Witam. Mam nastepujący problem. Otóż spotykam sie z dziewczyną, jest nam razem super, spacery, obiadki i inne tego typu duperele. Ale gdy przychodzi do sexu to jakas masakra sie ze mną dzieje...
Całujemy sie - stoi sztywno
robi loda - flak
wchodze w nią bez gumy - stoi sztywno
zakladam gume - flak.
Nie wiem czy to lezy w mojej psychice czy w czyms innym,brałem nawet jakis wynalazek "Penigra" ale jakos nie za bardzo pomogło, wczesniej mialem dziewczyne to na sama mysl o niej mi stał i nigdy nie było z tym problemu, ba, nawet po moim dojsciu ciagle stał.nastepna to samo, jeszcze nastepna tez, a teraz? Czasami az mi glupio, ona jest bardzo atrakcyjną kobietą, jest starsza odemnei o kilka lat,ja teraz mam 22.
Przypomne ze przed nią nie uprawialem sexu prawie poł roku i dosyc czesto rączkowska dawała popis - moze to od tego?
Weźcie cos poradzcie, tylko bez glupich odpowiedzi prosze...