... jedno było suche, drugie ciągle załzawione, później zaczęło ropieć... latanie po okulistach, kropelki, srelki nic nie dało.... okazało się że ma ratkany kanalik łzowy i jeśli masowanie palcem nic nie da to trzeba będzie iść do szpitala na zabieg "przepychania"... broniłam się przed tym jak głupia chcąc chronić dziecko przed takim okropieństwem... masowałam i męczyłam się do pół roku dziecka i nie było efektów a tylko same problemy.... Zabieg trwał 3 minuty i wszystko minęło jak nożem uciął... Mam nadzieję, że u Was jest inna przyczyna, ale możesz to wziąć pod uwagę i zapytać lekarza, bo podobno bardzo wiele maluszków ma tę przypadłość.
  7. Moniaaaa123 - współczuję problemów tarczycowych... ja miałam na szczęście lekarkę, która dobrze poprowadziła moją pierwszą ciążę i jechałam prawie od początku na "jodid 200" i mały póki co nie ma problemów z tarczycą, ale i tak trzeba raz na jakiś czas to kontrolować - niestety z winy choroby mamusinej :( ... teraz również biorę jod i mam nadzieję że też wszystko będzie ok. Współczuję tych pierwszych miesięcy z maluszkiem w domu... ja pamiętam, że jak na siebie patrzyłam , to wyglądałam wówczas na 10 lat do przodu ;) ... no i to chudnięcie... niby fajnie, że tak bez wysiłku, ale takie szybkie chudnięcie też nie jest najlepsze dla naszej skóry... na pocieszenie dodam, że za 2 lata będziesz mogła trochę odetchnąć ;))))))))))))))) :P:P:P i nawet znaleźć trochę czasu dla siebie hiiiiii :) Nochal do góry - baba wszystko zniesie :)
  8. hihiiii... jak przeczytałam całość swojego wpisu, to dopiero zobaczyłam ile byków tam zrobiłam.... ;/ ... sorry - chyba muszę sobie wyrobić nawyk czytania tego co nabazgram, zanim to wkleję ;))) .... RZadko ... oczywiście :) ... ale to chyba z emocji ;))
  9. Cześć dziewczyny :))))))) te niesnajome i te ze "starej paczki" ;))))))))) .... zaglądam do Was od kilku miesięcy - bo Lovekrowe dała mi namiary na ro forum, ale się nie udzielam... Bardzo się cieszę że stare "staraczki" jeszcze mnie pamiętają ;) Ja również pamiętam nasze dawne "rozmowy" i wspominam z uśmiechem na twarzy :) ... Jak wiecie poroniłam 2 razy i postanowiłam dać sobie "siana"... nie siedzieć na żadnych forach (choć siedzę na 28dni - ale dlatego że prowadzę tam dokładne obserwacje cykli), żeby się nie nakręcać i dać odpocząć głowie.... BBBBBBARDZO SIĘ UCIESZYŁAM jak zobaczyłam tu lyyyyyyle ciąż!!!! Najbardziej oczywiście ucieszyłam się ze szczęścia Mooonia123 i Zory85... a dziś patrzę - jest jeszcze aloooooo3, katiaa85 - Love też już z małym na rękach.... niesamowite!!! Uwielbiam szczęśliwe zakończenia :))))) .... trzeba tylko wierzyć, że się uda i dać czas maluszkom na wybranie sobie terminu, w którym będzie chciał do nas dołączyć :) Ja też po cichutku cieszę się ze swojego szczęścia, bo i dla mnie w końcu zaświeciło słońce :)))) ... dziś kończę 25 tc :))))) spodziewam się chłopca i z większymi bądź mniejszymi przeszkodami powoli zbliżamy się do 3go trymestru :) ... co prawda od tygodnia trochę u nas gorzej, bo lekarze stwierdzili skróconą szyjkę - ale na szczęście jest zamknięta, więc mam leżeć, leżeć, leżeć i się opierniczać... na razie w domu (i mam nadzieję, że tak zostanie)... ale gdyby co, to szpital.... no cóż - przy pierwszym porodzie cholerna szyjka nie chciała się otworzyć przez kilkanaście godzin, za