Madziula_87
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Madziula_87
-
Ja tez z milion razy zastanawialam sie nad tym co on mysli, czuje... Przeciez kochal mnie, to wiem napewno.. wiec co teraz siedzi w jego glowie, jak on to wszystko sobie poukladal... czy w ogole jeszcze pamieta ze istnieje??? czy juz dawno o mnie zapomnial... Ehhh tyle glupich mysli ostatnio chodzi mi po glowie...
-
Ehhh dziewczyny.. ja tez chce zapomniec!!! chce.. tak bardzo chce ale nie potrafie.. :( kocham tego durnia choc ostatnio zastanawiam sie czy my w ogole do siebie pasujemy... kocham i przez to ostatnio tak mi smutno... stracilam nadzieje... wiecie.. chcialabym miec w sercu ciagle ta glupia nadzieje bo gdy ja mialam bylo mi latwiej, a teraz po prostu zalapalam jakiegos cholernego dola, nie potrafie sie cieszyc, w ogole w nocy tak niespokojnie spie, budze sie co chwile... smutno mi bez tego wariata i tak tesknie... mecze sie niemilosiernie... a na dodatek nic mi sie ostatnio nie uklada.. same zle wiadomosci.. :(:(:( ehhhhhhhhhhhh
-
Wera 100 lat ;) i nie martw sie wszystko sie ulozy i bedzie dobrze ;) Tak ja tez staram sie pozbawiac sie zludzen i zmierzyc z rzeczywistoscia, jak to napisalas, choc to jest tak cholernie ciezkie; czasami wydaje mi sie ze ja po prostu chce miec te glupie zludzenia, ta nadzieje ze cos sie jeszcze zmieni, choc ten plomyczek nadziei w moim sercu ledwo sie tli to mimo wszystko jeszcze powoduje bol i cierpienie :/ Ah mi tak wiele razy zdawalo sie ze w 'naszych' relacjach cos idzie naprzod i kazdy maly krok mnie cieszyl, a teraz sama nie wiem co myslec o tym wszystkim co sie wydarzylo, 'robi to bo jest glupi' - oni mysla zupelnie innymi kategoriami niz my, ciezko zrozumiec ich zachowania, dzialania... ehhh dlaczego..?? chcialabym zeby to wszystko bylo prostrze...
-
Oj dziewczyny... a u mnie mala zmiana... tzn znowu widuje mojego w pracy (nie wiem czy ktos jeszcze za tym nadaza...;) ) Tyle razy ryczalam slyszac jedynie plotki ze moge z nim nie pracowac... A teraz gdy juz sie przyzwyczailam ze nie mam go caly czas 'na oku', bo tak po prostu jest mi latwiej zapomniec, znowu zmiana... Znowu wspomnienia kraza po glowie... Znowu zdazylo mi sie na jego widok to drzenie serducha... ehhhh Znowu do dupy... wrrr Dlaczego ciagle mi na nim zalezy...?? Juz sama nie wiem... " Nie wiem po co my żyjemy.. żeby póżniej wyzdychać jak psy czy koty." No wlasnie, po co...???
