Fanfaron
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fanfaron
-
Kolega dzwoni do kolegi: - Wpadaj do mnie, są dwie znajome, zabawimy się!! - Ładne??? - Wypijemy, będzie ok... --------------------------------------------------------- -------------------- Jaka jest definicja odważnego mężczyzny? To facet, który wraca zalany w trupa do domu, przy tym koniecznie pokryty na całym ciele szminką różnych kolorów , pachnący damskimi perfumami , i który podchodzi do żony, daje jej soczystego klapsa w tyłek, a potem mówi: - Ty jesteś następna, grubasku... --------------------------------------------------------- -------------------------- Tatusiu, jak byłeś mały, to też dostawałeś od swojego taty lanie? - No pewnie! - A dziadek od swojego taty? - Oczywiście! - A pradziadek? - Też! Ale dlaczego pytasz? - Bo chciałbym się w końcu dowiedzieć, kto zaczął... --------------------------------------------------------- ---------------------------- Kobieta na łożu śmierci dyktuje testament: - Proszę, aby moje zwłoki poddano kremacji, a prochy rozsypano na parkingu restauracji McDonalds... - Dlaczego?! - dziwi się notariusz. - Chcę mieć pewność, że co niedziela dzieci będą odwiedzały moje miejsce wiecznego spoczynku. --------------------------------------------------------- ---------------------- W nocy Kowalski wraca pijany do domu. Żona śpi, w sypialni jest zupełnie ciemno. Kowalski przez chwilę obija się o meble, w końcu zdenerwowany woła: - Ty, Zocha! Zacznij narzekać, bo nie mogę znaleźć łóżka! --------------------------------------------------------- --------------------- Kowalska chwali się sąsiadce: - Doprowadziłam do tego, że mój stary pali tylko po dobrym obiedzie. - To wspaniale. Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził.. --------------------------------------------------------- --------------------------- Adwokat pyta swojego klienta: - Dlaczego chce się pan rozwieść? - Bo moja żona cały czas szwenda się po knajpach! - Pije? - Nie, łazi za mną! --------------------------
-
joki . hahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahha
-
oczy dziennikarstwa Ty nie ukończyła czasem:P:D
-
Baca pozwał turystę amerykańskiego o obrazę . W sądzie: - Jak ten turysta pana obraził? - Powiedział do mnie "ty ch**u". - A może wyście się, baco, przesłyszeli? Może on powiedział "How do you do"? - A może rzeczywiście tak powiedział... - zastanawia się baca. Powództwo zostaje oddalone, ale bacy sprawa nadal nie daje spokoju. - A może rzeczywiście tak powiedział... Ale jeśli rzeczywiście tak powiedział, to dlaczego zaraz potem dodał "złamany"?
-
Szefowie największych banków zorganizowali mistrzostwa świata we włamywaniu się do sejfu. Zasada była taka: Reprezentacja kraju ma minutę na włamanie się do sejfu przy zgaszonym świetle. Po minucie zapala się światło, co jest równoznaczne z przegraną. Pierwsi wystartowali Niemcy... mija minuta - nie udało się. Następnie startują Hiszpanie... ta sama sytuacja. Potem Kolejni Holendrzy, Szwedzi, Portugalczycy... nie udaje się nikomu. W końcu startują Polacy... Po minucie pan wciska przycisk, ale światło się nie zapala. Jeden Polak do drugiego: - Rychu mamy tyle kasy, na ch** ci jeszcze ta żarówka?
