Konsternacja89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Konsternacja89
-
No ja myślę... co słychać? :P
-
Witaj Pijana :*
-
To i ja się przywitam:D
-
Aaaaaa :D to o to chodziło z tą ręką :P
-
Może się mylę... ale wydaje mi się, że wy rozmawiacie o dwóch różnych rzeczach...:P
-
Wyspałam się w końcu dzisiaj...:D i nadal w łóżku leżę...:P
-
Ja mam uważać? :p Tobie bym raczej radziła mieć się na baczności...:P Zdjęcia nie mam, ale mogę Cię narysować :P i laleczka będzie:P a teraz jak już Cię postraszyłam, to życzę Ci miłych snów :P
-
Wiecie, że Piotra Skargę tak pochowali? Miał śmierć kliniczną... oni uznali, że jest już całkiem kaput i go pogrzebali... i nie mogli go wyświęcić przez to, bo nie wiadomo, czy jak się obudził, to nie złorzeczył Bogu... :)
-
Ja za każdym razem jak mi ktoś podpadnie muszę walczyć ze sobą, żeby nie zrobić laleczki voodoo z podobizną tej osoby... Hamuje mnie myśl, że jeśli tej osobie coś się stanie, to będę się czuła winna... Dzisiaj chciałam 2-3 razy zrobić jedną laleczkę :P Ale przegralam pojedynek z sumieniem :P
-
Ale ten dziadek był jej ojcem... tatą, którego kochała i za którym tęskniła... :) Myślę, że jak umrze ktoś, kogo się kocha, to człowiek nie boi się ducha tej osoby. Ale oczywiście mogę się mylić... sama nigdy nie miałam czegoś takiego...
-
Właśnie też jest z tym zaleganiem zwłok na niedzielę - nieboszczyk zabiera kogoś bliskiego... A jak ktoś umrze w domu... to nie można przez kilka dni malować ścian w pokoju zmarłego, żeby... nie obielić jego duszy...
-
A ja zostałam wychowana wśród zabobonów. Jak psy wyją... ktoś z okolicy umrze... W nocy w lustrach przeglądają się dusze umarłych... Pierwszego listopada nie wolno palić świec w domach, bo dusze nie trafią w zaświaty - dlatego palimy znicze na cmentarzach... a nie dla pamięci jak się to mówi...:P W ogóle to jestem na pół poganką... Jak byłam mała moja prababka odprawiała nade mną obrzęd czterech wiatrów :P wynosiła mnie na 4 strony świata i coś tam odmawiała... a to ponoć pogański obyczaj jeszcze... i wodę nade mną przelewali, bo się darłam co noc i spać nie dawałam :P
-
A ja pamiętam czasy jak u mojego sąsiada był jedyny telefon stacjonarny na ulicy! I się żyło jakoś... a teraz uwiązani przez komórki jak na smyczy...
-
Ej, straszne!!! Ja bym umarła ze strachu... brrrrr ciarki mam!
-
aa tam dziewczyny...:P będziecie mi wypominać to w nieskończoność :P
-
Właśnie o tym pomyślałam... są wychowane w taki realistyczny sposób... ja przez bardzo długi czas bałam się baby jagi, która mieszkała u mnie na strychu... :P taki sposób mieli na mnie rodzice, żebym była grzeczna :P a te dzieci dzisiaj...? tylko telefonami by szpanowały... i laptopami... pewnie nawet karteczek nie zbierają :O
-
U mnie też miał kopyta! i czarny długi płaszcz...:D ponoć bardzo przystojny i elegancki mężczyzna :D
-
U mnie nawet jest duch psa... porankami atakuje ludzi w takiej odludnej uliczce :P
-
U nas na dworcu o północy słychać płacz rozstrzelanych żydowskich dzieci...:O brrr aż mnie ciarki przeszły jak to pisałam...:O
-
Tak, tak! Czarnym mercedesem i pyta o godzinę! A jak mu powiesz... to umrzesz o tej godzinie kolejnego dnia :D Achhh świetne to było! Teraz nikt już nie wymyśla takich rzeczy... :(
-
Nijak :D Okazał się nie rycerzem... a giermkiem :P Sancho Pansa, że tak powiem :P Widzę, że niektórzy nadal w temacie :P
-
Ja go widziałam jako mała dziewczynka... oglądałam z rodzicami w łóżku... opatulona kołdrą, przytulona do mamy :D więc się go nie boję dzisiaj...
-
Widzisz, to było nas nie zostawiać :P
-
Krzyczysz w nocy? Współczuję współlokatorom! :P Gdyby moja współlokatorka tak się darła w nocy, no to... skończyłaby z rozżarzoną ezą w oku, a jak! :P a fiołek jest teraz 160 km ode mnie... nie mam jak go reanimować :(
-
Ja nie... mam swoją od środy - fiołka alpejskiego - i zapomniałam go podlać przed powrotem do domu na weekend...:P