[ Dagus83
Rodziłam w tyskim szpitalu 12 maja 2010r.
Byłam do niego sceptycznie nastawiona po wielu negatywnych informacjach wyczytanych w internecie.
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.
Do szpitala przyjechaliśmy ok 00:30, położna delikatnie zbadała mnie na izbie przyjęć (rozwarcie na 2 palce) i wysłała (zawiozła mnie na porodówkę). Mąż był ze mną od początku. Na porodówce prowadziły mnie dwie przesympatyczne położne, które przypominały o oddychaniu, tłumaczyły, były delikatne i wyrozumiałe. Poprosiłam o możliwość rodzenia na krzesełku porodowym i nie było problemów, przyniosły je do boksu porodowego. Tylko, że nie zdążyłam na nim urodzić, gdyż cała akcja nagle bardzo przyspieszyła i dosłownie w biegu zakładały fartuchy żeby odebrać córcię O 2:50 na świat przyszedł mój skarb. Wprawdzie byłam nacinana, ale lekarz mnie tak fantastycznie zszył, że na następny dzień mogłam normalnie siedzieć, a dzisiaj niema nawet blizny po nacięciu. Siedział nademną dość długo.
Opieka na oddziale fantastyczna. Położne i pielęgniarki bardzo miłe, pomocne. Co chwilę jakaś przychodziła żeby zapytać czy jest jakiś problem czy w czymś pomóc. Można było w każdej chwili iść do nich z pytaniami. Na noworodkach pielęgniarki też bardzo fajne, można było zostawić malucha na noc, bez problemów dawały mleko gdy był problem z laktacją. Na oddziale była też doradczyni laktacyjna, która pomagała przystawić malucha, pokazywała co i jak.
Codzienna wizyta pediatry, która mówiła co się z dziećmi dzieje.
Bardzo polecam poród w tyskim szpitalu. Jeśli zdecydujemy się na drugie dziecko to napewno tam będę rodziła
Pozdrawiam ]
PRZEPRASZAM ZA SŁOWNICTWO ALE CO TO ZA PIER .....E KOTKA CZY TO KTÓRAŚ Z POŁOŻNYCH ODPOWIEDZIAŁA? OPIEKA ŻADNA PIELĘGNIARKI DO KITU TO PO PROSTU PRZECHOWALNIA A NIE SZPITAL POZDRAWIAM RODZĄCE ŻYCZĘ ZDROWIA W DOMU BO W TYSKIM SZPITALU TEGO NIE ZAZNACIE!