witajcie!
Dosia - masz rację z tymi facetami. Ale jak to mówią, my jesteśmy z innej plenety :)
Mój mąż jest z natury bardzo małomówny i skryty. I kiedy ja potrzebuję się wygadać, porozmawiać, to on nie jest dobrym towarzyszem (chociaż czasami mi się to udaje ;)) Stara się nie okazywać emocji, może z racji swojego zawodu, ale wiem, że jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Nieraz łapię go na tym, jak płacze na filmach. Ogólnie jest dobrym człowiekiem i nie narzekam. Miałam do niego żal, kiedy po nieudanym ivf, zachowywał sie, jakby niewiele go to obeszło. Kiedy ja wyłam po kątach i miałam takiego doła, że żyć mi się odechciało, on miał kamienną twarz. Ale to były tylko pozory. Po jakimś czasie powiedziałam mu, co czułam. Powiedział, że bardzo to przeżył, ale widząc, co dzieje sie ze mną, musiał być twardy.Bo jesli jeszcze on by sie rozkleił, to byłby jeden wielki dramat. I jak stwierdził: ktoś musiał się trzymać.
Egz - jak tam po pierwszym dniu w pracy?
U nas dzisiaj też ładna pogoda, świeci słońce i jest w miarę ciepło.
Chyba znalażł się kupiec na mieszkanie, więc jak wszystko dobrze pójdzie, to niebawem ruszymy do boju :)
Pozdrowienia dla wszystkich!