-
Czesc dziewczynki;) widze ze na forum cisza... ehhh to chyba dobrze - to znak ze nic zlego sie nie dzieje ;) a ja tu zagladam i nie mam nic do dodania ehhhh tak jakby wszystko juz zostalo powiedziane... u mnie tak normalnie ze az nudno... nic sie nie dzieje... tylko w ostatnich dniach zaczelam odczuwac ta bezsensowna tesknote, nastroj mam do dupy i ogolnie czuje ze niedlugo nastapi u mnie kumulacja tych wszystkich uczuc ktore gdzies tam w srodku chowam... czyli pewnie bedzie jeden dzien kryzysu ehhh ale poki co musze postarac sie to pokonac.. tylko jak??!! ;) mam nadzieje ze u Was wszystko ok ;) buziaki ;*** pozdrawiam
-
Czesc dziewczyny.. widze ze dzis ogolnie do dupy dzien... Tak - Mam nadzieje ze uda ci sie to wszystko jakos poukladac... Nie bede cie pocieszac bo wiem ze to i tak niewiele da... a i chyba tego nie potrafie... Sama sobie nie potrafie swojej chorej sytuacji poukladac, nie mowiac juz o radach... Wiele z nas opisuje tu swoje historie. I co z nich wynika... ze my jak idiotki kochamy, tesknimy, beczymy, wyciagamy pierwsze reke do zgody do tych debili, a oni co...?? Maja to w dupie!!! Zasrani pieprzeni faceci... Ja tez bylam taka glupia... Milion razy probowalam na NIM wymusic zeby mi cokolwiek wyjasnil, a jego nawet na to nie bylo stac... Tyle razem przezylismy a ja nie zasluzylam nawet na jedno glupie zdanie... Tchorz.. pieprzony tchorz.. Wczoraj kolezanka zdziwila sie ze my w ogole ze soba rozmawiamy, ze ona na moim miejscu juz by sie do niego nie odezwala.. I wiecie.. pomyslalam ze ma racje, ze ja taka glupia jestem..!!! Dzis mam jakis taki dziwny dzien.. Czuje sie tak nieswojo, tesknie za tym co bylo.. Nie potrafie poskladac mysli... Chcialabym zapomniec o tym dupku bo on na mnie nie zasluguje... Chcialabym zeby w moim zyciu pojawil sie ktos nowy... Ale kurwa przez te wszystkie przezycia, przez to jak on sie zachowal nawet nie potrafilabym zaufac zadnemu facetowi... A wiecie co jest najgorsze... Wiem ze gdyby tylko kiwnal palcem, gdyby tylko chcial wrocic to pozwolilabym mu na to... bo KOCHAM choc nie wiem za co... Tak- gdy czytam to co piszesz, co teraz przezywasz tyle wspomnien mam w glowie... tyle zdarzen, cierpienia przez NIEGO... W takich sytuacjach nigdy nie wiadomo jak sie zachowac.. ale rob tak bys byla szczesliwa, bo tylko Twoje szczescie sie liczy... Moze my tez, tak jak oni, powinnysmy zaczac byc cholernymi egoistkami...!!!
-
Zapytujaca- hmmm zycze milego i owocnego wypoczynku nie zapomnij o nas ;)
-
Natalka- 'wielu facetow boi sie zaanagowania i najzwyczajniej uciekaja od milosci i od kobiety ktora kochaja bo boja sie ze straca mlodosc wtedy wlasnie rzucaja sie w wir imprez i wracaja do swiata kumpli' jakie ty madre rzeczy piszesz ;) wiesz... ja juz tyle przezywam to rozstanie ale nigdy w ten sposob nie myslalam o moim... a to wypisz wymaluj... zwlaszcza ta druga czesc ;)
-
Ah- sluchaj dziewczyn - one sa juz doswiadczone w tych sprawach, gdybym jeszcze raz miala (bron mnie Panie Boze!!!!! ) przezywac rozstanie wiele razy zachowalabym sie inaczej, najwazniejsze to nie podchodzic do tego zbyt emocjonalnie - choc wiem ze to trudne... czy pisac ze go kochasz...?? A uwazasz ze on tego nie wie... Moj gdy ostatni raz sie do mnie odzywal pisal ze mnie kocha i ze milosc wszystko przezwyciezy... tydzien pozniej to ja go zapewnialam o swojej milosci i niestety nic to nie zmienilo... jezeli chodzi o wrozki... Mi Aniela wywrozyla ze moj mnie kocha tak samo jak ja jego i ze szybko do siebie wrocimy... no i jak narazie nic sie nie zmienilo... Jej slowa podniosly mnie na moim zmarnowanym duchu ale potraktowalam je ostroznie... Wiesz... ja bite trzy miesiace przeplakalam dopiero niedawno doszlam do siebie (rowiez dzieki WAM kochane :) ) Strasznie przezylam rozstanie ale moge cie pocieszyc tym ze czas leczy rany... choc wiem ze to niewiele, ale.... rycz kiedy tylko najdzie cie ochota i zagladaj do nas - to taki Klub wsparcia dla zlamanych serc ;)
-
Ah... tego nikt nie wie... wszystko jest mozliwe - z facetami nigdy nic nie wiadomo;) czas... - niech pomysli skoro tego mu trzeba, niech zateskni...
