

Lolita1
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Oczywiście tematyka ta, to nie seks telefony, haha.
-
Chciałabym uzupełnić swoją wypowiedź o cytat, który znalazłam w październikowym "Zwierciadle". Myślę, że świetnie wkomponowuje się on w poruszaną problematykę. Oto on: "Przestrzeń cudu - wejście do nieba - otwiera się, kiedy przestajemy być zaapsorbowani sobą i zamiast mówić: to Ja, mówimy: to Ty. (...) Widzimy, że ta druga osoba to też My".
-
Wyjęłaś mi to z ust, Lejlaaa. haha
-
Jeszcze jedno - taka żona z pewnością nie myśli o tym, żeby w jakikolwiek sposób zaskakiwać męża. Będę okrutna - ona nie pragnie go zaskakiwać. Ona chce "świętego spokoju", dla niej temat seksu (z mężem) nie istnieje.
-
W moim przekonaniu, jeśli kobieta nie chce kochać się z własnym mężem, świadczy to o tym, że: 1) mąż jej nie pociąga seksualnie 2) seks z mężem jest dla niej "mechaniczny" - tzn. nie odczuwa przyjemności seksualnej 3) nie odpowiada jej temperament seksualny męża. Moim zdaniem kolacja z winkiem, czy też wyjście do restauracji niczego nie zmieni, a spowoduje jedynie tyle, że ona pomyśli: "on znowu chce seksu dlatego tak bardzo się stara". Kobiecie, przytłoczonej codziennymi obowiązkami, czy to pracowniczymi czy też domowymi - trudno jest myśleć z radością o seksie z mężem, który myśli, że dobra kolacja załatwi wszystko. Niestety, trzeba dużo więcej. Przede wszystkimi uczynienia ją ponownie kobietą, ponieważ większośc kobiet (we własnym przekonaniu) w życiu codziennym traci poczucie kobiecości. A to już niełatwe dla męża zadanie. Pozdrawiam.
-
Skoro Cię nie pociągał, to rozumiem Twoje zniesmaczenie, hahah.
-
Oksano120 - źle mnie zrozumiałaś, ja nie twierdzę, że jesteś samolubna, ale uważam, że powinnaś zacząć być egoistką w tej sytuacji. Lejlaaa - nawet gdyby facet Cię pociągał, nie pozwoliłabyś na głaskanie po głowie? Ja chyba bym się "złamała", poza tym uwielbiam głaskanie po głowie.
-
Może inaczej - przypadek, który ja mam na mysli nie obejmuje sytuacji rozkładu pożycia małżeńskiego (seksualnego). Wręcz przeciwnie, jest seks, są bardzo dobre relacje między małżonkami , jedynie czego barkuje to tej wielkiej namiętności z początku związku, tego dreszczyku emocji i napływu adrenaliny. Gdyby mąż nie chciał by się ze mną kochać, również nie chciałabym się ciągle prosić o seks, i zapewne nie miałabym tego rodzaju dylematów, ale kto to wie ? Życie pisze różne scenariusze, dlatego staram się nigdy nie osądzać, nie zawsze też potrafię się wczuć w daną sytuację. Pozdrawiam Cię Oxano120, głowa do góry. Masz robić tak aby Tobie było miło, a nie mężowi.
-
Ja myślę, że powiedzenie to nie dotyczy sytuacji z mężem, haha
-
Zgadzam się z moją przedmówczynią (Jarzębinką 128), że granicę zdrady można upatrywać w powiedzeniu "Nie czyńdrugiemu co Tobie niemiłe". Rozwiązanie to wydaje mi się najrozsądniejsze, ale też i najtrudniejsze. Odpowiadając na pytanie jakbym się czuła, gdyby mój partner całował się z inną kobietą tylko w ramach tzw. flirtu, czuję, najgólniej mówiąc, dość znaczny dyskomfort. Z drugiej strony, najtrudniejsze jest to, że odczuwa się silną namiętność do osoby, z którą się flirtuje. Osoba ta zapewnia więc to, czego w małżeństwie zaczyna brakować po wielu latach, a może się mylę? Reasumując - z jednej strony pytanie czy miałabym coś przeciwko temu, że mój mąż całuje się z inną kobietą, z którą pewnie łączy go wielka namiętność, z drugiej strony - pragnę innego mężczyzny (odwrotność wyżej opisanego przypadku), chcę skosztować jego pocałunku, poczuć jego dotyk. Odpowiedź na powyższe niestety przerasta mnie. Pozdrawiam wszystkich piszących.
-
erotuman jesteś tego pewien? bo ja nie.
-
Jak wg Ciebie jest granica flirtu? Jak daleko można się posunąc, aby był to tylko flirt a nie zdrada? Czy pocałunek to jedynie flirt czy już zdrada?
-
Ja ewentualnie mogłabym pisać o tych lepszych skutkach, przy czym lepszych - dla mnie, bo nie wiem czy dla drugiej strony one byłyby także pozytywne.
-
No tak, rzeczywiście takie przypadki też się zdarzają. Ja wogóle nie biorę pod uwagę, że może przyjść "uczucie". Dla mnie flirt to tylko zabawa. Ale nie powiem - czasami mam wrażenie, że druga strona nie koniecznie pod pojęciem flirtu rozumie to co ja.
-
Do X-termana - jakie poważne następstwa - wg Ciebie - niesie niezobowiązujący flirt pomiędzy zamężną kobietą i żonatym mężczyzną?