to teraz w drugą stronę.... Ale to również moja wina, bo oczywiście się nie oszczędzałam.... więc mam teraz za swoje -... a to leżenie to wiecie jak wygląda z 3latkiem w domu... teściowie przychodzą na zmianę żeby wyjść z młodym na spacer a resztę sama robię... Żadko też siadam do kompa - bo to jednak siedzenie a nie leżenie, więc muszę chyba rozejrzeć się za laptopem. Dodatkowo mam konflikt serologiczny spowodowany transfuzją krwi po pierwszym porodzie, ale na całe szczęście na razie nie ma on wpływu na dziecko - jeżdżę regularnie do szpitala na specjalne badania przepływów krwi w mózgu dziecka - jest ok i wg lekarzy tak zostanie - Oby :) To tak "w skrócie" ;))) z niecierpliwością czekam na wieści od Zory85 - bo pewnie już do tej pory urodziła :) Pozdrawiam Was ciepło dziewczyny i jeśli nie macie nic przeciwko - to nadal będę do Was zaglądać :))))
  10. Moniaaaaaaa123 :)))))))))))))))))))))))))) GRATULACJE!!! rany jak się cieszę :)))))))))))))))))!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tyle przeszłaś dziewczyno ale nie traciłaś nadziei :)))))))))))))))))) cudownie!!! Już dawno nie słyszałam lepszych wieści :)))))))))) życzę Ci kochana, żeby w styczniu w Twoim domu gościło małe, różowe rozdarte pulchniutkie dzieciątko :))))))))))) buziole :)
  11. przede wszystkim cześć kobiety :) ... widzę, że są tu jeszcze moje znajome ;) ... nieznajomym wspomnę tylko że starałam się tu dzielnie od ubiegłego lata i udało się we wrześniu ale w listopadzie poroniłam o czym wspomniała niedawno Zora... Kala85... wiem co przeżywasz ... ja też poroniłam już 2 razy... ostatnio około 2 tyg temu.. ale to był początek ciąży... 10 dni po terminie @ więc określono je jako poronienie samoistne... na szczęście obyło się bez zabiegu.... Kala - od dawna tu nie pisuję, bo musiałam się trochę zdystansować, robię oczywiście obserwacje ale nie nakręcam się jak wcześniej... ale w sumie nie o tym chciałam napisać... wdepnęłam tu dziś, bo chciałam Ci powiedzieć, że ja też może nie straciłabym dwóch swoich kropeczek gdyby wcześniej ktoś łaskawie zlecił mi badanie PROGESTERONU.... dopiero jak sama poczytałam i posłuchałam - poszłam do gina i powiedziałam, że chcę żeby mi to zbadano... i co się okazało? w ciążę zachodzę - owszem... ale progesteron w fazie lutealnej mam na poziomie 6 gdy norma dla tego okresu jest coś powyżej 20.... ręce mi opadły :( Kochana... wiem że teraz Ci ciężko, ale jak już się pozbierasz do kupy to nie rezygnuj tylko wal do lekarza z listą badań jakie chcesz aby Ci zrobili... może u Ciebie tak jak u mnie wystarczy tak niewiele żeby skończyć tę czarną serię... Pewnie słyszałaś to wiele razy ale powiedzenie - "co nas nie zabije..." to prawda - bądź silna i nie odpuszczaj ... ściskam mocno Pozdrawiam Was Wszystkie ciepło i wiecie czego Wam życzę :))))
  12. no i do AOK .... kochana - oczywiście że Cię pamiętamy :))) ... wryłaś mi się w pamięć swoją "rewelacją" :/ ... dobrze, że udało się wyciąć cholerę... miejmy nadzieję że lekarz będzie miał dla Ciebie dobre wieści... ...i pamiętam też HANKĘ 81... która jednak czasem tu zagląda - a ja już myślałam, że porzuciłaś nas na zawsze ;) ...miło Was znowu przeczytać :)