-
przylaczam sie do madrych rad natalki;)
-
ah - skoro kocha to szansa jest napewno ;)
-
Hej dziewczyny;) Natalka- nie ma co, trzeba dzialac rozsadnie i nie rozbudzac niepotrzebnych nadziei... - choc w twoim przypadku widze duzo dobrego sie dzieje :D u mnie nic szczegolnego sie nie wydarzylo... nie tlumacze sobie zadnych jego gestow, nie chce sie rozczarowac - juz tak wiele wycierpialam przez niego ze teraz jestem ostrozna... rzeczywiscie - coraz rzadziej tu zagladamy, ale to chyba dobrze - to oznacza ze jakos sobie bez nich radzimy, ze nie jest juz tak ciezko... ja zagladam tu codziennie; nie zawsze mam co napisac ale jestem ;) tesknie - ale jakos daje rade... mam nadzieje ze wszystkim nam sie ulozy... trzymam kciuki za te z was u ktorych wszystko idzie do przodu - abyscie szybko byly szczesliwe... a calej reszcie ( w tym sobie samej ;) ) cierpliwosci i spokoju ducha ;) ;);) buziaczki;***
-
Czesc dziewczynki;) A myslalam ze wszystkie sa juz szczesliwe bo forum nieco opustoszalo ;) Werka- gratuluje odwaznego kroku... nie ma no jak pozytywna zmiana w wygladzie - zawsze poprawi humorek :D Natalka- a niech teskni ten twoj mysliciel - niech poczuje jak to jest gdy sie usycha z tesknoty... P.S. achhhh jak sie ciesze ze u ciebie nastepuja pozytywne zmiany :D zazdroszcze... No i jak w ogole mozesz sie zastanawiac czy bedzie lepiej - oczywiscie ze bedzie!!! :D Tak- jak dobrze ze sa jeszcze przyklady par po przejsciach, ktore sie zeszly... moze niedlugo ktos z naszych znajomych bedzie takie pozytywne historie opowiadal a nas.. ;) sie rozmarzylam ;) Zapytujaca- mi tez tak troszeczke przykro - hmm moze raczej napisze, ze serducho tak zazdrosci tych dobrych informacji... no ale moze my tez kiedys... ehhhhh :D no.. trzymajmy kciuki :D
-
Racja... A miało byc tak pieknie.. ehh... Jeszcze bedzie ;)
-
Ostatnio duzo o tym wszystkim rozmyslam, tzn staram sie nie wspominac ale mimo wszystko gdzies te 'filozoficzne' ;) mysle kraza po mej glowce... W moim przypadku minelo juz tak wiele czasu... czasem wydaje mi sie ze juz nie mam prawa czegokolwiek oczekiwac, na cokolwiek czekac, ale mimo wszystko w sercu nadal mam nadzieje, nadal kocham tego durnia, ktory na ta milosc nie zasluguje... W zwiazku z tym ze mijamy sie kazdego dnia, czesto analizuje jego zachowanie wobec mnie... naprawde ciezko to wszystko ogarnac, nie wiem co o tym sadzic.. Czasami wydaje mi sie ze interpretuje je na wyrost, ze po prostu sama chce zyc ta nadzieja... Choc przeciez sama nie wymyslam sobie tych sytuacji... Ehhh do dupy jest to wszystko... Analiza analizą a fakty faktami - gdyby mu zalezalo w koncu zrobilby jakikolwiek krok :/ Czlowiek zakochany nie mysli racjonalnie... Ja chyba w ogole nie mysle ;) Ale co tam.. zobaczymy co przyniesie czas... Czasem wydaje mi sie ze jak on juz sie w koncu ogarnie to moze byc za pozno...