-
Osiemdziesięcioletnia wdowa wraca z randki ze swoim dziewięćdziesięcioletnim narzeczonym. - I jak było, mamo? - pyta córka. - Wyobraź sobie, musiałam mu dać trzy razy po gębie! - Co ty powiesz, dobierał się do ciebie?? - Nie, tylko myślałam, ze umarł... --------------------------------------------------------- ------------------------ - Dostałem dziś emeryturę i chyba zaszaleję! - Jak?! - Włączę światło na pół godziny! --------------------------------------------------------- --------------------------- Siedzi dziadek z wnukiem na ławce nad strumieniem. Wnuczek się pyta: - Dziadku dlaczego strumykiem płynie gówno? Dziadek mówi: - Słuchaj wnusiu, kiedyś za siedmioma górami, siedmioma rzekami i siedmioma lasami, żyła sobie królewna, spotkała nad strumieniem żabkę, która jej powiedziała że jest księciem. Ona pocałowała żabkę i żyli razem długo i szczęśliwie... - No dobrze dziadku, ale dlaczego płynie tu to gówno? - Nie wiem wnusiu, pewnie ktoś nasrał. --------------------------------------------------------- --------------------------- Lato, popołudnie, mąż mówi do żony: > > - Może pójdziemy do łóżka? > > - Ale Jasiu jeszcze nie śpi, jak mu wytłumaczysz, że tak wcześnie do łóżka > > idziemy? A jak coś usłyszy? > > - Ja to załatwię - mówi mąż i idzie do Jasia. > > - Jasiu, stań w oknie i licz ubranych na czarno ludzi. Za każdego > > dostaniesz ode mnie złotówkę. > > Jasiu idzie do okna, rodzice do łóżka. Jasiu liczy: > > - Złoty... dwa... trzy... oj, ojcu by taniej prostytutka wyszła, > > kondukt załobny idzie.... ------------------------------
-
Jolka:)-- dobre hahahahahahahahahahahahahahahaha
-
philozoph-- milo bylo. Za poglądy bede Cie szanował jak wyartykuujesz rzeczowo i dobitnio>Mogę się nie zgadzać
-
Fanatyków masz wszedzie kici Nawet w Tym powyższym RAŚ:D
-
Facet miał wypadek samochodowy, w którym oprócz rąk i nóg doznał również złamania żuchwy. Leży w szpitalu prawie cały w gipsie, szczęka też unieruchomiona jakąś szyną, gdy wtem wpada jego żona : - Kochanie, ble,ble, ble... tak mi przykro... ble, ble, ble... musisz się teraz lekko odżywiać... ble, ble, ble... przyniosłam ci sucharki... ble, ble, ble... muszę już lecieć do pracy , co ci przynieść jutro? Facet patrząc na nią z błyskiem w oku mamrocze zły: - Oszechóf, kurfa
-
joki krew ni woda majtki nie pokrzywy:P:D
-
philozoph --na szybko więc nieprecyzyjnie zapytałem.Milo,ze uważasz się za Ślązaka. A co powiesz na temat Ruchu Autonomi Śląska:D
-
?Przychodzi hipochondryk do lekarza: - Panie doktorze, żona mnie zdradza! - A czemu pan przychodzi z tym do mnie? - A bo mówią, że jak żona zdradza, to mężowi rogi rosną, a mnie nie rosną. - Panie! - śmieje się lekarz. - To tylko takie powiedzonko. - Chwała Bogu - cieszy się hipochondryk. - Bo już się bałem, że mam za mało wapnia w organizmie. --------------------------------------------------------- Policjant wypytuje świętego Mikołaja: - Obywatelu Mikołaju, dlaczego tak krzyczycie i płaczecie? - Jakiś złodziej podpieprzył mój worek. - Z premedytacją? - Nie, z prezentami
-
Idzie facet chodnikiem, patrzy, a na murze wielki napis: "Uwaga! Gwałcą". Sytuacja kilka razy się powtarza. Po jakimś czasie na chodniku widzi jakieś małe literki. Schyla się, a tam kolejny napis : "Ostrzegaliśmy...". --------------------------------------------------------- ---------------------------- Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogliby wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos: - Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku! Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział: - Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One mają magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku, jak spragniony wielbłąd na pustyni! Żona od razu chciała je kupić, ale maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a poza tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza: - Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielka moc? - Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz. Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony, zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś, czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę seksu. W mgnieniu oka maż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie, jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał: - STÓJ! STÓJ! ZAŁOŻYŁEŚ LEWY NA PRAWY
-
oczy moze mnie zaprosisz:DDo Szczecina:P:DPooglądalbym i przypominałbym stare dzieje:DLepiej moze nieeeeeeeeee.Za ileś miesiecy mogło być zawiadomienie kaaaaaaaaase.Mam cudownego dzidzia:D:D:D
-
Gabinet lekarski w przychodni rejonowej w Rejowcu Fabrycznym. Akurat czwartek, więc przyjmuje psychiatra. Wchodzi gościu - na oko jakieś 47 lat, grubawy, łysiejący na czubku głowy, w okularach, ma pekaesy. Zezuje i przegina głowę na lewo. - Na co się Pan uskarża? - pyta lekarz. - Żo-żo-żona mi sieeeee pu-pu-puszcza! - A gdzie teraz wiernej szukać? - mówi lekarz. - Sy-sy-syn włóczy się i chu-chu-chuligani. - No, ale jeszcze nikogo nie zabił, nie? - No-no-no iii... sz-sz-szczam w nocy do łó-łó-łóżka. - Spróbujemy zaradzić. Proszę łykać nervosal dwa razy dziennie i przyjść za dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach koleś przychodzi. Roześmiany, dżinsy czerwone, sweterek w romby. - Co słychać? - pyta medyk. - W porzo. - Jak żona? - Puszcza się. Ale gdzie teraz szukać wiernej? - Synalek? - Rozrabia. Ale nikogo nie zabił. - A jak tam w nocy? - Szczam. Ale do rana zawsze zdąży wyschnąć.
-
Lecą dwa orły i jeden pyta drugiego: - Hej! Wydaje mi się, że tobie w locie cały czas stoi? A ten drugi odpowiada: - Co się dziwisz, skoro latasz jak c*pa... --------------------------------------------------------- -------------------------- Biorą? - Nie bardzo. - Złapał pan coś? - Jednego. - Gdzie jest? - Wrzuciłem go do wody. - Duży był? - Taki jak pan i też mnie wk**w*ał !!!! --------------------------------------------------------- --------------------------- Dwóch staruszków siedzi na ławeczce pod domem spokojnej starości. Patrzą melancholijnie przed siebie, nagle jeden mówi: - Tadziu, mam już 75 lat. Jak bym się nie ruszył, wszystko mnie boli i z reumatyzmu. Jesteś moim rówieśnikiem, powiedz, jak ty się czujesz? - Jak nowo narodzony! - Jak nowo narodzony? - Tak. Nie mam włosów, nie mam zębów i chyba przed sekundą zlałem się w gacie.
-
philozoph -- nie bądż taki tajemniczy Związane z zawodem?
-
joki beznadziejny po stokroć:D
-
W kościele trwa pogrzeb znanego kardiologa. Wszyscy skupieni, cisza, trwa smutna ceremonia... na koniec otwiera się ogromne serce i wjeżdża w nie trumna. W tym momencie w kościele słychać wybuch śmiechu. Zgorszeni ludzie szukają wzrokiem gościa, który nie przestaje się śmiać. Gość lekko skonfudowany...: - Przepraszam... Wyobraziłem sobie swój pogrzeb... Jestem ginekologiem...
-
oczy biedny ten Twoj:D krzywd.ę sobie zrobisz przez to.Beędzie wykluczony na jakis czas:D
-
oczy jakbyś się całkowicie otworzyła przed Twoim lubym pochwalil by Cię za to?:D Trochę tajemniczości i zycie ciekawsze:P:D
-
philozoph-- nie gniewam się.Jak jestem tepy to oświeć mnie.Tylko wiedz,ze pokolenia rodzin mieszkały na całym ślasku.Mojej rodziny.
-
Żelechowo była bandycką dzielnicą więc przeniosłem się z takim kolegą do dzielnicy Ku słońcu.Mieszkaliśmy z starszym małżeństwem co wynajmowali pokój.Tych ludzi nigdy nie zapomnę>Byli z Lwowa i Łucka.Wprost wspaniali
-
joki kto tutaj kolesiiostwo wprowadza?:D