  13. A ja chciałam powiedzieć że z tym odpuszczeniem sobie troszkę to dobry pomysł... nie to żebym miała coś przeciwko temu forum, bo bardzo polubiłam tu dziewczyny które poznałam, ale pamiętam, że jak zaczynałam tu przebywać, to było to niemal dla mnie obsesją - o niczym innym nie myślałam... mimo to udało mi się zajść w ciążę (co prawda tylko na 10 tygodni, ale udało.... natomiast stracenie ciąży było dla mnie jak kubeł zimnej wody... i choć na początku znowu obsesyjnie myślałam, że chcę znowu już teraz natychmiast, to już to minęło.. i znacznie mi z tym lepiej.... zaglądam i czytam - owszem, ale już nie codziennie, skupiłam się na czymś innym i czasami łapię się wieczorem na myśli - że zapomniałam, że niedawno byłam w ciąży, albo że poroniłam, albo że cały dzień nie myślałam o chęci posiadania dziecka... lżej mi z tym - serio... Trzeba sobie znaleźć jakieś praco i czasochłonne zajęcie... :)
  14. yyyy.... zapomniałam dodać... Lovekrove.... Ty zimna ..osobo.... nie zmieniaj się - taką Cię polubiłyśmy :) :*
  15. miało być - lekko mętny , ale rozciągliwy... to już ta godzina ;))
  16. no nieeee :)))) przy takiej okazji to muszę coś napisać ;)))) justynp....:*:* !!!!! gratuluję mała :D :D wierzę, że to nie wadliwy test i nie Twoje złudne oko ;)))) strasznie się cieszę :):):) ...jednak lista w dole tabelki zaczyna rosnąć :) ...bo ostatnio raczej malała :/ Widzę, że i na naszym topiku pojawiły się ociekające jadem wypowiedzi... echhh nie da się tego uniknąć, dlatego najlepiej ignorować i nie wdawać się w przepychanki słowne, które i tak do niczego nie prowadzą... olać to - jak się komuś nie podoba to po co tu zagląda... ...jeśli mowa o zaglądaniu... to zaglądam... ostatnio przyznam że coraz rzadziej, a to z tego powodu, że zauważyłam, iż moje "stare" znajome zaczęły się wykruszać a z nowymi musiałabym od nowa wałkować mój przypadek... ale widzę też że niektórzy mnie jeszcze pamiętają ;))) dziękuję dziewczyny - to miłe :) choć mam nadzieję, że nie pamiętacie mnie tylko dlatego, że straciłam ciążę... Właściwie, to póki co nie mam tu czego szukać - bo jeszcze się nie staram ;) ... a nawet jak zacznę, to nie będę się już tak nakręcać, ale chętnie sobie tu posiedzę, bo pomijając te wpisy "jak bym chciała dzidziusia", to czasami jest tu ciekawie i można się pośmiać, albo czegoś dowiedzieć.... że już nie wspomnę o "poznawaniu" ciekawych kobiet :) Lovekrove... niech to cholera... jak nie urok to sraczka... ale jak to Mooonia123 kiedyś fajnie napisała, że jak los Ci piachem po oczach - to Ty mu fuck'a :))))) Miejmy nadzieję, że leki podziałają i obejdzie się bez poważniejszych zabiegów. Tak poza tym, to znalazłam sobie zajęcie - a właściwie to ono mnie znalazło - urządzam sobie mieszkanie - od podstaw (podłogi, glazura - wszystko - stan deweloperski) i moja głowa dla odmiany od wykresów, owulacji i śluzu - buja wśród terakoty, glazury, kolorów ścian, podłóg i innych dupereli ;))) ....mam nadzieję, że dzięki temu czas mi szybciej zleci. U mnie już 12 dzień po zabiegu i śluz mam lekko mętny ale przejrzysty - teraz się obserwuję, żeby zobaczyć - jak szybko wrócę do normy - czyli kiedy będę miała owulację. Nie myślę o tym co się stało - zostawiłam to za sobą... i przerwę w staraniach ostatnio wykorzystałam tak z starą ekipą ze studiów, że ledwie do domu wróciłam nad ranem i do południa kłaniałam się wc-towi ;)))) .... a co? za moje nerwy 5 minut przerwy ;))) ....bo niedługo znowu będę się starać i nawet języka nie umoczę ;) Dobra - bo się rozpisałam ;) Nie uciekajcie stąd "stare" znajome - przecież mamy tu jeszcze cel do osiągnięcia ;)))) Nowe oczywiście też... ale one są jeszcze pełne zapału :) ściskam mocno :)