-
Dziewczyny, nam sie nie dogodzi, jak by nie bylo i tak jest zle... ;) ale nie ma sie co dziwic... nie zadowala nas spotykanie sie jak znajomi, przyjaciele, mijanie sie, bliskosc od czasu do czasu... ma byc tak jak bylo w tym najcudowniejszym momencie, gdy bylysmy z nimi tak bezwarunkowo szczesliwe... tak powinno byc (!) ;) Miejmy nadzieje ze wszystko sie tak wlasnie ulozy... ;) Choć gdy ja wspominam 'tamte' czasy to zastanawiam sie czy to byloby jeszcze mozliwe... Czasami wydaje mi sie ze 'on' jest juz zupelnie innym czlowiekem... Tak naprawde to ja juz nie wiem jaki on jest... Smutny nieco jest ten weekend... Wspomnienia kreca mi sie po glowie... Samotnie jest... Tesknie... Ehhh ale i tak jest niezle, dzis wspomnialam jak wygladaly weekendy tak ze trzy miesiace temu - tragedia... Hmmm lepiej nie bede wspominac, ale tak jakos mi to wszystko dzis po glowie chodzi... Jutro pierwsze zajecia,masa wspomnien z pewnoscia powroci, ale mam nadzieje ze po tym dniu bedzie lepiej... Wiem ze ciezko zrozumiec to co pisze, zakrecilam tak to wszystko, ale musze sie wygadac ;)
-
Huston- u mnie niestety nie wszystko ok, nie zagladam tu ostatnio za czesto bo mam mase spraw do zalatwaiania no i do pracy na druga zmiane w tym tygodniu ganialam Tak- jak to temat wydaje sie wyczerpany - temat rzeka - nigdy nie jest w stanie sie wyczerpac, a noz zagladnie tu jutro jakas zmarnowana duszyczka ktora trzeba bedzie wesprzec ;) Ehhh a w ogole to chyba nigdy w zyciu nie jest tak jakbysmy tego chcialy... U mnie dzis impreza znajomych z pracy... Tak sie zastanawiam czy 'on' poszedl - dowiem sie w poniedzialek w pracy... Ja od razu postanowilam ze tym razem sie nie wybiore. W sumie to pierwsza taka ipmprezka na ktora sie nie wybralam. Ale, po pierwsze to nie chcialo mi sie patrzec na niego jak sie znowu nachleje i bedzie zachowywal sie do dupy, bo po co mam sie znowu przejmowac... A po drugie to niech go troche zastanowi to ze mnie nie ma, mimo ze on jest.. Moze czas zaczac sie martwic ;) Ehhh ostatnio staram sie nie myslec za wiele o nim... Oczywiscie nie zawsze mi to wychodzi, ale staram sie nie zamartwiac... Zobaczymy co przyniesie czas
-
Natalka- oj jak fajnie ze u Ciebie wszystko zmierza w dobrym kierunku :D najpierw Klaldyna, teraz Ty - widocznie wszystko jest mozliwe ;) Zapytujaca- mi tez lzej jak tu zagladam... juz chyba od 100 stron ;) jestem z Wami haha szmat czasu, ale od chwili gdy tu zajrzalam czuje ze ktos mnie rozumie.. Buziaczki za to ;)
-
Huston- to moze ja napisze... ze jak NAM WSZYSTKIM sie ulozy, to od czasu do czasu bedziemy sie 'tu' spotykac... no przeciez takiego 'kobiecego klubu' jak ten nie mam ani ani ani jednego ;) :D
-
ja jak narazie jestem tak zabiegana ze nie mam czasu myslec o 'moim', ale to dobrze, nie mysle - nie cierpie no ale w ten weekend pierwsze zajecia na uczelni, masa wspomnien, ehhh pewnie troche smutkow wroci, mam nadzieje ze jakos dam rade ;)
-
Dobry wieczor dziewczynki ;) Natalka- super ze twoj w koncu zmadrzal, no i ze u ciebie cos sie dzieje ;) Huston- jeszcze ja tu jestem, ja cie napewno nie opuszcze ;);)
-
Ale dobrze ze u niektorych cos ruszylo, jest nadzieja, oby tak dalej ;)
-
U mnie tez cisza - od 5 miesiecy... Ktos przebije...?? ;);)
-
Klaldynka - jak fajnie, ciesze sie ;) zajrzalam tu szybciutko bo juz uciekam do pracy... nie wiem co ci poradzic... chce powrotu - jest dobrze :D buziaki, trzymaj sie i dzialaj 'rozsadnie' ;)