Konsternacja89
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Konsternacja89
-
Często tak mam, że mnie coś hamuje...
-
Też tak czasem mam... bardzo często komuś tam pomogę... ale mam i tak, że idę np. z jakimiś drobnymi w tylnej kieszeni i widzę bezdomnego, który żebrze... mimo że chce mu dać te pieniądze, to mam jakąś blokadę i przejdę dalej... nie wiem, w czym problem. I tu nie chodzi o skąpstwo akurat... tylko o coś co mnie hamuje...
-
późno już, może dlatego mi się tak smętnie zrobiło... eh
-
nie chodziło mi, że obyty z dołem. A niektórzy są szczęśliwi - tak prawdziwie - i wcale nie są nieświadomymi głupcami... Są farciarzami, którzy urodzili się we właściwym miejscu, o właściwym czasie, poznali właściwych ludzi... podjęli dobre decyzje...
-
...sprawiasz wrażenie jakbyś miał na wszystko..."wyjebane". A ja nie mam... no i co? Ja jestem głupia, naiwna, z sercem do ludzi podchodzę, nie robię nikomu nic złego... przejmuję się innymi... i co? i kurwa nic. :(
-
Ale Tobie jest i tak łatwiej z dołem niż mnie...
-
Cholera też mam doła teraz...
-
A w ogóle Niedziel, to dupłeś się ;P I jak Konści minęło świąteczne zamroczenie, to ową pomyłkę dostrzegła i nie będzie zwlekać ze sprostowaniem (pedantyczna natura zodiakalnej panny)... otóż: darowanemu KONIOWI w zęby się nie zagląda...a nie KONIU ;P
-
Ani trochę miło Ci się nie zrobiło?! Ewenement z Ciebie. :]
-
Ale ja wam naprawdę dobrze życzę :D Więc nie było dla mnie trudnym zrezygnowanie ze spektakularności na rzecz złożenia wam życzeń jak się patrzy :D Oj Niedziel, Niedziel... Myślałby kto, że Ci się miło nie zrobiło jak życzenia dostałeś :D
-
A ja Wam napiszę :) Życzę wam zdrowych, wesołych i rodzinnych świąt! Obżerajcie się ile wlezie ;P
-
Cicho! Ja tu jestem biologica, nie Ty... i jak mówię, że znajdę mamuta - to znajdę ;P spod ziemi Ci go wygrzebię a udowodnię, że mam rację! ha! A pasikoniki i motyle mogłyby znudzić się nawet najbardziej wytrawnym myśliwym... to i ja wolę "grubego zwierza" jak to nazwałeś :P
-
Może reszta naszej subtelnej, wydelikaconej kobiecej populacji by sobie na takim polowaniu nie poradziła - ale - nie ja ;P Bo czy polowanie na mamuta/niedźwiedzia bardzo różni się od upolowania jakiegoś jelenia? :D (Ależ to świetnie brzmi, nie mogłam się powstrzymać... sztuka dla sztuki wręcz )
-
Oho, Niedzielowi się przed świętami na filozofowanie zebrało ;P I co, że żart? :D Ja i tak bym wieszała ;P
-
Prawda? Same nieroby... u mnie w domu to samo... trzech samców w zróżnicowanym wieku: 17, 50 i 75 lat, połączonych przedświątecznym lenistwem... rozpartych na kanapie przed telewizorami, przed komputerem... A ja zapieprzam z miotłą i przy garach... a do jedzenia będą pierwsi... ehhhh
-
Wyobraziłam sobie Ciebie koordynującego pracę Twojej umęczonej rodzicielki i nie mogę przestać się śmiać ;P
-
Hahaha, nie mów, że tak zrobiłeś! Ja bym się nie darła... ja bym Cię powiesiła za jaja w progu mojego zacnego domostwa ku przestrodze innych "pracowitych"... A nie kłóćcie się jutro - kto się kłóci w Wigilię kłóci się cały kolejny rok...
-
u mnie też jest bigosik - pyyycha ;P co tam pijana u Ciebie się wydarzyło interesującego? :P
-
Ale z was obłudniki - tak to niby tru tu tu, "Konścia gdzie byłaś, kiedy Cię nie było?", "zaraz wpadnę Ci w ramiona..." - a teraz co? Przyszłam i was NIE MA! Nie żebym to ja była killerem i uśmierciła topełe, skądże znowu... :P
-
A nawet gdybym się zajmowała współlokatorką... to współczuć jej chcecie? oj, zapewniam was - niejeden/niejedna chcieliby żebym się nimi "pozajmowała" ;D Kiedy mnie nie było... uczyłam się pilnie... miałam straszny młyn na uczelni... prezentacje, codziennie kolokwia... egzamin już... przerypane...
-
Współlokatorka nie narzeka... choć prawdę powiedziawszy to ona mną się bardziej zajmowała niż ja nią... ;D Pijana - oświadczysz się? :P i będziemy żyły długo i szczęśliwie...? Masz dużą szansę, nie powiem - dawno mi się nikt nie oświadczał... Ja też pomagam... wróciłam we wtorek i równo zapierdzielam... dzisiaj myłam okna jeszcze, wieszałam firanki... ubierałam choinkę (a tego akurat nie lubię!), stałam na zmywaku... i w ogóle - przepieprzona dola moja...
-
Dobry wieczór! Witajcie w ten przedświąteczny, przedwigilijny wieczór :D Wróciłam ;P Tęskniliście? Ty Niedziel wiem, że tak ;P tak niecierpliwie dopominałeś się mojej obecności... aż się wzruszyłam ;P Cieszę się, że z hemoroidami to był fałszywy alarm ;P PS. wcale się ich nie wystraszyłam ;P
-
...to nie poczułeś? :D A tak z innej beczki... http://www.youtube.com/watch?v=PLFVGwGQcB0 Posłuchajcie :D Jak tego słucham... wyobrażam sobie, że idę sama ulicą... jest noc... bardzo mglista noc...:P tylko słabe światła latarni widać... jest cicho... słychać tylko moje stukanie obcasami po chodniku... a za mną idzie zakapturzona postać z kosą w ręku...brrr :P
-
Tak, tak... komputer :P Ale nie tylko on...:P
-
Haaa! Wrzuciłam sobie rozebranego pana na pulpit...:D Tzn nie tak całkiem rozebranego... ale jednak :P Trzyma w rękach różyczkę... (taką z kolcami i kwiatem, żeby nie było...;D )