  17. hej dziewczyny :) zniknęłam na parę dni a tu aż się roi ;))) tyle nowych staraczek :) Przyszłam tylko powiedzieć, że jestem już z powrotem, po 3dniowym pobycie w szpitalu. Nie było tak strasznie oprócz tego że schudłam 1 kg bo mnie głodzili ;)) W mojej głowie wszystko już się poukładało i raczej nie będę zaglądać na forum, żeby się znowu chorobliwie nie nakręcać :/ ... postanowiłam też (może dla niektórych to niemądre), nie wspomagać się żadnymi luteinami czy innymi duphastonami... jak będzie miała być ciąża to musi być silna sama z siebie i musi sama się utrzymać - to wszystko... chcę wiedzieć, że nie podtrzymuję słabego zarodka tylko po to aby widzieć 2 kreski na teście.... w pierwszej ciąży pomimo wielu przeciwności - choroby hashimoto- maluszek się utrzymał i jest zdrowy jak ryba... a teraz widocznie coś było nie tak, a ja na siłę podtrzymywałam to, co natura postanowiła odrzucić. nie będę też testować owulki albo robić testów ciążowych kilka dni po niej... zrobię testy i wybiorę się do lekarza jak nie będę miała okresu przez kilka tygodni... serio Może pukacie się w głowę - ale postanowiłam się zdystansować. Co ma być to będzie - na razie zabieram się za wykańczanie mojego nowego mieszkania ;) więc nie będę miała czasu na nic innego :) Jak by się okazało że jestem w ciąży, albo jeszcze lepiej - jak już urodzę, to oczywiście wdepnę do Was, aby się pochwalić - co mam nadzieję będzie miało miejsce w ciągu najbliższego roku :) Trzymajcie się kochane ... powodzenia :)
  18. cześć kochane... widzę, że tu wesoło...Katiaa85 gratuluję z całego serca i trzymam kciuki. ... może nie powinnam tu z takimi wieściami przychodzić... ale w końcu to jest "klub" staraczek... więc mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do grona za parę dni - jak już wrócę ze szpitala... Będę musiała zacząć od nowa ... wczoraj był koniec 10 tygodnia mojej ciąży ...i koniec ciąży :( dowiedziałam się, że obumarła jakieś 2 tyg. temu ale ponieważ brałam luteinę, to była podtrzymywana mimo obumarcia ... dziś po odstawieniu lutki dostałam plamienia - jutro jadę do szpitala. Mam nadzieję, że zrobią mi szybko zabieg i wrócę do domu, bo nie lubię szpitali... Kochane - chcę tylko powiedzieć, że po wczorajszym szoku i przepłakanym dniu dziś czuję się lepiej. Naprawdę - może to zabrzmi dla Was okrutnie, ale nie sądziłam że tak szybko wezmę się w garść... to gorzej wygląda dla osoby z boku (wiem, bo przeżywałam już kilka poronień moich internetowych przyjaciółek)... wytłumaczyłam sobie wszystko i poukładałam w głowie i już nie płaczę... lepiej, że stało się to teraz- na tym etapie, niż miałoby się to stać później, albo nie daj Boże urodzić chore dziecko. Natura wie co robi - czasem oszczędza nam większego bólu... Naprawdę trzymam się dzielnie - aż sama się dziwię... Oczywiście przykro mi, ale moje podejście jest teraz takie - żeby mieć to już szybko za sobą i móc od nowego roku znowu zacząć się starać :) Boję się tylko trochę tego całego ronienia i szpitala, ale jak zniosłam wczorajszy dzień to i tamto też zniosę (Lovekrove - mam nadzieję, że nie będzie tak źle jak z Tobą bo przeżyłaś dziewczyno w tym szpitalu). Dobrze się złożyło, ("dobrze" to nie pasujące słowo), ale poznałam na 28dni dziewczynę z mojego miasta, która też w tym tygodniu usłyszała że jej ciąża obumarła i jutro też jedzie do tego samego szpitala...z tym, że to jej 2 poronienie, i dziewczyna wie już co i jak załatwiać i gdzie iść, żeby nie czekać... więc jesteśmy umówiono na rano w szpitalu - będzie mi raźniej. Po powrocie wracam do Was, bo nie mam zamiaru się poddawać :) ... pls - nie użalajcie się za bardzo - bo nie chcę się wzruszać i wracać do łez - są gorsze nieszczęścia więc nie ma co ględzić... tylko brać się w garść i dalej działać buziole - trzymajta kciuki żeby szybko poszło :*
  19. NICK .........WIEK...............SKĄD............CYKL STARAŃ.......TERMIN @ ********************************************************* ************************************ nowamili............23.........mazowieckie.............6. ............16/10 mooniaaaaa123....33.........mazow....................13.. ...... . 01/12 HANKA81...........29.........ŚLĄSKIE................... 30?.. .........06/09 alooooo3...........23.........małopolskie..............5 .... ............???? AOK.................26..........wielkopolskie............ 8.... ........07/11 justynp............31...........świetokrzystkie......ok 20...........06/11 zora85.............25............kuj-pom................2 0?.... ........????? AsiekAsiekk.......20..................................... ..2... .........24-28.09 Doris123...........25..........Śląskie................. 12................19/10 Ania85pomorskie....25.....pomorskie.............13....... ........18/09 aśka76...............34.......śląskie.............. .ok40............18-20/10 UDAŁO SIĘ!!!! MAMUSIAMI BĘDĄ: ********************************************************* *********** NICK..................WIEK.....ILE CYKLI...KTÓRE DZIECKO.... TERM.PORODU ********************************************************* ********************************************* Lovekrove ......29...warm-maz........3..........1........1/ 06/2011 krakowianka....29..małopolskie.......4.. .......1........18/06/2011 katiaa85.......25.........wielkop........28... . ........ lipiec
  20. Zora sorry że nie odpowiadałam tak długo, ale ostatnio przez 2-3 dni nie miałam siły i czasu siąść do kompa... niestety nie poratuję Cię, bo nie pamiętam czy brałam leki przed badaniem anty tpo... bo miałam robione chyba 2 razy... ale coś mi się kołacze, że przed żadnymi badaniami na hormony i inne parametry tarczycowe nie brałam leków. mooonia123 jakoś tam żyję powolutku ;) staram się nie myśleć o tym co mnie czeka w ciąży (badania i strach o konflikt serologiczny)...cały czas łudzę się że będzie dobrze. Tak poza tym, to norma - jak to w pierwszym trymestrze - mdłości, senność, zmęczenie, wzdęcia, częste siusiu ;) apetyt wrócił do normy, więc już silniejsza jestem :) śledzę Wasze historie i czekam z utęsknieniem na dobre wieści :) pozdrawiam Was serdecznie i wysyłam ciążowe fluidy :)
  21. Mooonia123 nie chcę Cię martwić, ale ja też kiedyś byłam krwiodawcą i oddałam około 7 litrów krwi (a sama co dostałam)... ale odkąd zaczęłam chorować na tarczycę i przyjmować hormony, to usłyszałam, że nie mogę już być dawcą - dla własnego dobra... Więc nie wiem, czy i Tobie pozwolą.
  22. Reszcie starających się - tych dobrze mi znanych i tych mniej życzę dopięcia swego :) Katia25, Mooonia123, Justynp... cieszę się, że nie tracicie sił i wiary i działacie :))) kibicuję Wam z całego serca :) Mooonia123 - oby ten 13 cykl był "pechowy"... czytaj- żebyś zaliczyła wpadkę ;))))) a u mnie ... jak na kolejce górskiej ... raz strach i obawy, później chwilowe uspokojenie... a teraz znowu :((( ... biednemu to zawsze wiatr w oczy :( jakby nie dość było, że mam Hashimoto co już utrudnia zajście w ciążę, to jeszcze teraz dowiedziałam się, że mam konflikt serologiczny :(((( . i to kuuuurwa przez szpital :( Po pierwszym porodzie miałam krwotok i szybko musieli mi przetoczyć krew no i nie do końca się zgadzała z moją własną (mam B Rh - ) na tyle, że od razu po transfuzji nie zakwalifikowali mnie do podania immunoglobuliny (co standardowo dają kobietom z grupą krwi minusową, po pierwszym porodzie, żeby przy drugim dziecku nie było konfliktu) a dla mnie nie było szansbo musieli mi szybko podawać krew no i pomimo, że synek urodził się z tą samą grupą krwi i dzięki temu drugie dziecko też nie byłoby zagrożone, to przez tą niezgodną krew mam przeciwciała, które będą niszczyć moje obecne dziecko :( nie chcę na razie myśleć ginekolożka powiedziała, że trafiłam w dobre ręce, bo jej szpital specjalizuje się w tym „problemie i że nie powinnam się martwić, ale czeka mnie mnóstwo badań, pobieranie krwi płodu (!) a jeśli poziom moich przeciwciał będzie bardzo wysoki, to dla ratowania dziecka nawet kilka razy przetacza się mu krew kiedy jest jeszcze w brzuszku :( Poczytajcie sobie to będziecie wiedziały. ja to mam „szczęście nie dość że kursko ciężki poród, krwotok to jeszcze dali mi nie do końca zgodną krew przez co teraz moje drugie dziecko ma mniejsze szanse. ręce mi opadły :(
  23. hej dziewczyny :) czytam i odwiedzam Was codziennie... dziś chciałam skrobnąć do Lovekrove, że myślę o niej i mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak trzeba.... trzymaj się mała - jesteś dzielna i masz wiele "przyjaciółek" na tym forum, które życzą Ci jak najlepiej, więc zawsze możesz liczyć na wsparcie z naszej strony. - choćby tylko takie przez internet...ale zawsze jest :)
  24. Kasia-Angel witaj wśród staraczek :) ...razem łatwiej znosić te zmagania Jeśli chodzi o mnie to starałam się o tą ciążę (bo mam jedno dziecko), sześć cykli - w szóstym się udało. U mnie główną przeszkodą jest przewlekła niedoczynność tarczycy (Hashimoto), na szczęście jestem pod dobrą opieką lekarską i regularnie robię badania oraz przyjmuję leki. Dodatkowo moje cykle były dość krótkie z krótką fazą lutealną i to również mogło być przyczyną problemów... Zdesperowana weszłam na to forum i poczytałam o wiesiołku, castagnusie i siemieniu lnianym.... no i stwierdziłam, że nie zaszkodzi poprawić sobie śluz i może wydłużyć fazę lutealną)... po pierwszym cyklu brania tego zestawu faza lutealna wydłużyła się o 2 dni... a w drugim się udało :))) Nie wiem, na ile pomogły mi te specyfiki a na ile siła wyższa, ale na pewno ziółka nie zaszkodziły :)))) życzę Ci aby i Tobie ułatwiły starania o maluszka :)
×